Recenzja spektaklu "Cyrk Dekameron" w reżyserii Piotra Tomaszuka. Scenariusz napisany został na podstawie "Dekameronu" Giovanniego Boccacio.
"Cyrk Dekameron" to spektakl pełen dynamizmu, posiadający niezwykle wartką i ciekawą akcję. Przeznaczony jest dla szerokiego grona odbiorców, cieszył się ogromną popularnością wśród młodzieży i dorosłych. Twórców sztuki zainspirował "Dekameron" czternastowiecznego pisarza - Giovanniego Boccaccia. Dzieło przyniosło mu ogromną sławę, jest to zbiór stu opowieści, których fikcyjnymi narratorami są młodzi mieszkańcy Florencji. W mieście panuje zaraza. Siedmiu mężczyzn i trzy kobiety uciekają do podmiejskiej willi i pozostają tam na czas epidemii. Przez dziesięć dni, każde z nich opowiada dziesięć historii. Jedno z opowiadań, zatytułowane "Sokół", stanowi wzór konstrukcji nowelistycznej. Utwór przedstawia w bardzo realistyczny sposób życie dawnej społeczności włoskiej. Zawiera liczne przykłady ludzkich charakterów i zachowań, ukazuje problemy i troski codziennego życia. Przesłaniem autora jest potrzeba nieustannego dążenia do szczęścia, unikanie przykrości i bólu. Kolejne stronice zawierają opisy dotyczące funkcji miłości w życiu każdego człowieka, przedstawiają również rozliczne gry, zabawy, ucztowanie i niewinne romanse. Boccacio ukazuje czytelnikom społeczeństwo renesansowe, które koncentrowało się przede wszystkim na urokach świata i korzystało z nich w możliwie największym stopniu. Bohaterów swoich opowiadań przedstawił z dużym humorem, czasami z ironią. W większości są to księża, siostry zakonne lub mnisi, którym pomimo wielkich starań nie udaje się dochować celibatu. Kontrowersyjna tematyka posłużyła twórcy w celu zwrócenia uwagi odbiorców, że człowiek nie powinien występować przeciwko swojej naturze. Próba stłumienia własnych popędów - zdaje się mówić - od początku jest skazana na niepowodzenie. Jego zdaniem ludzkie zachowania determinują: potrzeba znalezienia życiowego partnera, miłości i chęć doświadczania przyjemności. "Cyrk Dekameron" nie jest wierną adaptacją utworu literackiego. Wykorzystuje jedynie poszczególne wątki niektórych opowiadań, całość stanowi zamkniętą opowieść o miłości łączącej dwoje ludzi, której kres przynosi śmierć.
Piotr Tomaszuk zadebiutował na polskiej scenie teatralnej sztuką "O Feliksie Medyku co był śmierci chrześniakiem". Pierwsze dzieło w reżyserskiej karierze Tomaszczuka zakończyło się wielkim sukcesem. Premiera odbyła się w czasie trwania Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Lalek w Opolu, spektakl został uhonorowany niezwykle prestiżową nagrodą Grand Prix, przyznawaną przez organizatorów tego przeglądu. Kolejne dzieła twórcy potwierdziły jego ogromny talent. Sztuka będąca adaptacją "Polowania na lisa" Sławomira Mrożka (wystawiona w Teatrze Lalek w Białymstoku) została oceniona bardzo dobrze przez krytyków i cieszyła się uznaniem wśród widzów, podobnie "Turlajgroszek" - moralistyczna, pełna surowej prostoty, okrutna opowieść o małym chłopcu. Piotr Tomaszuk był współinicjatorem Towarzystwa Teatralnego Wierszalin, które powołano do życia w 1991 roku. Jest to jeden z najznakomitszych polskich przedsięwzięć w historii teatru alternatywnego. To właśnie w Wierszalinie przedstawił swoje najbardziej znane sztuki, które zapewniły mu stałych wielbicieli wśród miłośników teatru współczesnego. Są to m.in. "Medyk", "Klątwa", "Merlin", "Olbrzym", "Prawiek" oraz "Ofiara Wilgefortis". Towarzystwo Teatralne Wierszalin zostało trzykrotnie wyróżnione za swoje osiągnięcia na festiwalu Fringe First, odbywającym się w Edynburgu (uwagę jurorów w szczególności zwróciły "Turlajgroszek", "Merlin" i "Medyka"). Tomaszuk otrzymał wszystkie najważniejsze nagrody, przyznawane w Polsce za całość twórczości artystycznej. Premiera "Cyrku Dekameron" miała miejsce w dniu 12 października 2002 roku w Teatrze Banialuka w Bielsku-Białej, którego kierownikiem od dwóch lat jest właśnie Piotr Tomaszczuk.
