Władza jest fascynującym zjawiskiem, pożądaną przez wielu ludzi wartością, jednak kryje w sobie ona wiele pułapek, które przynieść mogą władcy zgubę. Władza nie oznacza bowiem bezwzględnego, autorytarnego decydowania, ślepego posłuszeństwa prawom, nawet jeśli krzywdzą one ludzi. Władza to przede wszystkim odpowiedzialność za powierzonych nam ludzi, konieczność walki o ich dobro, otoczenia opieką tych, którzy w swojej ufności powierzyli ster decyzyjny swojemu władcy. Najważniejszą jednak zasadą powinna być stara prawda, że to nie ludzie są dla państwa i prawa, tylko państwo i prawo są dla ludzi. Władza i jej przywileje nigdy nie powinny przytłoczyć człowieka, władca nie może pozwolić sobie na ustawienie w hierarchii wartości praw i swojego autorytety wyżej niż ludzkiej godności, szacunku i praw naturalnych, których przestrzeganie powinno zawsze i wszędzie obowiązywać władcę. Kreon i jego losy są zobrazowaniem takiego właśnie zbłądzenia pomiędzy ideami i wartościami. Kreon przez cały czas, podejmując każdą decyzję kieruje się w swoim mniemaniu właśnie dobrem kraju, ojczyzny, swojego ludu. Dlatego, gdy w krwawej wojnie o tron Teb- schedę po nieszczęsnym Edypie giną obaj jego synowie- uzurpujący sobie prawo do dalszej władzy Eteokles zasiadający na tronie oraz wypędzony przez niego Polinejkes- Kreon postanawia srogo ukarać Polinejkesa, widząc w nim nie człowieka, nie krewniaka, ale tylko i wyłącznie najeźdźcę, zdrajcę, który pod mury swojej ojczyzny przywiódł obce wojsko, po to, aby walczyć o zagarniętą nieuczciwie przez jego brata władzę w królestwie. Kreon ustala więc surowe prawa, zwłoki Polinika zostają skazane na najcięższą z kar- na zakaz pochówku. Zgodnie z greckimi wierzeniami tym samym jego dusza nie będzie mogła wejść do Hadesu, nie zazna nigdy spoczynku. Problem polega na tym, że owa, jak najlepiej motywowana chęć zabezpieczenia własnej ojczyzny przed kolejnymi śmiałkami, którzy zechcą zaatakować umęczone wojną i wcześniejszymi klęskami Teby, jest niezgodna z prawem boskim, które gwarantuje każdemu człowiekowi, niezależnie od tego czy jest królem, niewolnikiem czy zbrodniarzem- równe prawa wobec śmierci. Każdemu przyznaje prawo do pochówku, za który odpowiedzialną czyni rodzinę zmarłego. Kreon okazuje się jednak pysznym i nieustępliwym władcą. Jego decyzję dotycząca Polinejkesa sam przed sobą motywuje jednak ciągle bezpieczeństwem kraju, własnym autorytetem, który ucierpiałby, gdyby odwołał swoje wyroki. Bał się także reakcji swoich podwładnych, mieszkańców Teb, którym chciał pokazać, że dzielnie i konsekwentnie walczy o ich bezpieczeństwo, oraz to, że każdy obywatel- nieważne czy jest jego siostrzeńcem, siostrzenicą, sługą, żołnierzem czy niewolnikiem będzie potraktowany przez ustanowione przez niego prawo tak samo. Nie może mieć więc znaczenia, że Polinik był synem jego siostry. Z tych samych powodów nie może cofnąć kary śmierci wyznaczonej dla Antygony, która pochowała brata łamiąc zakaz Kreona. Tutaj również następuje konflikt między człowieczeństwem Kreona a jego wcieleniem surowej lecz w jego mniemaniu sprawiedliwej władzy. Kreon wykazuje się wyolbrzymionym wręcz poczuciem odpowiedzialności za powierzone mu na czas bezkrólewia państwo. Wątpliwości co do jego intencji pojawiają się jednak w momencie, gdy za pochowaniem Polinika, za hołdowaniem przez niego boskim prawom są nawet sami mieszkańcy Teb. Od tego momentu ich zdanie i autorytet jakim chce cieszyć się wśród nich Kreon nie mogą być już jego argumentem. Tebańczycy chcą aby pochował on Polinika i chcą, aby ułaskawił Antygonę. Kreon jednak zacina się w swoim uporze. Teraz jego motywacją jest własna pycha władcy. Kreon nie potrafi nawet sam przed sobą przyznać się do błędu. Twierdzi nawet, że to prawo boskie błądzi, bo za taką zdradę Polinika powinni przekląć nawet bogowie, odmawiając mu prawa do pochówku. W tym momencie Kreon popełnia niewybaczalny błąd. Odwraca się ostatecznie od praw boskich, za którymi stanęła nie tylko siostra Polinika- Antygona, ale także syn Kreona- Hajmon oraz sami mieszkańcy Teb. Król pozostaje nieugięty, i za ów upór, pychę spotyka go kara. Swoje zaślepienie i rację Antygony poznaje dopiero w chwili największej tragedii. Antygona popełnia samobójstwo w zamurowanej grocie, z rozpaczy za nią umiera Hajmon, a po utracie syna zabija się także żona Kreona- Eurydyka.

Jakim więc władcą był Kreon- na pewno bardzo odpowiedzialnym, na pewno mającym na celu dobro swojego ludu. Jednak jego los jest przestrogą przed tym, aby władza, pycha władcy nigdy nie przysłoniła mu szacunku jakim powinien darzyć ludzi o bogów. Że prawa, które ustanawia nie mogą być sprzeczne z naturalnymi prawami boskimi. Że prawo nie może przekreślać człowieczeństwa. Tak stało się w przypadku Kreona, i mimo utrzymania przez niego władzy, w jakimś sensie jego zwycięstwa jako władcy, przegrywa w pełni jako człowiek, tracąc to co najcenniejsze- rodzinę, miłość ludu, przychylność bogów.