Dzeus (inaczej: Zeusa, rzymski odpowiednik: Jupiter) - król bogów, władca świata. Był najmłodszym synem Kronosa (syna Uranosa i Gai) i Rei. Uważa się, że "Dzeus" wiąże się z "Dyaus" indyjskim oraz "Ziu" staroniemieckim. Rzymski "Jupiter" to tak naprawdę "Diovis pater", czyli "ojciec bogów". W nazwie każdego z tych bóstw pojawia się "div", czyli "błyszczeć", "strzelać". Nie bez powodu mamy dziś "jupitery", czy li reflektory świetlne, stosowane na koncertach. Jeden z najbardziej kochliwych bogów. Miał masę nieślubnych dzieci, a z własną żoną, Herą, czworo: Hefajstosa, Aresa, Hebe i Ejletyja. Wygrał wojnę z własnym ojcem o przywództwo w świecie (wojna gignatów). Miał kilka przydomków, ale najpopularniejszym był: Gromowładny (jego atrybutem był piorun właśnie). Innym był Horkios, czyli opiekun praw; innym Ksenios, czyli patron gościnności. Poza tym wzywano imienia Zeusa przy okazji różnych uroczystości domowych, ponieważ patronował rodzinom. Jak patron zagrody nosił imię Herkejos. A jako bóg narodowy był Helleniosem.

Hera (w rzymskiej mitologii: Junona) - była córką Kronosa i Rei, siostrą Zeusa a zarazem jego żoną. W tej drugiej roli pełniła funkcję królowej nieba. Nie miała dobrej opinii, powszechnie była uważana za swarliwą i złośliwą. Gdy Herkules naraził się jej, przez kilka lat nie mógł liczyć na spokój w życiu. Była dumna, uparta i łatwo wpadała w gniew. Nic dziwnego, skoro mąż, Zeus, bezustannie zdradzał ją tak ze śmiertelniczkami jak i z innymi boginiami. Patronowała zamężnym kobietom oraz całym rodzinom. Uważała się za najpiękniejszą kobietę na świecie. Przedstawiano ją jako dostojną i w poważnym już wieku niewiastę. Jeździła rydwanem, którym powoziła bogini Iris. Pojazd królowej nieba otoczony był zawsze stadami pawi. Hera na głowie miała diadem z gwiazd. Jej oczy uważane były za najpiękniejsze na świecie. Stąd jej przydomek: wolooka. Jej atrybutami było jabłko granatu (symbol płodności) oraz kukułka (ten ptak był jej poświęcony).

Atena (w rzymskiej mitologii: Minerwa) - córka Zeusa. Urodziła siew niezwykły sposób - wyskoczyła z głowy swojego ojca po tym, jak rozbił ja Hefajstos, ponieważ Zeus już nie mógł wytrzymać z bólu. Kiedy pojawiła się na świecie, była bardzo dorosła i w pełni umundurowana kobieta w hełmie i z włócznią w dłoni. Była wieczną dziewicą, nie interesowała się zamążpójściem, ale wpadła w gniew, gdy Parys, trojański królewicz, nie wybrał jej jako najpiękniejszej bogini na Olimpie. Miała wiele pasji: lubiła walczyć (ale uznawała jedynie sprawiedliwe wojny), ale lubiła godzić walczących. nie bez powodu podarowała Ateńczykom, mieszkańcom miasta jej poświęconemu, drzewo oliwne, którego gałąź jest znakiem pokoju. Lubiła haftować i uważała się za niezrównaną mistrzynię w tej dziedzinie. Gdy królewna Archne powiedziała, ze jest potrafi lepiej haftować od Ateny, wtedy wyzwała ją na pojedynek, który zakończył się tragicznie. Kiedy okazało się, że haft Arachne jest piękniejszy od haftu bogini, wtedy Atena wpadła we wściekłość i zniszczyła dzieło dziewczyny, która umarła z rozpaczy. Atena zamieniła Archne w pająka, żeby do końca swoich dni mogła zajmować się tym, co kocha najbardziej (stąd: arachnofobia, czyli lęk przed pająkami). Najszerzej Atena znana jest jako bogini mądrości. Jej znakiem totemicznym jest sowa (dziś: symbol mądrości). Miała kilka przydomków: Pallas, czyli Panna, Ergane, czyli Pracownica, Polias, czyli Patronka Miast, Promachos, czyli Pani Zastępów oraz Partenos, czyli Dziewica.

Apollo - syn Zeusa i Latony, ziemianki. Zgodnie uznany był za najpiękniejszego na Olimpie. Opiekował się sztukami pięknymi i uważano go za wcielenie kultury. Jego towarzyszkami były Muzy (9 - Kalliope, Klio, Euterpe, Taleja, Melpomena, Terpsychora, Erato, Polihymnia, Urania). Jednak niekoniecznie tak było jeśli przypomnieć sobie historię Marsjasza, którego bóg oszukał w zawodach muzycznych a potem obdarł ze skóry (żywcem) to na pewno nie jest przejaw jakiejkolwiek kultury. Bynajmniej nie było to zachowanie godne boga. Ważne jest to, by pamiętać, że wraz z siostrą Artemidą, wyśmienicie strzelali z łuku. Najwyraźniej można było to zaobserwować, gdy Niobe, matka 14 dzieci, obraziła Latonę. Wtedy boskie rodzeństwo nie namyślało się długo i wystrzelało po kolei wszystkie pociechy Niobe (na jej oczach). Ta skamieniała potem z bólu i żalu. Opiekował się wyrocznią w Delfach. Często przedstawiano go jako młodego człowieka, bez brody, z lirą w ręku, kołczanem pełnym strzał i łukiem na ramieniu i wieńcem laurowym na głowie. Nie można nazwać go szczęśliwym, ponieważ kogo tylko pokochał, ten zaraz popadał w tarapaty a nawet tracił życie.

Artemida ( w mitologii rzymskiej: Diana) - córka Zeusa i Latony, siostra Apolla. Piękna, młoda dziewica, nie chciała wychodzić za nikogo za mąż. Jej ulubionym zajęciem były łowy i zabawy myśliwskie. Doskonale strzelała z łuku. Przedstawiano ją zwykle w krótkiej tunice, z rozwianymi włosami, z łukiem w ręku i z łanią przy boku. Trzeba pamiętać przy tym, że Artemida ma swoje drugie oblicze. W Efezie jest jej świątynia, w której czczono ją jako bóstwo płodności (był tam posąg Artemidy z mnóstwem piersi). Modlono się do niej w dniu ślubu oraz o zdrowie i pomyślność. Miała przydomek Hekate, czyli "w dal godząca". To kolejne wcielenie Artemis, mroczne i niepokojące.

Ares (w rzymskiej mitologii: Mars) - syn Hery i Zeusa. Zajmował się wojną. Był patronem wojska, bogiem wojny i dlatego cechował się brutalnością i okrucieństwem. Cieszył się, gdy ginęli ludzie. Sprawiało mu przyjemność oglądania ludzkiego cierpienia. Nie miał żadnych delikatnych uczuć. Nie szanował nikogo ani niczego. Odbił żonę swojego brata, Hefajstosa. Z tego związku z Afrodytą urodził się Eros, bożek miłości. Jego zwierzętami symbolicznymi były: pies, wilk i sęp, czyli te zwierzęta, które ucztują po bitwie. Przedstawiano go z włócznią. Przedstawiano go jako niezwykle pięknego i potężnie zbudowanego człowieka.

Hermes (w mitologii rzymskiej: Merkury) - był synem Zeusa i Mai. To zdecydowanie najsprytniejszy z bogów i dlatego został patronem kupców i złodziei. To on wymyślił cytrę, instrument, na którym lubił grac Apollo. Znakiem rozpoznawczym Hermesa były skrzydełka u stóp - dzięki nim bardzo szybko się poruszał. Oprócz skrzydełek Hermes miała zawsze ze sobą kaduceusz, czyli gałąź, którą oplatały dwa węże. Poza tym potrafił być niewidzialny dzięki czapce - niewidce. Dzięki sowim cechom służył innym bogom jako posłaniec i rzeczywiście, bardzo szybko załatwiał wszystkie sprawy. To on prowadził dusze do Hadesu. Wyjątkowo lubił ćwiczenia i aktywność fizyczną. często przedstawiano go jak o dobrego pasterza (Hermes Krioforos).

Hefajstos (w mitologii rzymskiej: Wulkan) - był synem Zeusa i Hery. Był wyjątkowo brzydki (biorąc pod uwagę to, że wszyscy bogowie byli piękni, to była wyjątkowa sytuacja) i tym trudniej było mu znieść to, że jego żona była najpiękniejsza spośród mieszkanek Olimpu (była nią Afrodyta). Był zazdrosny i miał powody - nakrył kiedyś żonę z własnym bratem w sytuacji in flagranti. Tyle, że to on został ośmieszony. Poza tym miał opinię najpracowitszego boga - bardzo lubił swoją pracę, całymi godzinami mógł przebywać w kuźni. Kulał, ponieważ ojciec strącił go z Olimpu za to, że ujął się za matką, gdy ojciec za dworskie intrygi powiesił ją u szczytu góry. Jednak pracował dla Zeusa - wykuwał jego pioruny. Wykonywał właściwie wszystkie zlecone prace - i wszystkie wykonywał z ochotą. Był artystą kowadła. Nazywano go bogiem ognia. Jego pracowanie mieściła się u stóp wulkanu Etna.

Afrodyta (w mitologii rzymskiej: Wenus, Wenera) - nie miała ojca ani matki. Urodziła się z piany morskiej, która powstała po tym, jak krew zranionego w pachwinę Uranosa. Afrodyta wypłynęła z morza w muszli. Wysiadła z niej na brzegu wyspy Cypr. Byłą najpiękniejszą boginią na Olimpie (Parys wybrał ją spomiędzy wszystkich innych). Jej mężem był Hefajstos, ale nie kochała go wcale. Była patronką miłości. Podobno podróżowała w powozie zaprzężonym w gołębie. Zwykle przedstawiana jest jako wychodząca z morza, czyli Anadiomene.

