Ostatnio przeczytałam książkę Tolkiena pt. "Hobbit, czyli tam i z powrotem". Nie mogę powiedzieć, żebym czyniła to z ochotą, jednak zakład, który należało wygrać okazał się ważniejszy niż wcześniejsze literackie uprzedzenia.
Tolkien, znany i ceniony filolog został uznany przez czytelników "Timesa" za najwybitniejszego pisarza XX wieku. "Hobbit", wydany w 1937 roku okazał się wielkim sukcesem i kierowany sympatia czytelników Tolkien postanowił stworzyć kolejna opowieść. Na nią jednak przyszło czekać aż do 1954 roku, kiedy to ukazał się cykl "Władca Pierścieni", Tolkien stał się zaś jednym z niewielu pisarzy, o których spokojnie można powiedzieć, iż stworzyli własny specyficzny typ literatury, który do tej pory znajduje liczne rzesze naśladowców.
"Hobbita" możemy zaliczyć do książek przygodowych, choć oczywiście jest to książka fantasy. Główny bohater, Bilbo Baggins, hobbit, do tej pory był związany tylko i wyłącznie ze swoją norką. Nie wyruszał na wyprawy, nie podróżował, gdyż to nie leżało w naturze hobbitów. Pewnego dnia pojawił się jednak w jego domu Gandalf - czarownik i zaproponował udział w wyprawie. Bilbo, który nie był istotką odważną, podjął jednak ryzyko. Książka jest więc w głównej mierze opowieścią o podróży odbywającej się w różnych warunkach, w czasie której jej uczestnicy napotykają na licznie przeszkody. Podjęcie decyzji o wyruszeniu z Gandalfem było równoznaczne z porzuceniem bezpiecznego, ale zarazem schematycznego układu dnia. Bilbo musiał zrezygnować z wygód i zmienić nieco swoje podejście do świata.
Choć podchodziłam do książki z pewnym sceptycyzmem, to jednak od samego początku polubiłam głównego bohatera. Jest on bowiem postacią, którą nie da się nie lubić: pogodny, pełen wigoru, jest miłą odmianą wśród grupy dość ponurych krasnoludów. Gandalf jest dla niego swoista wyrocznią, zna on przecież odpowiedzi na wszystkie pytania, znajduje rozwiązanie każdego problemu. Bilbo traktuje go jak opiekuna i właściwie ojca wyprawy. Ufa temu, co mówi i robi. Wydaje mi się jednak, iż temat książki jest dość popularny. Wszak w wielu już bajkach pojawił się motyw walki ze złem, poszukiwania skarbu, potyczek ze smokiem. Wszystko to miało pokazać odwieczną walkę dobra ze złem. A skoro już było, to dla wielu ludzi jest nudne. Tak może jednak powiedzieć tylko ten, kto "Hobbita" jeszcze nie przeczytał.
Wraz z upływem czasu, z wydłużaniem się wędrówki zmieniają się jej uczestnicy. Bilbo traci swój pedantyzm, przestaje dbać o rzeczy, które w podróży nie są istotne. Ważne jest także to, że grupę, składającą się z obcych sobie postaci, zaczyna łączyć przyjaźń. Dzięki bohaterom odkrywamy, że w każdej chwili naszego życia, niezależnie od tego, gdzie i kiedy będziemy, możemy odnaleźć w sobie nowe, dobre cechy.
Pozytywnie zaskoczyły mnie znajdujące się w książce opisy przyrody, po raz pierwszy nie przerzucałam kartek, żeby je ominąć. Są bardzo dobrze napisane, nie nudzą, ale wręcz przyciągają czytelnika.
Książka jest naprawdę godna polecenia. Jej główną zaletą jest świetna narracja, a także połączenie elementów śmiesznych i nieco przerażających. Dzięki temu wzbudza ona nie tylko zaciekawienie, ale i uśmiech na twarzy każdego czytającego. Nie można czytać jej bez emocji, ponieważ doskonale oddziałuje na wyobraźnię.
Na koniec mogę zrobić tylko jedno: gorąco polecam tę książkę wszystkim, którzy chcą spotkać się z dobrą literaturą.