Mieszkam w niewielkim domku na wsi, nieopodal lasu. Dom otoczony jest ogrodem, do którego czasem wychodzę, żeby obserwować wschodzące słońce. Pozornie wydawałoby się, że każdy kolejny ranek będzie taki sam jak poprzedni. Budzę się w tym samym łóżku, wychodzę do ogrodu. Jednocześnie każdy nowy dzień przynosi coś nowego, zaczyna się w inny sposób.
Dziś znów zadzwonił budzik, jak co dzień o piątej rano. Szybko wstałem, ubrałem się wyszedłem do ogrodu. Byłem jeszcze bardzo zaspany gdy otworzyłem drzwi jednak chłodne powietrze orzeźwiło mnie i obudziło. Spojrzałem prze siebie, chmury na niebie przebijały promyki słońca. Drogę do ogrodu "zagradzała" biała mgła.