Charakter spektaklu jest inny od wcześniejszych produkcji Tomaszczuka. Przedstawienie nie jest związane z folklorem ludowym, który do tej pory stanowił motyw przewodni w twórczości artysty. Autor nie wykorzystał tym razem rzeźbionych w drewnie kukiełek jako teatralnych bohaterów ani nie wplótł w przedstawienie elementów tradycyjnych w sztuce ludycznej. Sztuka została zrealizowana z ogromnym rozmachem inscenizacyjnym, przy zastosowaniu nowatorskich technik: projekcje multimedialne, malarskie, niezwykle żywe obrazy, komponowane z ciał aktorów i wyrafinowane kostiumy. Sceneria była bardzo industrialna, scenę oplatały metalowe rury i przewody instalacyjne, oświetlały ją wielkie, różnokolorowe reflektory. W wielu miejscach znajdowały się błyszczące, duże i małe lustra. Całość przygotował Jan Zavarsky. Postaci sztuki grali aktorzy zachowujący się jak mechaniczne roboty. W początku przedstawienia zostali "dostarczeni: na scenę i "uruchomieni" przez reżysera. Tło dla całości dzieła stanowiła muzyka zespołu Rammstein, z gatunku hardcore - silne, głośne brzmienia elektrycznych gitar i zestawów perkusyjnych. Ścieżkę dźwiękową przygotował Piotr Nazaruk. Akcja rozwijała się stopniowo, lecz mimo wszystko dynamicznie. Determinowały ją wydarzenia z dwóch opowiadań, umieszczonych w "Dekameronie" Boccacia - "Słowik" i "Podwójne oszustwo", innowacją wprowadzoną przez autora przedstawienia były dodatkowe postaci, które nie pojawiały się w literackim pierwowzorze: Satyr i podążający jego śladem Twórca Automatów. Pierwszego mistrzowsko zagrał Rafał Gąsowski, zaprezentował się jako wielki miłośnik hucznych zabaw, przypadkowych romansów i pijaństwa. Drugi (w tej roli Piotr Tomaszewski) był niezwykle tajemniczy, trudno było cokolwiek wywnioskować z jego zachowania, nieoczekiwanie, w końcowej scenie doszło do przemiany bohatera w Śmierć. Jako naczelne "automaty" wystąpili: Alicja Rapsiewicz (Fionetta) - młoda aktorka wykazała się dużym talentem, świetnie zagrała dziewczynę, która popełniła mezalians, zakochując się w chłopaku z klasy znajdującej się niżej w hierarchii społecznej; w postać kochanka wcielił się Ziemowit Ptaszkowski (Nostalgio). Inni bohaterowie to: Małgorzata Król (Lagenfuria), Konrad Ignatowski (Piccolo), Lucyna Sypniewska (Orgeta) i Włodzimierz Pohl (Pervo). Wszyscy aktorzy wykorzystywali umiejętności z zakresu teatru ruchu, pantomimy, operetki i teatru tzw. żywego planu.
