Pieniądz jako środek płatniczy wprowadzono dawno temu do zasad funkcjonowania każdego, rozwiniętego cywilizacyjnie państwa, po to, by ułatwić egzystencję ludzi. Samo założenia, idee pieniędzy nie były negatywne, a wręcz miały służyć poprawieniu bytu obywateli. Niestety z każdej najbardziej szczytnej wartości można uczynić coś zupełnie odmiennego, i tak też stało się w pewnym momencie z pieniędzmi. Dla wielu ludzi zaczęły stanowić wartość najwyższą i najdoskonalszą, stały się celem samym w sobie, zaczęły być ważniejsze od najbliższych osób i zasad moralnych, ich zdobywanie odbywało się nawet w najbardziej bestialski i niehumanitarny sposób. Oczywiście nie należy łudzić się, że można by było we współczesnym świecie bez nich egzystować, ale nie można się dla nich całkowicie zatracić.
Powieść H. Balzaka "Ojciec Goriot" przedstawia dziewiętnastowieczną stolicę Francji i jej mieszkańców ogarniętych szałem kapitalistycznym a co za tym idzie wszechobecnym hołubieniem pieniądza. Każda z postaci prezentuje się niczym kukiełka sterowana przez wszechmocną monetę.
Jaką pierwszą Balzak przedstawia nam właścicielkę pensjonatu- panią Vauquer. Prowadzi ona swój interesik, tak, aby jak najmniej do niego dokładać, a czerpać jak największy dochód. Właściwie warunki, które oferują w ogóle nie miały dużo wspólnego, z jakimkolwiek standardem a cały budynek nadawał się do kompletnego remontu. Tym samym pisarz pokazuje, jak mocno podziałała na ta osobę moc pieniądza, jak bardzo pragnęła ona zbić fortunę opierając się na oszustwach i wyzyskiwaniu swoich pensjonariuszy.
Dla kontrastu Balzak wprowadza postać Eugeniusza de Rastignaca, który był pełnym ambicji młodzieńcem, marzył o wykształceniu prawniczym i chciał w sposób uczciwy i prawy dorobić się przyszłej fortuny, pamiętając o kiepskich warunkach w jakich przyszło mu dorastać.
Następnie pan Vautrin, który zachowuje pozory miłego, pełnego sympatii człowieka, który gotowy jest w każdej chwili udzielić potrzebującym rad i różnorakiego wsparcia, a tymczasem jest groźnym przestępcą, którego szuka policja. Ma on także zgubny wpływ na ambitnego Rastignaca, którego mami złudnymi obietnicami, wizją wielkiego świata, kariery i majątku. Próbuje wprowadzić młodzieńca do salonów, a jego moralne rozterki wycisza opowieściami o tym, że każdy wielki bogacz francuski doszedł do swojego majątku przez najróżniejsze machlojki i działania niezgodne z prawem. Wpaja Rastignackowi, że tylko balansując na granicy prawa można w szybki sposób stać się tak majętnym człowiekiem. Vautrin jest przekonany, że pieniądz to nie tylko główny cel życia człowieka, ale także środek sam w sobie, który ma ogromną moc sprawczą i jest w stanie otworzyć każde drzwi. Widząc budzący się zapał Rastignaka i jego szybko wzrastające potrzeby finansowe, proponuje mu małżeństwo z Wiktoryną, dziedziczką dużego majątku, poprzedzone koniecznością pozbycia się jej brata, co ma nastąpić w zaaranżowanym pojedynku, oczywiście nie bez zysku dla Vautrina. Na szczęście Eugeniusz nie wyzbył się jeszcze wszystkich morałów, by podjąć udział w planie uknutym przez bezwzględnego Vautrina, mimo to zaczyna już korzystać z oszustw, podstępów i powoli wdraża się z mechanizmy rządzące zakłamanym, kapitalistycznym paryskim światem. Poprzez pokazanie tej niechlubnej ewolucji ambitnego chłopaka, Balzak chce uzmysłowić czytelnikowi, jak ogromny wpływ na osobowość człowieka ma środowisko, w jakim egzystuje. Wchodząc w nie coraz bardziej i bardziej, poznając kulisy francuskiego burżujstwa, Rastiganac dochodzi do wniosku, że początkowa, niedorzeczna dla niego teoria Vautrina o zepsuciu tej warstwy, okazuje się prawdziwa i decyduje się podjąć wyzwanie mu rzucone, schodząc z właściwej ścieżki.
Również córki Goriota: Delfina i Anastazja nie są wolne od grzechu pieniądza. One całkowicie zostały omamione jego siłą i blaskiem. Zatraciły same siebie, wszelkie wartości i stały się jego niewolnicami. By go zdobyć i zaspokoić swoje potrzeby w bezwzględny sposób wykorzystują osobę im najbliższą- własnego ojca, który z kolei zaślepiony miłością do nich, jest gotowy spełnić każdą ich prośbę. Kiedy całkowicie strawiły jego majątek zapomniały o jego istnieniu, ich rozrzutność i coraz to nowsze kaprysy doprowadziły Goriota do skrajnego ubóstwa. Ale nie to było jego największą porażką, nie brak pieniędzy mu doskwierał, ale samotność, w której się znalazł, odrzucenie przez najukochańsze najważniejsze dla niego osoby, wyrodne córki, które nie znalazły czasu nawet na to, by przyjść na jego pogrzeb. Żądza posiadania zupełnie je zdehumanizowała.
Przykra prawda jest taka, że odkąd pojawił się pieniądz, to szybko przejął władzę nad światem, ludzkimi umysłami i duszami. Najstarszy bolesny przykład można odnaleźć już w "Biblii", gdzie jest opisana sprzedaż Jezusa za trzydzieści srebrnych monet. Judasz opamiętał się, kiedy było już za późno, oddał splamione krwią monety oprawcom Chrystusa, by zaraz po tym popełnić, w geście rozpaczy, samobójstwo.
W literaturze znajdziemy mnóstwo przykładów zgubnych rządów pieniądza. Chociażby "Świętoszek" Moliera, ukazuje bezwzględność, obłudność tytułowego bohatera, próbującego wykorzystać naiwnego Orgona. Jednak tu sprawiedliwość triumfuje i grzesznik dostaje zasłużona karę.
Na każdym kroku możemy spotkać się z wszechmocnym panowanie monety, zwykłego kawałka metalu (lub papierka), który odbiera ludziom zdrowy rozsądek, popycha do najróżniejszych okropności i podłości wobec bliźniego swego. Żądza posiadania jest wielokrotnie silniejsza od sumienna i moralności. Ten stan trwa również dzisiaj i za pewne będzie istniał zawsze, chyba, że ludzie się opamiętają i zobaczą, że życie może upłynąć w dużo przyjemniejszy sposób niż podczas uganiania się za pieniędzmi.