Wspomniany w temacie mojej wypowiedzi Stefan Chwin jest znanym współczesnym historykiem, prozaikiem i eseistą. Twierdzi on, że bunt przeciwko cierpieniu jest tak naprawdę pozbawiony sensu. Czy ja też się z tym zgadzam? To bardzo ciekawie pytanie. Z jednej strony niezwykle trudno jest podważyć słowa osoby powszechnie szanowanej, która w dziedzinie humanistycznej jest autorytetem, która przeżyła więcej niż ja - szesnasto, siedemnastoletnia osoba. Z drugiej jednak strony wszem i wobec mówi się, że każdy ma prawo do swojego zdania. Słowom Stefana Chwina z pewnością przyświeca biblijna Księga Hioba. Wszyscy doskonale pamiętamy historię człowieka, który cierpiał tak naprawdę za nic. W wyniku zakładu z szatanem Bóg srogo go doświadczył (utrata majątku, rodziny, trąd), ale pomimo wszelkich przeciwności losu Hiob się nie poddał. Nie buntował się przeciwko swojemu Stwórcy mimo, iż miał ku temu wyraźne powody. Cierpliwie i z pokorą wszystko znosił. Czas pokazał, że niezłomność jego wiary została nagrodzona. Czy postawa Hioba godna jest naśladowania? Czy i my w obliczu cierpienia powinniśmy wszystko przyjmować z pokorą? A może lepiej byłoby się jednak buntować? Mógłbym zapytać pana Chwina, jakie zachowanie poradziłby mi w obliczu przemocy ze strony starszych kolegów, którzy siłą zmuszają młodszych do uległości. Czy bunt przeciwko kolejnym uderzeniom z ich strony też jest pozbawiony sensu? Dorośli mówią, że najgorszym rozwiązaniem jest bierność. A przecież nie buntować się to znaczy być biernym. Podjęcie jakiegokolwiek działania kształci naszą osobowość. Uważam więc, że i bunt nas rozwija, bo uczy jak się bronić. Każdy ma przecież prawo do obrony. Zatem, panie Chwin, absolutnie nie uważam, że bunt przeciwko cierpieniu jest pozbawiony sensu. Wprawdzie są rzeczy, na które nie mamy żadnego wpływu, ale brak jakiegokolwiek działania nie jest żadnym rozwiązaniem. Albert Camus, dwudziestowieczny pisarz uważał, że "aby istnieć człowiek musi się buntować". Bunt nadaje jakiś sens naszemu życiu. I te słowa bardziej do mnie przemawiają. Postawa Hioba jest godna pochwały i naśladowania, ale w dzisiejszym świecie nadstawienie drugiego policzka nic nie daje. Taka jest nasza współczesna rzeczywistość…