Filozofowie czasu odrodzenia zanim zaczęli tworzyć własne systemy, objaśniać wedle siebie prawa rządzące światem, ludzkimi duszami i starać się uchylić rąbki i falbany boskich tajemnic musieli najpierw zmierzyć się z dorobkiem poprzedniej epoki - średniowiecza. Owszem w tamtych czasach filozofia wzniosła się na jeden ze swoich szczytów, niestety były one później z upartością niwelowane przez kolejnych epigonów, wielkich myślicieli jak świeci, święty Augustyn, Tomasz z Akwinu., Albert Wielki, Mistrz Ekhart, czy Ockham i wielu innych. Starano się wiec najpierw ośmieszyć co bardziej wynaturzone dokonania scholastyki, tak jak kiedyż myśliciele średniowiecza walczyli z antycznymi sofizmatami. Średniowiecze było tez epoką gdzie każda myśl ludzka była wpisana w normy i określona przez wielkie kolegia. W renesansie starano się przywrócić właściwą człowiekowi i jego sadom wolność. Wolność przeniknęła do wszystkich dziedzin ludzkiego życia, w religii oddech skostniałym tradycjom przyniosła reformacja i teorie Lutra, czy Husa, w polityce zaczęto głosić wolność narodów i jednostek, czyli coś diametralnie innego niż w nie dopuszczającej jakiejkolwiek dyskusji wcześniejszej monarchii wieków średnich. Podobne prawa starano się wprowadzić do nauki i filozofii. Średniowieczni filozofowie starali się odłączyć swoja dziedzinę od teologii, zawsze jednak zaznaczając ze stanowią one pokrywające się w jednej prawdzie dwa sposoby patrzenia na te samą rzecz. W renesansie Kościół jednak nie mogąc sobie poradzić z przełomami dokonywanymi poprzez kolejnych wybitnych naukowców i filozofów zaczął głosić, że prawda leży tylko i wyłącznie po jego stronie i tylko przez niego może być wykładana. To spowodowało późniejsza inkwizycję, lecz już wtedy zaczęły trafiać na stosy kolejne ofiary własnych poglądów których nie potrafił i nie chciał zaakceptować Kościół. Przypomnieć tutaj tylko można Giordana Bruno spalonego w Rzymie o którym tak pisał Czesław Miłosz we współczesnym nam wierszu "Campo di Fiori":
"Tu na tym właśnie placu
Spalono Giordana Bruna,
Kat płomień stosu zażegnął
W kole ciekawej gawiedzi.
A ledwo płomień przygasnął,
Znów pełne były tawerny,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli przekupnie na głowach".
Należy dodać, że poeta pokazał przy tej okazji wielka samotność myślicieli którzy wyprzedzają swoja epokę, którzy torują drogi dla innych, sami zaś na nich giną i staja się ich podkładem. Inni naukowcy mieli o tyle większe "szczęście" że jak Galileusz mogli odwołać swoje poglądy, naturalnie jak Kopernik umrzeć po ich ogłoszeniu, bądź jak Campanella przesiedzieć w wiezieniu kilkadziesiąt lat. Byli oni męczennikami walki już nie o religię lecz o wolną wole, o to by wrócić właściwa umysłowi ludzkiemu wysoką rangę, pokazującą jego świetność i doskonałość. Ciekawie kształtował się dialog filozofów nowożytnych z kolegami starożytnymi. Co ciekawe nie starali się oni kontynuować ich nauk najczęściej im zaprzeczali i negowali je, widziano za to w Platonie, czy Arystotelesie wielkich poprzedników minionych wieków, którzy dawali siłę do rozwoju. Co warte zaznaczenie renesansowi filozofowie nie łączyli się w żądne szkoły czy stowarzyszenia, jak ich antyczni poprzednicy. Odrodzenie to epoka wielkich indywidualności pracujących dla siebie i dla swojej chwały. Inaczej więc układały się relacje pomiędzy filozofami i innych szukali oni form wypowiedzi.
