Tebańczycy!
Nim zostanę ukarana pragnę powiedzieć Wam, co mną motywowało, dlaczego nie byłam posłuszna władcy Teb Kreonowi.
Przyznaję ,że złamałam zakaz Kreona i wcale tego nie żałuję, co więcej , zrobiłabym to jeszcze raz.
Niczym jest dla mnie prawo ludzkie w porównaniu do prawa boskiego , które nakazuje grzebać zmarłych.
Wolę być ukarana przez człowieka, aniżeli mieliby mnie ukarać bogowie.
To oni rządzą moim życiem, dlatego jestem wierna ich prawom. Ich prawa leżą ponad prawami stwarzanymi przez ludzi, a ich sady nie ominą nikogo. Kreon nie zezwalając na pogrzebanie zwłok bezcześci boskie ołtarze, dlatego w końcu i jego dosięgnie kara.
Powiedzcie Tebańczycy, czy złym uczynkiem jest dać zadość pogrzebowi własnego brata. Był to mój obowiązek, jako jego siostry.
Nie mogłam, tak jak siostra moja Ismena, posłuszna Kreonowi, zapomnieć o miłości do rodzeństwa i obowiązków z tej miłości wynikających.
Kreon jest tyranem, nie chce uznać innego prawa , poza tym, które sam stwarza. Uważa, że państwo należy do władcy, a to przecież nie jest prawda państwo należy do wszystkich, którzy je zamieszkują, tak więc każdy ma prawo do wygłaszania swoich prawd.
Kreon oczekuje bezwzględnego posłuszeństwa, nie bierze pod uwagę argumentów, które kierują postępowaniem innych.
Sam chce osądzać mych braci, powinien pozostawić to bogom, gdyż tylko oni maja prawa do sądów nad ludzkimi losami.
Swoim postępowaniem sprzeciwiłam się temu tyranowi, gdyż uważam , że to nie jemu jest osadzać , o tym czy mojemu ukochanemu bratu należy się godny pochówek.
Wierzę, że Wy czcigodni Tebańczycy postąpilibyście tak samo. Dlatego z podniesionym czołem oczekuje na karę, którą wymierzy mi Kreon.