"Vade -mecum", co dosłownie oznacza "pójdź ze mną", stanowi ważne dzieło w dorobku Norwida i podstawę do zrozumienia przesłania jego poezji. Jest to cykl składający się stu utworów, krótkich, zróżnicowanych pod względem tematycznym, a także czasu powstania. Jednak zebrane w latach 1865 - 1866 w całość, zostały odpowiednio ułożone, tak, ze wyłania się z nich dość spójny obraz Norwidowskiej koncepcji poezji. Norwid starał się wydać zbiór tuż po jego uporządkowaniu, w tym celu rozpoczął nawet pertraktacje z firmą Brockhaus w Lipsku (tą samą, która w 1863 wydała jego tom poezji, nawiasem mówiąc, jedyny tom poezji, jaki ukazał się za życia poety). Niestety rozmowy nie przyniosły pożądanego skutku, a niewiadomych przyczyn tom się nie ukazał, przez następne lata uległ znacznemu zniszczeniu, tak, ze do naszych czasów przetrwały tylko fragmenty.
"Vade -mecum" to dokonały przykład prostoty języka poetyckiego, będącego zaprzeczeniem wielosłowia i ozdobności romantycznego styl wypowiedzi poetyckiej. Zbiór daje obraz charakterystycznych cech poezji norwidowskiej: odwoływania się do prostych sytuacji, stosowaniu przemilczeń i niedomówień, a także posługiwanie się parabolą. Przykładem paraboli jest wiersz "Larwa" gdzie w końcowych wersach wcześniejsza narracja zostaje odniesiona do zjawisk ze świata społecznego:
"Takiej-to podobna jędzy
ludzkość co płacze dziś i drwi;
- Jak historia? …wie tylko: <
Jak społeczność?... tylko: <
Dla Norwida "Vade-mecum" stanowiło cykl bardzo istotny dla kształtu poezji, miał świadomość przełomu, zmiany kierunku rozwoju. Romantyczne ideały głoszone przez wielkich wieszczów wymagały przeorganizowania, Norwid mówił o "skręcie koniecznym" w polskiej poezji, a "Vade-mecum" miało go inicjować. Świadczą o tym słowa zawarte w liście do Krasińskiego: Poezja polska tam pójdzie, gdzie główna część <
"Vade -mecum" otwiera wiersz zatytułowany "Ogólniki" poeta przedstawia swój pogląd na kształtowanie języka poetyckiego. Nie sposób nie dopatrzyć się w nim krytyki koncepcji Mickiewiczowskiej. Trzeba zauważyć, ze przy całym szacunku dla dorobku wieszcza i wielkich romantyków w ogóle, dla ich kunsztu i siły oddziaływania, Norwid jest ich pierwszym konsekwentnym krytykiem, negującym tak treść jak i niejednokrotnie formę wypowiedzi. W "Ogólnikach" sprzeciwia się poezji mistyczno- mesjanistycznej, o języku wielkich romantyków pisał, ze poszedł w "prywatę i apokaliptyczność", używał wielkich słów nie przystających do rzeczywistości. Norwid głosi inny postulat, poezja ma: "odpowiednie dać rzeczy - słowo". Taka wizja poezji wiąże się ze sposobem postrzegania świata. Zmienia się widzenie rzeczywistości i zmienić się musi sposób jego poetyckiego wyrazu.
Poezja Norwida jest poezja trudną, poeta ma tendencje do skrótu, stosuje niedomówienia, zmusza czytelnika, by wszedł z nim w dialog, wymaga od niego skupienia, samodzielnego docierania do sensów. W "Vade - mecum" można znaleźć wiele przykładów (choćby "Mistycyzm") utworów parabolicznych, gdzie poeta nie stara się owego parabolicznego sensu wyjaśnić. Wiersz staje się przez to niejednoznaczny, wymaga, by samemu odszukać właściwe znacznie drugiego członu rozbudowanego porównania. Wiersze Norwida pełne są przemilczeń, w utworze "Laur dojrzały" napisał: "cisza jest głosów zbieraniem". W jego poezji milczenie staje się elementem języka, niejednokrotnie bardziej wymownym niż słowa. Stąd w jego wierszach tyle pauz, wielokropków, stąd specyficzny układ graficzny i odkształcanie słów, tworzenie nowych poprzez zestawianie istniejących (po-jękność, ). By lepiej zrozumieć dorobek poetycki Norwida, by przedrzeć się przez warstwę znaczeń, by sprostać wymaganiom twórcy, warto zapoznać się z jego teoria poezji, teoria zawartą w listach i traktatach. Pod tym względem ważny jest traktat filozoficzno- lingwistyczny, zatytułowany właśnie: "Milczenie" wyjaśniający między innymi role ciszy w utworze poetyckim, ciszy, która miała w jego systemie stanowić element "gramatyki języka". Na zakończenie ty rozważań fragment z "Milczenia" wyjaśniający stosunek Norwida do paraboli, środka poetyckiego często i z powodzeniem przez niego wykorzystywanego: "Pochopnie, lubo nie najrozważniej, mówi się, że <
Jak widać ani poezja, ani rozważania na temat poezji w wydaniu Norwida nie są przystępne i łatwe. Spowodowało to, ze autor ten jest chyba najczęściej cytowany w nieodpowiednich kontekstach. Jednym z naczelnych tematów poruszanych przez Norwida był problem pracy, w dialogu "Bogumił" pisał: "Bo piękno na to jest, by zachwycało/ Do pracy - praca, by się zmartwychwstało". Praca w wydaniu Norwida powinna być uszlachetniona, uwznioślona przez ideę piękna, nieodmiennie powiązaną z ideą dobra. Norwid łączy użyteczność z pięknem, ale to rozprzestrzenienie piękna, doskonałości ma do tego doprowadzić, ma stanowić o nadaniu pracy, codzienności wymiaru szlachetnego. Nie sama praca jest piękna, nie sama użyteczność zasługuje na uznanie, lecz stanie się taka, kiedy zostanie uszlachetniona przez piękno. Natomiast pozytywizm, a chyba jeszcze bardziej okres PRL -u przytaczał Norwida w kontekście pracy, czyniąc z niego ideologa przodownictwa pracy. Warto więc przytoczyć wiersz "Prac- czoło", w którym autor wyznacza wręcz ironiczny dystans do pracy, pojmowanej jako droga do dobrobytu.
"Opustoszałemu powiedz Narodowi:
Niech się zbogaci, jak może najprędzej,
A mając posag, resztę postanowi,
Do- rychtowawszy [do onych pieniędzy]."
Widać tu prześmiewczy stosunek do idei głoszonych potem przez pozytywistów - walki o niepodległość poprzez rozwój gospodarczy, poprzez poprawienie bytu materialnego obywateli. Nie można więc odczytywać Norwida jako prekursora pozytywizmu, mimo wszystko jego idee bliższe są temu co i w jaki sposób głosili romantycy.