W renesansie, zwłaszcza w okresie panowania ostatnich Jagiellonów coraz lepiej mogła się rozwijać gospodarka, kultura i sztuka, z racji tego że rządzili królowie potrafiący ustrzec rzeczpospolitą we wplatanie jej w wojny i skutecznie odeprzeć obce najazdy. Ludzie starali się żyć na coraz wyższym i lepszym poziomie, z czego tez brały się ich "ucieczki" na wieś, gdzie znajdowali spokój i przyjemność prostego i wartościowego życia. Pisarze byli jednak świadomi tego, że na wsiach panują jeszcze niezbyt pomyślne warunki dla bytowania dla chłopów, uciskanych nieraz przez panów i nie pozwalających im na godne życie. Literatura renesansu z jednej strony pochwalała wiec wiejskie życie, pokazywała jego uroki, ale i nie zapominała o pomocy dla żyjących w niej chłopach. Jednym z pierwszych, którzy się ujęli za nimi był Andrzej Frycz Modrzewski, publicysta, który zarówno w swoim wielkim dziele "O poprawie rzeczpospolitej", jak i pierwszej publikacji "Łaski, czyli o karze za mężobójstwo", mówił o zrównaniu praw ludzkich w Polsce, czyli równiej odpowiedzialności prawnej zarówno chłopa jak i szlachcica. Wykładał on to zagadnienie na przykładzie morderstwa, czy p[przypadkowego zabójstwa, za które szlachcic mógł odpowiedzieć najwyżej kara finansowa (nikła jeżeli przyczynił się od śmierci chłopa), zaś chłop odpowiadał swoją głową.

Równie czuły na dole chłopa jest poeta Szymon Szymonowic. Cechowała go bystrość i swoista odwaga w pokazywaniu tego jak rzeczywiście wygląda życie chłopa na wsi. Najwyraźniej pokazał to w sielance, będącej utworem w duchu Teoktryta, czyli realistycznym obrazkiem, "Żeńcy". Tytuł odnosi się do wiejskich kobiet, które pod okiem Starosty pracują przy żniwach. Jednak taka praca nie powoduje że poeta ją uwzniośla. Owszem scenka może jest sielska ale odsłania się przed nami jej prawda, mówiąca o wykorzystywaniu ponad siły pracy ludzkiej na wsi, przez co ten wiersz może mieć walor utworu społecznego, czy nawet sceny rodzajowej o użyteczności publicystycznej. Na pewno jest to przykład rzadko spotykanego pokazania wsi w literaturze staropolskiej. W palącym słońcu rozmawiają dwie zmęczone kobiety PietruchaOluchna, którym na przerwę i odpoczynek mnie pozwala okrutny Starosta, dozorujący ich. Poza tym, ze jest to niezwykle realny obrazek, niesie on sobą również treści metafizyczne i uniwersalne, pokazujące jak ludzkie życie powinno być związane z naturą. Starosta podlega bezwzględnemu potępieniu z racji nie tylko swojego zachowania wobec chłopów, ale i tego ze łamie prawa natury, nie pozwalając na należyty odpoczynek. Jedna z kobiet w swojej pieśni o słońcu zdobywa się na sprzeciw wobec Starosty, który gdy tylko jest daleko, jest przez nią oskarżany o nieludzkie zachowanie:

"Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego!

Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego:

Ty wstajesz, kiedy twój czas, jemu się zda mało..."

Wraz jednak ze zbliżającym się do kobiet starosta, słowa pieśni staja się dla niego coraz bardziej przychylne, przez co urzeczony pochwałami z niej płynącymi pozwala on zmęczonym chłopkom na odpoczynek. Sielanka ta obnażała przed czytelnikami realia jakie rzeczywiście panują na wsiach, którą często postrzegano poprzez słowa Jana Kochanowskiego o których w dalszej części wspomnę. Widziano w niej tylko obraz szczęśliwości, nie pamiętając ze to tylko pozór, wypracowywany przy okazji ciężkich ofiar chłopstwa, często upadającego i śmiertelnie zmęczonego swoja praca. Symbolem tego wyzysku jest bicz Starosty:

"On nad nami z maczugą pokrząkując chodzi

Albo nie widzisz bicza za pasem u niego?

Prędko nas nim namaca,

Kwaśno patrzy, z nahajką się na nas gotuje".

