Tradycyjny bohater romantyczny postrzegany jest jako wybitna indywidualność, osoba nie potrafiąca przystosować się do otoczenia, zwykle posiadająca wybitne zdolności, które sytuują ją ponad tłumem. Jej system wartości jest odmienny od wyznawanego przez społeczeństwo, dlatego trudno jej porozumieć się z otoczeniem, Jest to często osoba nieakceptowana. Z jednej strony świadoma swojej wyższości, a z drugiej cierpiąca z powodu samotności.

To rozdarcie bohatera widoczne jest w utworze dramatycznym Zygmunta Krasińskiego zatytułowanym "Nie - boska komedia". Główny bohater - hrabia Henryk (Mąż) nie ma kontaktu z rzeczywistością - woli świat marzeń i fantazji. Sam jest kreatorem tej rzeczywistości, która jest dla niego istotniejsza niż realna. Powoduje to zaniedbywanie spraw rodzinnych. Dokonuje on łączenia tych dwóch przestrzeni, przez co niszczy swoje stosunki z bliskimi ludźmi. Henryk boleśnie odczuwa rozdarcie między tymi światami, z których właściwie żaden nie jest jego. Pokusę przejścia do rzeczywistości wyimaginowanej potęgują pokusy w postaci kochanki, sławy i raju, które przed nim stają. Tworzą one idealny świat poezji. Ale są to tylko złudzenia, niemożliwe do zrealizowania. Hrabia nie widzi, że jest to pułapka ciemnych mocy. Dla szansy ziszczenia fantazji porzuca rodzinę i udaje się za ponętną Dziewicą, która jest zupełnie inna niż jego bliscy, dla których idea poezji jest niemożliwa do poznania. Piękna dziewczyna jest uobecnieniem poezji, natchnienia, sztuki. Bohater jest od tej chwili etycznie i moralnie upadłą osobą, która gardzi prostym człowiekiem. Nie odpowiada na głos Anioła Stróża: "Schorzałych, zgłodniałych, rozpaczających pokochaj bliźnich swoich, biednych bliźnich swoich, a zbawion będziesz". Mąż wybiera jednak inną drogę - ulega czarowi poezji i zapowiedzi sławy. Za swój egoizm zostaje krytycznie oceniony. Jego wybór staje się przekleństwem dla najbliższych. Maria, która pragnęła zrozumieć męża dokona tego za cenę utraty zdrowych zmysłów, a w końcu życia. Orcio traci młodość i zdrowie. Można tłumaczyć nieodpowiedzialność bohatera jego osobistym nieszczęściem, rozdarciem między dwoma światami, niemożnością zrealizowania się w roli męża i ojca. Ale niezrozumiałe staje się podjęcie przez niego tych obowiązków. To jest dramat człowieka, który nie żyje w zgodzie z własnym powołaniem: "Wszystko, co nie jest nim, napawa go niesmakiem i rozpaczą". To rozdarcie nie pozwala mu także oddać się całkowicie poezji. A próba realizacji jej ideałów w jego warunkach okazuje się ściąganiem jej z piedestału, pozbawianiem blasku, świetności, metafizyczności. Prawdziwej poezji nie da się oddać w języku właściwym zwykłym śmiertelnikom. Dążąc do świata poezji, pragnąc zespolić się z tą przestrzenią paradoksalnie zatraca wszystkie cechy, które czyniły go niezwykłym. Przecież poeta to wzór moralny i duchowy - przewodnik na drodze do prawdy i piękna. A on niszczy życie osób, które go kochają i którym jest potrzebny. Między jego wartościami a czynami jest ogromna przepaść - niemożliwa do pokonania. Podążanie za ideałami świata duchowego jest szlachetne, ale nie za cenę cierpienia drugiego człowieka - nie jego kosztem. Losy hrabiego Henryka i jego bliskich dowodzą, że poezji w romantycznym rozumieniu nie da się pogodzić z codzienną, normalną egzystencją. Ale artyści do dzisiaj są indywidualistami, niezwykłymi osobowościami - temu nie można zaprzeczyć. Jednak obserwujemy współcześnie skuteczne godzenie życia osobistego i artystycznego. Być może wynika to z innego (mniej radykalnego?) rozumienia sztuki i roli artysty. Ale chyba zawsze natura artysty - bez względu na czas historyczny charakteryzować się będzie rozdarciem, niepokojem. To ich odróżnia, jest piętnem, istotą tragizmu. A zatem przekleństwo, czy błogosławieństwo?