Mówi się, iż nowożytna sztuka dramatopisarska poczęła się wraz z narodzinami Williama Szekspira i jego pierwszymi utworami, a więc końcem szesnastego wieku. Nie może to oczywiście oznaczać, ze poprzednie tragedie maja mniejszą wartość, gdyż dzieła starożytnych mistrzów jak Ajschylos, Sofokles, czy Eurypides to niezaprzeczalne arcydzieła, lecz znaczy po prostu, że ten pisarz dokonał silnych zmian w sposobie budowania dzieła scenicznego. Dokonał on poprzez swoje sztuki znaczącego odejścia od antycznych dramatów, zerwał wiele z ich zasad wprowadzając sztukę dramatopisarska w nowy wspaniały okres. Zerwał między innymi z antyczną zasada trzech jedność: czasu, miejsca i akcji. W starożytności akcja dramatu musiała zamykać się bowiem w przeciągu jednej doby. Miało to związek między innymi z tym, że ich akcja toczyła się niejako na żywo, na oczach zgromadzonych widzów nieraz godzinami śledzących wydarzenia na scenie, stad tez dramat rozwijał się niejako naturalnie, w wyznaczonym czasie, bez przyśpieszeń, przeskoków akcji. Szekspir ograniczył tez role chóru. W antycznych tragediach, czy komediach spełniał on role komentatora akcji, wprowadzał na s cenę postaci. Powodowało to ze postaci bohaterów były określone i raczej jasno definiowalne. Szekspir pokazał natomiast sylwetki ludzkie nie uporządkowane, niejasne, podlegające zmianom. Można mówić niego nawet o psychologizacji bohaterów. Ograniczenie roli chóru pozwoliło także na większą dynamikę toczących się wydarzeń, które nie były przerywane monologami zwalniającymi bieg wydarzeń. Nie znajdziemy tez u Szekspira takich dramatów, które budowane by były ściśle z pojęciem stosowności, czyli wedle zasady "decorum". Antyczni pisarze starali się bowiem dostosować język do podejmowanego tematu, stąd tez tragedie pisane były stylem wysokim, który cechowała złożona składnia, używanie zwrotów i wyrażeń patetyczny, nomologii kształtowane były niczym oratorskie wystąpienia. Z kolei w komedii dopuszczane było używanie rubasznych, a nawet wulgarnych słów, akcja opierała się na żartach i zabawach słownych, rzadko wyrafinowanych. Starano się także nie ukazywać na scenie śmierci bohaterów, którzy choć krwawo ginęli poza scenicznymi deskami. Relację z tych wydarzeń przynosił często sługa, opowiadający o wielkich bitwach, krwawych wydarzeniach, obradach. Szekspir zdecydował się na odmienne rozwiązanie. U niego bohaterowie umierają, a zdarzało się to im często, wprost na oczach widzów, wiele jest scen walki, morderstw. Nie bez znaczenia była tu zapewne rola widowni, która często właśnie na takie wydarzenia przychodziła, chciała widzieć krew i cierpienie, mniej zaś zajmowały ja niuanse psychologiczne targające wnętrzami bohaterów. O wiele bardziej woleli widzieć ich wnętrzności a to już inna sprawa i inny sposób budowania tragedii. Szekspir łączył obydwa. jednak i to kłóciło się z antycznymi ujęciami dramatopisarstwa. Wiele tez u Szekspira scen erotycznych przedstawiających sprawy miłosne, rozmowy z głębokimi podtekstami, a nawet łoża z głębią uczuć na nich uprawiana. Nie do pomyślenia byłyby takie sceny w antyku, gdzie dramat był rzeczą niemal świętą. Inaczej w pisarstwie Mistrza ze Stratfordu ten łączył estetyki, przez co na przykład w "Makbecie" spotykamy sceny wesołe, jak ta pokazująca pilnującego bramy wartownika, żartującego sobie i nie przejmującego się krwawymi wydarzeniami jakie dzieją się w zamku. Wiązało się to wszakże z odejściem od antycznego oczekiwania spełnienia się poprzez sztukę katharsis. Było to wywołanie uczucia litości i trwogi. Litość wiązała się z obserwowaniem upadku człowieka, trwoga z tym ze mogło się to przydarzyć każdemu. Dramat miał bowiem w antyku spełniać ważne funkcje sakralne i oglądanie go przybierało formę spełniania religijnego obowiązku, uczestniczenia w misterium Coś takiego nie występowało w renesansie. Szekspir mógł więc spokojnie ożywiać patetyczne sceny wesołymi żartami postaci, bądź tez mieszać konwencje na tyle iż nie można łatwo określić czy dany utwór jest bardziej komedią czy tragedią. Podobnie rzecz miała się ze scenami zbiorowymi. Na scenie w starożytności nie mogło się znajdować więcej niż trzech aktorów. Zresztą tragedia zaczynała się na początku swojej historii, w ogóle bez aktorów. Był na scenie tylko chór i koryfeusz który go prowadził i czasami wzniecał z nim dialog. Każda z miana w jej organizacji była długofalowym procesem, podejmowanym raz na kilkadziesiąt lat. Tak wiec do końca starożytnej Grecji na scenie mogły przebywać tylko trzy osoby, czasami pojawiał się czwarta ale w roli niemej. Szekspir pokazał tu zupełną dowolność kształtowania kolejnych scen. Widzimy u niego staczane bitwy, walk na ulicach, kłótnie wielu osób.
Na koniec warto tez zająć się sposobem budowania postaci w dramatach szekspirowskich. W antyku często były to stypizowane postaci, noszące sobą idee, przez to choć głębokie to jednak nie skomplikowane, czy wieloznaczne. Inaczej ta rzecz przedstawia się u Mistrza ze Stratfordu. Jego bohaterowie to żywi ludzie, stąd tez postaci niewątpliwie dobre mogą ulegać różnym popędom, maja chwile słabości, czy popełniają złe uczynki, targani złością bądź nienawiścią. Zaś demony, jak Makbet i jego żona, mordujące, przelewające krew, są, przynajmniej na początku, zdolni do wyższych uczuć.