Antygona jest tytułową bohaterką tragedii Sofoklesa. Była ona, podobnie jak jej siostra, Ismena oraz dwaj bracia, Eteokles i Polinejkes, owocem kazirodczego związku Edypa i Jokasty (syn i matka). Ponieważ nad całym rodem Labdakidów, którego Antygona była jedną z przedstawicielek, ciążyła klątwa sprowadzająca na jego członków przeróżne nieszczęścia, to i dla niej los zgotował niełatwe przeznaczenie. Stanęła ona przed dylematem, czy przeciwstawić się Kreonowi, który wydał rozkaz zakazujący pochówku ciała Polinejkesa, gdyż ten zdradził Teby, czy też ulec woli wuja? Wybiera to pierwsze.

Już samo to pokazuje nam z jak dzielną i bezkompromisową kobietą mamy do czynienia. Gotowa jest ona poświęcić wszystko, byleby tylko zapewnić duszy swego brata spokój w Hadesie, a to nie byłoby możliwe - według wierzeń Greków, dopóki jego ciało nie przyjęłaby ziemia.

Sądzi ona, że istnieją na świecie prawa i nakazy ważniejsze niż te, które stanowią ludzie. Nie są one nigdzie zapisane - ani na kamiennych tablicach, ani zwojach papirusu, lecz to sami bogowie objawili je ludziom. Antygona zwraca się do Kreona w te słowa:

"Przecież nie Jowisz obwieścił to prawo ,

Ni wola Diki (...)

A nie mniemałam, by ukaz twój ostry

Tyle miał wagi i siły w człowieku,

Aby mógł łamać święte prawa boże"

Podczas kłótni z nim nie obawia się mu rzucić w twarz słów prawdy, wiedząc o tym, że igra z ogniem, a jej życie wisi na włosku. Nie była to jednak kobieta, która w sferze moralnością chadzałaby na kompromisy. Wykazuje się tym samym odwagą i konsekwencją godną najdzielniejszych bohaterów, jakich wyobraźnia grecka potrafiła stworzyć.

Jej czyn znamionuje także wielki serce, które przepełnia miłość do członków swej nieszczęśliwej rodziny. Niepokoi się ona również, co świadczy o tym, że jest opiekuńcza, o to, czy jej siostra, Ismena, nie stanie się na równi z nią ofiarą gniewu Kreona, dlatego też przed pochówkiem, jaki sprawiła Polinejkesowi, zakazuje jej brania udziału w całym przedsięwzięciu

"Ja ci nie każę niczego , nic choćbyś

Pomóc mi chciała, wdzięcznym by mi było

(...) a ja tego

Pogrzebię sama(...)"

W obliczu faktów potrafiła się przyznać do tego, co zrobiła, nie szukając żadnych wykrętów, ani pośrednich rozwiązań.

"Jam to spełniła, zaprzeczać nie myślę"

Antygona była świadoma przeklętych przeznaczeń, jakie ciążą nad domem Labdakidów, dlatego też podchodziła do wszystkiego, co ją spotyka ze spokojem, wiedząc, że nie ucieknie przed swym losem, a skoro tak, to przynajmniej zachowa się tak, jak jej podszeptuje sumienie, a nie zwykły, ludzki strach. Mówi o tym z całym przekonaniem i mocą Ismenie:

"Czyż ty nie widzisz, że z klęsk Edypowych

Żadnej za życia los nam nie oszczędza?

Bo nie ma cierpień i nie ma ohydy,

(...) niesławy i hańby, które by

nas pośród nieszczęść (...) nie dotknęły."

Oczywiście, jej charakter oprócz zalet posiada również wady. Jedną z nich znajdziemy w jej następującej wypowiedzi:

"(...) skąd bym piękniejsza sławę

uszczknęła, jako z brata pogrzebania!"

Chodzi, oczywiście, o pychę, poczucie lepszości wynikające z przekonania o własnej odwadze i niezłomności, które pozwoliły jej pochować brata, mimo zakazu Kreona.

Inną jej wadą, a raczej słabością, jest jej strach, który okazuje tuż przed śmiercią, pomimo wcześniejszych buńczucznych deklaracji o byciu wolną od tego uczucia:

"Ani zaznałam miłości,

Ani mi zabrzmi żadna pieśń weselna;

Ale na ziemne Archeonu łoże

Ciało nieszczęsne me złoże"

"O, ja nieszczęsna!"

Antygona musi wzbudzać podziw, gdyż jej postępowanie jest z gatunku tych, które znajdują niewielu naśladowców. Oczywiście, nie wszystko w jej postaci mnie zachwyca, szczególnie brak otwartości na argumenty innych, ale czy wtedy, gdy się ma rację i prawda stoi po naszej stronie, można chodzić na kompromisy?