Życie na Olimpie widać bardo Greków fascynowało i ciekawiło, bo często ujmowali je w mitach, jakby dobrze je znali. Z drugiej strony nie były progi olimpijskiego pałacu zamknięte przed śmiertelnikami, bowiem niektórych tam zapraszano i goszczono na równi z bogami. Taki zaszczyt był udziałem Syzyfa, króla Koryntu, czy Tantala, co prawda obie historie nie najlepiej się skończyły, ale dopóki byli oni posłuszni bogom, mieli prawo ucztować razem z nimi i zażywać wszelkich rozkoszy niebiańskiego stołu. Największe uczty odbywały się w pałacu Zeusa, który stał na samym szczycie Olimpu, pozostali bogowie olimpijscy zgodnie z hierarchia mieli pałace nieco mniejsze i mniej okazałe, położone niżej. Największym rarytasem boskiego stu była ambrozja zmieszaną z nektarem, specyfik wyjątkowo smakowity, mający tajemna moc zachowywania widnej młodości, bogowie nie rodzili się nieśmiertelni, czyniła ich wiecznymi właśnie ambrozja. Czasem i śmiertelnicy mieli okazje jej pokosztować, i dopóki ją spożywali, starość ni śmierć nie miały do nich przystępu. Poza tym specyfikiem nie wiele było na Olimpie rzeczy, których nie byłoby na królewskich dworach. Oczywiście bogowie żyli w większym przepychu, a do uczt przygrywał im sam Apollo, ale bawili się podobnie. Tak samo jak ludzie lubili plotki i intrygi. Podobnie jak ludzie dopuszczali się małżeńskich zdrad i zbrodni.
Czytając greckie mity, można odnieść wrażenie, ze ludzkie życie było ciekawsze niż boskie, bowiem bogowie nieustanne w nie interweniowali, zstępowali na ziemie, by uczestniczyć w ludzkich ucztach i uroczystościach, przybywali na królewskie wesela, a także brali udział w wojnach. Ziemskie zatargi, konflikty czy święta widać nęciły nieśmiertelnych, bo nieustannie się angażowali w życie ludzi. Nawet błahe sprawy były w stanie ściągnąć ich z Olimpu, na przykład wędrówka Odyseusza przykuwała uwagę kilku przynajmniej bogów olimpijskich, którzy wspierali, jego wysiłki, bądź krzyżowali działania.
W gruncie rzeczy życie olimpijczyków było bardzo podobne do tego, jakie wiedli ludzie, co prawda bogowie dysponowali większą mocą, ale ich upodobania i rozrywki nie różniły się od tych ziemskich. Można nawet odnieść nadzieje, ze nieśmiertelny byt nieco się im dłużył i nudził, toteż pochłaniały ich sprawy człowieka, zawsze nowe i nieprzewidywalne.
Jednak jedno łączyło los ludzki i boski bez różnicy, mianowicie wszechwładne fatum, mające swa władze także nad bogami. Może losy bogów nie były przesadzone, może ich życie, nieskończenie długie nie zostało zapisane w gwiazdach, ale wyroków jego zmieniać nie mogli. Los był nieubłagany dla wszystkich w jednakowej mierze.