"Mały Książę" autorstwa Antoine'a de Saint - Exupery'ego jest książką, której głównym tematem są problemy ludzi współczesnych, a szczególnie konflikty dzieci z dorosłymi i odwrotnie. Bohaterem książki jest Mały Książę, chłopczyk pochodzący z innego świata, który wyruszył w podróż po wielu planetach. W kolejnych miejscach, które odwiedzał, spotykał różnych dorosłych. Miał o każdym z nich swoje zdanie.

Każdy z napotkanych miał jakąś poważną wadę. Jeden był pełen próżności, inny za wszelką cenę chciał władzy, trzeci był desperatem, jeszcze inny na świat patrzył tylko pod kątem wartości materialnej. Wniosek Małego Księcia na temat dorosłych jest jasny - są bezmyślnymi i chciwymi zarozumialcami, którzy tylko od innych wymagają wiele. W końcu mały podróżnik przybył także na Ziemię. Ku jego zaniepokojeniu autor stwierdza, że naszą planetę zamieszkuje około dwóch miliardów dorosłych. Czyli dwa miliardy egoistycznych, bezmyślnych, chciwych i obłudnych ludzi.

Całkowicie popieram wnioski, jakie bohater wysnuł na temat dorosłych i zgadzam się z jego zdaniem. Uważam, że wielu ludzi na świecie posiada odkryte przez Małego Księcia wady, a prawie wszyscy dorośli posiadają przynajmniej jedną z nich. Mnie, podobnie jak bohatera książki, denerwuje głupota ludzi, obłuda i ich skłonność do zawiści i zazdrości. Często nienawidzi się drugiego człowieka tylko za to, że jest wyżej na drabinie społecznej lub że więcej osiągnął, nawet całkiem uczciwie. Ludzie są gotowi zrobić wszystko dla osiągnięcia celu, dosłownie "idą po trupach". Irytująca jest też powszechna nietolerancja religijna czy rasowa. Wielu ludzi uważa się za bardzo pobożnych. Modlą się do Boga w niedzielę w kościele, klęczą i podają sobie znak pokoju, ale równocześnie zabili by sąsiada nie tylko za kolor skóry, wyznanie albo dlatego, że jest homoseksualistą. Po prostu, zazdroszczą mu samochodu, mieszkania albo lepszej pracy. Często widzę napisy na murach: "Żydzi won" albo Śmierć pedałom". Odnoszę wrażenie, że cześć Polaków nienawidzi Żydów, bo są Żydami a homoseksualistów, bo nimi są. Dla wielu każdy Niemiec to hitlerowiec, każdy Rosjanin to komunista albo bandyta a każdy Rumun to złodziej. Nienawidzę stereotypów. Dlaczego wielu ludzi traktuje je jak dogmaty, jak rozkazy od Boga? To przykre, ale w dużej części Europy każdy Polak był do niedawna podejrzewany o przemyt narkotyków albo próbę kradzieży samochodu. Nikt w stereotypach nie jest bez winy, ale inni też mają stereotypy.

Kolejny przykład ludzkiej głupoty to zakończona już na szczęście zimna wojna wschodu z zachodem. Przez czterdzieści pięć lat Stany Zjednoczone i Związek Radziecki były gotowe na rozpoczęcie wojny atomowej na pierwszy sygnał agresji ze strony przeciwnika. Ścigały się przy okazji w liczbie wyprodukowanych bomb atomowych i ton broni wysłanych do biednych państw trzeciego świata. Łatwo sobie wyobrazić, że z powodu kaprysu lub szaleństwa zaledwie kilku ludzi świat mógł ulec zniszczeniu. Zimna wojna się skończyła, ale teraz w Rosji panuje chaos i mafia, a Ameryka szuka sobie nowych wrogów i po kolei ich niszczy. Może jednak w końcu się opamiętają i zrozumieją, że są na Ziemi ważniejsze rzeczy do roboty, niż zabijanie ludzi. Na przykład ratowanie ich od śmierci z głodu i chorób. Wojny domowe, terroryzm i spory polityków to rzeczy, które widzimy codziennie w telewizji i o których ciągle rozpisują się gazety. Zresztą świat zawsze pełny był wojen, chorób, biedy i innego zła. Nie wygląda na to, żeby zmierzał ku lepszemu.

Nie dziwi mnie, że Mały Książę nie mógł znaleźć sobie miejsca i na naszej planecie. Nigdy też nie udało mu się zrozumieć dorosłych. Chociaż należę do rasy ludzkiej i mam na pewno niektóre z ludzkich wad, trudno mi zrozumieć problemy dorosłych i prawa rządzące światem. Nie wiem, czy chcę zrozumieć.