Eros (w mitologii rzymskiej: Amor, Kupidyn) - był bogiem miłości, jednak trudno dokładnie powiedzieć, który z wizerunków erosa jest prawdziwszy, ponieważ Eros to pierwotna siłą miłosna która powstała w trakcie wyłaniania się świata z Chaosu oraz synek, mały skrzydlaty chłopczyk z łukiem w ręku, Afrodyty i Aresa.

Charyty ( w mitologii rzymskiej: Gracje) - to trzy przepiękne dziewczęta: Eufrozyne, Taleja i Aglaja. Były córkami Zeusa i Eurynome. Były wcieleniem wdzięku i uroku. to one sprawiają, że życie jest piękne. Można je było spotkać u boku Afrodyty.

Helios (w mitologii rzymskiej: Sol) - powoził złotym rydwanem. Wstawał rano, wjeżdżał na nieboskłon i objeżdżał cały świat. Był utożsamiany ze słońcem. Wiedział o wszystkim, co tylko działo się na świecie, ponieważ widział dokładnie wszystko i wszystkich, który mieszkali od słońcem. Służyli mu: Dni, Miesiące i lata.

Faeton - syn Heliosa, który zmusił ojca do tego, by pozwolił mu, choć też przejechać p niebie tym cudownym wozem. Przygoda skończyła się dla niego śmiercią a dla mieszkańców Afryki przypaleniem kraju (nie ma tam wody) oraz zmiana karnacji - od tamtej pory mają ciemną skórę.

Eos (w mitologii rzymskiej: Aurora, Jutrzenka) - jest boginią wschodzącego słońca to ona przygotowywała nieboskłon na pojawienia się Heliosa. Nie miała własnych świątyń ani świąt,. Ne była nigdy szczęśliwa, ponieważ zakochała się w śmiertelniku i zapomniała wybłagać dla niego (oprócz nieśmiertelności) wiecznej młodości. Gdy Titonos wyglądał już jak mała kukiełka, Zeus zamienił go w świerszcza. Syn Eos, Mnemon, zginął z rąk Achillesa. Eos zatapiała się w pracy, żeby nie myśleć o swoich nieszczęściach. Miała przydomek: Różanopalca.

Selene (w mitologii rzymskiej: Luna) - była uosobieniem księżyca - tak, jak Helios - słońca. Związana jest z nią następująca legenda: otóż którejś nocy zobaczyła pięknego młodzieńca, Eudymiona, w którym zakochała się niezwykle. Od tamtej pory jest pełna melancholii i smutku. Co noc całuje w czoło swojego wybranka, po czym dalej wędruje po niebie. W związku z tym, że to Artemida była najczęściej uznawana za boginię księżyca, Selene była jakby na uboczu.

Hestia ( w mitologii rzymskiej: Westa) - byłą siostrą Zeusa (czyli córką Kronosa i Rei) i jednocześnie jedną z najbardziej z tajemniczych bogiń, ponieważ nie miała właściwe żadnego wizerunku. Byłą patronka domowego ogniska. Miejscem największego kultu Hestii były Delfy, w których płonął wieczny ogień.

Iris - była pokojówką Hery. Właściwie nie miała na nic czasu, nawet nie zdejmowała bucików po całodziennej bieganinie. Właściwe nawet nie spała tak, jak to się zwykle dzieje, ale drzemała w locie. Jest to dobre określenie, ponieważ Iris była skrzydlata. Skrzydła przydawały się jej podczas rozpinania łuku tęczy (byłą jej boginią).

Demeter (w mitologii rzymskiej: Ceres) - byłą siostrą Zeusa, córką Kronosa i Rei. Jej los należał do wyjątkowo smutnych, ponieważ straciła córkę, Korę, w okropny, nie do przebolenia, sposób. Porwał ją (zgwałciwszy przedtem) do podziemnego królestwa Hades i uczynił swoją żoną i królową podziemia. Demeter, w związku z tym, że była boginią pół i urodzaju, ukarała świat susza i brakiem plonów. Dopiero połowiczne rozwiązanie problemu (pół roku Kora spędza z matką i wtedy na świcie jest wiosna i lata) a pół z mężem, jako Persefona (na świecie mamy wtedy jesień i zimę). Często przedstawiano ją jako dojrzałą kobietę z kłosami zbóż w dłoni.

Persefona - byłą królowa Hadesu, żoną Hadesa. Zanim została panią podziemnego świata, byłą jedynaczką bogini Demeter. Jako Persefona była boginią śmierci. Jej atrybutem był narcyz, którego zerwanie przyczyniło się do jej klęski i porwania.

Pan - był bożkiem pół i lasów. Najczęściej można było spotkać go w orszaku Dionizosa, boga wina. Nie wyglądał zwyczajnie, ponieważ składał się jakby z dwóch części - był pół kozłem a pół człowiekiem. Zwykle był łagodny i miły, jednak kiedy ktoś go zdenerwował, siał wokół paniczny strach.

Dionizos (w mitologii rzymskiej: Bachus) - to niezwykle tajemnicza postać. Była bogiem ale nie mieszkała na Olimpie, tylko wędrował po polach i łąkach w otoczeniu dziwacznej świty złożonej z satyrów, sylenów i menad. Urodził się również w dziwny sposób. Jego ojcem był Zeusa a matką Selene, którą Hera namówiła, żeby skłoniła Zeusa, żeby ten pokazał się jej w pełni chwały. Dziewczyna zrobiła to i spłonęła od blasku, jaki bił od Zeusa. Selene była już wtedy w zawansowanej ciąży, więc Zeus nie chcąc śmierci swojego dziecka, wszył go sobie w udo i tak donosił aż do czasu, kiedy urósł na tyle, żeby się urodzić. O Dionizosie nie wiemy nic poza tym, że wędrował. Podczas jednej z wędrówek natrafił na porzuconą przez Tezeusza Ariadnę. Zabrał ją ze sobą.

Z drugiej strony uważano, że jest bogiem życia. Wielbiono go podczas Dionizjów, które odbywały się dwa razy do roju(Wielkie - na wiosnę i w mieście oraz małe jesienią i na wsi). Od tradycji Wielkich Dionizji mamy dziś tragedię grecką.

Syleny - były to istoty z pogranicza świata bogów i ludzi, należeli do orszaku Dionizosa. Na początku byli bóstwami rzek i strumieni i byli pól ludźmi i pół końmi. Po czasie zaczęli się zmieniać i cechy końskie zaczęły zanikać, a pojawiły się cechy kozłów tak, że już nie można było ich odróżnić od satyrów. Byli rubaszni i lubieżni.

Satyrowie (w mitologii rzymskiej: fauny) - należeli do świty Dionizosa, uwielbiali wino, byli obsceniczni i lubieżni. Wyglądali jak skrzyżowanie kozła i człowieka. Nic nie przynosiło im takiej frajdy jak dobra zabawa.

Nimfa (w języku greckim słowo to znaczy: dziewczyna) - nie była ani boginią ani kobietą, tylko istotą pośrednią. Nimfy były córkami Zeusa i Temidy. Nimfy były piękne. Opiekowały się strumieniami (najady), górskimi połoninami (oready), łąkami (lejmony), lasami (driady), samymi drzewami (hamadriady). Są żywymi dowodami na istnienie delikatności, czułości i piękna.

Amfitryta - córka Okeanosa, wielkiej wody, która - jak wierzyli Grecy - oblewała świat. Miała piękne, jasne włosy. Została żoną Posejdona, ale długo nie chciała zgodzić się na to małżeństwo, ponieważ nie mogła zmusić się do pokochania brodatego Posejdona. Udało się Posejdonowi zdobyć rękę ukochanej dzięki sprytnemu i wdzięcznemu delfinowi, który okazał się wybornym swatem.

Asklepios (w mitologii rzymskiej: Eskulap) - był synem Apolla i nimfy Koronis, która umarła podczas jego narodzin. Apollo kochał swojego syna, więc zadbał o to, by dobrze powodziło mi się w życiu. Asklepios został oddany na nauki do centaura Chiriona, gdzie wyszkolił się tak, by zostać lekarzem. Był właściwie pierwszym znanym lekarzem. Boski ojciec pomógł mu w jego pasji i Asklepios nawet wskrzeszał umarłych. Kiedy jednak Hades zaczął się buntować przeciwko takim praktykom, Asklepios musiał przestać pustoszyć włości Hadesa. Dziś często na lekarzy mówi się: eskulap. Przy boku Asklepiosa często spotyka się boginię zdrowia, Higieję.

Posejdon - był bratem Zeusa, synem Kronosa i Rei. Po wojnie o władzę nad światem Posejdonowi przypadło królestwo mórz i oceanów. Wszędzie pojawia się ze swoim trójzębem, który w jego rękach jest odpowiednikiem gromu, którym posługuje się Zeus. Mimo groźnego wyglądu (splątana broda, w której co rusz znajdują się jakieś wodorosty) jest tak naprawdę bardzo łagodny dla ludzi podróżujących drogą morską. Tak naprawdę pomagał wszystkim tym, którzy wzywali jego pomocy władca mórz.

Glaukos - nieszczęśliwy bożek morski, który w młodości był człowiekiem. Jego nieszczęście polegało na tym, ze zakochał się w pięknej nimfy Skylli. Ona jednak nie chciała wyjść za niego za mąż. Zrozpaczony Glaukos popłynął do bogini Kirke, żeby ta pomogła w jego tarapatach. Tu sprawa się skomplikowała, ponieważ Kirke sama zakochała się w młodym człowieku i zamiast napoju miłosnego dla wybranki jego serca, dała mu środek, po którym Skylla stałą się potworem. Od tej pory Galukos jest uosobieniem nieszczęścia.

Proteusz - to morski bożek, który zajmuje się fokami Posejdona. Wyjątkowość Proteusza polega na tym, że potrafi zmieniać postać dowolnie, w zależności od sytuacji. Był tak niemiły, że trudno byłoby znaleźć kogoś choć trochę podobnego do niego. Jeśli ktoś chciał, żeby Proteusz pomógł mu w czymś, musiał go najpierw złapać, obezwładnić i zmusić siłą do tego. Ta pomoc, której udzielał, to były doskonałe rady i przepowiednie.

