"Mały Książę" powstał i został wydały w czasie II wojny światowej, w 1943 roku. Od tego czasu cieszy się niesłabnącą popularnością, jest tłumaczona na kolejne języki i wydawana w milionach egzemplarzy. W Polsce była wznawiana kilkanaście razy, dzięki czemu pobiła rekord popularności. Niewątpliwie jest to wspaniała książka, opowiadająca o przyjaźni, poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, miłości, wierności.

Tytułowy bohater opuszcza swoją planetę w poszukiwaniu róży. Trafia na ziemie, ląduje na Saharze, gdzie spotyka lotnika, któremu przedstawia historię swojego życia. Opowiada mu o podróżach, dzięki którym zwiedził wiele różnych planet i o ich mieszkańcach. Wizyty te pozwoliły mu poznać ludzi owładniętych różnorodnymi obsesjami: spotyka pijaka, króla, urzędnika, geografa. Znaczą część tych opowieści zajmuje opuszczona przez niego planeta, a przede wszystkim róża, którą na niej zostawił. To tęsknota za planetą i ukochanym kwiatem sprawia, że Mały Książę chce wrócić tam, skąd wyruszył w podróż.

Jest to książka, którą w księgarni, czy w bibliotece łatwo przegapić, bo jest małych rozmiarów. Jej siła jednak drzemie w jej przesłaniu. Pozwala nam dostrzec wiele spraw, które w codziennym życiu umykają naszej uwadze. Pokazuje, że rzeczy materialne wcale nie są najważniejsze, a "mowa jest źródłem nieporozumień". Dzięki Małemu Księciu zaczynamy na nowo zauważać, że wzrok nie pokaże nam wszystkiego, gdyż nie wszystko możemy zobaczyć w ten właśnie sposób, gdyż "najważniejsze jest niewidoczne dla oczu, dobrze widzi się tylko sercem". Trudno jest wyjaśnić przesłanie tej książki, gdyż słowa nie są w stanie opisać spraw, których nie da się poznać rozumem.

Większość osób, która czytała "Małego Księcia" jest nim oczarowana, mimo iż nie jest to łatwa książka. Chyba najlepiej pozytywny stosunek do tej książki oddają słowa: "Książka ta wciąż wprawia mnie w podziw- w tak krótkiej i przyjemnej bajce zawarta została tak bogata treść". Niektórzy z moich znajomych traktują ten utwór jak historię dla małych dzieci, z której nic ciekawego nie można wynieść, są to na szczęście sporadyczne osoby. Myślę, że mówią tak dlatego, że nie przeczytali "Małego Księcia" zbyt uważnie i nie zastanowili się nad jego przesłaniem.

Uważam, że książka ta powinna mimo wszystko trafić przede wszystkim w ręce dorosłych. Są oni bowiem tak niewrażliwi na wszystko, czego nie da się zbadać, dotknąć, poznać rozumem, że zapominają o tym, że można marzyć, a na świat patrzeć sercem, a nie tylko mądrym okiem. Dorośli na nic nie mają czasu, wszędzie się spieszą, nie mają wyobraźni. Zapominają o przyjaźni i miłości i wielkiej sile, która w nich drzemie. A przecież bez uczuć człowiek nie jest nic wart.