Literatura jest prawdziwą skarbnicą różnego rodzaju postaw życiowych. Część z nich ma za przyczynę światopogląd epoki, niektóre zaś są odzwierciedleniem przeżyć i refleksji samego autora. Jest ich jednak tak dużo, że nie sposób opisać wszystkie w tak krótkim wypracowaniu. Przeprowadzona przeze mnie selekcja z pewnością nie będzie wystarczająco reprezentatywna, gdyż na ukazanie pełni postaw należałoby poświęcić wiele lat żmudnych badań literackich.

Bohaterem mierzącym siły na zamiary jest w moim odczuciu Konrad Wallenrod, tytułowa postać powieści poetyckiej Adama Mickiewicza. Usiłuje on zniszczyć potęgę Krzyżaków, jednak zdaje sobie sprawę, że aby tego dokonać, konieczny jest podstęp. W związku ze swoją misją Wallenrod przeżywa liczne rozterki, lecz wie, że innego wyjścia nie ma. Aby zrealizować swój zamiar, Konrad poświęca swoje młode lata i miłość do Aldony. Powoli zdobywa sobie zaufanie Krzyżaków, następnie zostaje ich przywódcą, a ostatecznie doprowadza do klęski całego zakonu. Jako człowiek ponosi niewątpliwie klęskę. Prezentowana przez niego postawa okazuje się właściwa do czasu. Udało mu się skruszyć potężny zakon krzyżacki, lecz uczynił to w sposób niehonorowy. Aby uchronić się przed karą śmierci z rąk krzyżaków, popełnia samobójstwo. Jestem pełen podziwu dla postawy Wallenroda, ponieważ wiedział on, że jego życie jest jednym wielkim poświęceniem. Mimo wszystko nie w pełni zgadzam się z opinią wielu, że czyn Wallenroda był słuszny. Jak bowiem można uznać za właściwe coś, co odbiera nam szczęście płynące z normalnej egzystencji i zadaje ból naszym najbliższym?

Ucieczka od świata kojarzy mi się z tytułowym bohaterem powieści poetyckiej "Giaur" autorstwa lorda George'a Gordona Byrona. Jej bohater jest skłócony ze światem, tajemniczy, osamotniony i nierozumiany przez ludzi. Giaur prowadzi ascetyczne życie w klasztorze, nikt nic nie wie na temat jego przeszłości, nikt nie zna motywów jego ucieczki w odosobnienie. Dopiero na krótko przed śmiercią Giaur decyduje się na wyznanie prawdy. Mówi, że kochał kiedyś piękną niewolnicę - Leilę - która została utopiona przez swego pana, Hassana, który postanowił ją ukarać za niewierność. Zrozpaczony Giaur postanowił poszukać zemsty. Żądza odwetu była tak silna, że w rezultacie Hassan poległ z ręki Giaura. Po dokonaniu zbrodni dręczyły go straszne wyrzuty sumienia. Przed odejściem ze świata żywych opisał swój stan w taki oto sposób: "Żyłem, lecz ból mi oddychać nie dawał, / Wąż pierś mą ścisnął, serce me obwinął, / Myśli me kąsał i zemstą napawał. / Odtąd świat cały miałem w obrzydzeniu, / Nie śmiałem w oczy zajrzeć przyrodzeniu, / Na wszystkie jego wdzięki i ozdoby / Padł całun mojej wewnętrznej żałoby!". Po śmierci Leili i zamordowaniu Hassana Giaur przeżył prawdziwy wstrząs. Jako lekarstwo na smutek i cierpienie wybrał ucieczkę. Postanowił zostać mnichem w jednym z klasztorów, gdzie mógł w spokoju oddawać się rozmyślaniom. Według mnie Giaur za bardzo wycofał się z życia. Sztuką jest umiejętność stawienia czoła problemom, nie zaś ucieczka przed nimi. Mimo wszystko nie uniknął konfrontacji z prawdą, którą wyznał na łożu śmierci.

Horacjańską dewizę "chwytaj dzień" odnajdziemy w wielu pieśniach i fraszkach Jana Kochanowskiego. Niewątpliwie do tego kręgu należy utwór o incipicie "Miło szaleć, kiedy czas po temu". Podmiot liryczny konstatuje: "Dziś bądź wesół, dziś użyj biesiady". Daje nam do zrozumienia, że w życiu tak naprawdę nie są ważne zaszczyty, lecz czas spędzony z przyjaciółmi. Należy cieszyć się każdą mijającą chwilą. Podobną tematykę porusza fraszka pod tytułem "Do gór i lasów". Jest ona utworem autobiograficznym. Podmiot liryczny opowiada o swoim ciekawym życiu: rycerza biorącego udział w wyprawie na Inflanty, proboszcza w Poznańskiem. Właściwie cała pieśń wyraża przekonanie, że warto "chwytać dzień". Tego rodzaju postawa jest mi zdecydowanie najbliższa. Myślę, że trzeba być jak biblijne kruki, które nie sieją, nie orzą, a Bóg je karmi. Już Horacy w pieśni "Do Leukonoe" wyraził opinię: "weseląc się dziś, nie dowierzaj przyszłości", co według mnie jest kluczem do szczęścia. Myślę, że trzeba żyć chwilą, ponieważ życie jest utkane z chwil.

Idealnym przykładem bohatera przyjmującego swój los z pokorą jest stary rybak Santiago - główny bohater opowiadania Ernesta Hemingwaya zatytułowanego "Stary człowiekmorze". Santiago już od kilkudziesięciu dni nie udaje się złowić ani jednej ryby. W związku z niepowodzeniem postanawia wypłynąć w morze, gdzie dopina swego, łowiąc wielkiego merlina. Przez wiele dni toczy z rybą nadludzką walkę, z której wychodzi zwycięsko. Jednakże ryba zostaje zjedzona przez wygłodniałe rekiny i staremu rybakowi zostaje tylko sam szkielet. Santiago, mimo niepowodzenia, zachowuje pogodę ducha. Dobiwszy do brzegu, udaje się na zasłużony odpoczynek. Tym samym pozostaje wierny postawie człowieka pogodzonego z losem. Myślę, że Santiago odniósł zwycięstwo, ponieważ złowił ogromnego merlina, ale nie miał żadnego wpływu na rekiny, które zjadły jego zdobycz. A zatem w żadnym wypadku nie może być mowy o porażce, ponieważ cel został osiągnięty: rybak udowodnił sobie i mieszkańcom rybackiej osady, że "człowiek nie jest stworzony do klęski. Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać".

W życiu, podobnie jak w literaturze, mamy do czynienia z ogromną ilością różnorodnych postaw. Którą z nich przyjmiemy, zależy wyłącznie od naszej osobowości i siły charakteru. Mnie najbliższa jest postawa prezentowana w utworach Jana z Czarnolasu i Horacego, a także w opowiadaniu Ernesta Hemingwaya "Stary człowiek i morze". Jestem zdania, że trzeba żyć chwilą i mężnie stawiać czoła nawet najtrudniejszym wyzwaniom.