Skylla - piękna nimfa, w której zakochał się Glaukos. W wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności (nie kochała Glaukosa, który chciał sobie dopomóc magią Kirkę i napojem miłosnym wymóc wzajemność - jednak to Kirke była zazdrosna o jego miłość i dała mu coś innego niż żądał) zamieniła się w morskiego potwora. Gdy Galukos wlał płyn do wody, w której kąpała się nimfa, nagle nadbiegły potwory, która na zawsze już wczepiły się w biedną Skyllę, a ona sama stała się potworem.

Charon - był to przewoźnik dusz, to on pływał łodzią, na której przedostawały się do królestwa zmarłych. To on również pobierał opłatę za podróż (1 obol, który każdy zmarł miał mieć pod językiem). Rzeka, po której pływał, to Styks.

Cerber - był to wywołujący postrach pies, który strzegł wejścia do Hadesu. Wyglądał niezwykle. Miał trzy głowy a każda z nich miał ostre kły. Zawsze któraś z nich była na posterunku, zawsze któraś czuwała. Tylko władca podziemi mógł go głaskać bez strachu, że straci rękę.

Erynie - to demony zemsty, które narodziły się z krwi, która wyciekła z rany Uranosa (podczas napadu Kronosa). Były trzema siostrami, miały wężowe włosy. Wywoływały przerażenie. Uosabiają one wyrzuty sumienia. .

Kery - żywiły się ludzką krwią. Pojawiały się po bitwach, żeby skorzystać z nadarzającej się okazji. Sa towarzyszkami Erynii.

Eurynonos - towarzysz Erynii i Ker. Objadał trupy do gołych szkieletów. Był demonem.

Eirene - była horą, córką Zeusa i Temidy. Szczególnie mocno wielbiono ją w Atenach, gdzie miała swój ołtarz i swoje święto a początku sierpnia. Była wyobrażana jako dostojna, dorosła kobieta z bożkiem bogactwa Plutosem, w ręku. Dzisiejsze imię Irena jest współczesną wersja imienia tej bogini. Byłą patronka pokoju i wiosny.

Hymen - był człowiekiem, który w szczególny sposób zasłużył sobie na dozgonną wdzięczność ludzi. Uratował z rąk okrutnych rozbójników gromadę dziewcząt. Po śmierci uczyniono z niego bóstwo czci. Jego imienia wzywano podczas uroczystości zaślubin. Wyobrażano go sobie jako młodego chłopca o prawie dziewczęcych kształtach i rysach.

Hypnos - był bliźniakiem Tanatosa, boga śmierci. Domena Hypnosa był sen. Braci łączyło to, że nie istnieli tacy ludzie którzy mogli oprzeć się ich władzy. Często jest przedstawiany jako młody człowiek z uśmiechem na ustach i kwiatem maku w dłoni.

Mojry (w mitologii rzymskiej: Parki) - trzy córki nocy, nie miały wieku. Zajmowały się wyłącznie tym samym od początku świata i będą zajmować się tym samym do końca świata. Zajmowały się długością i jakością życia ludzkiego. Kloto przędzie nic życia ludzkiego, Lachezis zajmuje się tym, by się nie splątała, a Atropos w odpowiednim momencie przecina tę nić.

Nemezis - jej imię pochodzi od greckiego słowa "nemein", czyli udzielać. W słowiańskiej kulturze mamy odpowiednik Nemezis, czyli Dola. Jest to bezpostaciowe bóstwo, które nadaje człowiekowi jego własny los. Poza tym zajmowała się ściganiem zbrodniarzy (szczególnie mocno zależało jej na łapaniu tych, którzy niszczyli i bezcześcili groby).

Nike ( w mitologii rzymskiej: Wiktoria) - skrzydlata bogini zwycięstwa, była nieodłączną towarzyszką Ateny. Zwiastowała zwycięstwo podczas bitwy.

Tanatos - był synem nocy. Miał czarne skrzydła, na których przylatywał do umierających, żeby zabrać ich dusze do krainy umarłych, do Hadesu. Naznacza swoje ofiary odcinając im pukiel włosów.

Temida - była córką Uranosa i Gai oraz pierwszą żoną Zeusa. Urodziła mu Hory, boginie pór roku. Sama Temida patronowała sprawiedliwości. Miała wiele świątyń w całej Grecji. Przedstawiano ją jako kobietę, której oczy zasłonięte są przepaską, a ręce dzierżą wagę i miecz.

Hebe - córka Zeusa i Hery, bogini młodości. Podczas uczt, razem z pięknym Ganimedesem, roznosiła biesiadnikom ambrozję. Po tym, jak Herakles został przyjęty na Olimpie, została jego żoną.

Hekate - tajemnicza bogini, która zajmowała się czarami.

Bohaterowie greccy

Herakles - był owocem ostatniego romansu Zeusa ze śmiertelną kobietą. Gromowładny zapragnął dać ludzkości dobroczyńcę, natomiast Olimpowi - obrońcę, jakiego dotąd nie znali bogowie. Tym razem największy z bogów zdradził swą żonę z królową Alkmeną. Doprowadziło to do bardzo niebezpiecznej sytuacji: Hera nienawidziła Heraklesa z całego serca, ponieważ sama chciała mieć takiego syna, a tu tymczasem zaszczyt przypadł jakiejś śmiertelnej kobiecie. Zazdrość i nienawiść żony Zeusa były zaiste potężne - przez całe życie herosa Hera starała się szkodzić mu ze wszystkich sił. Herakles chował się na dworze swojej matki i jej męża - króla Amfitriona. Mieli oni jeszcze jedno dziecko, przyrodniego brata przyszłego herosa, imieniem Ifikles. Amfitrion traktował dziecko swej żony jak swoje własne, dbał o jego wychowanie i wykształcenie. Zeus pragnął zapewnić synowi nieśmiertelność. Pewnego dnia, gdy Herakles znajdował się jeszcze w powijakach, zabrał go do sypialni Hery i położył przy jej boku. Niemowlę zaczęło ssać pierś bogini. Na nieszczęście Hera przez sen poczuła, że dzieje się coś niepokojącego. Otworzyła oczy i zobaczyła przy sobie znienawidzone dziecko, owoc zdrady jej męża. Wściekła uderzyła maleńkiego Heraklesa i odtrąciła dziecko od siebie. Nie wiadomo, co by się stało, gdyby nie interwencja Zeusa, który porwał swego synka w ramiona i czym prędzej zaniósł go z powrotem na ziemię. Jednak Herakles zdążył wypić trochę boskiego mleka królowej nieba. To dało mu, jeżeli nie nieśmiertelność (jak uważają niektórzy), to przynajmniej nadludzką siłę oraz odporność na ciosy. Kiedy Herakles miał dziesięć miesięcy i spał jeszcze, obok swego bliźniaczego brata Ifiklesa, w spiżowej tarczy, która służyła mu za kołyskę, sroga bogini nasłała na niego dwa wielkie węże. Cicho podpełzły one pod łóżeczko małego herosa i - po chwili - wślizgnęły się środka. Pierwszy obudził się Ifikles. Zobaczywszy dwa potwory, krzyknął przeraźliwie i stoczył się z tarczy na ziemię. Próbował uciekać, ale był za mały. Leżał tylko na posadzce i kwilił boleśnie. Tymczasem węże zaatakowały malutkiego herosa. Jeden z nich oplótł szyję Heraklesa i zaczął go dusić, drugi owinął się wokół jego dłoni, by dziecko nie mogło się bronić. Okazało się jednak, że zła Hera nie doceniła siły synka Zeusa i Alkmeny. Herakles rozerwał węża, który swym ciałem związał mu dłonie, a następnie chwycił za płaski łeb drugiego potwora, owiniętego wokół szyi. Z pyska węża wysunął się rozdwojony język, gadzina zasyczała paskudnie i wyzionęła ducha, kiedy dłoń Heraklesa zmiażdżyła jej czaszkę. Wysoko na Olimpie Hera zawyła ze złości, podstęp się nie udał, dziecko uratowało swoje życie. Odważne czyny Heraklesa sprawiły, że szybko stał się ulubieńcem bogów. Hermes podarował nieustraszonemu młodzieńcowi ogromny miecz, Apollo strzały, Hefajstos kołczan. Od Ateny Herakles otrzymał pancerz, który chronił go przed ciosami zadawanymi wszelką bronią. Tylko Hera patrzyła nań krzywym okiem, ale nic głośno nie mówiła, czekając na dogodną okazję, by zaszkodzić dzielnemu młodzieńcowi.

Gdy pomógł królowi Kreonowi, ten dał mu swoją córkę, Megarę, za żonę. Jeszcze tego samego dnia odbył się ślub i wspaniałe wesele. Dla młodzieńca nadszedł czas spokoju, szczęścia i stateczności. Tak minęło kilka lat. Megera urodziła Heraklesowi dwóch synów, zwanych Alkaidami. Gdy wydawało się, że Herakles całkowicie się ustatkował, a spokojne rodzinne życie ułagodziło jego gwałtowny charakter, nastąpiła tragedia. Stało się to za sprawą pamiętliwej Hery, która pewnego dnia zesłała na Heraklesa przypływ szału. W niepohamowanym gniewie zabił on nożem niewinną żonę, a następnie gołymi rękoma udusił własne dzieci. Po tym wyczynie musiał odbyć pokutę, czyli wykonać 12 prac (służba u tchórzliwego króla Eurysteusa). Były to, w kolejności: zabicie lwa nemejskiego; zabicie hydry lernejskiej, potwora o dziesięciu głowach, z których środkowa była nieśmiertelna; sprowadzenie do Myken łani ceryntyjskiej, która miała złote rogi i spiżowe racice; zabicie wielkiego dzika z Erymantu; oczyszczenie w ciągu jednego dnia stajni króla Elidy, Augiasza, który posiadał kilka tysięcy sztuk bydła. Stajnie nie były czyszczone od 30 lat; wytępienie ptaków spod Stymfalos; przyniesienie z Krety do Myken żywego byka; sprowadzenie czterech klaczy króla Diomedesa; zdobycie pasa królowej Amazonek, Hipolity; sprowadzenie z Afryki wołów Gerionesa; przyniesienie z ogrodu bogów złotych jabłek; przyprowadzenie pilnującego wejścia do królestwa zmarłych trzygłowego psa, Cerbera.

