Antoni Lange urodził się w rok 1861 zmarł zaś w 1929. Był znawca wschodu, socjalistą, krytykiem i publicystą. Debiutował pod koniec lat osiemdziesiątych. Jak sam pisał " poczuciu smutku i rozpaczy dusz młodego pokolenia". Liczył bardzo na nowa epokę, która pozwoliłaby mu na właściwe wyrażenie własnego chaosu ideowego i wielkiej nawałnicy myśli. Co warte zaznaczenia debiutował jeszcze przed Tetmajerem, jako pierwszy młodopolski poeta. Można nawet mówić o ni m ze należał do okresu przejściowego. W swoich felietonach wiele mówił na temat modnych wówczas seansów spirytystycznych, roli mediów w przekazywaniu głosów z zaświatów i hipnozie. Jego poezja podejmowała tematy z pogranicza filozofii i nauki. Ciekawie ukształtowała się w niej kosmogonia, patrzył bowiem na planetę jakby spoza niej z perspektywy kosmicznej. Mówił o cykliczności dziejów o kolejnych katastrofach które otwierają i kończą kolejne wszechświaty. Z racji swojego szerokiego wykształcenia w jego wierszach pojawiają się liczne legendy polinezyjskie, meksykańskie, elementy filozofii hinduistycznej, religii Persji i Indii. Jego najbardziej znanym zbiorem wierszy były wydane w roku 1906 "Rozmyślania". W których zawarł wiele motywów śmierci i samotności. Można uznać je nawet za specyficzny notatnik filozoficzno - refleksyjny. Mówił o Maji, codziennej rzeczywistości, zasłaniającej prawdziwy byt. Znowu pojawiał się ewolucjonizm o zabarwieniu mistycznym. Podzielił wszak etapy dziejów na trzy części -pierwszą byłby chaos następnie pojawiałyby się rewolucje, przełomy, co dążyłoby wszystko do harmonii i wszechmiłości. Najbardziej znane w powszechnym obiegu czytelniczym są jego wspaniałe tłumaczenia, w tym wielu "Sonetów" autorstwa Williama Szekspira, tak popularne, że często zapomina się skąd pochodzą i kto je tłumaczył, jak na przykład: "Jednego serca! Tak mało, tak mało, /Jednego serca trzeba mi na ziemi! / Co by przy moim miłością zadrżało, / A byłbym cichym pomiędzy cichemi. / Jednych ust trzeba! Skądbym wieczność całą / Pił napój szczęścia ustami mojemi,

I oczu dwoje, gdziebym patrzał śmiało

Widząc się świętym pomiędzy świętemi.

Jednego serca i rąk białych dwoje!

Co by mi oczy zasłoniły moje,

Bym zasnął słodko marząc o aniele,

Który mnie niesie w objęciach do nieba...

Jednego serca! Tak mało mi trzeba,

A jednak widzę, że żądam za wiele!".

Choć dla dzisiejszego czytelnika wiele z motywów jakie podejmuje ten poeta w wierszach zdaje się zbyt dobrze znanymi, należy pamiętać że mówił on jako jeden z pierwszych o powinowactwie dusz, o siłach potrafiących wiązać ludzi na dwóch końcach świata, wreszcie pięknie pisał o miłości, już nie jako pierwszy, ale jako jeden z najbardziej czułych na to uczucie poetów:

"Możem Cię nigdy nie kochał tak szczerze...

Jak dzis, gdy jestem od ciebie daleki,

Kiedy nas dzielą i góry i rzeki...

W sercu mym bóstwo jakieś ciebie strzeże.

Jeżeli ludzie mogą się z oddali

Porozumiewać - a wierzę, że mogą

I że do ciebie powietrznianą drogą

Dochodzi głos mój, co się niemo żali".

