Po upadku Reduty Ordona, kiedy ostatnie wystrzały ucichły, a opór został złamany, porucznik Józef Ordon, nie wiedząc, czy jeszcze żyje, leżał wśród poległych towarzyszy broni. Ból ogarniał jego ciało, a dym z pól bitwy mieszał się z zapachem krwi i prochu. Kiedy wydawało się, że już nic nie może go uratować, w ostatniej chwili zauważył w oddali sylwetki rosyjskich żołnierzy. Mimo wyczerpania, wstał i postanowił podjąć walkę, aby dać sobie szansę na ucieczkę.

Wiedział, że nie ma już dla niego miejsca na polu bitwy, a honor wojownika nie pozwalał mu na poddanie się. Chciał żyć, by przekazać światu historię tej niezłomnej obrony, by oddać hołd poległym towarzyszom. Wziął głęboki oddech i ruszył w stronę pobliskiego lasu, unikając rosyjskich patroli.

W ciągu kilku tygodni Ordon, ranny i osłabiony, wędrował po kraju, unikając aresztowań i zmuszony do życia na skraju ubóstwa. Niektóre dni były pełne nadziei, inne zaś pełne beznadziei. Ordon nie wiedział, czy kiedykolwiek będzie mógł wrócić do Warszawy, do swojej ukochanej ojczyzny. Ale jego pragnienie walki o niepodległość nie umarło. Każdy dzień był dla niego wyzwaniem, każda noc – podróżą w głąb samego siebie.

Józef Ordon, ukrywający się w różnych częściach Polski, wkrótce stał się symbolem niezłomności i męstwa. Słuch o jego losach rozszedł się po krajach zaborczych, stając się legendą. W miastach i wsiach, wśród ludzi, których spotykał, opowiadano historie o jego waleczności i bohaterstwie.

Po kilku latach ukrywania się Ordon postanowił, że wróci na teren Polski, by jeszcze raz walczyć o wolność. Wiedział, że nie ma już powrotu do normalnego życia. Przeszedł przez Niemcy, dotarł do Francji, gdzie spotkał polskich emigrantów i wojskowych, którzy wspierali sprawę niepodległości. To tam, w obozach wojskowych, poznał nowych sojuszników, którzy, podobnie jak on, nie potrafili zapomnieć o stracie ojczyzny.

Pewnego dnia, w Paryżu, porucznik Ordon spotkał wielu dawnych żołnierzy, którzy w czasie powstania walczyli obok niego. Wzruszenie i radość z powrotu do wspólnej sprawy były ogromne. Wraz z nowymi towarzyszami zbudował plan dalszej walki, tym razem już nie na polu bitwy, ale w sercach ludzi, walcząc o serca i umysły tych, którzy jeszcze nie rozumieli, jak ważna jest wolność.

Choć nie dane mu było uczestniczyć w kolejnych zrywach niepodległościowych, to życie Ordona stało się symbolem. Poświęcenie, determinacja, odwaga – te wartości, które przyświecały jego działaniom w Reducie Ordona, stały się fundamentem dla wielu, którzy później z dumą i honorowo walczyli o wolną Polskę.

I tak Józef Ordon, mimo że nigdy nie wrócił do kraju, stał się bohaterem narodowym, symbolem niezłomności. Wspomnienie o jego postawie było przekazywane z pokolenia na pokolenie, aż na zawsze zagościło w sercach Polaków jako przypomnienie o heroizmie, który nigdy nie umiera, nawet po upadku.