Tytułowy bohater powieści Josepha Conrada - lord Jim - jest postacią tragiczną. Aby udowodnić tę tezę, trzeba się zastanowić, co kryje się pod pojęciami: tragizm, postać tragiczna i konflikt tragiczny. Według Słownika języka polskiego tragizm to: "właściwość sytuacji konfliktowej (np. starcie dwóch racji moralnych) prowadzące do nieuniknionej klęski jednostkę wartościowszą, uczestniczącą w konflikcie". Zatem konflikt tragiczny polega na istnieniu dwóch wykluczających się, ale równoważnych racji, z których nie sposób wybrać dobrze, ponieważ każda decyzja zakończy się katastrofą głównego bohatera. Dlatego też osoba uczestnicząca w takiej decyzji i konflikcie jest postacią tragiczną. Tragizm bohatera zasadza się na tym, że każdy wybór nie będzie do końca dobry, każdy przyniesie negatywne skutki.

Takimi tragicznymi postaciami są AntygonaKreon - bohaterowie antycznej tragedii Sofoklesa. Władca Kreon zostaje postawiony przed wyborem między interesem państwa a szczęściem rodziny. Jako ten, który ustanawia prawo, musi go przestrzegać nawet wtedy, gdy przeciwną stroną są członkowie jego rodziny. Twierdzi, że nakaz obowiązuje wszystkich obywateli bez wyjątku. Inaczej jest w przypadku Antygony - zostaje postawiona przed trudnym wyborem między braterską miłością a posłuszeństwem w stosunku do władcy i ustanowionego przez niego prawa. Decyduje się na pierwszą możliwość, gdyż ponad nakazy ustanowione przez ludzi przedkłada tradycję i religijne obrządki. Jej decyzja kończy się karą - ginie zamurowana z rozkazu wuja. Obie postaci "Antygony" znajdują się w trudnej sytuacji - każda decyzja stanie się przyczyną ich winy i kary.

Tytułowy bohater powieści "Lord Jim" Josepha Conrada także jest postacią tragiczną. Mężczyzna musi wybierać między podpowiedziami rozumu a odruchami instynktu, między odwiecznymi marzeniami o bohaterskim życiu a krótkotrwałą słabością uniemożliwiającą walkę z morskim żywiołem. Dla Jima najtrudniejsze okazuje się zapanowanie na instynktownym zachowaniem, który jest silniejszy niż racjonalne myślenie. Bohater kilkakrotnie poddaje się chwilowym słabościom. Przykładem takiego zachowania jest scena rozgrywająca się na szkolnym statku, na którym Jim powinien wykazać się szybkością i dojrzałością podejmowanych decyzji. Tymczasem zachowywał się inaczej, co doskonale oddaje fragment powieści opisujący te zdarzenia: "Stał bez ruchu. [...] Ktoś pchnął Jima, który zatoczył się na ster-maszt i chwycił jakieś liny. Stary statek szkolny, zacumowany do beczek, dygotał cały, kłaniając się łagodnie w stronę wiatru, a skąpy takielunek nucił głębokim, zdyszanym basem pieśń o młodości na oceanie. Kuter na wodę! - Jim ujrzał łódź z ludźmi opadającą szybko za burtę i rzucił się ku niej. Usłyszał plusk. Rzucaj! Wyhaczyć talię! Wychylił się za burtę. Rzeka wzdłuż statku wrzała pienistymi smugami. Dostrzegł wśród zapadających ciemności, że kuter miota się na jednej linii z okrętem, jakby urzeczony przez prąd i wiatr, które przez chwilę osadziły go na miejscu. Jim usłyszał niewyraźnie głos wrzeszczący na kutrze: Równo, szczeniaki, jeśli chcecie kogoś uratować! Równo! A łódź wzniosła nagle dziób wysoko i skoczyła na falę z podniesionymi wiosłami, wyłamując się z pod czaru rzuconego przez wiatr i prąd. Jim poczuł, że ktoś mocno chwyta go mocno za ramię. Za późno, chłopcze. [...] Następnym razem będziesz miał więcej szczęścia. To się nauczysz szybkości." Postawiony wobec takiej sytuacji młody Jim nie sprawdza się i ponosi klęskę. Co gorsze, nie jest to jedyna tego typu sytuacja, która ma tragiczne zakończenie.

