Wystąpienia Marcina Lutra, Jana Husa, czy Kalwina oraz odejście ich wraz z licznymi rzeszami wiernych, zmusiły niejako Kościół Katolicki do odpowiedzi na te ruchy. W ten sposób powstała kontrreformacja, zaś jej organem wykonawczym stał się zakon jezuitów, powołany do życia w roku 1531. Od tego momentu rozpoczęła się działalność Wielkiej Inkwizycji, która choćby w Hiszpanii przekształciła się w wielki terroru i politykę zbrodni w imię Boga. Palono setki książek, palono naukowców i myślicieli, jak na przykład w Rzymie Giordana Bruno, zabraniano i potępiano osiągnięcia naukowe w dziedzinie astronomii, Galileusza i Kopernika. Pojawiał się cenzura obyczajowa i nastąpiło skostnienie nauki tak świetnie rozwijającej się w czasach pełnego renesansu. Wywiązało się przy tym wiele wojen na tle religijnym, przez co Europa poczęła skłaniać się ku zamętom i niepokojom.
Na tym tle wyrosła sprzeciwiająca się wszystkiemu i wszystkim filozofia Kartezjusza. Widząc zapewne całe okrucieństwo Kościoła, zaczął szukać ludzkiej siły nie w nim, tylko w rozumie. W swojej przełomowej, choć niepokaźnej rozmiarami "Rozprawie o metodzie", stał się wielkim głosicielem potęgi umysłu, który tylko był w stanie powiedzieć co jest prawdziwe i wartościowe we wszechświecie a co nie. Za takie rzeczy uznawał wszystkie twierdzenia, które dla rozumu jawiły się jasno i były dlań zrozumiałe. Wreszcie jest autorem chyba najsłynniejszej maksymy filozoficznej" "Myślę, więc jestem" - "Cogito, ergo sum", wywodzące się dodatkowo z "Wątpię, więc jestem", czyli "Dubito, ergo sum". Kartezjańską myśl podjął następnie Baruch Spinoza, stwierdzając że tylko to jest prawdziwe, co można wyjaśnić rozumowo. Tak pojęty racjonalizm stał się podstawą myśli oświecenia. Ważne jest także wyróżnienie się w oświeceniu dwóch nurtów w ujmowaniu Boga, deizmu, odmawiającego mu kierowania światem i ateizmu, w ogóle negującego Jego istnienie.
Również inny, żyjący w Królewcu, osiemnastowieczny niemiecki filozof, jakim był Immanuel Kant dostrzegł wielką rolę rozumu. Twierdził on mianowicie, że umysł ludzki jest zdolny poznawać przedmioty nawet zanim jeszcze zmysły je dostrzegą, czyni to bowiem "a priori", czyli z góry odwołując się do wiedzy, która tkwi w nim niejako od zawsze, a którą trzeba tylko odpowiednio wyzwolić. Kant wypowiedział również świetne słowa, dające charakterystykę całego oświecenia i celów jakim ono miało służyć: "Oświeceniem nazywamy wyjście człowieka z niepełnoletności, w którą popadł z własnej winy. Niepełnoletność to niezdolność człowieka do posługiwania się swym własnym rozumem, bez obcego kierownictwa. (...) Miej odwagę posługiwać się swym własnym rozumem ...".
Zwracało to literaturę i sztukę epoki oświecenia ku utylitaryzmowi, czyli poglądowi zakładającemu społeczny pożytek z danego wytworu sztuki
W tym miejscu jakby dla kontrastu warto wspomnieć chociażby o Janie Jakubie Rousseau. Uważał on bowiem za jedyne wyznaczniki życia wartości moralne, zaś wszystko inne, w tym rozum, za negatywne cechy światopoglądu tylko i wyłącznie szkodzące moralności. Uważał, że "Astronomię zrodziła przesądność, wymowę - ambicja, nienawiść, pochlebstwo; geometrię - skąpstwo, a wszystkie nauki, nie wyłączając etyki - pycha ludzka". Tak rozumiana wartość nauki stała się dla niego powodem zerwania z cywilizacją. Sądził, że prawo ustanowione bowiem przez człowieka jest tylko zamaskowaniem rzeczywistego despotyzmu, tyranii rządzących, którzy odgradzają się wysokim murem polityki od swoich prostych poddanych. To potępienie cywilizacji zwróciło go ku naturze natury i wiążącej się z nią stanem pierwotnym jednostki ludzkiej.