Gdy Herakles wykonał wszystkie polecenia Eurysteusa, wypełniając tym samym nałożoną nań pokutę. Miał później jeszcze wiele przygód, między innymi pojedynkował się z samym Apollinem, na szczęście walkę przerwał Zeus. W końcu ożenił się z królewną Dejanirą, wypełniając tym samym przysięgę daną bratu królewny, Meleagrowi, w Hadesie. Dejanira była piękną dziewczyną, lecz miała niestety jedną wadę: była chorobliwie zazdrosna o swojego męża. Wszędzie, gdzie tylko heros kierował swoje kroki, towarzyszyła mu Dejanira. Nie zważając na niebezpieczeństwa chciała brać udział nawet w jego wyprawach wojennych, podejrzewając, że długie okresy pobytu poza domem mogą być dla jej męża doskonałym pretekstem do zdrady. I właśnie ta zazdrość, uczucie brzydkie, miała doprowadzić Heraklesa do zguby. Kiedy Herakles wędrował wraz z Dejanirą w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca na spędzenie reszty życia, niedawno poślubioną żonę herosa porwał centaur Nessos. Stało się to w czasie przeprawy przez rzekę. Nurt był rwący, Herakles miał obie ręce zajęte pakunkami, nie bardzo wiedział co zrobić, by Dejanira przeszła bezpiecznie na drugi brzeg. Wtedy jak spod ziemi wyrósł przy nich jakich centaur, czyli pół człowiek, pół koń. Był to Nessos. Zaoferował swą pomoc. Powiedział, że jest silny, że weźmie Dejanirę na swój grzbiet i w ten sposób dziewczyna przeprawi się przez rzekę nie zamoczywszy stopy. Herakles zgodził się i ruszył pierwszy na drugą stronę. Gdy znajdował się na środku rzeki, walcząc z bardzo silnym w tym miejscu prądem, centaur porwał jego żonę. Po prostu chwycił dziewczynę w pół, przerzucił przez swoje ciało i rzucił się do ucieczki. Herakles szybko wyskoczył na brzeg, wyjął z kołczanu strzałę, napiął łuk i starannie wycelował. Mimo iż Nessos znajdował się już kilkaset metrów od miejsca feralnej przeprawy, heros trafił porywacza w lewy bok, raniąc go śmiertelnie. Konający centaur zdążył powiedzieć jeszcze Dejanirze, że aby zapewnić sobie dozgonną miłość i wierność męża, musi nabrać do flakonika kilka kropel krwi centaura, a następnie wyprać w niej koszulę ukochanego. Rozsądek naiwnej Dejaniry przesłonięty został wizją wiecznie wiernego jej męża. Idąc za radą Nessosa, wzięła krew zdychającego potwora i później, już wieczorem, uprała w niej koszulę Heraklesa. Krew jednak okazała się być jadem, który wżarł się w skórę herosa, zadając mu niewymowne cierpienia. Tak oto niepokonany przez nikogo bohater uległ, padł zrezygnowany i umierał w męczarniach. Dejanira powiesiła się z rozpaczy, a odchodzący od zmysłów Herakles postanowił spalić się na stosie. Wtedy bogowie zabrali go na Olimp i uwolnili od bólu. Zeus obdarzył Heraklesa nieśmiertelnością. Również Hera wyzbyła się swej nienawiści do niego i oddała mu swą córkę, boginię młodości Hebe, za żonę.

Tezeusz - był owocem romansu ateńskiego króla Ajgeusa (Egeusza) i mieszkającej w Trojzenie księżniczki Ajtry. Ale król Ajgeus z dwoma kolejnymi żonami nie mógł spłodzić potomka, więc istniało podejrzenie, że był po prostu bezpłodny. W czasie jednej ze swych wypraw Ajgeus dotarł do Trojzeny i tu poznał Ajtrę, młodą, piękną księżniczkę. Pewnej nocy, po uczcie, będąc pod wpływem alkoholu, Ajgeus znalazł się w łożu Ajtry. Jednak tej samej nocy księżniczka miała jeszcze jednego kochanka. Był nim Posejdon, władca mórz. Jakiś czas później, gdy okazało się, że Ajtra jest w ciąży, bóg przyznał ojcostwo Ajgeusowi, sam zaś zapowiedział, że w przyszłości będzie czuwał nad urodzonym przez księżniczkę dzieckiem. Ajgeus nie ożenił się z Ajtrą. Opuścił Trojzenę, ale wcześniej zobowiązał swą kochankę, że jeżeli urodzi syna, ma go wychowywać w tajemnicy przed jego ateńskimi krewnymi. Następnie opuścił miasto, zakopując pod wielką skałą swój miecz i sandały. Ajtrze powiedział, że kiedy ich syn dorośnie i będzie umiał odsunąć skałę i znaleźć ukryte przedmioty, to ma je wziąć ze sobą jako znaki rozpoznawcze, a potem wyruszyć do Aten, gdzie on będzie czekał na syna. Miał więc Tezeusz dwóch ojców. Pierwszym był rządzący w Atenach Ajgistos, drugim zaś - Posejdon. Gdy Tezeusz ukończył szesnaście lat, udał się do Delf, do wyroczni. Ofiarował Apollinowi swoje włosy, które zgolił z przodu głowy. Pomysł takiego ogolenia czupryny z przodu Tezeusz zaczerpnął od wojowniczych plemion arabskich. W czasie ewentualnej walki wręcz przeciwnik nie mógł chwycić wojownika za włosy i ściągnąć jego głowy w dół, by zadać cios kolanem. Dopełniwszy ofiary, wrócił do Trojzeny, do matki. Ajtra zaprowadziła go do skały, pod którą przed laty Ajgeus zakopał miecz i sandały. Tezeusz bez trudu odwalił na bok potężny głaz i wydobył ukryte pod nim przedmioty. Na pamiątkę tego czynu, ogromny kamień znajdujący się w pobliżu Trojzeny nazwany został przez okolicznych mieszkańców "Skałą Tezeusza". Założywszy na stopy sandały i przypiąwszy do pasa miecz Tezeusz zrozumiał, że oto nadszedł czas, by wyruszyć do Aten, do pierwszego ojca. Ateny były największym miastem w Attyce, krainie rozciągającej się w środkowej Grecji. Pierwszą walkę stoczył młodzieniec z Perifetesem, którego mieszkańcy okolicznych miejscowości nazywali synem Posejdona (czyli - byłaby to bratobójcza walka). Perifetes napadnięte ofiary zabijał straszliwym uderzeniem swojej ukochanej drewnianej pałki. Była ona okuta brązem, dzięki czemu miała spory ciężar. Tezusz pokonał zbója, a odchodząc, zabrał okutą w brąz pałkę Perifetesa. Służyła ona odtąd herosowi, który władał nią z ogromną wprawą i wielką skutecznością. Drugim bandytą grasującym na gościńcu wiodącym z Trojzeny do Aten, był Sinis. Z Perifetesem łączyło go to, że Sinis - podobnie jak "pałkarz" - utrzymywał, iż jest nieślubnym synem boga mórz; dzielił natomiast sposób zabijania napadniętych wędrowców. Ulubioną metodą Sinisa było rozrywanie swych ofiar przy pomocy dwóch sosen. Obdarzony nadludzką siłą rozbójnik potrafił przygiąć wierzchołki dwóch odległych od siebie drzew do ziemi w taki sposób, że szczyty sosen znajdowały się tuż obok jeden drugiego. Następnie przywiązywał ręce nieszczęśnika do dwóch wierzchołków i puszczał drzewa. Wyprostowujące się sosny rozdzierały ciało ofiary na dwie części. Stąd wziął się, budzący grozę, przydomek bandyty - ludzie nazywali go Pityokamptesem, czyli "zginającym sosny". Sinis miał też inną okrutną zabawę. Czasem prosił przechodzących gościńcem podróżnych, by pomogli mu przyciągnąć wierzchołek drzewa do ziemi. Opowiadał przy tym, że w koronie sosny ukryty jest jakiś skarb. Zachęceni szybki zyskiem wędrowcy pomagali bandycie. Gdy czubek sosny był już przy ziemi, Sinis prosił pomocnika, by poszukał wśród szczytowych gałęzi mieszka ze złotem. Odczekawszy jeszcze chwilę, nagle puszczał wierzchołek drzewa. Gwałtownie prostująca się sosna wyrzucała niczego nie spodziewającą się ofiarę Sinisa wysoko w powietrze. Spadając na twardą ziemię nieszczęśnik zabijał się na miejscu, łamiąc zazwyczaj wszystkie kości. Tezeusz rozprawił się z Sinisem bez skrupułów. Najpierw pokonał bandytę w krótkiej walce na pięści, a potem, idąc wzorem swego bezwzględnego przeciwnika, przywiązał jego członki do dwóch zgiętych sosen. Gdy drzewa wyprostowały się, ciało Sinisa zostało rozerwane na strzępy. W ten sposób gościniec został oczyszczony z kolejnego bandziora. Legenda głosi, że tuż po zabiciu Sinisa Tezeusz miał przelotny romans z jego córką, Periguną, która zakochała się w pogromcy swego rodzonego ojca. Periguna urodziła później syna, imieniem Melanippos. Tezeusz jednak nigdy nie miał okazji poznać tego potomka. Następnym przeciwnikiem, z którym przyszło zmierzyć podążającemu w kierunku Attyki Tezeuszowi, był niejaki Skiron, równie okrutny i bezwzględny, jak dwaj pokonani już przez herosa rozbójnicy. Siedzibą Skirona były wysokie, urwiste skały, wznoszące się nad morzem. Wąska droga wiodła nad samym skrajem skały. Tu siadywał Skiron i żądał od przechodzących wędrowców, by myli mu nogi. Ominąć go było nie sposób, wyglądał groźnie, przeto większość podróżników godziła się na wykonanie polecenia bandyty. Gdy wędrujący odkładał na bok swoje bagaże i pochylał się nad stopami Skirona, ten potężnym kopnięciem strącał go ze szczytu skały, prosto w morską kipiel. Część ofiar rozbójnika ginęła od razu, uderzając o fale, części udawało się przeżyć, choć na skutek zderzenia z powierzchnią morza łamali zazwyczaj kręgosłupy. Tych nieszczęśników czekał o wiele gorszy los. Z otchłani wodnych wynurzał się bowiem wielki żółw morski, z płetwami zamiast nóg, i pożerał nie mogących bronić się niefortunnych podróżników. Ze szczytu skały ich tragedię obserwował roześmiany i zadowolony z siebie Skiron. Nacieszywszy oczy obrazem ludzkiej śmierci, zwracał swą uwagę ku pozostawionym przez wędrowców tobołkom.

