Andrzej Radek i Marcin Borowicz to dwóch bohaterów "Syzyfowych prac" Stefana Żeromskiego. Byli oni chłopcami o różnych osobowościach. Trudno ich ze sobą porównać, trudno też ocenić, który okazałby się lepszym i bardziej wartościowym przyjacielem.
Andrzej to młody człowiek pochodzący ze wsi. Pomimo swego pochodzenia odkrył, że można czerpać przyjemność z nauki. Wówczas mówiło się o chłopach, że zawsze wiedzą, czego chcą. W przypadku Andrzeja przedmiotem pożądania była z pewnością wiedza. Do nauki zachęcił go Paluszkiewicz. Zrobił to siłą, ale jednak zaszczepił u chłopca zamiłowanie do nauki i rozwijania się. O nauce mówił, że "jest jak nieskończone morze - im więcej jej pijesz tym bardziej jesteś spragniony". W przypadku Radka myśl ta okazała się słuszna.
Marcin pochodził natomiast z rodziny o szlacheckich korzeniach. Jego ojciec i dziadek byli uczestnikami powstań narodowych a sam Marcin - wychowywany w duchu patriotyzmu. Niestety z czasem powoli zapominał o swoim pochodzeniu i stopniowo poddawał się rusyfikacji. Nie rozumiał, dlaczego powinien się uważać za Polaka. Właśnie z powodu takiego podejścia do życia zaczął tracić kolegów i zatracać swoje narodowe wartości. Podczas patriotycznego protestu w szkole ujawnia się to z całą mocą, a jednocześnie chłopak zaczyna zastanawiać się nad sobą. W końcu dochodzi do wniosku, że popełnił błąd i zaczyna się "nawracać".
Sądzę, że na przyjaciela nadaje się lepiej Andrzej Radek. Nie jest on wrażliwy na rusyfikację. Pomimo przeszkód, głównie wynikających z pochodzenia i biedy, przezwycięża trudności i zmierza do obranego celu. Andrzej obrał sobie za cel zdobyć jak najlepsze wykształcenie - to również jest godne pochwały. Czasami wydaje się być zbyt porywczy. Objawiło się to miedzy innymi wtedy, gdy zaatakował Tymkiewicza gdy ten naśmiewał się z Andrzeja - jego pochodzenia i sposobu mówienia oraz jego ubrania - w dużej części własnoręcznie zrobionego mundurka. Sytuacja ta mogłaby kosztować Andrzeja wyrzucenie ze szkoły, ale pomogła mu w uniknięciu tego losu pomoc Marcina Borowicza. Nauczyciele po bójce stanęli "oczywiście" po stronie bogatszego i "ustosunkowanego" ucznia, ale Marcin miał znajomości wśród nauczycieli i był przez nich lubiany. Pomoc oczywiście przemawia na korzyść pomagającego. Jeśli wziąć pod uwagę całokształt ich życia opisanego w powieści "Syzyfowe prace" uważam jednak, że to Andrzej Radek był lepszym i bardziej wartościowym człowiekiem. Marcin dokonał wiele walcząc z rusyfikacją, ale początkowe poddanie się świadczy o duchowej słabości.
Obie postacie uznać można za wyjątkowo pozytywne, choć oczywiście nie pozbawione wad. Marcin to symbol człowieka, który potrafi zauważyć i naprawić swoje błędy. Andrzej to z kolei człowiek pokonujący przeciwności na drodze do szczytnego celu. Uważam, że lepszym przyjacielem byłby pewny choć prosty Andrzej, ale dobry przykład czerpać należy z dokonań obu tych bohaterów.