Oboje poetów zupełnie inaczej podchodzi do zagadnienia schyłku wieku.

Najpierw zajmiemy się krótkim utworem K. Przerwy - Tetmajera. Zawiera on typowo dekadenckie nastroje - smutne, przerażające, tragiczne. Poeta wyraża swoje przekonanie, że koniec wieku jest tożsamy z końcem świata w ogóle. W swojej poezji stara się przezwyciężyć bezsilność, zrezygnowanie i bierność. Stara się stworzyć dla siebie swój własny świat, w którym będzie się mógł czuć swojsko, bezpiecznie. Stara się cieszyć każdą chwilką, każdym momentem swojego życia, aby później kiedy dobiegnie jego kres być szczęśliwym i mieć poczucie spełnienia. Wierzy, że jeśli ktoś żyje w sposób zgodny z zasadami etycznymi i moralnymi będzie mógł być spokojny i szczęśliwy. Najważniejsze są też dla niego prawda i miłość. Być człowiekiem dobrym i kierującym się w swoim postępowaniu sercem, znaczy tyle co być człowiekiem spokojnym i szczęśliwym.

W wierszu poeta nie porusza problemów i kłopotów związanych ze światem w ogóle (mimo, że jak już było wspomniane z tym kojarzył mu się koniec i schyłek wieku), ale skupia się wyłącznie na sobie. Staje się niejako reprezentantem całej ludzkiej populacji.

Inaczej jest w wierszu Wisławy Szymborskiej. Poetka zaczęła tworzyć w okresie powojennym. Jej twórczość musiała przejść przez nieciekawy okres socrealizmu i komunizmu. Nieciekawy, gdyż panowała wówczas cenzura, wszelka swoboda wypowiedzi była tłumiona przez władze państwowe. Jeśli któryś z pisarzy nie chciał pisać w taki sposób w jaki sobie życzono, jego twórczość nie była publikowana, a autorowi groziły represje i prześladowania. Ale sama poetka powiedziała o sobie, że jest "Syzyfem przypisanym do piekła poezji". Można zatem wywnioskować, że autorka nie potrafiłaby żyć nie pisząc, albo pisać nie prawdę. Jej zdaniem poezja wymaga szczerości, uczciwości i wrażliwości. Ktoś kto tworzy musi być człowiekiem wrażliwym i świadomym faktu jak wielka odpowiedzialność na nim spoczywa. Jak wielu ludzi czyta później wiersze, a niejednokrotnie to właśnie one stają się sposobem na życie, czy sposobem patrzenia na dane problemy. Niestety czasem musi być to okupione męką i cierpieniem.

Autorka, w swoim zdecydowanie dłuższym utworze (10 zwrotek), opisuje nie tylko swoje własne przemyślenia, ale próbuje uchwycić i opisać kondycję wszystkich ludzi którym przyszło żyć w czasie, kiedy zbliża się koniec wieku. Nastrój wiersza wydaje się być początkowo stonowany, ale później do głosu dochodzą nieco smutne i przygnębiające refleksję poetki.

Oba wiersze noszą znamienne tytuły oznaczające koniec jednego stulecia i wkroczenie w drugie. Tetmajer prowadzi w swoim dziele pesymistyczny monolog wewnętrzny. Uważa bowiem, że oto właśnie nadchodzi kres wszystkiego. Jego zdaniem pozostaje jedynie pogodzić się ze zbliżającym końcem świata i życia. Poeta nie ma już żadnej nadziei. Nie ma siły działać, czy choćby wierzyć, że koniec wieku nie okaże się wielką katastrofą. Powie:

"Ironia? ... Czyż największe z szyderstw

może się równać z ironią biegu najzwyklejszych rzeczy?

Wiara? ... Kogo jeszcze mami oko trójkąt

Wprawione i na świat patrzące?

Rezygnacja? ... Czyż się mniej przez to cierpieć będzie,

Gdy się z poddaniem schyli pod nóż gilotyny?"

Poeta nie ma nadziei na zmianę tej dramatycznej sytuacji. W ostateczności zasugeruje nawet, że skorpion, którego życie jest zagrożone sam woli się zabić:

"Rozpacz? ... Więc za przykładem trzeba iść skorpiona?

Co się zabija, kiedy otoczą go żarem?"

Ale znaki zapytania świadczą o tym, że jest to jedynie pytanie, wątpienie, poszukiwanie, a nie sugestia, iż należy brać przykład ze skorpiona. Samobójstwo nie jest zdaniem poety żadnym rozwiązaniem. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że każdy człowiek jest inny i że inaczej reaguje na trudne sytuację. Jedni nie mając siły walczyć rezygnują z jakiekolwiek działania i walki, a inni zupełnie odwrotnie nigdy się nie poddają i walczą do końca. Poeta zdaje sobie z tego wszystkiego sprawę, on jedynie mówi tylko o sobie. Sam bowiem przyzna, że on nie ma siły nic robić, niczego zmieniać:

"Walka? ... A czy mrówka rzucona na szyny

może walczyć z pociągiem nadchodzącym w pędzie?"