Tezeusz, kiedy próbował ominąć siedzącego na środku wąskiej dróżki Skirona, spotkał się z obelżywym żądaniem obmycia stóp bandyty. Oczywiście, dumny heros odmówił, czym sprowokował rozbójnika do ataku. Rozegrała się gwałtowna bójka, chyba najkrótsza z wszystkich stoczonych dotychczas przez Tezeusza. Skiron został złapany w pół, po czym ciśnięty przepaść. Minęła jeszcze chwila i nieludzki Skiron podzielił los swoich dawnych ofiar: zginął w paszczy potwora. A Tezeusz, który oglądał koniec rozbójnika ze szczytu skały, ruszył w dalszą drogę. Czwarty z rozbójników, z którym przyszło zmierzyć się Tezeuszowi, Kerkion, uważał się za wielkiego zapaśnika. Natura obdarzyła go niedźwiedzią siłą, a on wykorzystał ją do swych niecnych, zbójeckich celów. Także i on mówił o sobie, że jest synem Posejdona, choć nie protestował również, gdy nazywano go potomkiem Hefajstosa. Ulubionym zbójeckim zajęciem Kerkiona było prowokowanie podążających w kierunku Aten przechodniów do stoczenia z nim walki zapaśniczej. Swoich przeciwników łapał w morderczy uścisk swoich potężnych ramion, po czym, miażdżąc kości, dusił ich na śmierć. Tym razem nie miał szczęścia spotkać słabszego od siebie i zginął marnie. Ostatnią przeszkodą przed Atenami okazał się dla Tezeusza nocleg w domu Prokrustesa (Prokrusta). Prokrustes był ojcem Sinisa, pokonanego już wcześniej przez herosa bandyty. Sam zresztą również trudnił się zbójeckim rzemiosłem. Prowadził przydrożną karczmę, w której strudzeni podróżnicy mogli znaleźć nie tylko ciepłą strawę, ale także nocleg. Najczęściej jednak znajdowali śmierć. Prokrustes, nakarmiwszy swych gości, prowadził ich do izby noclegowej, po czym wskazywał rozścielone łoże. Teraz następowała ostatnia odsłona dramatu. Kiedy podróżnik kładł się do łóżka, by sprawdzić - jak zalecał gospodarz - miękkość posłania, Prokrustes obezwładniał go i mierzył jego długość. Jeżeli nieszczęśnik był niski, przy pomocy specjalnych mechanizmów rozciągał jego ciało tak, by pasowało do rozmiarów łóżka. Tacy pechowi goście umierali w okropnych męczarniach, gdyż kołowroty i liny rozrywały ich kości oraz wewnętrzne narządy. Jeżeli natomiast rozciągnięta na łóżku ofiara była wysokiego wzrostu, okrutny Prokrustes ucinał jej nogi, dokładnie o tyle, ile wystawały poza krawędź łoża. Ci nieszczęśnicy z reguły wykrwawiali się na śmierć. Tezeusz przechytrzył go prosząc, żeby pozwolił mu sprawdzić, jak działa to słynne łoże. Prokutus zginął od własnej broni.

Opromieniony sławą człowieka, któremu udało się oczyścić z rozbójników trakt wiodący z Trojzeny do Aten, przekroczył Tezeusz bramy miasta. Na razie jednak nikomu nie powiedział, kim jest, udawał zwykłego podróżnego, który ma w Atenach do załatwienia jakieś swoje sprawy. Kiedy przechodził koło budowanej właśnie świątyni Apollina, zaczepili go murarze, stawiający właśnie ściany budowli. Sprowokowała ich delikatna uroda Tezeusza, który doskonale nauczył się maskować swe nadludzkie umiejętności. Teraz, nie chcąc krzywdzić głupich rzemieślników, poprzestał na ostrzeżeniu: podszedł do stojącego w pobliżu wozu z zaprzęgniętymi dwoma wołami, chwycił zwierzaki za karki i podrzucił, wraz z wozem, wysoko ponad dachy okolicznych domów. Przestraszeni murarze schowali się do świątyni, tymczasem Ateny lotem błyskawicy obleciała wiadomość o pojawieniu się młodzieńca posiadającego siłę dziesięciu tęgich chłopów.

Posłyszana wiadomość zaniepokoiła Medeę, obecną żonę Ajgeusa. Ona pierwsza rozpoznała w młodzieńcu Tezeusza i zrozumiała, że oto do Aten przybył pierworodny syn władcy państwa, a więc przyszły król. Tymczasem Medea miała z Ajgeusem dziecko, syna imieniem Medos, w którym upatrywała następcę tronu. Teraz władza dla Medosa była zagrożona. Medea usiłowała otruć Tezeusza, częstując go winem z domieszką tojad, śmiertelnego jadu wywołującego paraliż, ale cały jej misterny plan spalił na panewce. Heros nie wypił zatrutego wina. W obawie o własne życie Medea wraz z Medosem opuścili pospiesznie Ateny.

Uniknąwszy zagrożenia ze strony podstępnej macochy, Tezeusz dotarł do królewskiego pałacu. Wszedł po schodach, minął straże i stanął przed królem. Ajgeus spojrzał na miecz przybysza, obrzucił wzrokiem jego sandały i już wiedział, z kim ma do czynienia. Zerwał się z tronu i pochwycił syna w ramiona. Jednak na radość i łzy wzruszenia nie było czasu. Władca podzielił się z Tezeuszem swoimi problemami. A było ich bez liku, jeden poważniejszy od drugiego. Stary i schorowany Ajgeus ledwo panował nad wewnętrzną opozycją w państwie, martwili go też sąsiedni władcy, mający wyraźnie ochotę na poszerzenie własnego stanu posiadania o bogate Ateny. Ojciec rozpoznał goi uznał za syna. Tezeusz uradził z ojcem, że pierwszym krokiem, jaki powinien poczynić w sytuacji kryzysu, jaki ogarniał Ateny, będzie pozyskanie sympatii mieszkańców królestwa Ajgeusa. Nadarzała się ku temu okazja: znajdujące się w bezpośredniej okolicy pola Maratonu pustoszył potężny byk. Była to ta sama bestia, którą swego czasu z Krety sprowadził królowi Eurysteuszowi inny heros, Herakles, wykonując tym samym swoją siódmą pracę. Potem tchórzliwy król Myken uwolnił zwierzę poświęcając je Herze, a w końcu byk trafił do Maratonu, gdzie uprzykrzał życie rolnikom. Tezeusz udał się na maratońskie pola i tam złapał byka, powalając go na ziemię jednym uderzeniem pięści. Następnie oplótł zwierzę sznurami i - podobnie jak uczynił to kiedyś jego kuzyn, Herakles - zarzucił je sobie na ramiona i zaniósł do Aten. Przekroczywszy bramę, obszedł z bykiem na karku całe miastu, pokazując swą zdobycz wszystkim mieszkańcom. To był czyn, który niezmiernie spodobał się Ateńczykom. Natychmiast pokochali dzielnego młodzieńca, uznając w nim następcę tronu i swego przyszłego władcę. Jednak na horyzoncie pojawiło się nowe niebezpieczeństwo, przy którym sprowadzenie byka maratońskiego wydawało się drobiazgiem. Co dziewięć lat, o tej samej porze, z Aten miał wypłynąć statek płynący do króla Krety, Minosa. Kiedy okręt wyruszał w drogę, na jego pokładzie znajdowało się siedmiu ateńskich młodzieńców i siedem ateńskich dziewic, przeznaczonych na ofiarę Minotaurowi, zamkniętemu w labiryncie na Krecie potworowi o ciele człowieka i głowie byka. Oficjalnie utrzymywano, że Minotaur był synem Minosa i Pazyfae, jednak prawda była o wiele bardziej szokująca: pożerające ludzi monstrum było owocem haniebnego związku Pazyfae z białym bykiem. Haracz, jaki co dziewięć lat Ajgeus składał Minosowi, był zapłatą za zabicie przed laty kreteńskiego księcia, który poległ z ręki jednego z Ateńczyków.

Wszyscy Ateńczycy zebrali się przed pałacem Ajgeusa. Byli zdenerwowani, przerażeni. Zbliżał się moment, kiedy w wyniku powszechnego losowania wybierano czternaścioro spośród dorastających dzieci obywateli Aten. Tezeusz zbliżył się do ojca i zaczął coś mu szeptać na ucho. Król początkowo wzdrygnął się, zaczął gwałtownie zaprzeczać, ale młody heros nalegał. Wreszcie Ajgeus skinął głową i kazał, oprócz imion siedmiu dziewcząt, wylosować tylko sześciu młodzieńców. Siódmym, który jako ofiara dla Minotaura odpłynął z Aten w kierunku Krety, był Tezeusz. Sędziwy monarcha zdążył jeszcze poprosić syna, by w razie powodzenia swej misji, wrócił na statku z rozwiniętym białym żaglem. Miał to być dlań znak, że Tezeusz jest cały i zdrowy. Dotychczas statek wiozący haracz dla Minosa zawsze płynął na Kretę i wracał z wyspy pod żaglami koloru czarnego.

