"Moralność pani Dulskiej" autorstwa Gabrieli Zapolskiej stanowi doskonały przykład młodopolskiego sposobu patrzenia na świat mieszczański, z typowymi dla niego wadami, w którym wszechobecne są zakłamanie, fałsz, gra pozorów. Tytułowa postać tak silnie zakorzeniona była w znienawidzonej przez Zapolską kulturze, że jej zachowaniu nadano odrębną nazwę: dulszczyzna. Mieści się w niej wszystko to, co młodopolscy twórcy zarzucali mieszczanom.
Aniela Dulska to władcza kobieta, sprawująca w domu rządy żelaznej ręki. Za wszelką cenę próbuje zachować pozory nieskazitelnej moralności. Najważniejsza zasada, jaką wyznaje, mieści się w słowach: "Na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o tym nie wiedział..." Zdanie to odzwierciedla charakter tej kobiety, która usiłuje ukryć przed światem fakt, iż nie jest tym, kogo udaje na zewnątrz. W zaciszu domu Dulskich dzieją się rzeczy, o których nie może się dowiedzieć nikt z zewnątrz, gdyż groziłoby to wybuchnięciem skandalu, a tego z całej siły Aniela stara się uniknąć.
Można bardzo wiele mówić o nieodpowiednim wychowaniu, o próbie narzucenia własnego światopoglądu innym, co w oczywisty sposób rzutuje na kontaktach rodzinnych. Należy zwrócić uwagę na toksyczność związków rodzinnych postaci. Każda nich próbuje stworzyć sobie swój własny świat, azyl, w którym będzie mogła się schronić przed władczym postępowaniem Anieli Dulskiej. Ta energiczna kobieta nie tylko stłumiła w swoim mężu chęć do życia i uczyniła z niego pokornego i cichego człowieka, ale też, za wszelką cenę chcąc uchodzić za osobę lepszą niż była w rzeczywistości, panowała niepodzielnie w domu i nie znosiła sprzeciwu. Takie zachowanie było punktem zapalnym - sprawiło, że straciła szacunek w oczach dzieci. Nie tylko dorosłego Zbyszka, ale także młodszych od niego Hesi i Meli.
Zbyszek usiłował sprzeciwić się sposobowi postępowania swojej matki. Próbował odciąć się od świata, w którym rządziło zakłamanie i fałsz ludzi, starających się nawet przed sobą udawać kogoś lepszego. Miotał się z wściekłości, gdyż nie mógł wywrzeć wpływu na najbliższe otoczenie. Matka miała nad nim władzę i doskonale wiedziała, w jaki sposób podporządkować sobie syna. Zmusiła go, by zrezygnował z walki o zwycięstwo nad wszechobecnym fałszem. Pokonany Zbyszek musiał się podporządkować, ale nie zaprzestał manifestowania swojego sprzeciwu. Choć wiedział, że nie zdołał niczego zmienić, starał się ograniczyć rolę matki w swoim życiu. Zapowiedział, że nadal będzie opierał się jej władzy, poniósł jednak klęskę. Nie wprowadził w czyn swoich ideałów, nie zrobił wystarczająco wiele, by coś zmienić. Poddał się, a groźba, rzucona w stronę matki, stanowiła jego ostatnią, rozpaczliwą próbę obrony honoru buntownika.
Przeciwstawiał się zaplanowanemu przez Anielę modelowi życia przez bycie wulgarnym, bezczelnym. Robił to najlepiej jak potrafił, ale nie mógł wygrać i w końcu był zmuszony się poddać. Dał się zdominować, ponieważ nie umiał walczyć przy pomocy sensownych argumentów, ale chciał na siłę, gwałtownie wprowadzać radykalne zmiany. Dulska nie mogła pozwolić na takie postępowanie, bo to mogłoby oznaczać, iż osłabiona zostanie jej pozycja w domu. W rezultacie wzajemne relacje były chłodne, a wymiana zdań ograniczała się do czynienia wyrzutów i pouczania, przy czym tego ostatniego nie można potraktować jako zwyczajnego matczynego upominania, ale stanowiło ingerencję w życie prywatne dorosłego skądinąd człowieka. Zbyszek do końca za wszelką cenę starał się udowodnić, że ma coś do powiedzenia w domu, gdzie nawet ojciec poddał się wpływowi kobiety. Nie potrafił jednak podjąć ryzyka życia na własny rachunek - choć zbuntowany i rozpaczliwie próbujący odnaleźć w sobie siłę do walki ze światem, który w jego odczuciu nie funkcjonuje tak, jak powinien, był słaby i podatny na wpływy. Jego "inność" to tylko szarpanie się ze sobą, podejmowanie rozpaczliwych prób, które są skazane na niepowodzenie, dopóki rodziną rządzi władcza i nieustępliwa Aniela Dulska.
Dziewczynki idą w ślady brata - matka wzbudza w nich strach, ale na pewno nie szacunek. Nie potrafią co prawda nazwać jej zakłamania i obłudy, jednak doskonale je wyczuwają.
Dulszczyzną można określić każdą postawę, której głównymi cechami są zakłamanie, pozory, chęć dominacji i narzucanie innym sposobu postępowania uznanego za jedynie słuszny. Przeważnie jednak, jak osoby, które żyją w takim domu, nie dają po sobie poznać, że coś jest nie w porządku. Dają się zdominować uważając, że lepiej się poddać niż walczyć o indywidualizm. Dlatego tak rzadko wiemy, że rodzinne tragedie rozgrywają się tuż obok, a ludzie nie mają wystarczająco dużo siły, by sprzeciwić się złemu traktowaniu przez bliskich. Dulszczyzna pozostała żywa, choć nie wiąże się już z młodopolskim filisterstwem. Fałszu i obłudy nie da się pokonać - będą zawsze obecne tam, gdzie żyją ludzie, posiadający naturalną skłonność do dominacji.
Dulszczyzna w dzisiejszym świecie to także hipokryzja - wypowiadanie się w sposób niezgodny z własnymi poglądami wyłącznie w celu osiągnięcia korzyści. Jakże często spotykamy się z taką postawą! Przecież najłatwiej być takim jak wszyscy, nie ściągać na siebie uwagi ludzi swoją odmiennością, dopasować się zewnętrznie do otoczenia, w jakim przyszło nam żyć.
Każdy ma w sobie coś z Dulskiej, dlatego tragikomedia Zapolskiej śmieszy do dzisiaj, lecz także zmusza do refleksji nad własną osobą i nad światem, który niejednokrotnie stwarza potrzebę udawania ze strachu przed odrzuceniem.