Tren jako gatunek literacki należy łączyć z poezją funeralną, żałobną, opłakującą zmarłą osobę. Jako gatunek wywodzi się z antyku. Zazwyczaj treny pisano po śmierci wybitnej osobistości. Kochanowski odżegnuje się do tej zasady, czyniąc bohaterem trenów swoje zmarłe dziecko - Urszulkę. Jednocześnie powoduje to wzniesienie na piedestał zmarłego dziecka.

Treny Kochanowski ujął w cykl XIX utworów. Każdy jest prezentacją jakby fazy radzenia sobie poety z tragedią.

Tren IV otwiera tzw. inwektywa, czyli jawna pretensja, zarzut pod adresem samej śmierci. Uczucia Kochanowskiego wybuchają nagle i bez opamiętania - tak by można rzec.

Zgwałciłaś, niepobożna Śmierci, oczy moje

Śmierć jawi się jako gwałt na boskich prawach, które tak niedawno poeta zachwalał. Bezprawiem jest bowiem zabieranie małego dziecka w zaświaty. Nie taka jest kolej rzeczy - zdaje się niemal krzyczeć poeta. Wraz ze śmiercią Urszulki zniknęły nadzieje rodziców. Chcieli być świadkami jej dorastania, jej szczęścia, śmierć przerwała te marzenia. Kochanowski w swym cierpieniu porównuje się do Niobe, która również straciła swe dzieci. Niobe bowiem, córka Tantala, posiadała dużo dzieci. Miała po sześcioro synów i córek. Ale pewnego dnia uniosła się pychą i zaczęła drwić z Leto, która miała tylko dwójkę dzieci. Zapragnęła wnet, by to ją czczono a nie Leto. Wtedy więc Apollo i Artemida postanowili ukarać Niobe, zabijając jej wszystkie dzieci. Zrozpaczona Niobe w swej wędrówce dotarła do góry Sipylos i tu została zamieniona w skałę. Oczywiście Kochanowski nie grzeszy taką pychą, jaka okazała Niobe, niemniej jednak przywołuje ten antyczny symbol rodzicielskiej rozpaczy.

W poetyckich obrazach Kochanowski porównuje Urszulkę do małej oliwki - tak jest w trenie V. Takie porównanie do owoców, do małych roślinek, świadczy o czułości ojca - ogrodnika i gospodarza, posługuje się on określeniami bliskimi jego sercu.

Kochanowski wspomina czasy, gdy dom za życia Urszulki był pełen jej szczebiotu, a ona sama była żwawym dzieckiem, radosnym, ciekawym świata. Teraz zapanował martwa cisza i pustka w domu. Postać dziecka żywiej przedstawiona jest w trenie XII, gdzie w zasadzie znajduje się pełna charakterystyka córki. To samo daje się zauważyć i w innych trenach - III czy VI - Kochanowski uwzniośla nawet małą córeczkę, prognozuje kim będzie. Nawet wstęp do trenów zawiera owe wątki - elementy pochwalne dla cnót małego dziecka. Poeta zwraca uwagę na to, iż Urszulka była dzieckiem miłym, radosnym, wdzięcznym. Zresztą najpiękniej określona jest mała Urszulka w trenie V:

Cały cykl trenów jest w zasadzie jakby przestrogą, iż należy się cieszyć z tego, co się ma, z rodziny, ze zdrowia ukochanych bliskich. Gdy się to bowiem utraci, to już pozostaje niemalże czarna rozpacz, żal i smutek. Motyw przewrotnej Fortuny odnajdujemy przecież w Pieśniach, szczególnie w Pieśni IX. W życiu nic nie jest pewne, niezbadane są wyroki boskie, nie wiemy, kiedy nastąpi krach. Zapewne sam Kochanowski nie spodziewał się śmierci dziecka. Dal ojca zdaje się to być wydarzeniem niewyobrażalnym. Mimo wcześniejszych zapewnień o postawie stoika, dochodzi do tego, ze sam poeta nie potrafi sprostać tej ogromnej rozpaczy. Śmierć dziecka załamuje. Załamuje nadzieje na wszystko. Niemniej jednak cykl trenów kończy tren pocieszający, tren o tytule "Sen"

"Tego się, synu, trzymaj, a ludzkie przygody

Ludzkie noś! Jeden jest pan smutku i nagrody"

Takimi słowy zwraca się do poety jego zmarła matka, która ukazuje mu się we śnie z córka na ręku. Ludzkie przygody należy znosić po ludzku, przyjąć je, ponieważ są wpisane w życie człowieka i wierzyć, że skoro Bóg kładzie na barki taki ciężar, to wie, że człowiek da sobie z nim radę. Nic nie dzieje się bowiem bez powodu. Gdyby nie śmierć Urszulki, dziś nie podziwialibyśmy kunsztu poetyckiego trenów.