Kolejny zdarzeniem, które poprzez tragiczne zakończenie ma wpływ na życie Jima, jest zajście na "Patnie". Bohater zostaje postawiony przed kolejnym trudnym wyborem: albo pozostanie na tonącym statku, aby pomóc innym, albo jak tchórz ucieknie z pokładu. Kolejny raz górę bierze instynktowne zachowanie - instynkt samozachowawczy. Marynarz jest zobowiązany do dbania o pasażerów, tymczasem Jim poddaje się lękowi o własne życie. Jego decyzja jest brzemienna w skutkach. Czuje się potępiony i odrzucony, zhańbiony. Ale nie do końca jest przekonany o swojej winie. Ciągle przypominają mu się wydarzenia ze statku. Nigdzie nie może znaleźć spokoju. Jego karą jest nieustanna pamięć o tamtym zdarzeniu i brak spokoju.

Uważam, że rodzajem kary jest także dla Jima pobyt na Patusanie. Chociaż może być tam spokojny - nikt go nie zna i nie wie o jego przeszłości - to jednak musi zacząć od nowa właściwie całe swoje życie, musi się zaaklimatyzować wśród nowych, nieznanych ludzi. Jest to jednocześnie kara i pewnego rodzaju katharsis, oczyszczenie. Ten fragment powieści pozwala wyzbyć się współczucia i litości, których doznają czytelnicy podczas lektury.

Na Patusanie Jim zostaje postawiony przed kolejną decyzją. Ale tym razem zachowuje się odpowiedzialnie. Idzie do Doramina, aby ujawnić swoją klęskę i stanąć twarzą w twarz ze śmiercią. Pierwszy raz Jim ukazuje swoją odwagę godna marynarza. I chociaż jego wybór zakończył się śmiercią, uważam, że zachował się właściwie, zgodnie z honorem. To zdarzenie doskonale ukazuje tragizm bohatera powieści Conrada - nawet słuszna decyzja zakończyła się klęską Jima.

W tragizmie musi występować konieczność - jakaś wyższa siła, która wpływa na przebieg zdarzeń. W "Antygonie" tę rolę pełniło antyczne fatum czyli przeznaczenie, które zapowiadało nieszczęście. Z tego powodu postać tragiczna nie może wybrać dobrze, ponieważ wpływ na decyzję mają wyższe siły. Podobnie jest w przypadku Jima. O sposobie stworzenia takiego wrażenia działania przeznaczenia pisał Zdzisław Najder: "Dwa czynniki składają się na wywołanie wrażenia konieczności: bezwzględność stosowanych przez Jima w patusańskiej części książki reguł postępowania oraz sama konstrukcja artystyczna powieści. Dopiero w zakończeniu IX rozdziału dowiadujemy się, co zrobił Jim, jaki był jego haniebny uczynek, do którego przedtem czytamy aluzje. Wiemy już wówczas tak wiele o samym Jimie i okolicznościach całej afery, że przyjmujemy ów fatalny skok jako coś nieuchronnego i prawie naturalnego."

Zajmując stanowisko świadczące o tragiczności Jima jako bohatera, chcę jeszcze raz podkreślić argumenty przemawiające za trafnością mojej tezy. Przede wszystkim Jim nieustannie spotyka się z wyborami, które mają wpływ na jego życie. Jego decyzja nie ma większego wpływu na zdarzenia, która i tak ostatecznie kończą się klęską. Decyzje bohatera nie są w pełni samodzielne, ponieważ istotną rolę odgrywa siła wyższa, przeznaczenie. Ponadto Jim uczestniczy w konflikcie moralnym, który rozgrywa się w jego własnej psychice. Nieustannie zastawania się nad swoim postępowaniem, ale nie dochodzi do odpowiednich wniosków. W tragedii istotne było istnienie katharsis. Także w powieści mamy z nim do czynienia, gdy Jim przebywa na Patusanie i ma możliwość rozpoczęcia nowego życia. Uważam, że Jim posiada wszystkie cechy typowe dla bohaterów antycznych tragedii, dlatego jestem przekonana, że można go określić mianem postaci tragicznej.