Po przypłynięciu na Kretę młodzi Ateńczycy zostali postawieni przed obliczem króla Minosa. Nie był on złym człowiekiem, tylko bardzo zgorzkniałym i ciężko doświadczonym przez życie. Nie ufał nikomu, nie potrafił spojrzeć przyjaźnie na ludzi - tyle razy się na nich zawiódł. Zdrada żony okryła go hańbą, a owoc przeciwnego naturze postępku Pazyfae, Minotaur, półczłowiek, półbyk, zawsze przypominał smutnemu królowi, że nie może być pewnym nawet członków własnej rodziny. Nie zabił Minotaura, ale nie mógł ryzykować wystawianie go na widok publiczny. Sprowadzony z Aten Dedal wybudował gigantyczny gmach, zwany labiryntem, w którym zamknięto półludzką bestię. Nikt, kto raz wszedł w gąszcz ciemnych korytarzy, niezliczonych pokoi, przedsionków, wielokondygnacyjnych schodów oraz krużganków, nie potrafił odnaleźć drogi do wyjścia, nie dawał rady wydostać się z labiryntu o własnych siłach. Prędzej czy później dopadał go Minotaur i pożerał żywcem.

Właśnie stanęli przed Minosem przysłani z Aten młodzieńcy i dziewczyny - nowe ofiary dla potwora. Król musiał przeliczyć, czy jest ich, zgodnie z umową, czternaścioro, musiał też wybrać, kogo pierwszego wydać Minotaurowi. Za Minosem stała jego córka, Ariadna. Księżniczka milczała, ale przez cały czas wpatrywała się w jednego z przybyłych młodzieńców. Był śliczny, delikatnej urody, ale wąska talia i szerokie barki zwiastowały wielką siłę. Z oczu biła pewność siebie. Tezeusz. Zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. Gorączkowo myślała, co zrobić, by uratować mu życie. Tymczasem Minos zapytał, która z ofiar chce wejść do labiryntu jako pierwsza. Ku przerażeniu Ariadny, przed szereg Ateńczyków wystąpił jej ukochany. Minos zgodził się i tym samym los młodego herosa zdawał się być przypieczętowany. W nocy miał zostać oddany na ofiarę Minotaurowi. Oczekującego na wejście do labiryntu Tezeusza odwiedziła potajemnie Ariadna. Nie bawiąc się w żadne wstępy, zaoferowała mu swą pomoc w zabiciu swego przyrodniego brata, ale pod jednym warunkiem: jeżeli Tezeusz pokona Minotaura, zabierze ją z Krety i poślubi. Tezeusz zgodził się, po czym zapytał, jak księżniczka może mu pomóc. Wtedy Ariadna wyjawiła mu sekret: otóż Dedal, konstruktor i budowniczy labiryntu, przed swą ucieczką z wyspy, odwiedził ją i zdradził tajemnicę, jak dostać się, a później wydostać z bezkresnej plątaniny korytarzy. Ariadna otrzymała od Dedala magiczny kłębek nici, których jeden koniec należy przymocować do progu drzwi labiryntu. Kłębek samoistnie potoczy się, rozwijając, w stronę komnaty, w której sypia Minotaur. Należy zaskoczyć potwora we śnie, złapać za grzywę, ofiarować Posejdonowi i zabić. Potem trzeba już tylko wracać, zwijając nić i odnajdując tym samym wyjście z labiryntu.

Tezeusz posłuchał rady Ariadny i tej nocy, kiedy zamknęły się za nim drzwi labiryntu, przymocował do nadproża otrzymany od kreteńskiej księżniczki kłębek nici. Kłębek potoczył się długim korytarzem, potem skręcił w prawo i zniknął herosowi z oczu. Tezeusz wziął ukrytą przez Ariadnę w umówionym miejscu swoją okutą w brąz pałkę, po czym ruszył za nicią. Księżniczka mówiła prawdę. Nić doprowadziła go do komnaty, w której na podłodze spał Minotaur. Tezeusz zabił potwora po krótkiej walce, poświęciwszy go przedtem swemu prawdziwemu ojcu, Posejdonowi. Następnie chwycił w dłoń koniec nici i - zwijając ją z powrotem w kłębek - ruszył do wyjścia. Przy drzwiach czekała nań Ariadna. Nie zwlekając wsiedli na statek i ruszyli w stronę Attyki.

Razem z nimi wracali pozostali Ateńczycy, których sprowadzono dla potwora. Ariadna chwilę wcześniej przyniosła im wiadomość o pokonaniu przez Tezeusza Minotaura, co zaowocowało wszczęciem przez młodzieńców gwałtownego buntu. Zabili strażników, a następnie wyzwolili zamknięte w sąsiednim lochu dziewczyny. Przy okazji na jaw wyszedł kolejny podstęp Tezeusza; wśród siedmiu ateńskich dziewic znajdowało się dwóch młodych mężczyzn, gładko ogolonych i przebranych za kobiety. W odpowiednim momencie, jeszcze w Atenach, zastąpili dwie spośród wylosowanych dziewczyn, wzmacniając w ten sposób siłę uderzeniową gromadki, która opuściła lochy pałacu Minosa i przedarła się do portu. Jeszcze wczoraj szykujący się na śmierć, dziś mogli wracać do rodzinnych domów.

Okręt wiozący cudownie ocalonych Ateńczyków oraz szczęśliwych Tezeusza i Ariadnę przycumował na krótki postój w zatoce należącej do wyspy Naksos. Z niewyjaśnionych do dziś przyczyn, kiedy statek odbił od brzegu i wypłynął z powrotem w morze, na jego pokładzie nie było już Ariadny. Kiedy spała, utrudzona dramatycznymi przeżyciami ostatnich dni, Tezeusz wyniósł ją na plażę i zostawił śpiącą na piasku. Pozostawienie Ariadny na Naksos mógł nakazać Tezeuszowi Dionizos, bóg urodzaju i winnej latorośli. Kiedy Ariadna obudziła się i, nie widząc wokół ukochanego, zapłakała rozpaczliwie, jak z pod ziemi wyrósł przed nią Dionizos, który poprosił kreteńską księżniczkę o rękę. Ariadna oświadczyny przyjęła i wkrótce powiła szczęśliwemu Dionizosowi liczne potomstwo. Dwaj najstarsi jej synowie, bliźniacy Toas i Ojnopion, nazywani są czasem synami Tezeusza.

Po pozostawieniu na wyspie Naksos Ariadny, Tezeusz starał się skupić tylko na jednym: na jak najszybszym powrocie do Aten. Wiały jednak nieprzychylne wiatry, podróż przeciągała się, załoga była głodna i zniecierpliwiona. Nic więc dziwnego, że kiedy wreszcie pogoda zaczęła sprzyjać Ateńczykom i okręt chyżo pomknął w kierunku ojczystej ziemi, wszyscy zapomnieli o bożym świecie, skupiając się wyłącznie na żeglowaniu. Wtedy to Tezeusz, który dowodził okrętem, popełnił tragiczny w skutkach błąd: zapomniał o słowach ojca i nie zmienił powiewającego nad statkiem żagla na biały. Okręt płynął na czarnych żaglach, tak jak w dniu, kiedy wyruszył z Aten na Kretę. Gdy doniesiono Ajgeusowi o wracającym statku, sędziwy król zapytał, jakiego koloru są żagle. Gdy posłańcy powiedzieli mu, że czarnego, zrozpaczony monarcha rzucił się do morza i zginął w jego wodach.

Tezeusz nie dowiedział się o śmierci ojca od razu. Najpierw złożył ofiary bogom, dziękując im za szczęśliwy powrót do domu. Dopiero potem wyszedł z portu na spotkanie wiwatujących tłumów. Zobaczył wtedy, że część Ateńczyków cieszy się ze szczęśliwego powrotu skazanej na śmierć młodzieży, część natomiast płacze, wyraźnie pogrążona w jakiejś żałobie. Gdy dowiedział się, jakie tragiczne wydarzenia poprzedziły jego powrót, uroczyście pochował ojca, stawiając ku jego czci kaplicę. Tak narodziło się święto Oschoforiów - obchodzona corocznie na pamiątkę tego dnia uroczystość. Oschoforia miały podwójny, żałobno - radosny, charakter. Żałobny, gdyż żegnano starego króla, Ajgeusa, który zginął śmiercią samobójczą. Radosny, ponieważ cieszono się z powrotu Tezeusza i witano w młodym herosie następcę zmarłego monarchy.

Perseusz- był synem Zeusa i Danae, córki króla Argos Akrizjosa i Agnippe. Danae była prześliczną kobietą. Akrizjosa niepokoiła tylko jedna rzecz, mianowicie przepowiednia, zgodnie z którą miał zginąć z ręki własnego wnuka. W związku z tą fatalną wróżbą król Argos zamknął córkę w wieży, próbując w ten sposób uchronić ją przed zalotnikami. Udało mu się, ale sukces był połowiczny. Danae spodobała się Zeusowi, który przedostał się do wieży pod postacią złotego deszczu i zapłodnił dziewczynę. Pierwsza część przepowiedni sprawdziła się: Danae zaszła w ciążę i w jakiś czas potem powiła syna, Perseusza.

Akrizjos, który bardzo kochał córkę, nie miał wyjścia. Nie było mowy, by zdecydował się na zgładzenie swego wnuka ani, tym bardziej, Danae. Król Argos wybrał inną drogę pozbycia się niebezpieczeństwa ze strony najbliższych: zamknął córkę wraz z nowo narodzonym Perseuszem w ogromnej skrzyni, którą następnie wyrzucił do morza. Nieszczęśni zginęliby niechybnie, gdyby nie interwencja bogów. Skrzynia wraz z uwięzionymi w niej Danae i Perseuszem dotarła do wyspy Serifos, na której władzę sprawował król Polidektes. Tu fale wyrzuciły parę tułaczy na piasek plaży. Danae wyszła ze skrzyni i, niosąc synka w ramionach, poszła w kierunku majaczącego w oddali pałacu. Wygnańców przyjął sam władca wyspy. Zaskoczony urodą młodej matki bez wahania zaproponował niespodziewanym przybyszom gościnę. Danae otrzymała własna komnatę i zapewnienie, że może na Serifos pozostać tak długo, jak tylko będzie chciała.

