"Carpe diem" znaczy po łacinie tyle, co "chwytaj dzień, korzystaj z dnia". Autorem tego tak popularnego dziś twierdzenia, jest antyczny (rzymski) poeta Horacy. Ten syn niewolnika, wykształcony przez Mecenasa (od jego imienia wzięła się nazwa instytucji wspomagających wszelkie imprezy kulturalne) osiągnął wysokie wykształcenie. Ważne jest to dlatego, że poezja Horacego charakteryzuje się wysokim stopniem intelektualizacji, czyli aby ją dobrze zrozumieć, trzeba być zaznajomionym z osiągnięciami kultury i sztuki greckiej oraz - kto wie, czy to nie najważniejsze - z osiągnięciami z zakresu filozofii. Horacy opierał się na dwóch filarach filozoficznych: z jednej strony był to stoicyzm i jego przekonanie o tym, że nieszczęśliwym może być tylko ten, kto nauczy się wyrzekać namiętności i stanie się obojętny na wszystko, co się przydarza wokół niego - a z drugiej strony na epikureizmie czyli przekonaniu, ze tylko omijanie nieszczęścia oraz umiejętność korzystania z nadarzających się okazji życiowych, daje szansę na dobre samopoczucie. Horacy nie był epigonem, czyli opierającym się wyłączne na tym, co dokonali jego poprzednicy. Horacy był tym, który dokonał jednej z najlepszych syntez dość jednak różniąc tych się doktryn filozoficznych i tak okazuje się, że można jednocześnie bawić się i nie przepuszczać żadnej okazji na to, by zaznać szczęścia, a z drugiej strony wie, ze przywiązywanie się do wartości materialnych, czyli łatwo przemijających, do bogactwa, urody etc. może być tylko przyczyną naszego smutku, ponieważ nie jesteśmy w stanie zatrzymać mijającego czasu. Upieranie się przy tym, żeby go powstrzymać i unieruchomić to, co najbardziej atrakcyjne, interesujące i ważne może przynieść tylko ból i rozpacz. Ta synteza jest możliwa, ponieważ łatwo można dostrzec, że korzystanie z życia może oznaczać czerpanie pełnymi garściami tego, co niematerialne, co najmniej uchwytne, najbardziej ulotne. Zdaniem Horacego takie nastawienie do życia jest jedynym, które warto nazwać właściwym. Ci, którzy nie potrafią wyrwać z życia tego, co dzieje się tu i teraz i wciąż albo oglądają się za siebie albo wciąż wyglądają w przyszłość może czekać tylko jeden los - z pewnością rozbiją sobie szybko głowę. "W życiu piękne są tylko chwile", śpiewał legendarny Ryszard Riedel, wokalista zespołu Dżem. Jeśli nie potrafimy złapać ich tak, jak łapie je aparat fotograficzny, wtedy nasze życie straci smak i sens. Młody, nieżyjący już poeta, Magik z zespołu Paktofonika, jest autorem jednaj z najpiękniejszych współczesnych trawestacji nieśmiertelnej myśli Horacego. Napisał i wyrecytował na scenie, że "jest pewna dewiza, którą znam - carpe diem, uznają ją ludzie, z którymi gram, o tym wiem", albo trafniej: "Łapię chwile ulotne jak ulotka, ulotne chwile łapię jak fotka, dbam, by chwile ulotne, jak ulotka, nie uleciały, jak ulotna plotka". o świadectwo ciągłego zapotrzebowania na to, co kiedyś nazywaliśmy horacjanizmem a dziś możemy nazwać po prostu tęsknotą za ocaleniem tego, co najbardziej ulotne.

Carpe diem, to słowa, które mogę spokojnie powiedzieć wszystkim, których napotkam na swojej drodze i życzę im dobrze. Chwytaj dzień, bo drugi raz nie będziesz żył, jak napisała Wisława Szymborska, "nic dwa razy się nie zdarza". Nam nie wolno przegapić takiej szansy. Bo drugiej nikt nam nie da w żadnym akcie łaski.