Renesans wprowadził wielkiego, ożywczego ducha świeżości w skostniałe i wypłowiałe dawno subtelności myśli średniowiecza. Filozofowie zaczęli dążyć do precyzji i jasności swoich wywodów odrzucając całe zaciemniające je konstrukcje, style i sposoby przedstawienia. Starano się być naturalnymi, co było kolejnym wyznacznikiem filozofii nowych wieków. Nawet tak ścisłe przedmioty filozofii jak logika, starano się tworzyć i przekładać na naturalny, zdrowy rozsadek. Ważnym punktem była tez wówczas realność podejmowanych zagadnień, po setkach lat rozstrzygania czy Bóg jest w Trójcy jedyny czy w kratkę, starano się za punk wyjścia i za temat swoich wypowiedzi wybrać rzeczy bardziej konkretne i przydatne człowiekowi w życiu. Starano się więc pozyskiwać tematy z prostego życia i tak je kształtować by wyniki filozoficznych teorii mogły być praktycznie wykorzystywane. Taka wiedza byłaby przez to tez pewna, gdyż oparta na realnie istniejących przesłankach nie zaś na abstrakcyjnych hipotezach. Jednym z wielkich tematów ówczesnej myśli stało się przyrodoznawstwo, opracowywane w wiekach poprzednich przez Arystotelesa, którego część pism dotycząca tej dziedziny przetrwała szczęśliwie tysiąc lat wydrapywania i palenia rękopisów. Przyroda, świat ziemski stał się więc opozycją dla zaświatów w których polatywała myśl filozofów poprzednich stuleci. W opozycji do czysto teoretycznej scholastyki, gdzie liczenie ilości aniołów na główce szpilki nie miało nawet praktycznego znaczenia, by wyjaśnić ten aspekt zaświatów, lecz teoretyczne sprawdzenie możliwości takiego dowodu, filozofowie renesansu widzieli w swojej dziedzinie szansę pomocy całej ludzkości, starali siew więc traktować ja w sposób utylitarny. Dzięki takiemu spojrzeniu na naukę poczęły dokonywać się szybkie i ważne sukcesy w rozwoju nauk przyrodniczych, co pozwoliło przy tym na rozwój nauk tajemnych, alchemicznych, które stały się wtedy popularne. Nowe odkrycia i wynalazki miały bowiem dla większości ludzi posmak magii.
Jak już zostało powiedziane filozofia w średniowieczu musiała cały czas pamiętać o istnieniu teologii, starano się bowiem by nie doszło to takiej sytuacji że istnieją dwie prawdy na jeden temat, tak więc święty Tomasz na przykład mówił ze teologia powinna zajmować się sprawami religii i za jej podstawę służyć ma objawienie, zaś filozofia powinna mówić o materialnym świecie, o bycie i za podstawę uważać ludzki rozum. To akurat przysłużyło się renesansowym filozofom, którzy jednak nadal musieli mieć świadomość że gdzieś w watykańskim pałacu siedzi nie dokształcony lecz macy władze biskup, który zawsze może ich zniszczyć. Co by bowiem nie mówić o średniowieczu, to jednak istniała w tamtym czasie na tyle daleko posunięta tolerancja błędu drugiego człowieka, że pozwalano prowadzić długie dysputy, organizowano posiedzenia i sympozja na których wspólnie rozwiązywano bądź przedstawiano nowe problemy. W renesansie niestety Kościół począł inaczej rozwiązywać podobnie problemy co w baroku pozwoliło mu na rzeczywiste światło wobec wieków ciemnych, niestety nie myśli lecz stosów. Jak widać takie barwne porównania kolejnych epok mogą być różnie wykładane. Wytworzyły siew czasach Kartezjusza silne prądy anty-chrześcijańskie, co patrząc na zwyczaje ówczesnych papieży i podległego im kleru nie dziwi w najmniejszym stopniu. Warto pamiętać, ze dzisiaj papież przeprasza za te wszystkie błędy i dawno już podpisał się pod taka krytyka Kościoła. Jednak renesans na zarzuty spadku obyczajów, przekupstwo, prokreacje kleru i nepotyzm, a także na próby powrotu przez Lutra czy Husa do wykładni Pisma Świętego, a nie zmieniającej je tradycji, odpowiedzieli z czasem Kontrreformacją. Reformacja przejęła tez różne spory religijne, pozwalała na prowadzenie dysput teologicznych i filozoficznych, na co katolicyzm dawno reagował uczuleniem. W tamtym również czasie reformatorzy przyjęli inny sposób patrzenia na wiarę. Opowiedzieli się za fideizmem, czyli jej przewagą nad rozumem, dopuścili to, ze wola boska w życiu ludzkim przewyższa te przypisaną człowiekowi. Natomiast katolicy z czasem przyjęli wiarę w rozum i to w ich kręgach kształtowały się późniejsze racjonalnie pojmowane teorie. Wszystko to spowodowało, ze paradoksalnie to w kręgach gdzie działała reformacja teologia wchłaniała w siebie filozofię, zaś w świecie papieża i jego kardynałów z czasem tryumfy zaczęła świecić filozofia. Można się domyślać, że dla równowagi i odpoczynku.
