Stanisław Wokulski to najbarwniejsza postać "Lalki" Bolesława Prusa. O atrakcyjności tego bohatera decyduje to, że jego osobowość tworzą jakby dwie natury. Pierwsza- romantyczna, która kształtowała się w czasach dzieciństwa i młodości bohatera, druga - pozytywistyczna, przypada na lata późniejsze. Zatem Wokulski żył w obu epokach i o obie w równym stopniu wpłynęły na jego osobowość. Ta złożoność, ciągłe ścieranie się cech romantyka i pozytywisty, a w związku z tym niespójność wewnętrzna bohatera sprawiły, że nie można go jednoznacznie ocenić. Podobnie każdy czytelnik powieści ma inne, odmienne zdanie na temat Wokulskiego, gdyż u jednych budzi podziw, drudzy uważają go za szaleńca, a najczęściej budzi mieszane uczucia. Ma to jednak pozytywne strony, bo dzięki temu postać ta jest barwna i interesująca.

Stach-pozytywista przekonany był o ogromnej roli nauki dla poprawy sytuacji społeczeństwa, a tym samym kraju. Sam zamiłowanie do nauki i eksperymentów pogłębił, gdy został za udział w powstaniu zesłany na Sybir. Miał okazję poznać najwybitniejsze autorytety, elitę intelektualną tamtych czasów. Zwrócił na siebie uwagę tamtejszego świata naukowego swoim zaangażowaniem, udało mu się także zdobyć kilka patentów. Niestety, po przyjeździe do stolicy, kiedy pełen zapału chciał wdrażać swe pomysły, doznał rozczarowania. Zapewne oddanie Wokulskiego dla nauki i walka o własne wykształcenie godne są najwyższego uznania. Sam zajął się wkrótce handlem i zakładaniem spółek, ale chętnie finansował projekty naukowe. Któż dzisiaj wspiera pomysły naukowców? Rzadko są to osoby prywatne, a najczęściej młodzi ludzie, którzy pragną dokonywać nowych odkryć skazani są na niskie dotacje od państwa. Mało tego, nakłady na naukę co rok maleją. Niewielu jest dzisiaj Wokulskich, więc tym bardziej ten jego wkład w postęp może imponować. Najbardziej zachwyca mnie u Stacha jednak coś innego, a mianowicie jego ogromna wrażliwość na drugiego człowieka. Nigdy nie patrzył komu pomaga i czy będzie miał z tego jakiś zysk. Udzielał pomocy, bo tak dyktowało mu serce. Lista ludzi, którym pomógł jest długa. Z jego dobroci skorzystała prostytutka, gdyż dzięki niemu całkowicie odmieniła swoje dotychczasowe życie, Węgiełek, Wysocki i wielu innych anonimowych ludzi. W czasie procesu o lalkę wspierał Stawską. Wiele było szlachetnych ideałów, jakimi kierował się Wokulski. Pragnął uczynić życie lżejszym dla innych, stąd wzruszali go mieszkańcy Powiśla. Sam pod względem materialnym osiągnął wszystko i chciał, aby inni też z tego czerpali. Stach nie czekał aż inni zrobią za niego coś dla kraju, ale sam miał wizję przemian. Imponuje mi spryt Wokulskiego do interesów, bo nie tylko umiał zarabiać, lecz przecież potrafił też wydawać pieniądze. Opanował obie te sztuki do perfekcji. Co ważne, pieniądze nie zmieniły go. Gdyby jeszcze zdobył miłość Izabeli … Cóż to jedno pozostało jego niespełnionym marzeniem. Myślę jednak, że tak kochana powinna chciałaby być kochana każda kobieta.

Właśnie ta miłość stopniowo wyniszczała w Wokulskim to, co było w jego charakterze szlachetne. Mniej kierował się już ideami, a bardziej władzę nad nim przejęła ślepa miłość do Łęckiej i chęć zaimponowania tej wiecznie nienasyconej kokietce. Przez to Stach coraz bardziej czuł, że postępuje wbrew zasadom, które kultywował przez wiele lat. Przecież właśnie, by pomnażać pieniądze, a przez to przypodobać się Izabeli zostawił naukę i za wszelką cenę zajął się pomnażaniem majątku. Zdobył go, lecz kosztem wyrzutów sumienia. Jego ślepe, bezwarunkowe uczucie do Izabeli oraz to co uczynił pod jej wpływem denerwuje mnie i ma wpływ na spadek mojej sympatii do tej postaci. Podobnie to, że okazał się słaby i zamiast, po odrzuceniu przez Łęcką, wziąć się w garść, wybrał samobójstwo (na szczęście został uratowany). Myślę, że postąpił jak tchórz. Powinien zebrać siły i pokazać Izabeli, kogo straciła, by ta lodowata kobieta przynajmniej raz miała, czego żałować. Przecież mógłby być szczęśliwy z ciepłą i o wiele atrakcyjniejszą Stawską, ale on zaplatał się w sidła Izabeli, dla której był jedynie luksusową zabawką.

Podsumowując, osobowości Stanisława Wokulskiego nie można jednoznacznie ocenić. Może on wzbudzać podziw, ale też denerwuje. Według mnie więcej w nim jest cech pozytywnych. Szczególnie zachwyca mnie jego wyrozumiałość dla innych i zaangażowanie w pomoc najuboższym. Przykro mi, że nie zaznał miłości, chuć tak wiele uczynił, aby na nią zasłużyć. Bez wątpienia tak wyjątkowy i szlachetny mężczyzna godny był miłości.