Z kolei Stanisław Korab - Brzozowski choć żył chyba najkrócej z młodopolskich, znanych poetów, jest jednocześnie uważany za jednego z najwybitniejszych. Zginął śmiercią samobójczą w wieku lat dwudziestu sześciu, z powodu, jak mówiono po cichu, miłości nieodwzajemnionej do Dagny Juel Przybyszewskiej, największej famme fatale w kulturze polskiej. Była ona żona Stanisława Przybyszewskiego, który w końcu porzucił ją dla żony odbitej janowi Kasprowiczowi. Dagny, po drodze mająca związki z Arturem Strindbergiem, Munchem i innymi wielkimi artystami światowego formatu z europy, w końcu wyjechała za granice z Kochankiem Emerykiem N. i tam zginęła z jego ręki. Wracając jednak do Brzozowskiego dążył on napisać kilka przepięknych wierszy w języku polskim, gdyż wraz z bratem równie świetnym, choć mało znanym poetą Wincentym, pisali wiersze po francusku. Jeden z nich stał się powodem małego skandalu ówczesnych czasów - mowa o "Powinowactwie Cieni i Kwiatów o Zmierzchu". W obliczu znikomości i przemijania natury poeta patrzy na kobiety, jak na kwiaty, które równie łatwo przemijają. Stąd też zestawienia:

"Akacjowe puchy

Czekajace na wiatru podmuchy,

  • Izydoro,
  • Leonoro?

Na szkarłątach królewskich lilie'

  • Emilie?

Tuberozy, co czarem odurzeń tchną,

- Ninon?"

Jednym z najbardziej kontrowersyjnych wierszy Stanisława jest natomiast jego słynne "Ukrzyżowanie". Pokazuje w nim jak popędy biologiczne, seksualizm może powodować uwiązanie, ukrzyżowanie właśnie duszy w ciele. Prawie na granicy obrazoburstwa zrównał tutaj akt seksualny z męka Chrystusa. To jednak miało pokazać jak wielkim zdrajcą jest człowiek oddający się zaspokajaniu swoich ludzkich, biologicznych popędów, które negują często wartość jego czystej wszak duszy. Zmysłowa miłość przy tym potrafi równocześnie fascynować co odpychać. Zresztą częste w Młodej Polsce było mieszanie sfery sacrum z profanum, co dawało tyle oburzające co odświeżające motywy poetyckiej treści.

Tadeusz Miciński, będący wręcz filozofem w swoich wierszach stworzył w zatytułowanym "Madonna Dolorosa" zadziwiające połączenie narzędzia tortur i matki Boskiej:

"Coś w mym sercu dziko pęka -

W dzwon uderza wielka Groza -

I kolczasta dusi ręka -

To Madonna Dolorosa".

Mówił on o lucyferyzmie, będącym nieusuwalną siłą z ludzkiego życia. Wierzył i mówił o trwałości elementu szatańskiego w dziejach ludzkości. Wedle niego lucyferyzm dawał człowiekowi poczucie mocy, może być siłą tworzącą ale nie powodującą zaspokojenia ludzkich dążeń i spełnienia najwyższej afirmacji ducha. Stawał się tylko odpowiedzią na ziemskie, biologiczne często popędy. Dopiero sztuka budowana w oparciu o Chrystusa dawała poczucie absolutu i była wysoka. Jego ideałem było stworzenie możliwości do rozwoju "luceferyzmu chrystusowego", co miałoby być syntezą życia ziemskiego i duchowych aspiracji. Otóż byłaby to doczesna aktywność, realizująca wartości absolutne. Pokazywał tez że sam Lucyferyzm w ostateczności jako siła sprzeczności może tylko niszczyć nigdy zaś nie tworzyć czegokolwiek stałego. Powstał on wszak z buntu wobec doskonałości. Oskarżał lucyferyzm o wszelkie konflikty od tych w świecie polityki, aż po ludzkie choroby i cierpienia. Mówił przy tym o sile potrafiącej przeciwstawić się lucyferyzmowi za jaka uznawał jaźń natchnioną. Była to siła wiążącą indywidualna psychikę z duchem świata. Stanowiła zdolność twórcza dającą poczucie trwania.