Według wierzeń manichejczyków, człowiek jest istotą stworzona przez Szatanów, by
w ciele została uwięziona boska jasność. Dlatego tez w ich odczuciu był on mało wartościowa istota. Także inni filozofowie, już chrześcijańscy teologowie niejednokrotnie umniejszali wartość człowieka, mówiąc że zrodzony był on w grzechu, by poprzez to tym bardziej pokazać jak ważna i nieodzowną jest dla niego łaska zsyłana przez Boga. Nie inaczej wypowiadał się i Hegel, późniejszy o kilka wieków filozof. "Z jednej bowiem strony widzimy człowieka splątanego więzami pospolitej rzeczywistości i ziemskiej doczesności, przyciśniętego potrzebami doczesnymi i niedostatkiem, nękanego siłą potęg przyrody, uwikłanego w materie, zmysłowe cele i zmysłowe przyjemności, podlega tyranii naturalnych popędów i namiętności, a z drugiej strony widzimy go, jak się wynosi w sferę idei wieczystych, w królestwo myśli i wolności, jak jako wola wytacza sobie prawo i nakazy, jak odziera świat z barwnej i kwitnącej rzeczywistości i zmienia go w abstrakcję, a duch zachowuje swe prawa i swą godność tylko w krzywdzącym traktowaniu przyrody i pozbawianiu jej praw, odpłacając jej takim przymusem i gwałtem, jakiego od niej doznał".
Człowiek w ujęciu filozofa to natura złożona niejako z dwóch części., ta pierwsza stanowi jego jasna stronę, jest motorem do duchowego rozwoju, pozwala mu wierzyć w ideały, druga natomiast cześć stanowi związek człowieka z jego prymitywną, pochodną procesu ewolucji, naturą. Istota ludzka, jeśli tylko nie ma wystarczającej siły w samozaparciu etycznym, może pogrążyć się w grzechu zepsucia i moralnej rozpusty. Jest to stary konflikt pomiędzy brudem cielesności, , a czystością ducha.
Takie wewnętrzne rozdarcie nie było niczym niespotykanym we wnętrzach bohaterów literackich epoki romantyzmu. Byli jednak oni często uwikłani również w nieporozumienie własnej, indywidualnej natury, z masą jaką stanowili wszyscy inni, nierozumni ludzie. Z jednej strony nie chcąc być prymitywnymi istotami łamali zastały porządek społeczny, z drugiej musieli jakoś odnajdować się w społeczeństwie, czyli negować swojego ducha, co tylko budziło w nich frustrujące poczucie niespełnienia.
Oczywiście człowiek rozdarty pomiędzy dobro i zło jest jednym z najstarszych motywów literackich. Wywodzi się on z Biblii, gdzie jednym z pierwszych opisanych z niej wydarzeń, jest zerwanie z drzewa poznania dobrego i złego owocu, za który to czyn człowiek już na zawsze został naznaczony piętnem grzechu i musiał udać się w tułacze, ziemskie życie.
W o wiele późniejszej literaturze Polskiej najpełniej o tym motywie i najwcześniej wypowiedział się w swoim sonecie Mikołaj Sęp- Szarzyński. Duszę ludzką widział jako nieustające pole walki: "Pokój szczęśliwość, ale bojowanie / Byt nasz podniebny" . Szatan - "Srogi hetman ciemności" to okrutny prowadzący wojnę niszczyciel. Człowiek musi się starać odnaleźć w tym zagrożeniu, czyhającym na niego. Z jednej bowiem strony zło ma swoista, pociągająca ku sobie moc, z drugiej człowiek zdaje sobie sprawę jak okrutną i niszcząca go jest ta siła. Zwraca siew więc do Boga: "Cóż będę czynił w tak straszliwym boju? / Wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie?". Jedynie Bóg jest zdolny przezwyciężyć zło, tylko On może nad nim zapanować, nigdy zaś człowiek, "wątły" wszak i "niebaczny". Stad też ten sonet kończy się prośbą do Niego o pomoc: "Ty mnie przy sobie postaw, a przezpiecznie / Będę wojował i wygram statecznie!".
Połączenie swoiste dobra i zła widzimy w "Mistrzu i Małgorzacie", Michała Bułhakowa. Diabeł pojawiający się w tej powieści jest starym obrazem złego, który "choć zła wciąż pragnie, to dobro wciąż działa", jak pamiętamy podobne słowa z "Fausta" Goethego. Okazuje się, że świat w którym to człowiek chce panować - Związek Radziecki pod rządami komunistów, stanowi piekło gorsze niż to w jakim żyje Woland i jego świta. W tym świecie gdzie Bóg zostaje zepchnięty do roli słabego i niepotrzebnego, Szatan staje się dobrem w odniesieniu do zła ludzkiego. To on jest kontestatorem wszystkich wydarzeń w powieść, on wymierza karę, on też obnaża ludzkie wady i popędy.
Inny obraz zła odnajdujemy w ekspresjonistycznych wizjach z "Hymnów" Jana Kasprowicza. Znowu pojawiają się w nich wątki manichejskie. Oto panem świata jest nie Bóg, będący dalekim i nieporuszonym demiurgiem, lecz Diabeł, który przejął władanie nad ziemią niejako w Jego zastępstwie. To siła zdolna tworzyć i walczyć z Bogiem. Człowiek staje się tylko małym pyłem cierpiącym i nie potrafiącym wyrwać się z tej matni.
Tak kształtują te wizję utwory literackie, które przedstawiłem. Wydaje mi się jednak, ze problem ten nigdy chyba nie zostanie do końca opracowany. Każda ludzka decyzja, dwie możliwości wyboru nam ofiarowane, rodzi konflikt w wewnętrznym sumieniu człowieka, nakazuje mu się opowiedzieć po jednej stronie, co ni może i nie jest komfortowe dla żadnego z nas.