Nasza znajomość starogreckiej kultury najczęściej odnosi się do okresu jej rozkwitu i czasów mieszania się z kulturą Rzymu. Jednak jak każda cywilizacja czy religia rak i greckie wierzenia ulegały ewolucji. Pierwotna formą, w każdym razie najstarsza znaną nam dzisiaj, wierzeń był fetyszyzm. Fetyszyzm polega na oddawaniu boskiej czci martwym przedmiotom. Takie wierzenia są charakterystyczne wielu pierwotnym religiom, skupionym na kulcie zjawisk przyrody. Grecy mieli swoje święte kamienie czy drzewa. Boską cześć oddawali temu, co niezwykłe, niezrozumiałe, czyli na przykład meteorom, a nawet Słońcu.

Wraz z rozwojem kultury i nauki, wraz z pojmowaniem nowych zjawisk w kategoriach przyrodniczych, wierzenia Greków ulegały przemianie. Zasadnicza tendencja była antropomorfizacja zjawisk. Poszczególnym zjawiskom nadawano cechy ludzkie, uosabiane w postaci jakiegoś bożka. I tak góry czy morza zyskiwały sowich patronów. Bóg i zjawisko stawali się jednym. Posejdon był bogiem, ale sztorm był jego gniewem, granica między osobą boga a jego domeną była zacierana.

O ile Stary Testament podaje, iż Bóg stworzył człowieka na swój obraz podobieństwo, o tyle Grecy stwarzali swoich bogów na podobieństwo własne. Greccy bogowie niewiele się różnili od zwykłych śmiertelników. Zasadnicza różnica polegała na boskiej nieśmiertelności, choć nie była ona wyłącznie ich domena. Nieśmiertelność dawała olimpijczykom ambrozja, cudowny napój, zapewniający im wieczna młodość. Śmiertelnicy nie mieli do niego dostępu, chyba, ze któryś z nich został dopuszczony do boskich uczt, wówczas i on zyskiwał ów dar młodości, jednak tylko do czasu, dopóki bogowie zechcieli go widywać. Boskość była osiągalna, człowiek mógł trafić do grona mieszkańców Olimpu, jeśli podobał się bogom. Tak bywało z herosami, którzy swa odwagą zasłużyli na uznanie Zeusa. Od ludzi wyróżniała bogów także nadzwyczajna moc, mogli oni zmieniać dowolnie swoja ludzką postać, bywali niewidzialni, mogli władać żywiołami, każdy z nich posiadał pewien zakres władzy.

Niewątpliwie podobieństw było więcej, świat bogów bardzo przypominał organizację ludzkiego świata i wraz z nią ewoluował. Podobnie jak w ludzkim świecie wśród bogów panowała hierarchia i podział władzy oraz obowiązków. Najwyższą władzę sprawował Zeus, był on najpotężniejszym z bogów, to on stracił z tonu swego ojca, Kronosa od ej pory panował nad światem. Jednak każdy z bogów posiadał jakąś swoją domenę i tak Posejdon władał morzem, Hades światem umarłych, Demeter patronowała ziemi i plonom… Długo można by wymieniać, fakt, ze każde miejsce miało swojego patrona, każde miasto oddawało część wielu bogom, ale najczęściej jeden cieszył się szczególnym poważaniem. Jak choćby Atena we własnym mieście, czyli Atenach.

Podobieństwo ludzi i bogów najwyraźniej rzuca się w oczy pod względem osobowości, pod względem natury. Bogowie podlegają tym samym prawom natury. Ich życie przypomina do złudzenia życie zwykłych śmiertelników, tyle że toczy się szybciej i gwałtowniej, więcej w nim cudownych, nadnaturalnych zdarzeń, no i nie ma końca. Ale bogowie zawierają małżeństwa, płodzą dzieci, zdradzają się i godzą, wchodzą ze sobą w konflikty, walczą, przechwalają się i mylą. Co więcej zdarza im się przegrać z ludźmi. Zeus dał się nabrać jak dziecko na podstęp Prometeusza, który pod warstwa tłuszczu ukrył kości i odpadki, a pod skórą schował mięso. Potem zwrócił się do potężnego boga, by wybrał, którą część z ofiarnego zwierzęcia należy składać w ofierze boom, a która ludzie maja pozostawić dla siebie. I tu najpotężniejszy z bogów połasił się na tłuszcz, do głowy mu nie przyszło, że nie wszystko złoto, co się świeci. Bogowie byli na ogół bardzo zazdrośni, pragnęli wieść prym w swojej dziedzinie i nie mogli znieść, by śmiertelnik przewyższał ich kunsztem. Człowieka, który ośmielił się twierdzić, ze choćby dorównuje bóstwu czekał okrutny los, tak było z Marsjaszem, który poszedł w zawody Apollem, nie lepiej skończyła się historia Arachne, księżniczki, która tkała piękniej niż bogini Atena. Okrutni byli bogowie olimpijscy w swoim gniewnie.

