Wiadomym jest, że wszyscy mamy "jakieś" poczucie humoru. Śmiejemy się z różnych rzeczy - jedni ludzie z jednych, inni z zupełnie innych. Wydaje się, że dziś śmiejemy się z innych rzeczy niż w czasie renesansu. Mamy dostęp do wszelkich mediów - radia, telewizji, prasy, kina. Tam możemy oglądać, czy czytać programy i artykuły, które nas rozśmieszają. Dzisiejszy twórcy posługują się ironią, szyderstwem, aby skomentować rzeczywistość, świat jaki nas otacza. Tak samo postępował Jan Kochanowski. On również posługiwał się humorem, szyderstwem, aby wykpić wady i przywary ludzie. Nie jestem w stanie dużo powiedzieć o czasach odrodzenia, gdyż to nie jest mój ulubiony okres literacki. Ale jestem przekonany co do jednego - gdyby to dziś żył i tworzył Jan Kochanowski na pewno śmiałby się z podobnych rzeczy do mnie. Nie mogę powiedzieć, że fraszki poety renesansowego bardzo mnie bawią, ale jestem przekonany, że jest tak dlatego, iż nie znam tamtego - odrodzeniowego - świata. Cóż, pozostaje mi jedynie wierzyć, łudzić się, że Kochanowski żyjący dziś śmiałby się z kultowego już filmu "Miś" Stanisława Barei. Mam również nadzieję, że nie zachwyciłyby go natomiast głupie, rozrywkowe programy, które niestety często pojawiają się w naszej telewizji. Sądzę tak między innymi dlatego, gdyż jestem przekonany, że poczucie humoru renesansowego twórcy było oparte na inteligencji, błyskotliwości, a nie na chamstwie i prostactwie.

Aby sprawdzić co tak naprawdę oznacza pojęcie humor, sięgnąłem do Słownika Terminów Literackich. Przeczytałem tam następujące słowa: "Humor to podstawa intelektualna i uczuciowa sprzyjająca dostrzeganiu stron komicznych w ludziach, sytuacjach, zdarzeniach, wypowiedziach itp., wyzwalająca dowcip". Kiedy czytałem różne rzeczy o fraszkach Kochanowskiego, napotykałem się na pojęcie komizmu. Co znaczy zatem komizm? W tym samym słowniku przeczytałem, że komizm to: "kategoria ujęcia estetycznego, takie przedstawienie przedmiotu, że wydaje się on zabawny, wywołuje wesołość i kpinę. Rezultat ten osiąga się przez odpowiedni wybór i łączenie elementów czerpanych z obserwacji lub fantazji". Nie ulega żadnej wątpliwości, że Jan Kochanowski w swojej twórczości często opierał się a tych dwóch pojęciach. Bacznie obserwował rzeczywistość w jakiej żył, ludzi którzy go otaczali. Potrafił wykpić wady ludzkie, tak aby nikogo personalnie nie obrazić. Zajmował się we fraszkach wadami, które współcześni ludzie niestety również posiadają. Kpił z pijaństwa, fałszywej pobożności, kłamstwa. Kochanowski nie wyśmiewał konkretnych ludzi, dlatego jego fraszki dotyczyć mogą zarówno ludzi biednych, zwykłych, jak i tych na stanowiskach, tych bogatych i wpływowych. Są oczywiście również fraszki o księżach (które śmieszą mnie najbardziej). W jednej ksiądz mówiąc kazanie każde wiernym zachowywać się w określony sposób, mimo że sam się nie stosuje do tych zasad.

"Czemu to, prałacie

Nie tak sami żywiecie, jako nauczacie?"

A później słowa księdza:

"Mój panie,

Kazaniu się nie dziwuj, ba mam pięćset na nie,

A nie wziąłbyś tysiąca, mogę to rzec śmiele

Bych tak miał czynić, jako nauczam w kościele".

Inna fraszka przedstawia pogląd Kochanowskiego dotyczący zgodności człowieka nadużywającego alkoholu, z jego nazwiskiem:

"Kozieł, kto go nie zna, piwszy do północy,

Nie mógł do domu trafić o swojej mocy.

Ujrzawszy kogoś: Słuchaj, panie młody!

Proszę cię, nie wiesz ty mojej gospody?

A ten: Niech cię znam, tędy się dowiewa!

Jam - pry - jest Kozieł. - Idźże spać do chlewa!"

Kochanowski w taki zabawny sposób kpił z wady pijaństwa. Przykładem może być inna bardzo znana fraszka, zatytułowana "O doktorze Hiszpanie".

Innym tematem, który obficie opisywany jest przez poetę we fraszkach - to dewocjonalność prostych kobiet. Przykładem jest "Na nabożną". Główna bohaterka tego utworu zapewnia, że nie grzeszy, ale mimo to ciągle się spowiada. Kochanowski pyta zatem ironicznie: dlaczego? Fraszka "Raki" opowiada jak okrutne potrafią być kobiety - często cnotę mają za nic, albo zwracają uwagę jedynie na kosztowności, lub "zdrady patrzają nie z serca miłują".

Kochanowski był mistrzem humoru. Potrafił poprzez śmiech zwracać uwagę na istotne problemy społeczne. Chciał, aby ludzie zwrócili na coś uwagę, aby postarali się coś w sobie zmienić, zastanowili się. Jego poczucie humoru było mało spotykane, inteligentne, zabawne. Dlatego fraszki są utworami, które bawiły czytelników w tamtych czasach, jak i dziś. Sam poeta mówił o nich: "Naśmiawszy się nam i naszym przodkom, wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom".

Mimo, iż zaznaczyłem na początku, że nie jestem specjalistą w dziedzinie renesansu, to z całą pewnością mogę stwierdzić - Kochanowski był świetnym komikiem i człowiekiem niezwykle zabawnym. Podkreślam, że poczucie humoru to sprawa indywidualna każdego człowieka. jedni śmieją się z żartów prostych i płaskich, a inni potrzebują czegoś bardziej wymagającego. Ludzie dzisiejszych czasów, dzielą się na tych, którzy wciąż śmieją się z "Kabaretu Starszych Panów", a inni z (moim zdaniem głupkowatego programu) "Śmiechu warte" Tadeusza Drozdy. Jeszcze innych bawią sitcom'y, z podłożonym pod akcję serialu sztucznym śmiechem.

Najważniejsze jest moim zdaniem to, aby uświadomić sobie, że nie ma jednego, wzorcowego, ogólnie obowiązującego, narodowego poczucia humoru. Humor to sprawa płynna i zmieniająca się. A ktoś, kto uważa się za człowieka inteligentnego powinien nauczyć się szanować wybory innych. Nie każdy musi czytać Mrożka, albo Gombrowicza, aby nacieszyć się ironią i kpiną. Niektórym wystarczają seriale komediowe - "Niania", czy "Świat według Bundy'ch". To z czego się śmiejemy, dopóki oczywiście nie narusza czyjejś prywatności, albo nie sprawia komuś bezpośredniej przykrości, jest naszą osobistą sprawą. Zależy od naszych zainteresowań, wykształcenia, charakteru, a przede wszystkim od - indywidualnego poczucia humoru.