Perseusz rósł szybko, okazało się, że z dnia na dzień staje się dorodnym, silnym młodzieńcem. Interesował się wszystkim: polowaniami, oprawianiem zwierzyny, szermierką, sztuką władania mieczem i dzidą, nawet grą na różnych instrumentach muzycznych i śpiewem. Był nieustającym powodem matczynej dumy i zachwytów.

Tymczasem Polidektes, który w dramatycznych okolicznościach stracił żonę, zakochał się w Danae. Z dnia na dzień jego miłość dojrzewała, wzmagała się, przybierając w końcu rozmiary prawdziwej obsesji na punkcie córki Akrizjosa. Władca Serifos nie znalazł jednak odwzajemnienia swych uczuć; Danae pozostawała głucha na jego zaloty. Polidektes mógłby co prawda jej opór złamać siłą, obawiał się jednak Perseusza, który był oddany matce bez granic. Pozostawało jedno - znaleźć sposób na pozbycie się kłopotliwego młodzieńca.

Polidektes cierpliwie knuł intrygę. Pewnego dnia, w czasie wieczerzy, oświadczył swoim znajomym i przyjaciołom, że zamierza ożenić się z córką króla Elidy, Hippodameją. W gronie biesiadników znajdował się także Perseusz, którego bardzo ucieszyły słowa monarchy. Kiedy przyjaciele Polidektesa zaczęli licytować się, jak wspaniałe dary ślubne zamierzają ofiarować młodej parze, Perseusz postanowił, że jego prezent przebije swą świetnością wszystkie pozostałe. Przypomniał sobie rzucone niegdyś, niby przypadkiem, przez Polidektesa słowa, że najbardziej w świecie pragnie głowy Meduzy. Teraz mógł odwdzięczyć się monarsze za udzieloną przed laty gościnę. Wstał z miejsca i oświadczył, że przywiezie Polidektesowi głowę Meduzy, najstraszliwszej z trzech Gorgon. Król Serifos, nie myślący poważnie o swym ożenku z Hippodameją, tylko czekał na taką ofertę. Nie na darmo jakiś czas temu opowiedział młodzieńcowi o swoim marzeniu. Natychmiast wyraził zgodę i zaoferował Perseuszowi okręt, który miałby zawieźć go do celu. Miał nadzieję, że z tej wyprawy syn Danae nie powróci żywy i tym samym przestanie stanowić zawadę na drodze do ręki córki króla Akrizjosa.

A nie była to łatwa wyprawa, ponieważ trzy straszne siostry,Gorgony, były córkami Forkisa, jednego ze Starców Morskich. Nazywały się Stejno ("silna"), Euryale ("krążąca wszędzie") oraz Meduza ("sprytna"). Pierwotnie były ślicznymi, beztroskimi dziewczynami, ale kiedyś Atena we własnej świątyni przyłapała Meduzę romansującą z Posejdonem. Oburzona bogini mądrości przemieniła wszystkie trzy Gorgony w wiedźmy o płonących oczach, włosach z wężów, szponach z mosiądzu oraz kłach dzika, zaś najcięższa kara spotkała Meduzę. Atena zamieniła ją w potwora, który nie tylko miał przerażający wygląd, ale jeszcze w dodatku zabójcze spojrzenie: kto tylko spojrzał w oczy Meduzy, natychmiast zamieniał się w kamień.

Perseusz stanął więc przed zadaniem bardzo trudnym, by nie rzec niemożliwym do wykonania. Dodatkowym kłopotem dla herosa był fakt, że nawet nie wiedział, gdzie szukać córki Forkisa. Zaczął więc od... modlitwy. Zwrócił się do Ateny, która była nie tylko opiekunką bohaterów, ale dodatkowo mogła odczuwać niechęć do Meduzy. Choć od zbezczeszczenia świątyni i zamienienia Gorgony w potwora minęły lata, Perseusz liczył na pamiętliwość i zawziętość bogini mądrości. Okazało się, że intuicja nie zawiodła herosa. Nie dość, że Atena wskazała mu drogę do sióstr Gorgon, zwanych Grajami, z pewnością wiedzących, gdzie znaleźć siedzibę Meduzy, to jeszcze obdarowała Perseusza miedzianą tarczą, wypolerowaną tak gładko, że można w niej było zobaczyć swoje odbicie. Gdy zdumiony Perseusz stwierdził, że jedną tarczę już przecież ma, Atena wyjaśniła herosowi, że tę otrzymaną od niej powinien potraktować jako rodzaj lustra, pozwalającego na uniknięcie morderczego wzroku Meduzy. Do daru bogini mądrości dołączył Hermes diamentowy sierp, którym Perseusz miał uciąć głowę Gorgony.

Tak wyposażony przez bogów Perseusz udał się ku podnóża góry Atlas, gdzie mieszkały trzy Graje, Enyo, Dejno i Pamfredo, zwane również starkami. Mimo młodego wieku i zgrabnych sylwetek, wszystkie były siwiuteńkie jak gołąbki, a ponadto miały tylko jedno oko i jeden ząb, którymi wymieniały się w razie potrzeby. Nie bez trudu znalazł wielką jaskinię. Tu - wedle słów Ateny - mieszkały Graje. Perseusz wszedł do środka i zauważył trzy siwe kobiety siedzące przy ogniu. Po cichu podkradł się i zabrał starkom jedyne oko oraz ząb. W zamian za oddanie oka i zęba, Graje powiedziały, gdzie Perseusz może znaleźć potworne siostry. Gdy doleciał we wskazane miejsce, zobaczył na brzegu oceanu trzy śpiące Gorgony. Cichutko, by nie zbudzić straszydeł, wylądował na plaży, po czym odwrócił się tyłem do potworów i - patrząc w ich odbicie w tarczy - ściął głowę Meduzie. Podobno jego uzbrojoną w sierp rękę prowadziła sama Atena. Wtedy z wnętrza zabitej Gorgony wyskoczył Pegaz, skrzydlaty koń, będący owocem romansu Meduzy z Posejdonem. Odgłosy śmiertelnej walki obudziły dwie pozostałe Gorgony, Stejno i Euryale. Z dzikim wrzaskiem rzuciły się na Perseusza, ale on założył na głowę magiczny hełm i stał się dla nich niewidzialny. Odciętą głowę Meduzy schował do przygotowanej zawczasu torby i wzbił się w powietrze. Leciał w kierunku Serifos, gdzie czekała nań matka.

Zdobywszy głowę Gorgony Perseusz co sił w uskrzydlonych nogach gnał przez przestworza do domu. Kiedy jednak przelatywał nad Etiopią, zobaczył coś, co kazało mu porzucić obrany kierunek podniebnej podróży. Do położonej nad samym brzegiem morza skały była przykuta piękna, zanosząca się od płaczu dziewczyna. Zaintrygowany heros postanowił dowiedzieć się, jaka jest przyczyna nieszczęścia. Wylądował obok dziewczyny i zaczął z nią rozmawiać. Okazało się, że przykuta do skały ma na imię Andromeda i jest księżniczką. Jej ojciec to Kefeus, król Etiopii. Matką Andromedy była Kasjopeja. I właśnie matka, a dokładniej mówiąc jej duma, sprowadziła na królestwo tragedię. Kasjopeja była kobietą niezwykle pewną siebie, dumną i zarozumiałą. Wszem i wobec chwaliła się swą urodą, a także urodą swej córki, mówiąc między innymi, że przy jej urodzie słynące z piękności nimfy morskie wyglądają jak straszydła, zaś przy Andromedzie - jak zdechłe flądry, które fale wyrzuciły na brzeg przed tygodniem.

Chełpliwość Kasjopei stała się wręcz przysłowiowa. Królowa przekroczyła wszelkie granice przyzwoitości, a urąganie nimfom morskim, czyli nereidom, sprowadziło na Etiopię nieszczęście. Urażone nereidy poskarżyły się swemu władcy, Posejdonowi, który sam przecież swego czasu pojął za żonę nimfę morską. Rozjuszony władca mórz wysłał morskiego potwora, by spustoszył wybrzeże Etiopii. Na poddanych króla Kefeusa padł blady strach. Nie było dnia, żeby ofiara potwora nie padło jakieś dziecko bądź samotna kobieta. Zrozpaczony monarcha udał się po rade do wyroczni. Tu dowiedział się, że gniew Posejdona morze ukoić jedynie złożenie potworowi w ofierze Andromedy. Smutek Kefeusa był ogromny, ale jako władca odpowiadał za swoich poddanych. Zrozumiał, że nie ma wyjścia, że musi poświęcić życie swojej ukochanej córki.