Olimpijczycy nieodmiennie ingerowali w ziemski świat, życie ludzkie chyba pociągało ich bardziej niż ich własne, boskie w ostateczności nieco nudne. Bogowie kochali śmiertelne kobiety, uwodzili je nie szczędząc sobie wysiłków i nie cofając się przed niczym. Sam Zeus musiał się przemienić w złoty deszcz, by wedrzeć się do wierzy, na której ojciec uwięził piękną Danae. Bogowie angażowali się w ludzkie wojny, nierzadko sami stając do walki. Wojna trojańska w Ujęciu Homera zawiera epizody walki bogów. Z kolei wędrówka Odyseusza jest zmaganiem się sprzyjającej mu Ateny z rozgniewanym nań Posejdonem.

W wierzeniach greckich więcej było boskiego gniewu niż opieki, oczywiście składano im hojne ofiary, częściej jednak starając się przebłagać ich złe nastawienie, niż prosząc o przychylność. Mimo wątpliwej moralności samych bóstw, ich prawa obowiązywały wśród śmiertelników. I choć bogowie zachowywali się różnie, wymagali, by ludzie przestrzegali na przykład prawa gościnności czy godnego pochówku zmarłych.

Starożytnych miarę rozwoju systemu greckich wierzeń kolejne ludzkie czynności otrzymywały swoich patronów. Bo starożytni mieli patrona niemal od wszystkiego. Przedstawiciele każdego zawodu chcieli mieć własnego boga, mniejsze, niżej stojące w boskiej hierarchii istoty jak nimfy czy Syleny zamieszkiwały lasy i jeziora, dzięki czemu nie tylko miasta miały swoich patronów, ale nawet niewielkie gaje. Patrona mieli nawet złodzieje, był nim najbardziej niemoralny bóg - Dionizos, będący jednocześnie opiekunem winnej winorośli, czyli starożytnych efekcie wina i pijaństwa. Dionizos był bogiem bardzo lubianym, ku jego czci organizowano coroczne święto, tak zwane Dionizje, potem w Rzymie zwyczaj ten utrwalił się jako bachanalia. Dużym powodzeniem cieszył się także kult Ateny, patronki wielu ludzkich spraw, prac kobiecych i wojny, bogini mądrej i sprawiedliwej, sprzyjającej ludzkim staraniom, o ile były słuszne. Stosunkowo niewiele ofiar składano Hadesowi, ten mroczny bóg podziemi był bogiem zmarłych, żywi nie bardzo się nim zajmowali.

Kult poszczególnych bóstw znacznie się różnił. Najwyższym wyrazem uznania i czci było wzniesienie świątyni dla danego boga, w której umieszczano jego posag. Szczególnym zwyczajem było także ogłaszanie dorocznych świąt, tak jak w przypadku Dionizosa. Jednak świat greckich wierzeń był tak obfity w bóstwa, ze tylko niektórzy mogli mieć własne świątynie. Kult bogów to także modły wraz z procesjami i śpiewami oraz, oczywiście, ofiary, czasem krwawe czasem tylko z owoców czy innych płodów rolnych, zależało to od zwyczaju i zamożności ofiarodawcy. Składano je często, składał je wódz przed wyprawą, składano je w zaciszu domowego ogniska w dowolnej intencji, ofiary towarzyszyły wszelkim obrzędom jak na przykład zaślubiny.

Obrzędy towarzyszące składaniu ofiar, jak i sama ich wartość ulegały zmianom. W okresie klasycznym były to bardzo cenne dary, bogom ofiarowywano na przykład bydło, które wówczas stanowiło rzadkość. Ale był to czas większej religijności, z czasem stosunek Greków do mieszkańców Olimpu trochę się zmienił, coraz częściej traktowano bóstwa jak alegorie czy symbole niż jako faktycznie istniejące istoty, toteż zwyczaj składania ofiar stracił na znaczeniu religijnym a ofiary bywały mniejsze. Mięso było produktem drogim, bo rzadkim w Grecji, spożywano głównie owoce morza, bydło stanowiło więc dar bardzo cenny, a złożenie ofiary stawało się okazją do uroczystego, obfitego mięsnego posiłku.