Sztuka stanowi próbę syntezy współczesnej kultury. W zdarzenia wprowadza widzów Twórca Automatów, który z czasem zupełnie wysunie się na plan pierwszy. Odnosi się bezpośrednio do widzów, wyjaśnia jakie zdarzenia rozegrają się podczas trwania przedstawienia, mówi również, że mogą żałować pieniędzy przeznaczonych na zakup biletów. To swoisty przewodnik i komentator kolejno rozgrywających się wypadków. Będzie naigrywał się z automatów, dysponujących kosmiczną siłą uwodzenia i kochania. Staniemy się świadkami dramatycznej historii dwojga młodych bohaterów, których silne miłosne uczucie doprowadza do tragicznego finału. Poezja miesza się za sprawą postaci z okrucieństwem i śmiercią. Na uwagę zasługuje jego ubiór - obcisłe spodnie ze skóry, na brzuchu nosi damski skórzany gorset a na głowie coś w stylu metalowego stelaża. Pragnie obudzić śpiącego pod dużym workiem z czarnej folii Satyra. Okazuje się to wyjątkowo trudnym zadaniem, nie pomagają żadne namowy i przekonywania, jak również obietnice otrzymania kufla piwa bądź puszki słynnego energetycznego napoju Red Bull. Satyra bardzo denerwują poczynania Twórcy Automatów, z czasem staje się agresywny i zaczyna wykrzykiwać ordynarne słowa. Scena jest kontrowersyjna i groteskowa, przywołuje na myśl epizody z powieści Samuela Becketta. Wywołuje wiele skrajnych emocji wśród odbiorców, od śmiechu aż po obrzydzenie. Reżyser pokazuje nam niezwykły świat sceniczny, ponadto dąży do uczynienia widza uczestnikiem przedstawienia - aktorzy doprowadzają do interakcji z widownią, przykładem są na przykład: improwizowane rozmowy z odbiorcą podczas trwania spektaklu czy możliwości wspólnego sfotografowania się.
"Cyrk Dekameron" przedstawia losy młodych kochanków: Fionetty i Nostalgia, żyjących w surrealistycznym świecie techniki. Ich marzeniem jest pobrać się i założyć rodzinę, jednak jego zrealizowanie uniemożliwiają różnice w pochodzeniu. Fionetta pochodzi z arystokratycznego rodu. Opiekuje się nią matka, despotyczna kobieta, w której postać wcielił się aktor grający Twórcę Automatów, przebrany w damski strój, oraz wujek (Rafał Gąsowski, który występuje też w roli Satyra). Oboje mają pewne plany co do przyszłego ożenku dziewczyny. Fiona zdaje sobie sprawę, że nigdy nie pozwoliliby na ślub z jej ukochanym Nostalgiem, pochodzącym z ludu. Młodzi widują się potajemnie, wybierając w tym celu najrozmaitsze miejsca. Któregoś razu układają plany związane z następnym spotkaniem, które odbędzie się w nocy, na werandzie w domu Fiony. Podczas miłosnego zbliżenia zostają złapani przez matkę dziewczyny - jako wzór przedstawianych zdarzeń posłużyły reżyserowi wypadki z noweli Boccacia pt. "Słowik". W miarę rozwoju akcji spektaklu, okazuje się, że twórca posłużył się również "Podwójnym oszustwem" - opowiadanie zainspirowało Tomaszczuka do stworzenia wątku romansu Satyra ze służącą, która doznawała licznych upokorzeń ze strony swojego "samcołożnego" i "siebielubnego" męża.
