Powieść "Lalka", mimo, że jest jednym z najbardziej sztandarowych dzieł epoki, naznaczona jest już pewnym kryzysem światopoglądowym, który zrodził się na płaszczyźnie stopniowego rozczarowania ideałami pozytywistycznymi. Nauka, praca u podstaw, organicyzm nie sprostały funkcji remedium na wszelkie społeczne i narodowe bolączki. Ciągle żywe były zaszłości społeczne z poprzednich epok, paraliżujące rozwój konwenanse. Owo rozczarowanie jest charakterystyczne dla powieści tzw. dojrzałego realizmu, naznaczonych silną, rozliczeniową, skierowaną już nie tyle w stronę romantyków ile pozytywistów i ich idei.
Taka też jest powieść Prusa. Przeżytek idei romantycznych, anachroniczność uczuciowości, miłości jako cierpienia reprezentuje postać Wokulskiego, romansowy sentymentalizm, połączony z wyrachowaniem- Izabeli. Romantyzm ideowy, narodowy reprezentuje postać starego subiekta, przyjaciela Stanisława Wokulskiego- Ignacego Rzeckiego. Pamiętnik Rzeckiego wpleciony jest w kilku fragmentach do fabuły powieści, stając się subiektywnym, personalnym komentarzem wydarzeń akcji, ale także formą wprowadzenia do powieści elementów retrospektywnych- Rzecki wspomina swoje dzieciństwo i młodość naznaczone ideami napoleońskimi, udziałem w Wiośnie Ludów na Węgrzech. Sięganie do przeszłości nie jest tylko elementem wzbogacającym akcję, czy rozszerzającym czas fabularny. To przede wszystkim nakreślenie tła ideologicznego, z jakiego wywodzą się różni bohaterowie powieści- romantycy (Rzecki), pozytywiści (naukowcy) i zawieszeni pomiędzy jedną a drugą ideą ludzie pokroju Wokulskiego. Dzięki wprowadzeniu narracji pierwszoosobowej, subiektywnej, autor powieści nie musi ograniczać się do obiektywnego przedstawiania wydarzeń, może pozwolić sobie na rozszerzenie perspektywy oglądu, na wartościowanie, krytykowanie, sentymentalizm- zwłaszcza w stosunku do przeszłości, nie tyle nawet samego bohatera, ile członka narodu biorącego udział w wydarzeniach ważnych dla jego historii. Dzięki pamiętnikowi oglądamy epokę napoleońską, czas Wiosny Ludów nie poprzez obiektywną, podręcznikową relację, ale przez subiektywną, wspominkową relację obserwatora i uczestnika tamtych wydarzeń. W pamiętniku subiekta zawarta jest także opowieść o przeszłości Wokulskiego, o tym, jak wszedł w posiadanie sklepu- żeniąc się z wdową Pfeifer, jak budował swój majątek, jak brał udział w Powstaniu Styczniowym. Rzecki komentuje także wydarzenia współczesne, martwi się o Stacha, który całkiem stracił głowę dla pustej kobiety z wyższych sfer. Rzecki widziałby dla niego inną kobietę- z tego samego stanu, która nie wytykałaby mu pochodzenia i byłaby w stanie odwzajemnić jego miłość.