Zrezygnowanie jednak nie odbiera człowiekowi ochoty do przyjemności:

"Użycie? ... Ależ w duszy jest zawsze na dnie,

co wśród użycia pragnie, wśród rozkoszy żąda".

Człowiek, aby żyć normalnie musi mieć jakieś wytyczone cele, zadania do wykonania - idee, w które wierzy, do których dąży. Ale jak powie autor bywają one złudne i mało trwałe:

"Idee? ... Ależ lat już minęło tysiące,

a idee są zawsze tylko ideami".

Mimo wszystko są one niezbędne i konieczne, aby móc żyć. Jedynym rozwiązaniem jest czekanie, bo niestety:

"Cóż więc jest? Co zostało nam, co wszystko wiemy,

dla których żadna z dawnych wiar już nie wystarcza?"

Człowiek żyjący u schyłku wieku nie ma żadnej nadziei:

"Jakaż jest przeciw włóczni złego twoja tarcza,

Człowiecze z końca wieku? ... Głowę zwiesił niemy".

Podmiot liryczny wiersza Szymborskiej można wiązać z osobą poetki. Jej wizja końca wieku znajduje się już na początku wiersza. Tak sobie go wyobraża:

"nasz XX wiek

lata ma policzone

krok chwiejny

oddech krótki".

Poetka korzystając z rozliczeniowego tonu wiersza mówi, iż żadne z wcześniejszych nadziei nigdy się nie spełniły, dlatego teraz też się tak stanie. Nie wierzy, że mogłoby być inaczej:

"Już zbyt wiele się stało,

co stać nie miało,

a to, co miało nadejść,

nie nadeszło".

Ludzie dążyli do cywilizacyjnego postępu, liczyły się wynalazki i nowości. Niestety tak naprawdę wszyscy potrzebują jedynie spokoju i szczęścia, tylko to się liczy. Każdy tylko na to czekał:

"Miło się mieć ku wiośnie

i szczęściu między innymi".

Niestety nic nie było tak jak powinno. Zamiast radości i szczęścia, nastały lata głodu, strachu, wojny:

"Miało się kilka nieszczęść

nie przydarzyć już,

na przykład wojna

i głód".

Poetka twierdzi, że wszystko miało być inaczej, niż później okazało się w rzeczywistości:

"W poważaniu miała być

bezbronność bezbronnych

ufność i tym podobne".

Wyraźnie widoczna jest w tym fragmencie rezygnacja poetki, jej załamanie. Sformułowanie "i tym podobne" podkreśla, że tak naprawdę już nic nie jest ważne, wszystko jest już jedno.

Ludzie mądrzy, myślący, zdający sobie sprawę z powagi sytuacji sami nic nie są w stanie zmienić, naprawić, gdyż niestety wciąż jest ich za mało. Aby coś się poprawiło, każdy musiałby tej zmiany chcieć:

"Mądrość nie jest wesoła.

Nadzieja

to już nie ta młoda dziewczyna

et cetera, niestety".

Nie tylko człowiek pozbawiony jest nadziei, nie ma jej także Bóg. To On stworzył świat i zaplanował jak wszystko będzie wyglądało. Miał być piękny i dobry, ale niestety człowiek z własnej głupoty wszystko stracił. Od czasu pierworodnego grzechu już nic nie było łatwe, piękne i proste. Pojawiło się zło, smutek i strach. Nic nie wyglądało już tak jak na początku chciał tego Bóg.

"Bóg miał nareszcie uwierzyć w człowieka

dobrego i silnego

ale dobry i siny

to ciągle jeszcze dwóch ludzi".

Ludzie są zagubieni, nie potrafią żyć prawidłowo. Ciągle popełniają błędy, które niestety nie zawsze można naprawić. Nie umieją także w kryzysowych sytuacjach działać razem. Każdy postępuje tak jak gdyby żył sam na świecie, jak gdyby był na nim najważniejszą jednostką.

Wszyscy bezustannie poszukują wyjścia, rozwiązania trudnych sytuacji, ale ciągle brak odpowiedzi, wskazówek:

"Jak żyć - spytał mnie w liście ktoś,

kogo ja zamierzałam spytać

o to samo" I dalej:

"Znowu i tak jak zawsze,

co widać powyżej

nie ma pytań pilniejszych

od pytań naiwnych".

Na budowę wiersza K. Przerwa - Tetmajera składa się wiele zdań zakończonych wielokropkiem, pojawia się także duża ilość pytań retorycznych. Chwyty te służą podkreśleniu niepewności i wieloznaczności poglądów poety. Budują one także nastrój wahania, strachu, lęku i niepewności ludzi końca epoki. Wiersz zawiera również dużą ilość środków artystycznych: metafor, porównań, epitetów.

Wiersz W. Szymborskiej jest stosunkowy prosty i jasny do odczytania. Jest zbudowany z czytelnych, krótkich zwrotów. Nie posiada rymów. Ilość środków jest znacznie mniejsza niż w poprzednim utworze. Nastrój wiersza jest stonowany, choć porusza problemy egzystencjalne człowieka końca wieku. Człowieka, który znalazł się w sytuacji wielkich zmian - niestety nie wszystkich na lepsze.