Andromeda opowiedziała Perseuszowi swą historię, dodając, że właśnie przykuto ją do skały i oczekuje na śmierć w paszczy potwora, który lada moment wyłoni się z morza. Młody heros, poruszony tragiczną sytuacją ślicznej królewny, zdecydował się w jednej chwili. Złożył stojącym nie opodal Kefeusowi i Kasjopei propozycję: zabije morskiego potwora, ale w zamian otrzyma rękę Andromedy i wróci z nią w rodzinne strony. Pokochał ją i chce, by dziewczyna została jego żoną i zamieszkała z nim w Grecji. Kefeus zgodził się natychmiast, Kasjopeja wahała się przez chwilę, ale wreszcie uległa. W skrytości ducha podjęła jednak jakąś decyzję, bowiem jej usta rozchyliły się na ułamek sekundy w grymasie okrutnego uśmiechu. Perseusz wzbił się w powietrze i poleciał w stronę morza. Gdy potwór wynurzył się, by pożreć nieszczęsną Andromedę, został zaatakowany przez herosa. Perseusz uderzył z góry, z furią natarł na bestię i diamentowym sierpem uciął jej łeb. Heros przeciął łańcuchy, którymi dziewczyna była przykuta do skały. Andromeda była wolna,

Szczęśliwy z odzyskania córki król Kefeus zarządził przygotowania do ślubu Perseusza i Andromedy. Jednak takie małżeństwo było nie w smak Kasjopei, uważającej związek swego dziecka z młodziutkim herosem za mezalians. Królowa zdecydowała się złamać dane Perseuszowi słowo i wezwała na pomoc sędziwego już Agenora, brata Belosa, który był przecież pra-pradziadkiem Perseusza. Stareńki Agenor dożywał już swoich lat w ciszy i spokoju, doczekał się licznych dzieci, wnuków i prawnuków, wśród których wielu było królów i książąt. Propozycja poślubienia młodziutkiej Andromedy wzburzyła jego zastygającą już powoli krew, obudziła w wiekowym władcy tęsknotę za dawno minionym życiem, pełnym wrażeń, przygód i miłosnych podbojów. Nie wahając się długo, zebrał swoich wojowników i przybył do Etiopii. Zdążył tuż przed rozpoczęciem uroczystości ślubnych. W pałacu Kefeusa rozgorzała walka. Perseusz bronił się zaciekle, ale wrogów było zbyt wielu. Kefeus wymknął się z sali, nie chcąc być świadkiem własnej hańby - on także uległ namowom żony i zgodził się potajemnie, by Andromeda wyszła za Agenora. Tymczasem wydawało się, że śmiertelna potyczka dobiega końca. Wojownicy sprowadzeni przez Agenora, mimo iż ponieśli spore straty, przyparli Perseusza do ściany. Wtedy heros zdecydował się na ostateczne rozstrzygnięcie walki na swoją korzyść. Sięgnął do przerzuconej przez ramię torby, z która nigdy się nie rozstawał, i wyciągnął z niej odciętą głowę Meduzy. W jednej chwili otaczający go nieprzyjaciele zostali zamienieni w kamienie. W zalanej krwią sali zaległa cisza. Perseusz bez przeszkód dokończył ceremonii ślubnej, po czym wraz z Andromedą opuścili pałac Kefeusa. Wracali na Serifos.

Kasjopeja za zbrodnię wiarołomstwa została surowo ukarana przez bogów. Została umieszczona wśród gwiazd, ale uwięziono ją w wiklinowym koszyku. Koszyk, zawieszony na sklepieniu niebieskim, co pewien czas odwraca się do góry dnem i wtedy patrzący z Ziemi ludzie mogą zobaczyć wypiętą tylną część ciała zuchwałej i okrutnej królowej. Kasjopeja po wsze czasy cierpi w ten sposób męki wstydu i poniżenia. Kiedyś piękna i dumna, teraz stała się pośmiewiskiem astrologów i zwykłych obserwatorów nieba, kontemplujących do woli jej obnażone siedzenie.

Podczas długiej nieobecności Perseusza na Serifos, król Polidektes coraz gwałtowniej żądał od Danae, by mu uległa. Zrozpaczona matka herosa nie wiedziała już, gdzie znaleźć ratunek. Gdy Polidektes usiłował ją zgwałcić, uciekła do świątyni i tam schroniła się przy ołtarzu. Chwilowo była bezpieczna, jednak taka sytuacja nie mogła trwać długo. Groziła jej śmierć głodowa, poza tym oszalały z żądzy Polidektes mógł w każdej chwili dokonać aktu świętokradztwa i najechać świątynię. Na razie powstrzymywał go przed tym lęk przed gniewem bogów.

Perseusz wylądował na Serifos i natychmiast udał się do pałacu Polidektesa. Po drodze mieszkańcy wyspy opowiedzieli mu o uwięzieniu jego matki w świątyni. Młody heros wszedł do komnaty, w której król ucztował wraz ze swymi najbliższymi. Szybko zakończyła się, gdy Perseusz przy pomocy uciętej głowy Gorgony zmienił wszystkich niegodziwców w kamienne posągi. Teraz herosowi pozostało już tylko uwolnić matkę. Danae szczęśliwa wpadła w ramiona syna. Nareszcie była wolna. Nie chciała dłużej przebywać na Serifos, wyspie, która przez tyle lat była jej więzieniem. Perseusz zgodził się z matką. Jeszcze tego samego dnia załadowali bagaże na okręt i odbili od brzegu. Płynęli we troje: Danae, Perseusz oraz Andromeda.

Okręt podróżników zmierzał w kierunku Argos, skąd przed laty Danae została wypędzona przez ojca. Teraz matka Perseusza postanowiła wrócić do domu, by pojednać się ze starym Akrizjosem, wybaczyć mu dawne winy. Jednak kiedy przybyli na miejsce, okazało się, że monarcha na wieść o nadpływającym Perseuszu w popłochu opuścił miasto. Biedny, ciągle pamiętał o wróżbie, zgodnie z którą miał ponieść śmierć z ręki własnego wnuka. Akrizjos wyjechał do Larrisy, miasta położonego aż na północy Grecji. Tam poczuł się bezpieczny.

Jakiś czas potem w Larissie urządzano igrzyska. Zjechali się najznakomitsi zawodnicy z całej Grecji. Do zawodów stanął również Perseusz, skuszony perspektywą zdobycia sławy. Kiedy rzucał dyskiem, wydarzyło się nieszczęście. Czy to krążek wymknął się herosowi z ręki, czy to wiatr powiał tak nieszczęśliwie, dość że dysk poleciał nie tam, gdzie miał i niczym pocisk spadł na głowę Akrizjosa, zabijając go na miejscu. Przeznaczenia nie udało się uniknąć: król Argos zginął zabity przez Perseusza.

Po tragicznym wypadku Perseusz wrócił do Argos, ale nie przyjął korony po zabitym władcy. Nie chciał zasiadać na tronie, który przypadł mu w udziale w wyniku tak fatalnego splotu wydarzeń. Został natomiast królem Tyrynsui z czasem uczynił to miasto najpotężniejszym na całym Peloponezie. Rządził długo i sprawiedliwe, doczekał się też z Andromedą licznego potomstwa. Kiedy się wypełniły jego dni i przyszło rozstać się ze światem, Perseusz ofiarował głowę Meduzy Atenie. Bogini umieściła odcięty łeb Gorgony pośrodku swojej tarczy, czyniąc z niej tym samym niezwykle groźny dla wrogów oręż.

Syzyf - był królem Koryntu, miasta, które sam założył i doprowadził do potęgi i świetności. Był też ulubieńcem bogów, doceniających dowcip i błyskotliwość umysłu króla. Znał wiele żartów i anegdot, przeto bogowie ciągle zapraszali go na olimpijskie uczty. Sam Syzyf uwielbiał zresztą taki tryb życia, rozsmakował się w nektarze i ambrozji. Jednak król Koryntu miał pewną - dość znaczną zresztą - wadę, otóż uwielbiał plotkować, po powrocie z Olimpu nie mógł utrzymać długo języka za zębami i rozgłaszał niektóre tajemnice bogów. Przez długi czas jego gadulstwo traktowane było dość pobłażliwie i uchodziło mu bezkarnie. Kiedyś jednak Syzyfowi zdarzyło się wyjawić ważny sekret bogów. Na Olimpie powstało z tego powodu spore zamieszanie, niektórzy bogowie mieli spore nieprzyjemności. Bardzo rozgniewało to Zeusa, który wysłał bożka śmierci Tanatosa, aby zabił Syzyfa. Królowi Koryntu udało się podstępem uwięzić Tanatosa, co spowodowało, że ludzie przestali umierać. Zakłócony został porządek świata. Zeus posłał Aresa z poleceniem uwolnienia boga śmierci. Ares uwolnił Tanatosa, a ten jako pierwszego zgładził Syzyfa. Król Koryntu zdążył jednak przed śmiercią nakazać żonie, by ta nie chowała jego zwłok. Zgodnie z wierzeniami starożytnych Greków, dusza nie pochowanego człowieka nie mogła dostać się do państwa cieniów. Syzyf błąkał się nad brzegami Styksu i tak długo lamentował, aż w końcu Pluton pozwolił mu wrócić na ziemię, by ukarać żonę. Syzyf opuścił krainę zmarłych, ale ani myślał o powrocie. Żył odtąd w Koryncie cichutko, starając się nie rzucać w oczy bogom, którzy w końcu o nim zapomnieli.

W Hadesie po pewnym czasie ktoś przypomniał sobie o uciekinierze. Syzyfa dopadł znienacka Tanatos, uciął mu pukiel włosów, a duszę króla Koryntu porwał do podziemi. W Hadesie nakazano Syzyfowi wtoczenie na szczyt góry olbrzymiego głazu. Pokuta gadatliwego króla trwa wiecznie: ilekroć Syzyf jest tuż pod wierzchołkiem, głaz wymyka się z jego rąk i stacza na sam dół. Syzyf musi podejmować pracę od nowa.

Achilles - był herosem, czyli półbogiem a półczłowiekiem. Jego ojcem był człowiek, Peleus a matką boginka morska, Tetyda. nikt nie mógł zrobić mu krzywdy, ponieważ zaraz po urodzeniu matka zanurzyła go w rzecze Styks, a w ten sposób można było zyskać rodzaj niezawodnej ochrony. Miał tylko jedno słabe miejsce - piętę, za którą trzymała go Tetyda zanurzając w wodzie. I to właśnie przez nią zginął podczas wojny trojańskiej - królewicz Parys, trafił go w nią przypadkową strzałą.

Odyseusz - był królem Itaki. Miał żonę Penelopę i syna Telemacha. Odyseusz był znany z tego, że potrafił rozwiązać najtrudniejszy nawet problem. Był wybitnie sprytny. dzięki niemu Grecy wygrali wojnę trojańska (podstęp z koniem trojańskim). Ale po zakończonej wonie, gdy wracała do domu, okaleczył syna Posejdon, Polifema. Bóg mórz tak rozgniewał się, że postanowił utrudnić możliwie jak najmocniej życie bohatera. Przez to Odyseusz 10lat wracał do domu, gdzie wiernie czekała na niego żona i gdzie syn wyrósł już na dorosłego człowieka. Pokonał zalotników, ukarał niewierne służące Penelopy i osiadł na tronie. Stał się symbolem losu człowieka. Losy Odyseusza to symboliczne życie każdego z nas - ponieważ nasze życie jest wędrówką.