Na dzisiejszej lekcji zajmiemy się takimi oto pytaniami: Czym jest posiadanie władzy i co ona za sobą pociąga? Jednak nie da się odpowiedzieć na żadne z tych pytań, jeśli nie doprecyzujemy terminu: władza.

Najoględniej rzecz ujmując władać kimś to rządzić jego postępowaniem, kontrolować, panować, wydawać rozkazy. Są tez różne rodzaje władzy: można być władcą państwa (dziś to prezydent, kiedyś król), można rządzić podwórkiem (wszyscy znamy przywódców dziecięcych band), można zarządzać mafią (jak Al Capone), ale można także rządzić czyimiś uczuciami, myślami i nie trzeba wtedy używać najmniejszej przemocy fizycznej, aby uzyskać od tego kogoś wszystko, czego tylko chcemy. Więc wyróżniamy władzę fizyczną i psychiczną. Kim jest zatem ten, kto rządzi? Chyba najprościej można ująć to tak: rządzi tylko ten, który ma siłę odmówić wykonania jakiegoś polecania, kto potrafi powiedzieć NIE. Wydaje się, że rządzenie jest wspaniałe, ponieważ nikt nad nami nie stoi i sami jesteśmy panami swojego losu. A jednak może być zupełnie inaczej. Żeby nie być gołosłownym, przywołam najpierw postać Makbeta, człowieka, któremu władza zabrał sen i spokój. To główny i tytułowy bohater tragedii Williama Szekspira. Na samym początku mamy szanse zobaczyć w nim kogoś godnego zaufania, doskonałego rycerza, który walczy w obronie króla i kraju. Na początku nic nie wskazuje na to, jak potoczą się jego dalsze losy. Z dramatu najgenialniejszego tragika wszechczasów jednak wyłania się postać uniwersalna, która nie potrafi się oprzeć pokusie władzy. Makbet jest dobry i uczciwy tak długo, dopóki nie ma żadnych szans na to, by zawładnąć losami innych. Kiedy wiedźmy przepowiadają mu, że zostanie królem, wtedy decyduje się wstąpić na drogę zbrodni. Inie robi tego z miłości do Szkocji, do ojczyzny, ale wyłącznie dla satysfakcji, jaką daje możliwość objęcia tronu i decydowania o losie pokoleń. Jaka lekcja wypływa z tej historii? Nie ulega wątpliwości, że Szekspir chciał pokazać modelowy przykład destrukcyjnego wpływu władzy na życie człowieka i przestrzec wszystkich władców przez takim postępowaniem. Ani Makbet nie był szczęśliwy jako ociekający krwią morderca, ani jego kraj nie rozkwitł pod jego rządami. W dramacie Szekspira władza działa na bohaterów (nie zapominajmy o demonicznej Lady Makbet) jak narkotyk - otumania, upaja i zaślepia. A przecież nie takiego władcy oczekujemy, prawda?

Szekspir sporo zajmował się tematyką władzy, ale chciałbym teraz zająć się utworem powstałym sporo wcześniej, w epoce antyku. Tą tragedią o istocie władzy jest "Antygona" Sofoklesa. Dlatego wybrałem właśnie "Antygonę", ponieważ przedstawia problem władzy nie od strony władającego, ale władanego. Antygona, główna bohaterka, musi zmagać się z zaślepieniem Kreona, który forsuje swoje prawa tak, by władza królewska zwyciężyła nad indywidualnością jednostki. Problem, przed jakim stoi młoda tebańska królewna polega na tym, że musi wybrać pomiędzy wartościami, między którymi nikt nie powinien wybierać. Antygona jest córką Edypa, króla, który w tragicznych okolicznościach stracił tron a potem życie. Antygona musi wybierać pomiędzy zakazem (wydanym przez prawowitego władcę) grzebania zwłok własnego brata a miłością siostrzaną i powinnościami wobec tradycji i bogów. Z punktu widzenia władcy nie ma żadnego problemu. Na tym właśnie jednak polegał geniusz Sofoklesa, że pokazał drugą stronę medalu - kłopoty poddanych z tymi spośród władców, którzy wchodzą na nie swoje tereny (Kreon zakazując pogrzebu Polinejkesa wszedł na teren bogów). Jak nauka płynie z tego przypadku? Jest to ostrzeżenie. Brzmi ono następująco: nigdy nie przekraczaj swoich kompetencji. Mimo że silna władza jest potrzebna, to jednak tyraństwo nikomu jeszcze się nie przysłużyło, co jasno widać na podstawie losów Kreon a (syn i żona popełnili samobójstwo).

Oba te utwory (mimo dzielącego je czasu, w których powstały) łączy problematyka - władza może prowadzić do katastrofy - i najczęściej tak bywa ponieważ ludzka natura należy do wyjątkowo słabych i podatnych na pokusy. Tu tą pokusą jest wpływ na losy bliźnich.

Od czasów Kreona nic właściwie się nie zmieniło. Ciągle pojawiają się kolejni władcy, którzy myślą o sobie, że są bogami na ziemi i nie dotyczą ich żądne ograniczenia. W naszych czasach szczególną uwagę trzeba poświęcić terroryzmowi, który pustoszy coraz to nowe obszary świata a wynika z obłąkanej żądzy władzy przywódców ugrupować terrorystycznych.

Ta lekcja jest lekcją pokazową, ma być przestrogą dla tych, do których władza należy. Usłyszcie mnie, możni tego świata, używajcie swojej władzy tylko do dobrych celów, a złe odrzućcie daleko, by nie skończyć jak przytoczeni wyżej władcy z kart literatury.