O miłości zdarzyło się pisać chyba każdemu autorowi i wydaje mi się, że ile ludzi tyle jej definicji. Jest to uczucie najbardziej intymne i indywidualne, dlatego miłość dla każdego jest czymś innym, zaś to, co łączy różne jej postaci to to, że jest uczuciem dobrym, poprzez które jeden człowiek może ofiarować siebie drugiemu. Miłość może występować w różnych odmianach, to miłosierdzie okazywane słabszym, to uczucie, którym rodzice darzą dzieci, to nasze poczucie wspólnoty z innymi ludźmi, to także w końcu to, co czuje się do jednej i wybranej osoby, z którą chce się spędzić życie. Miłość może tez łączyć człowieka z Bogiem i być punktem skupiającym istnienia ludzkie wobec Boga, oraz kształtować samo Jego pojęcie, wszak Boga nazywa się często czystą miłością. Nie wydaje mi się, zęby miłością można było nazwać stosunek człowieka do samego siebie, gdyż w moim mniemaniu łączy ona raczej dwoje ludzi, zaś sposób jej wyrażania, poprze ciało, bądź poprzez ducha to już jej poboczne przejawy. Najważniejszy jest kontakt, który sobą niesie i na który pozwala.
Tak jak długo istnieje literatura tak tez w jej obrębie kształtują się różne obrazy miłości, które człowiek stara się poprzez nią wyrazić, scharakteryzować. Jednym z pierwszych i do dzisiaj najważniejszych jest "Hymn o miłości" świętego Pawła z Tarsu, podający jej przymioty i pokazujący jak zwraca ona człowieka do Boga i jak czyni Jego postać konieczna w ludzkim życiu.
Ze sprawą tego uczucia starał się również w swoim sonecie znanym pod tytułem "O nietrwałej miłości rzeczy świata tego" zmierzyć się renesansowy twórca Mikołaj Sęp - Szarzyński. Pokazuje on w nim jeden z rodzajów miłości, wcale nie ten najwyższy do rzeczy doczesnych, przemijających i mówi o niewłaściwym ulokowaniu tak skierowanego uczucia. Sonet ten jest w odmianie francuskiej, charakteryzującej się dystychem w zakończeniu. Zawiera tez cały sztafaż literatury następnej już epoki, baroku, a mianowicie przerzutnie, dysonanse i rozbudowane, emocjonalnie wyrażone epitety. Napisany jest jedenastozgłoskowcem. Ważny jest zakres miłości pojmowany przez Sępa-Szarzyńskiego. Wcześniej pisarze renesansu całkowicie negowali miłość do rzeczy doczesnych. Ten z kolei poeta zwraca uwagę na to, że "I nie miłować ciężko, i miłować Nędzna pociecha", co pokazuje jak człowiek jest rozdarty i niepewny swoich uczuć i wyborów. Podmiot mówiący w wierszu pokazuje jak człowiekowi może być trudno żyć w oderwaniu zupełnym od ziemskich przyjemności i jak to może budzić jego żal i smutek, jeżeli tylko będzie zwrócony ku innemu, lepszemu światu. Nie pomija jednak tego, ze często rzeczy doczesne odwodzą człowieka od tych bardziej wartościowych. "gdy żądzą zwiedzione Myśli cukrują nazbyt rzeczy one, Które i mienić, i muszą się psować". Nie maja one w sobie bowiem trwałych wartości, zawsze przemijają w swoim początkowym pięknie i zostawiają człowieka z pustą skorupką jego marzeń, które przelał w nie i uczuć. W ten sposób miłość, przelana na takie sprawy sama staje się marnością, gdyż przemija. Możemy wiec z ego sonetu dowiedzieć się, co jest takim groźnym zwodzicielem człowieka. "Komu tak będzie dostatkiem smakować /Złoto, sceptr, sława, rozkosz i stworzone /Piękne oblicze, by tym nasycone /I mógł mieć serce, i trwóg sie warować?". Dają one zaspokojenie dla ciała, lecz nie maja wpływu na dusze człowieka, która wszak pożąda innych zaspokojeń. Ciało często jest bowiem kusicielem duszy, odwodzącym ja od jej właściwego, duchowego przeznaczenia. Poeta zaznacza tez, ze miłość, jako uczucie, jest wpisane w żywot ludzki i jest sprawą nieodłączną od niego. Człowiek nie może bez niej żyć, tworzyć, rozwijać się, ani umierać. "Miłość jest własny bieg bycia naszego; / Ale z żywiołów utworzone ciało / To chwaląc, co zna początku równego /Zawodzi duszę, której wszystko mało". W ujęciu poety rzeczy doczesne są tylko mało znaczącym środkiem, który prowadzi do tego najwyższego celu miłości, jakim jest Bóg. Należy je ukochać, ale nie poprzestawać na nich. Nawet zbyt silne z nimi związanie się wynaturza duszę "Gdy Ciebie, wiecznej i prawej piękności, /Samej nie widzi, celu swej miłości". Należy wiec wedle Szarzyńskiego żyć z sercem zwróconym do Boga, bo tylko w nim, "wiecznej miłości" dusza ludzka, a wraz z nią człowiek znajdzie wieczne ukojenie i szczęście.