Pierwszy zasadniczy zwrot ku odrodzeniu filozofii dała myśl przyrodoznawcza Mikołaja Kuzańczyka. Należał on do prądu pozostającego jeszcze pod wpływem neoplatonizmu wytworzonego przez następców Plotyna. Jego podstawowym zawołaniem była doskonałość przyrody. Widział on w niej rozrost Boga, jego emanację. Bóg jako byt wspaniały właśnie poprzez ten proces stworzył świat, nie tracąc przy tym swojej jedności. Mówił tez o niemożliwości przeniknięcia natury stwórcy,. Gdyż skoro całość stworzenia pochodzi od niego i w Nim musi się ono zawierać. Bóg jest jakby wielkim zwornikiem, zawierającym w sobie mnogość sprzeczności i przeciwieństw. Według niego ludzkie poznanie, kształtowane przez filozofie jest gdzieś u jej końca ograniczone, sama zaś ta nauka najprędzej prowadzi do uświadomienia człowiekowi tego, jak wielka może być jego niewiedza. Mówił jednak o wielkiej wadze ludzkiego rozumu, który w sposób czynny postrzega świat i buduje na tej podstawie założenia dalszego rozwoju filozofii. To on tez jako pierwszy określił wagę matematyki w myśli filozoficznej, w jej ścisłości i dokładności widział wartość rozpatrywania poprzez nią większości spaw świata.
Z kolei Leonardo da Vinci patrzyła na świat natury, na przyrodę raczej z punktu jej badacza. Mówił o racjonalnym do niej podejściu bez niepotrzebnych przeinaczeń, czy szkodzących tradycji wieków poprzednich. Starał się postępować w oparciu o wzorce Archimedesa negując dokonania wszelakich astrologów czy alchemików którzy byli dla niego szarlatanami.
Filozofia odrodzenia musiała się zmierzyć w trzema podstawowymi wartościami scholastycznej myśli wieków poprzednich, a mianowicie z dogmatyzmem, teocentryzmem i specyficznie pojętym racjonalizmem. Nie chcieli jak wcześniej scholastycy grząźć w sprawach religijnych a zaniedbywać te które w życiu doczesnym zaprzątują uwagę każdego człowieka. Nie chcieli w sposób dogmatyczny dochodzić do spraw, które rzadko były jednobarwne, oraz starali się zawsze mieć oparcie w zdroworozsądkowej rzeczywistości i nie popadać jak dawni filozofowie w abstrakcyjne teorie. Jednym z najważniejszych cech charakterystycznych filozofii odrodzenia jest zwrot jaki dokonała w odejściu od Boga i skierowania swojej uwagi na człowieka, jako części przyrody. Starano się przy tym opracować nowoczesne metody poznania świata, tam gdzie zaś było to jeszcze niemożliwe próbowano nie wypowiadać się, w myśl zasady ze lepiej powiedzieć o czymś mniej, bądź przyznać się do swojej niewiedzy, niż tworzyć nie poparte przez obiektywną prawdę fałszywe przez to teorie. Filozofia taka nie uznawała wiec za najwyższy miernik świata rozumu ludzkiego, nie była racjonalistyczna, a opierała się na doświadczeniu, czyli można ją uznać za empiryczną.