"Krótka rozprawa między trzema osobami, Panem Wójtem a Plebanem" jest pierwszym oryginalnym, nie wzorowanym na żadnym innym zagranicznym tekście dziełem Mikołaja Reja, które zachowało się w całości do naszych czasów. Ten dialog, bo taka ma formę ten tekst, ukazał się pod pseudonimem, nie zaś nazwiskiem Reja - Ambroży Korczbok Rożek w roku 1543. Problemy jakie poruszają trzej rozmówcy oraz spersonifikowała Rzeczpospolita, stanowić są zbiorem spraw zagadnień, które najbardziej poruszały współczesnych ludzi, w czasach Reja. . Mowa jest wiec w tym dziele o sprawach religijnych, obyczajowych i politycznych. Dzisiejszemu czytelnikowi ten tekst może sprawić wiele kłopotu i to wcale nie dość archaiczny jeszcze język polski reja stanowi największą przeszkodę. "Rozprawa..." odnosi się w wielu punktach do wydarzeń i postaci, które nie są już nam dzisiaj znane i czasami gdy się pojawiają nie łatwo jest zrozumieć sens, czy kontekst ich wystąpienia. . Rej w tym utworze zachowuje jeszcze dość znaczną pogodę ducha, zdaje się wierzyć, że to co pisze może się przekuć na realne zmiany w państwie Polskim. "Krótka rozprawa między trzema osobami, Panem Wójtem a plebanem" Reja ma formę dialogu, czyli utworu mającego wyodrębnione w swojej formie słowa co najmniej dwóch postaci w nim występujących. Nie można jednak nazywać dialogu utworem dramatycznym, czy scenicznym. Ten gatunek kształtował się na pograniczu literatury pięknej i powiastek, dzieł filozoficznych, gdzie ważny był dyskurs. Oczywiście nie można tego tekstu rozpatrywać na zasadzie późniejszych utworów na przykład Woltera, czy Rousseau, czy Diderota, lecz na gruncie polskim jest to jeden z pierwszych tak żywo i ciekawie napisany tekstów w tej dziedzinie. W renesansie przenikały się dwie tradycję pisania dialogu. Jeden to właśnie w duchu platońskim dialog proza, drugi to średniowieczny dialog wierszowany. Oba te odmiany przysłużyły się znacznie dla publicystów i pisarzy wieku szesnastego, którzy poprzez nie wykładali swoje poglądy polityczne, oraz w dużej mierze dotyczące obyczajów i religii. Rej w swoim dziele starał się stworzyć satyrę, czy raczej dokonać krytyki trzech najważniejszych ówczesnych stanów bezustannie toczących wówczas spór w społeczeństwie. Występował on pomiędzy szlachtą, duchowieństwem i chłopstwem. Całość jest poprzedzona przez wiersz "Ku dobrym towarzyszom" który to jest streszczeniem najważniejszych poglądów i sądów Mikołaja Reja. Największymi przeciwnikami, nie mogącymi w żaden sposób dojść do porozumienia, są w tym dialogu Pan i Pleban. Pan czasami jeszcze stara się znaleźć posłuch u chłopa i odwołuje się do niego, jako do pomocnika w tym sporze z księdzem. Gani on kler przez ich zaniedbywanie wszelkich przypisanych im z racji stanu obowiązków. Księża swoja ewangelizacje ludu rozumieją jako bezustanną jego krytykę i pozbawianie ich wszelkich praw istoty ludzkiej:
"Na naszym dobrym nieszporze
Już więc tam swą każdy porze s:
Jeden wrzeszczy, drugi śpiewa,
A też jednak rzadko bywa.
Jutrzniej, tej nigdy nie słychać,
Podobno musi zasypiać;
Odśpiewa ją czasem sowa,
Bo więc księdzu cięży głowa.
A wżdy przedsię jednak łają,
Chocia mało nauczają".
Wiele tez pada tutaj słów obnażających zacofanie kleru i niechęć do pobierania przez księży zbyt nowoczesnych nauk, o życiu duchowieństwa ponad stan, na kształt pasożytów. Ważnym elementem tej krytyki, z której na zachodzie wszak zrodziły się ruchy reformatorskie są słowa mówiące o tym jak wielkim grzechem Kościoła jest sprzedaż odpustów bogatym ludziom, którzy za pieniądze kupowali sobie niejako boskie błogosławieństwo, szczególnie chętnie udzielane przez chciwych księży:
"Co on nam w kazanie powie:
Iż gdy wydam dziesięcinę,
Bych był nagorszy, nie zginę,
A dam li dobrą kolędę,
Ze z nogami w niebie będę. (...)
Kury wrzeszczą, świnie kwiczą,
Na ołtarzu jajca liczą".
Wieręsmy odpust zyskali,
Iżechmy sie napiskali. (...)
Dodatkowo księża uzasadniają swoja pazerność Bogiem, i wobec każdego sprzeciwu czy krytyki podpierają się oszczerczo i świętokradczo Jego autorytetem: "Acz nie wiem, wie-li Bóg o tym,/ Aż to zrozumiemy potym:/ To wiem, iż żyta nie jada,/ Bo w stodole nierad siada". Jednak najcięższy los przypada w społeczeństwie chłopom, traktowanym niemal jak niewolnicy, którzy nie maja żadnych praw, same obowiązki i żądnej możliwości poprawienia swojego bytu: "Ksiądz pana wini, pan księdza,/ A nam prostym zewsząd nędza...", a także w słowach "Bo każdy, folgując [dogadzając] sobie,/ Wszystko chce zwysić [powetować] na tobie".