Dla niektórych, szkoła jest ciągłym horrorem. Natomiast dla mnie szkoła jest wielką przyjemnością. Nazywam się Małgosia i uczęszczam do Gimnazjum nr 125 w Krakowie. Bardzo lubię się uczyć. Wszelkie zadania matematyczne, czy też terminy historyczne nie przysparzają mi żadnych problemów. Po prostu lubię to. Zastanawiam się tylko, czemu wołają na mnie kujon? Jeszcze mogłabym zrozumieć - pilna uczennica.

Rozlega się dzwonek na pierwszą lekcję. Siedzę na samym przedzie, gdyż tam najlepiej wszystko słychać co mówi do nas pani. Dzisiaj jest cudowny temat lekcji - antyczna Grecja. Mogłabym słuchać o niej całymi dniami. Ale cóż, lekcje historii przemijają mi najszybciej.

W tej chwili trwa piętnastominutowa przerwa, wykorzystam ją na powtórzenie ćwiczeń z angielskiego. Wszędzie wkoło panuje harmider. Każdy chce coś szybko załatwić, trochę dziwie się im, czemu nie zostawią tych spraw do końca zajęć. Przecież teraz można wykorzystać ten czas na powtórkę materiału. Ciągle dobiegają mnie krzyki i piski.

W końcu dzwonek. Lekcja angielskiego. Pani poprosiła ochotników do odpowiedzi, wszyscy ubłagali mnie, aby się zgłosiła. Ostatecznie dałam się uprosić. Dzięki temu wybawiłam większość osób. Myślałam, że dzięki temu będzie spokój, ale po mojej odpowiedzi usłyszałam "kujon". No trudno, zapamiętam sobie to, jak będą prosić innym razem.

Następna lekcja. Tym razem WF na basenie. Można troszkę się zrelaksować, choć nie do końca, Pan K. da nam na pewno wycisk. Przepłynęłam 15 długości basenu. Jakoś to poszło. Skończyłam i pobiegłam do szatni, gdzie czekały na mnie nieprzyjemności, ktoś mi schował buta, plecak, itp. Szybko uciekłam.

Została nam ostatnia lekcja - zajęć technicznych. Udało mi się nawet porozmawiać na następnej przerwie przed tą lekcją, mimo dużego hałasu. Był to fajny moment, ale krótki.

W końcu upragniona ostatnia lekcja. Całe 45 minut moi koledzy byli nieznośni. Pan D. bardzo się zdenerwował i pogroził im wpisaniem nagany do dziennika. Przed samym końcem zajęć, ktoś krzyknął, że pozostały jeszcze dwie minuty.

Drrrrrr... - rozległ się dzwonek. Skończyły się lekcje. Skończył się następny fajny, ale niestety spędzony trochę w samotności dzień. Trudno... Kujony już tak mają. Muszę szybko zabrać się za książki, tam znajdę zrozumienie.

P.S. Myślę, że w każdej klasie jest taki ktoś, podobny do osoby opisanej w tym wypracowaniu. Spróbujcie, zmieniając dane i opisać dalsze przygody.