Nazywam się Marcin Borowicz. Jestem ośmioletnim chłopcem o ciemnych oczach. Moi rodzice nie należą do bogatych ludzi, mimo iż w ich żyłach płynie szlachecka krew. Niestety po powstaniu styczniowym ojciec z moją matką stracili część ziemi, także nasza sytuacja materialna bardzo się pogorszyła. Myślę, że jestem wesołym, żywiołowym, pełnym energii chłopcem. Właściwie interesuję się wszystkim.

Swoją naukę zacząłem w szkole w Owczarach, a następnie chodziłem do gimnazjum w Klerykowie. Pamiętam, jak wyjechałem do szkoły. Były to smutne chwile, daleko od rodziców, których bardzo kocham. Moje początki w zupełnej samotności były koszmarne. Bałem się odezwać do nowych kolegów, być może wypływało to z mojej nieśmiałości. Z czasem jednak udało mi się pokonać doskwierającą mi samotność i przyzwyczaiłem się do nowej sytuacji.

Bardzo przeżyłem śmierć mojej ukochanej matki. Przez długi czas nie mogłem się pogodzić z tym, że od nas odeszła. Byłem wówczas bardzo samotny, ale czas leczy rany…Zacząłem poznawać nowych kolegów.

W moim życiu bardzo ważna była ojczyzna. Co prawda początkowo nie przywiązywałem większej wagi do polskości. Nie interesowałem się polityką, literaturą moich przodków.

Kiedyś byłem tak łatwowiernym i ulegającym wpływom chłopcem, że nie stawiałem oporu rusyfikacji. Nie mogę sobie wybaczyć tego, że pod wpływem rosyjskich nauczycieli wyrzekłem się własnej polskości, religii moich rodziców, a zwłaszcza lekcji z Kostriulewem.

Wszystko się zmieniło podczas lekcji języka polskiego, na której mój kolega Zygier podzielił się z nami wszystkimi wiedzą o naszej ojczyźnie. To był przełomowy moment w moim życiu. Właśnie wtedy uświadomiłem sobie, czym tak naprawdę jest Polska i jaką stanowi dla mnie wartość. Z wielkim zainteresowaniem sięgnąłem po polską literaturę, której wcześniej prawie nie znałem.

Mogę teraz już siebie nazwać patriotą i wiem, że Polska jest moją jedyną ojczyzną. Mam teraz w sobie siłę, by z odwagą przeciwstawić się bezwzględnym rusyfikatorom, co nie było takie łatwe dla mnie kilka lat temu. Myślę, że wtedy byłem bardzo słaby psychiczne, by walczyć z polityką zaborcy.

Muszę się jeszcze przyznać, że moje serce podbiła ostatnio Anna Stogowska, która dużo dla mnie znaczy.