Jak wszystkie obrzędy tak i składanie ofiar odbywało się zgodnie ze sztywnym, uświęconym tradycją rytuałem. Był to obrządek dość skomplikowany, świadczący o wielkiej wadze, jaką miało składanie ofiar w początkach greckiej religii. Jakiekolwiek uchybienie zasadom mogło przynieść odwrotny od zamierzonego efekt, mianowicie obrazić bóstwo. Na ofiarę wybierano najwspanialsze okazy, musiały to być zwierzęta piękne, zdrowe i koniecznie domowe. Zwierzęta ofiarne były przystrajane w wieńce, w późniejszym okresie czasem nawet złocono im rogi. Cały obrzęd odbywał się przed wejściem do świątyni, gdzie umieszczano ołtarz. Starano się, by zwierzę podeszło do niego z własnej woli, nie można było go tam zaciągać siłą każdym razie nie mogło to tak wyglądać. Była to chwila doniosła, zgromadzeni musieli zachowywać się jak w czasie nabożeństwa, a więc cicho i w skupieniu śledzić przebieg całej ceremonii. Kapłan dokonujący obrzędu kropił zwierze odą, chodziło o wywołanie ruchu głowy ofiarnego zwierzęcia, które starając się strząsnąć krople z głowy, machało nią, co oznaczało symboliczne przyzwolenie na ofiarę. Potem kapłan (choć nie koniecznie musiał to być kapłan, właściwie każdy mógł dopełnić ofiary) mył ręce, po czym brał jęczmienne krupy, część z nich wysypywał na głowę zwierzęcia, część zaś wrzucał do płonącego na ołtarzu ognia, potem do ognia wrzucał także trochę sierści ofiarnego zwierzęcia. Zanim dopełnił obrzędu wznosił odpowiednie modły, dopiero wtedy mógł zabić zwierze, musiał to zrobić szybko, podrzynając mu gardło. Sam moment śmierci był czczony muzyką piszczałek i okrzykami kobiet. Były to smutne wręcz żałobne tony, odpowiednie do podniosłej chwili. Część mięsa ze zwierzęcia składano w ofierze bóstwu, wrzucając je do ognia, resztą obdzielano zgromadzonych

Jak w każdej religii tak i tu narodziła się kasta kapłanów, odpowiedzialnych za składanie czci bogom, to oni składali regularne ofiary w czasie świąt, utrzymywali świątynie, często też zajmowali się przepowiadaniem przyszłości. Kapłani greccy nie stanowili na ogół osobnej grupy społecznej, wielu z nich było wybieranych z grona obywateli tylko na jakiś czas. Toteż w antycznej Grecji nie było odrębnej klasy duchownych, którzy stanowiliby siłę polityczną.

Żywot bogów musiał być wesoły, treścią ich życia były olimpijskie uczty. Kochali piękne kobiety, lubowali się starożytnych pięknych ozdobach, pragnęli świątyń i ofiar. Życie bogów było greckim wyobrażeniem starożytnych szczęściu, było to pragnienie wiecznego życia, wiecznej młodości na ziemi. Dla Greków ideałem było ziemskie życie pozbawione trosk, w obrazie bogów zawarli własne pragnienia.

Wierzenia starożytnych Greków ulegały dalszym przemianom, najpierw ustalił się panteon naczelnych bóstw z Zeusem na czele, jednak z czasem przybywało niebieskich mieszkańców Olimpu, dołączały do nich lokalne bóstwa i mityczni bohaterowie. Największa zmiana zaszła na styku kultury greckiej z kulturą rzymska. Rzymianie przejęli niemal cały system wierzeń greckich, jednak zawsze byli otwarci na nowych bogów, a że prowadzili liczne podboje z obcych ziem przywozili, oprócz łupów, jakiś nowy kult. Wówczas to boski panteon znacznie się wzbogacił.

Ewoluowało też samo wyobrażenie o bogach. Najlepiej byłoby je prześledzić na przykładzie myśli filozoficznej. Z czasem bogowie stawali się mniej okrutni, bliżsi ideału, ludzie zaczęli ich sobie wyobrażać takimi, jakimi chcieliby ich widzieć.