Dziennikarka: Jest mi niezmiernie miło, że znalazł Pan czas na rozmowę ze mną. Bardzo się cieszę, że nasi czytelnicy będą mieli okazję lepiej poznać takiego znanego człowieka jak Pan. Zaczniemy może od Pana podróży do Włoch. W jakich celach tak często Pan tam wyjeżdżał?

Jan Kochanowski: Głównym powodem tych wyjazdów były nauki, jakie pobierałem we Włoszech. Będąc jeszcze małym chłopcem, uczęszczałem do szkółki parafialnej w Policznie. W domu miałem również prywatnego nauczyciela, niejakiego Jana Sylwiusza, późniejszego docenta Akademii Krakowskiej. W roku 1544 sam zostałem studentem tejże Akademii. Do Italii wyjechałem siedem lat później. Udałem się do Padwy, aby kontynuować naukę na tamtejszym sławnym Uniwersytecie. We Włoszech przebywałem jakieś cztery lata, ale w tym czasie wracałem także do kraju.

Dz.: To właśnie w tym okresie za sprawą pisanych przez Pana poezji łacińskich Pana imię stało się znane w całej Europie. Dokąd jeszcze się Pan udał, jakie inne kraje Pan odwiedził?

J.K.: Zgadza się, gdy przebywałem we Włoszech stałem się człowiekiem sławnym. A oprócz rejonów Adriatyku odwiedziłem także Marsylię, podróżowałem po Francji i Niemczech.

Dz.: Według opowiadań w trakcie tych podróży napisał Pan pierwszy utwór w języku polskim, znany nam wszystkim hymn "Czego chcesz od nas, Panie". Podobno po przeczytaniu go Mikołaj Rej miał powiedzieć: "Temu dank przed sobą dawam".

J.K.: Naprawdę? To miłe, nie wiedziałem o tym.

Dz.: Na dobre osiadł Pan w rodzinnym Czarnolesie, dopiero gry poślubił Pan Dorotę Podlodowską. Nagła tragedia zakłóciła jednak szczęśliwe rodzinne dni.

J.K.: Tak, zmarła moja ukochana córeczka Urszulka. Wszyscy ciężko to przeżyliśmy. Pod wpływem smutku i żalu, jaki czułem w tamtych dniach powstały moje "Treny".

Dz.: Współczuję z całego serca... Wiem, że "Treny" zostały przetłumaczone nawet na język angielski. Dokonali tego panowie Seamus Heaney i Stanisław Barańczak.

J.K.: Tak, na krótko przed tym wypowiedziałem pamiętne słowa: "O mnie Moskwa i będą wiedzieć Tatarowie, / I różnego mieszkańcy świata Anglikowie; / Mnie Niemiec i waleczny Hiszpan, mnie poznają / Którzy głęboki strumień Tybrowy pijają". Pamiętam to dobrze...

Dz.: Serdecznie dziękuję Panu za rozmowę.

J.K.: Ja również, do widzenia.