Cały światopogląd Rzeckiego budowany jest na romantycznej ideologii, w której się urodził i w której ukształtowała się jego osobowość. Stąd właśnie bierze się jego niezachwiana wiara w ostateczne zwycięstwo potomków Napoleona ("Zobaczycie, co jeszcze zrobi Napoleonek IV, który po cichu uczy się sztuki wojennej u Anglików"), jego ciągłe wyczekiwanie na wielki wybuch wolnościowy, stąd jego idealizm narodowy, duchowy, jego sentyment dla przeszłości. Romantyczne przekonania i ideały sprawiają, że Rzecki nie potrafi dostosować się do nowej, pozytywistycznej rzeczywistości. Ten marzyciel nie rozumie nowych, zdroworozsądkowych idei, wśród nihilistów, studentów i młodych pracowników wyznających postępowe poglądy czuje się obco. Przez otoczenie odbierany jest jako stary dziwak o staroświeckich obyczajach, ośmieszający się swoimi sentymentami dla przeszłości. On- który niegdyś walczył "O wolność waszą i naszą" jest rozczarowany teraźniejszością. Ideały równości, wolności zastąpione zostały przez ruchy antysemickie: "Przeciw Żydom ciągle rosną kwasy. Nie brak nawet pogłosek, że Żydzi chwytają chrześcijańskie dzieci i zabijają je na mace. Kiedy słyszę takie historie, dalibóg, że przecieram oczy i zapytuje samego siebie: czy ja teraz majaczę w gorączce, czyli też cała moja młodość była snem?...". Rzecki zastanawia się nad ścieżkami historii i ludzkości, próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie dokąd ludzkość zmierza, czy wszystko pogrąża się w chaosie, czy też zmierza dokądś według nieznanego mu planu: "...nieraz myślę sobie: czy zaprawdę jest jakiś plan, wedle którego cała ludzkość posuwa się ku lepszemu, czyli wszystko jest dziełem przypadku, a ludzkość czy nie idzie tam, gdzie ją popchnie większa siła?...Jeżeli dobrzy mają górę, świat toczy się ku dobrem, a jeżeli gałgany są mocniejsi, to idzie ku złemu. Zaś ostatecznym kresem złych i dobrych jest garść popiołu". Ani na chwilę jednak nie traci nadziei na lepsze jutro, nigdy nie przestaje fascynować go machina dziejów naznaczona piętnem walk o wolność: "Mamy tedy rok 1879. Gdybym był przesądny, a nade wszystko gdybym nie rozumiał, że po najgorszych czasach przychodzą dobre, lękałbym się tego roku 1879. Bo jeżeli jego poprzednik zakończył się źle, to już on zaczął się jeszcze gorzej. Anglia, na przykład, w końcu roku zeszłego wdepnęła w wojnę z Afganistanem i w grudniu było nawet z nimi źle. Austria miała dużo kłopotów w Bośni, a w Macedonii wybuchło powstanie (...)".
Zastanawiając się nad sensem dziejów Rzecki porównuje ludzkość nakręcanych lalek, które zwykł był ustawiać na wystawie sklepu Wokulskiego. Życie ludzkie jest tylko chwilą aktywności, jaką daje lalce nakręcona sprężyna. Nic innego się nie liczy, wszystkie wartości bledną wobec tego jednego faktu- przemijalności, kruchości ludzkiego życia. W tym sensie inne może być też odczytanie tytułu powieści- nie w odniesieniu do pustej i martwej uczuciowo Izabeli- lalki salonowej- ale do człowieka- w sensie uniwersalnym, jako marionetki historii i dziejów. Ciągle jednak pozostaje pytanie o tego Kogoś, kto nakręca owe sprężyny ludzkiego życia.
Ostatecznym ciosem dla starego subiekta jest utrata przyjaciela- Wokulskiego, który zrozpaczony po rozstaniu z Izabelą sprzedaje swój sklep- a zarazem miejsce pracy i mieszkania Rzeckiego- Szlangbaumowi i postanawia wyjechać z Warszawy. Rzecki traci sens życia, czuje się kompletnie zbędny dla nowego właściciela, z którym nie łączą go więzi przyjaźni. Myśli nawet o samobójstwie, jednak w chwilach słabości znów daje o sobie znać romantyczny optymizm i wiara w ostateczne zwycięstwo: "Nie warto żyć...Gdyby nie strach, i nie Napoleonek, to czasem jest mi tak ciężko na świecie, że zrobiłbym sobie co... Kto wie stary kolego Katz, czy nie najmądrzej postąpiłeś? Nie masz wprawdzie żadnych nadziei, ale też i nie boisz się zawodów...".
Rzecki przegrywa jednak konfrontację z nową rzeczywistością. Jego serce nie wytrzymuje, dusza poddaje się. Nadzieje patriotyczne i narodowowyzwoleńcze pokładane w "Napoleonku" nie spełniają się, Rzecki czuje się stary, słaby i nikomu niepotrzebny. Kiedy umiera (jest to, co nie bez znaczenia, ostatnia scena powieści), doktor Ochocki, stwierdzający zgon nazywa go "ostatnim romantykiem": "Przypatrz mu się pan...- rzekł doktor wskazując na zwłoki - Ostatni to romantyk!...Jak oni się wynoszą...Szarpnął wąsy i odwrócił się do okna. Ochocki ujął już zimną rękę Rzeckiego i pochylił się jakby chcąc mu coś szepnąć do ucha. Nagle w bocznej kieszeni zmarłego spostrzegł wysunięty do połowy list Węgiełka i machinalnie przeczytał nakreślone wielkimi literami wyrazy: Non omnis moriar... - Masz rację. - rzekł jakby do siebie".
Hasło- cytat z pieśni Horacego- "non omnis moriar"- "nie wszystek umrę" odnosi się więc także do wiecznie żywych nadziei na wolność, które w powieści reprezentował właśnie stary subiekt.