Autorka "Nad Niemnem" uczyniła tematem swej powieści problemy istotne dla kilku pokoleń Polaków. Ważnym, eksponowanym w powieści motywem jest powstanie styczniowe, choć czytelnik poznaje je na podstawie opowiadań, wspomnień czy legendarnej powstańczej Mogiły. To właśnie usypany w głębi lasu kopiec przypomina czasy, gdy nie było podziałów społecznych i wszyscy bez względu na urodzenie, wykształcenie czy posiadany majątek ruszyli do walki o wspólną wartość - ojczyznę. Pisarka unika bezpośredniego mówienia o powstaniu i jego skutkach, nie mówi wprost z uwagi na cenzurę. Nie podaje też jego daty. Poza średniozamożnymi Korczyńskimi, którzy jeszcze na długo po powstaniu odczuwają jego skutki, Orzeszkowa sportretowała również Bohatyrewiczów zamieszkujących zaścianek, ale wprowadziła tez do powieści mieszkańców wsi, ukazując ich np. podczas pracy w polu, ale oni ukazani są raczej na dalszym planie, jakby w tle głównych wydarzeń. Jak przystało na utwory autorstwa Orzeszkowej nie zbrakło też interesujących kreacji kobiet. Jedną z nich jest Marta, która ze względu na podziały społeczne nie wzięła ślubu z Anzelmem Bohatyrewiczem i przez całe życie żałowała tej decyzji , a przede wszystkim tego, że poddała się presji otoczenia. W jakimś sensie pozostała jednak wierna Anzelmowi, bo nie poślubiła nikogo innego. Taki były realia życia w popowstaniowej Polsce.

Rok, w którym wybuchło powstanie styczniowe, data 1863 roku zapisała się na trwałe w pamięci bohaterów nie tylko ze względu na ważne dla narodu wydarzenie historyczne, lecz przede wszystkim dlatego, że wydarzenie to diametralnie zmieniło życie bohaterów. Idealiści gnania szałem walki, bezgraniczni patrioci polegli w walce, ale pozostawili swoje rodziny, tych którzy zmuszeni byli podjąć wyzwania nowej, popowstaniowej rzeczywistości. Ci, co ocaleli mieli trudne zadanie, bo z jednej strony musieli pogodzić się ze śmiercią najbliższych, z drugiej strony musieli zaakceptować klęskę, oswoić się z tym tragicznym faktem. Orzeszkowa udowadnia, że walka jeszcze się nie skończyła, bo walczyć można na różne sposoby nie koniecznie z bronią w ręku. Należy jednak pamiętać o tych, którzy polegli i mimo przegranej pielęgnować ideały, jakim służyli. Właśnie powstańcza Mogiła (pisana w powieści dużą literą) ma być symbolem przeszłości, żywym pomnikiem, świadectwem i umocnieniem, dla tych, co zostali. Najmłodsze pokolenie z coraz większym trudem dostrzega jeszcze jakakolwiek nadzieje na odzyskanie niepodległości. Coraz trudniej "starym" opowiadać o przeszłości i krzewić dawne ideały. Pokolenie przełomu wieków XIX/XX szuka niejako na nowo własnego miejsca, własnej tożsamości i mam wiele możliwości. Jedni zachwycają się Zachodem i wyśmiewają dawne ideały, jak szukający poza granicami natchnienia syn Andrzeja Korczyńskiego, który za nic ma wspomnienie Mogiły, a przecież w niej spoczywa jego ojciec. Dla niego "Mogiła" to zwykły grób, wymysł chorej matki, która dobudowała do zwykłej sprawy górnolotną ideologię. Młodzi łatwiej ulegają nowym czasom i trudniej jest im zrozumieć historię, a tym bardziej kult dla przeszłości, która jest jedynie dowodem nieskuteczności "starych".

Autorka celowo wprowadziła do powieści motyw mogiły powstańczej, by w młodych wzbudzić uczucia patriotyczne i pamięć o przodkach, a ich ojcom przypomnieć dawne ideały, którymi kiedyś sami się kierowali, nawet byli skłonni oddać życie w ich obronie. Nowe pokolenie nie ma tak silnie emocjonalnego stosunku do przeszłości, pewnych decyzji nie akceptuje, właśnie dlatego, że nie zna dobrze dziejów narodowych. Orzeszkowa próbuje to zmienić. Dzięki Mogile mogą nie tylko poznać trudne wybory, wobec których stawali ich ojcowie, ale też przekonują się, że ideały takie jak: solidaryzm społeczny, wspólne dążenie do zaplanowanego celu, wolność nie przeminęły i są równie ważne również w ich "nowych" czasach. Młodzi mogą krytykować czy odrzucać decyzje swych przodków, lecz pewne wartości pozostają niezmienne i zawsze stosowanie ich jeśli nie gwarantuje, to przynajmniej przybliża do sukcesu. Mogiła budzi też skojarzenia bliższe jak dom, rodzina, ojcowizna, rodzima przyroda. Chcąc wychować młodego człowieka na patriotę należy nauczyć go przeszłości narodu. Nie można mieć do czegoś szacunku, gdy się tego nie zna. Niewiedza prowadzi do braku tolerancji, krytycyzmu i negacji. Obowiązek edukacji i pielęgnowania przeszłości spoczywa na starszym pokoleniu. O tym właśnie doskonale wiedziała autorka "Nad Niemnem".

Dziś młodzi ludzie masowo wyjeżdżają za granicę, by tam rozpocząć swe dorosłe, niezależne życie. Myślę, że wiele z decyzji o wyjeździe podejmowanych jest zbyt pochopnie. Czasem wystarczy odrobina zaangażowania i okazuje się, że również w ich własnym kraju jest dla nich miejsce. Często decyzja o wyjeździe podyktowana jest modą czy obecnie masowym występowaniem tego zjawiska. Niejednokrotnie, choć nie zawsze, emigranci odcinają się od przeszłości swego narodu, a przecież nawet nie zdążyli jej dobrze poznać. Często okazuje się, że mityczny Zachód to jedynie złudzenie. Rodzi się wtedy tęsknota za własnym językiem, krajem, nawet duma z narodowej historii.