Dla kontrastu i zaznaczenia tego, jak miłość się zmienia, przy jednoczesnym jej silnym oddziaływaniu na ludzi wszystkich epok warto przypomnieć wewnętrzne rozterki Kettlinga, z "Pana Wołodyjowskiego" - dziewiętnastowiecznej części "Trylogii" Henryka Sienkiewicza. Monolog o "kochaniu" wedle niego tak się kształtuje: "Kochanie to niedola ciężka, bo przez nie człek wolny niewolnikiem się staje. Kochanie to kalectwo, bo człek, jak ślepy, świata za swoim kochaniem nie widzi...Kochanie to smutek, bo kiedyż więcej łez płynie, kiedyż więcej wzdychań boki wydają? Kto pokocha, temu już nie w głowie ni stroje, ni tańce, ni kości, ni łowy; siedzieć on gotów, kolana własne dłońmi objąwszy, tak tęskniąc rzewliwie, jako ów, który kogoś bliskiego postradał... Kochanie to choroba, gdyż w nim, jako w chorobie, twarz bieleje, oczy wpadają, ręce się trzęsą i palce chudną, a człowiek o śmierci rozmyśla albo jak w obłąkaniu ze zjeżoną głową chodzi, z miesiącem gada, rad miłe imię na piasku pisze, a gdy mu je wiatr zwieje, tedy powiada: "nieszczęście!"... i ślochać gotów... - A jednak - zaczął znów rycerz - jeśli miłować ciężko, to nie miłować ciężej jeszcze, bo kogóż bez kochania nasyci rozkosz, sława, bogactwa, wonności lub klejnoty? Kto kochanej nie powie: "Wolę cię niźli królestwo, niźli sceptr, niźli zdrowie, niźli długi wiek?..." A ponieważ każdy chętnie by oddał życie za kochanie, tedy kochanie więcej jest warte od życia".
W tych słowach widzimy, jak miłość może być silnym uczuciem i jak każde jej sprzeniewierzenie powoduje wewnętrzny ból człowieka. Nie może on bowiem jej się wyzbyć, jeżeli tylko raz zalęgnie się w jego duszy. Za przykład można podać historię Stanisława Wokulskiego z "Lalki" Bolesława Prusa, który kochał fatalnie kobietę nieodpowiednią dla niego i mało wartościową, z czym jednak nie mógł sobie poradzić i którego to uczucia w żadnym stanie ni był wyplenić z własnego serca. Jednak Ketling zaznacza, jak wcześniej i Szarzyński, ze nie da się nie miłować, ze nie można w ogóle żyć bez tego uczucia, które jest silniejsze niż egzystencja ludzka. Nie na darmo istnieją przysłowia mówiące o "miłości aż po grób", czy "miłości silniejszej niż śmierć".
Ketling, podobnie jak wcześniej podmiot liryczny w sonecie, buduje wniosek, że człowiek kochający powinien wiedzieć, iż mierzy się z silnym uczuciem, zdolnym go nawet powalić. Jednak jak na rycerza wie, ze można wobec niego zachować godna i właściwą postawę. Wszak spotyka człowieka przy tej okazji największe szczęście w życiu ziemskim, prowadzące niejednokrotnie do niebiańskiego. Gdyż miłość, jak pisał w "Boskiej komedii" Dante "to siła poruszająca Słońce i inne gwiazdy". Należy wiec się jej poddać i nią wypełnić swoją duszę.