W tekstach zamieszczonych w podręczniku To lubię! usytuowane są teksty kultury będące niejednokrotnie właśnie takimi obrazami. Można "czytać" je w oparciu o własne doświadczenia, odczucia i zauważyć, że wobec szerszej perspektywy interpretacyjnej, takie podejście zachowuje sens i wartość. Niejednokrotnie dla konkretnego rysunku, reprodukcji obrazu, czy fotografii kontekstem, poza własnymi "matrycami" staję się inny tekst kultury, już nie tylko obrazkowy, ale i literacki.

W swojej pracy pragnąłbym zestawić rysunek Zbigniewa Kolaczka z wierszem Marii Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej Czas, krawiec kulawy. Co zrozumiałe nie może to być pełna i ostateczna interpretacja, a jedynie jej fragment odnoszący się do wpływu czasu na ludzkie życie, w kontekście podrozdziału podręcznika pt. W pułapce czasu.

Kolaczek przedstawia na swoim rysunku ludzką głowę, która zamiast części mózgowej, ma tarczę zegara, zaś wskazówki, bardzo dokładnie, wyznaczają miejsce na twarz. Po bliższym przyjrzeniu się, można zauważyć, iż ich ruch nie odpowiada normalnemu poruszaniu się igiełek, lecz za pomocą koncentrycznie skierowanych cieni, zamykają się one na ludzkiej twarzy jak nożyce. Po paru minutach, gdybyśmy widzieli ten obraz w ruchu, znikłoby oko, oraz broda człowieka, a po jeszcze dłuższym ich biegu, rysunek przedstawiałby zapewne popiersie człowieka z osadzonym na nim zegarem. Sama fizjonomia człowieka pokazana jest dość realistycznie, jednak w kontekście zegara, ma się wrażenie jakby zbudowana była z małych trybów, śrubek, kółek mechanizmu. Oko przedstawione w ujęciu en face, stanowi jakby miejsce gdzie można włożyć klucz by nakręcić mechanizm. W całości daje to dosyć pesymistyczny obraz życia ludzkiego, w którym człowiek rzeczywiście wpisany jest w czas i egzystuje w nim jak w pułapce. Jego przestrzeń jest zawężona tylko do jego biegu, nie może się on wyrwać z przemijania, które właśnie jak zamykające się nożyce, powodują jego zanikanie, by w końcu ogłosić swoje zwycięstwo. Maria Janion zatytułowała jedna ze swoich prac słowami "Żyjąc tracimy życie", rysunek Kolaczka świetnie obrazuje to stwierdzenie, pozostając jednak autonomicznym tekstem kultury. Niosącym znaczenie bez specjalnych kontekstów literackich, literackich jedynie w oparciu o pogłębiona analizę i interferowanie własnych wrażeń.

Do tak zarysowanego tekstu Kolaczka świetnym kontekstem, wprowadzającym nowe znaczenia (w myśl słów Przybosia, iż nie tylko słowa, ale i całości tekstowe rzucają na siebie refleksy, na zasadzie techniki malarskiej impresjonistów), może być wiersz Pawlikowskiej. Podręcznik To lubię!, przy odpowiedniej lekturze, może się stać wielkim obrazem, w którym teksty stanowiąc samoistne całostki potrafią łączyć się w zadziwiająco krystaliczne kompozycje.

Elementy świata przedstawionego w wierszu poetki - Czas, krawiec kulawy, to sklep, w którym klientka dokonuje transakcji z krawcem, próbując wybrać sobie najpiękniejszy materiał na suknię. Jednak już tytuł pokazuje nam, ze cały ten sztafaż jest jedną wielką metafora życia ludzkiego, znowuż wpisanego w przemijanie w niepowstrzymany bieg ku śmierci. Krawiec nazwany "Czasem", określany jest jako "kulawy, / z chińskim wąsem, suchotnik żwawy". Te epitety, niejednokrotnie oksymoroniczne, pozwalają się nam zastanowić nad charakterem czasu. Jawi się on nieodgadnienie (Chińczyk), ułomnie, niepewnie, nie możemy dojść jego przemyśleń, wniosków, zachowań. Dodatkowo potrafi on poruszać się raz szybko, raz powoli. Przestrzenia całego wiersza jest zakład krawiecki, sklep. Staje się on pułapką, w którą musi wejść każdy człowiek (wszak nie można chodzić nago po ulicy, choćby i dlatego ze klimat mamy często polarny…), wejść i się w niej odnaleźć.

Skrawki, które oferuje krawiec, już samą swoja forma pokazują, że wszystko, co przynosi nam życie jest tylko chwilowe, wyszarpane i nie dane nam na stałe. To, czego doświadczamy, może być czarne (smutek, ból), bure (niemiłe), zielone (niosące nadzieję, spokój), wesołe w kratkę, szare (zwyczajne), bądź wzniosłe, piękne jak atłas. Człowiek jednak, tak jak i klientka, pragnąłby, by życie jego owinięte było tylko w złoto - wspaniałe wydarzenia, by przynosiło mu cały czas rzeczy dobre, szczęśliwe. Taka jednak barwa egzystencji jest niemożliwa, mogłaby spowodować zatracenie się w przyjemnościach, nieczułość na cierpienie innych, mogłaby zrodzić złą pychę i dumę. Krawiec mówi, iż "to sprzedane do nieba - cała sztuka - / szczęśliwy, kto ten skrawek widział…". Oferuje w zamian "sukno barwy - czekolady". Może to oznaczać, że szczęście owszem może być osiągnięte, ale dopiero po śmierci, kiedy stanie się ono nagrodą za trudy naszego losu, za istnienie nie będące jednostajnym pasmem przyjemności, lecz spełnionym pewnie i prawdziwie, w którym jest miejsce zarówno na uśmiech, jak i na smutek. Życie ludzkie zaś, jak kolor czekoladowy otrzymywany jest z wielu kolorów (widać to najlepiej, gdy ugnieciemy kilka różnobarwnych laseczek plasteliny) i owszem może być ono smakowite, lecz musi zawierać wszystkie składniki.

Maria Pawlikowska - Jasnorzewska w swoim wierszu mówi o wszechogarniającej mocy czasu podobnie, jak Zbigniew Kolaczek w swoim rysunku. Owszem ma ona trochę inną perspektywę patrzenia, mówi o rzeczach w odmiennym momentami ujęciu, co jednak nie przeszkadza we wspólnej lekturze obu tekstów. Są różne drogi ich czytania, lecz czy będzie to ich osobna lektura, czy porównawcza, czy jeden tekst stanie się emblematem drugiego, pełnia analizy i tak rodzi się we wnętrzu człowieka. Tak jak w podtytule podręcznika To lubię! - skomentować można cokolwiek po zrozumieniu tego, a na właściwe zrozumienie musi wpływać przeżycie, będące nieodzownym składnikiem "przeczytania", czyli poznania tekstu.

Na pewno nie można powiedzieć, że rysunek jest "gorszym" gatunkiem przekazu, wtórnym, jeśli tyko podejdziemy do treści w nim zawartych alegorycznie. Po prostu nakłada on na odbiorcę przymus "przeskoczenia: bariery percepcyjnej, nakazuje uważną, a nie, czynioną pobieżnie, lekturę.