Nie powstrzymuje się przed użyciem tego okrutnego narzędzia, przez co jedna z kobiet - chora i słaba - kiedy tylko chce odpocząć jest narażona na ciężkie bicie. Utwór wprowadza czytelnika w smutny nastrój, gdyż szczerze obnażą to jak wyglądać może czasami życie na wsi, jak jest ciężkie i zagrożone przez to, że jedni ludzi mogą rządzić całym życiem drugich, i jak panowie mogą nadużywać tej władzy. Obrońca chłopów był również w swojej "Krótkiej rozprawie między trzema osobami Panem, Wójtem a Plebanem" Mikołaj Rej. Treść tego dialogu stanowią wzajemne oskarżenia się trzech tytułowych przedstawicieli stanu duchownego, szlachty i chłopstwa, przy czym okazuje się że to właśnie ci ostatni cierpią najgorszą dolę:

"Ksiądz pana wini, pan księdza,

A nam prostym zewsząd".

Warto wspomnieć, że sielanki Szymonowica pisane były właśnie wedle Teoktryta, który widział w tych utworach głównie walory realistycznie ujmujące życie na wsi. Jednak Istnieje jeszcze druga ich odmiana. Wyznaczniki sielanki konwencjonalnej, stworzył rzymski poeta, autor "Georgik" Wergiliusz. W swoich wierszach wskazywał głównie na zabawę, przyjemności życia na wsi, która to stawała się mityczną Arkadią, nie zagrożona przez cierpienie, ból i choroby. Takie ujecie przedstawiania wsi, właśnie w oparciu o mit Arkadii znajdujemy u Jana Kochanowskiego w jego fraszkach i pieśniach. Poeta pokazuje jak wspaniałe życie na wsi może odnaleźć człowiek zmęczony gwarem cywilizowanego świata. Sam wszak doświadczył potrzeb obejścia od biegu po dworskie zaszczyty i zaszycia się w swoim majątku dworskim w Czarnolesie. Był to tym samym powrót do życia prostego, zgodnego z zaleceniami stoików i epikurejczyków, którzy różniąc się celami i przyczynami, zalecali jednak życie spokojne, skupiające się na przyjemnościach głównie intelektualnych i duchowych, zaś zwalczanie popędów biologicznych. Kochanowski w tym czasie mógł spokojnie tworzyć, cieszyć się życiem, znajdować ukojenie w życiu domowym, z żoną i kolejno rodzącymi się dziećmi. W takim życiu najlepiej też znajdował potwierdzenie boskiej miłości i łaski która od niego płynie. Nie dziwią wiec słowa chwalące Stwórcę i dziękczynne jakie płyną z fraszki "Na dom w Czarnolesie":

"Inszy niechaj pałace marmorowe mają

I szczerym złotogłowem ściany obijaja,

Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gnieździe ojczystym,

A Ty mie zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym...".

Jednak jeżeli chodzi o życie chłopów, to ukazuje je poeta poprzez perspektywę sielanki konwencjonalnej, której przykładem jest zbiór dwunastu tego typu pieśni tworzących "Pie1śń świętojańską o sobótce". Kolejno śpiewające przy ognisku dziewczyny mówią o życiu na wsi, które upływa im zazwyczaj w radosny i spokojny sposób. Nie stroni poeta od przeplatania życia na wsi i obrazków wiejskich mitologicznymi treściami, które mogą pełnić przez to funkcje otrzeźwienia czytelnika, przez co może on dojść do właściwego wniosku, ze wszystko o czym czyta przesiąknięte jest konwencjonalnym ujęciem:

"Stada igrają przy wodzie,

A sam pasterz, siedząc w chłodzie,

Gra w piszczałkę proste pieśni;

A faunowie skaczą leśni".

Poprzez pieśń panny dwunastej poeta wykłada swój obraz życia zgodnego z natura, które odnosi się jednak w tym przypadku do szlachcica i z jego perspektywy jest tylko ono rozpatrywane, stąd tak naiwne w swoim wyrazie jego słowa, głoszące chwałę i doskonałość wsi, które ironicznie będą przytaczane w kolejnych wiekach, przy każdej przeczącej im okazji:

"Wsi spokojna, wsi wesoła!

Który głos twej chwale zdoła?

Kto twe wczasy, kto pożytki,

Może wspomnieć za raz wszytki?".

Sumując treści płynące z tych różnorodnych utworów należy pamiętać, że wieś mogła być w renesansie przedstawia w sposób realistyczny i konwencjonalny, ale również z dwóch różnych perspektyw, chłopskiej i szlacheckiej, przez co słowa płynące z ust chłopa mogą być tylko uwagami samego pety, patrzącego tak a nie inaczej na świat wsi. Powoduje to wszystko, że pomijając mistrzostwo tych utworów, trzeba bardzo krytycznie i uważnie podchodzić do zagadnienia ich rzeczywistego ujmowania życia na wsi.