Mikołaj Sęp - Szarzyński pisał już w poetyce zbliżającej go do baroku. Stosował przestawny szyk zdań, oksymoroniczne porównania, operował antytezami, czyli przeciwstawnymi zdaniami. Sam jednak jego wiersz zachowuje renesansowy układ sonetu francuskiego, w którym rymy w dwóch pierwszych strofach są okalające, w kolejnej przeplatane, zaś sonet kończy się dystychem rymowanym parzyście, co pozwala na szczególnie silne podkreślenie zawartej w nim refleksji. Tak też rozpoczyna się jego wiersz, od słów budujących jego tezę, a zarazem ukazujących jeden z głównych problemów ludzkiego życia:
"I nie miłować ciężko, i miłować
Nędzna pociecha".
Poeta zauważa bowiem, że "miłość jest własny bieg bycia naszego" i człowiek nie może bez tego uczucia egzystować w świecie. Poeta jednak kontrastuje ze sobą dwa oblicza miłości. Jedno prowadzi człowieka do zagłębienia się w życiu ziemskim, do rzeczy niekoniecznie złych, lecz odciągających człowieka od prawdziwego ich pana i władcy - od Boga:
"Komu tak będzie dostatkiem smakować
Złoto, sceptr, sława, rozkosz i stworzone
Piękne oblicze, by tym nasycone
I mógł mieć serce, i trwóg sie warować?"
Bo choć są to rzeczy piękne i nieraz wartościowe nie zapewnią one człowiekowi spokoju w życiu i w żadnym razie bezpieczeństwa. Tylko Bóg jest ucieczką i ratunkiem człowieka.
"Gdy Ciebie, wiecznej i prawej piękności,
Samej nie widzi, celu swej miłości".
Istota ludzka jest tutaj rozpięta na dwa sprzeczne ze sobą części, biologiczną i duchową, z których każda ciągnie go w inną stronę. Ciało ku ziemi, ku upadkowi w grzechu, zaś dusza kieruje go do nieba, bo Boga i przypomina mu, ze człowiek to istota mająca w sobie coś z anioła. Dlatego tez w tak trudnej sytuacji, rozdarcia, przepołowienia, człowiek może liczyć tylko na Boga, który w swojej miłości, przewyższającej jakąkolwiek ludzką, chce i może go wyratować i ocalić.