Sztuka jest obrazoburcza, często ukazuje bardzo drastyczny seksualizm. Niejednokrotnie wywoływała ogromne poruszenie wśród licznie zgromadzonej widowni. Nie można jednak odczytywać jej w sposób dosłowny. Ukazywanie zdarzenia są pełne ukrytych treści i bogate w różnorodne symbole. Tomaszeski znakomicie połączył ze sobą elementy różnych poetyk, role pierwszoplanowe rozdzielił pomiędzy świetnych aktorów, otwartych na nowatorskie pomysły i swobodnie żonglujących słowem. W efekcie powstała obszerna kompozycja sceniczna, niekiedy perwersyjna jednak przede wszystkim pełna inteligentnego dowcipu. Język przedstawienia jest bardzo wyszukany i ciekawy. Patetyczny styl miesza się z trywialną treścią i odwrotnie, ponadto reżyser wykorzystał elementy gwarowe, jak również zaczerpnięte z codziennego języka środowisk młodzieżowych. Działania interakcyjne prowadzone przez aktorów, mające na celu włączenie widzów do akcji przedstawienia stanowiły dość ryzykowne posunięcie, jednak okazały się pomysłem bardzo dobrym, entuzjastycznie przyjętym przez odbiorców. Spektakl jest dziełem dynamicznym o bardzo rozbudowanej metaforyce, stanowił jednocześnie zaproszenie do gry zorganizowanej przez zespół aktorski. Sala teatralna stawała się niekiedy jedną wielką sceną, na której występowali wszyscy uczestnicy przedstawienia. Całość przypominała modny w dzisiejszych czasach, telewizyjny reality show. Na jego podobieństwo, w czasie trwania sztuki artyści rozpoczęli "Zabawę z Satyrem", do której zaprosili widzów. Polegała ona na tym, że obdarzony umiejętnością odgadywania ludzkich imion Satyr, testował swoje zdolności na odbiorcach przedstawienia. Odbywało się to za pomocą kamery przymocowanej do głowy Twórcy Automatów. Mężczyzna przechadzał się między rzędami foteli, przeznaczonych dla publiczności i przeprowadzał od czasu do czasu krótką rozmowę z wybraną osobą. Twarz widza wyświetlała się na ekranie zawieszonym kilka metrów powyżej sceny, w który spoglądał satyr i odgadywał myśli postaci.
Na osobną uwagę zasługiwał mechaniczny, żółty słowik, umieszczony na krańcu sceny. Pełnił on funkcję swoistego "sygnalizatora" erotycznych scen - podczas gdy aktorzy udawali miłosne zbliżenia, poruszał się w określony sposób, w takt wydawanych przez nich jęków.
Surowy wystrój sceny, znakomicie współgrał z surrealistycznym nastrojem sztuki. W centralnym punkcie podłogi, znajdowała się zapadnia, zamaskowana na większą część spektaklu różnymi przedmiotami ze stali. Odsłonięto ją w momencie śmierci Satyra - został zamordowany przez swoją kochankę - i odegrała rolę bramy prowadzącej do czyśćca, na który zostaje skazany bohater. Wielkie brawa należą się charakteryzatorom postaci sztuki. Ich twarze pokryte były pudrem, nosili groteskowe stroje (np. wyżej wymieniony, skórzany ubiór Twórcy Automatów czy kask na głowie Satyra i jego biodrowa przepaska z długim ogonem, stanowiące jedyne okrycie postaci). Kostiumy przygotowała Eva Farkasova. Wszyscy bohaterowie przedstawiali się bardzo intrygująco.
Znakomicie prezentowały się efekty świetlne przedstawienia. Podczas scen erotycznych, operatorzy potrafili stworzyć bardzo intymną atmosferę - stopniowo zaciemniali różne części scenerii, z czasem w delikatnym świetle znajdowali się już tylko aktorzy. Kiedy reżyser chciał wywołać nastrój grozy, mocne światło świeciło na grającego od tyłu. Wiązki świetlne reflektorów były różnokolorowe: zielone, czerwone, żółte a niekiedy uruchamiano też lampy ultrafioletowe. Wywoływały niesamowite wrażenie gdy technicy na przemian włączali je i wyłączali.
Na koniec chciałbym podkreślić znakomitą grę pana Rafała Gąsowskiego, który wcielił się w postać Satyra. Stworzył postać niesamowicie żywą, charakteryzującą się wielkim cynizmem, niekiedy egoistyczną i bardzo brutalną. Z pewnością przygotowanie się do tej roli, wymagało od niego ogromnie dużo wysiłku i poświęcenia dłuższego czasu. bardzo realistycznie zagrał niewiernego męża, który notorycznie zdradzał żonę czy dumnego i pogardzającego innymi pyszałka. Aktor jest człowiekiem wysportowanym, więc swoje monologi dopełniał różnymi akrobacjami. Świetnie stworzył klimat tragikomizmu, towarzyszący postaci Satyra.