W biblijnej Księdze Rodzaju opisany został początek świata. Stworzył go Bóg, stworzył go z miłości, a najdoskonalszym boskim stworzeniem był człowiek. Z kolei teorie naukowe mówią nam o tym, że Ziemia, a właściwie nasza galaktyka powstała na skutek Wielkiego Wybuchu.

Choć początkowo wydaje się, że te teorie są zupełnie różne, jednak po głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że jednak mają wiele wspólnego. Na przykład zapis w Księdze Rodzaju i naukowa analiza kolejności pojawiania się poszczególnych elementów środowiska ziemskiego są takie same. Owszem z naukowego punktu widzenia współczesny wygląd ziemi i wszystkich stworzeń ukształtował się na drodze ewolucji i trwał miliony lat, ale przecież nie wiemy ile znaczy pojęcie "dzień" w Biblii. Może nie należy go traktować dosłownie, ale jako pewien etap ewoluowania świata pod okiem doskonałego i kochającego Stwórcy?

Chcę tu jeszcze zauważyć, że na świat i człowieka nie możemy patrzeć wyłącznie z perspektywy fizycznej i fizjologicznej. Obok ziemi, powietrza, gór, zwierząt itd. przecież stworzone zostały także: uczucia, emocje, moralność - a te z pewnością nie powstały na drodze Wielkiego Wybuchu. Ktoś powie: "ale one są właściwe tylko człowiekowi". wydaje mi się, że nie. Nawet zwierzęta mają pewne swoje przeżycia, które okazują. Można to łatwo zaobserwować u zwierząt udomowionych, oswojonych. To również skądś się wzięło.

Według mnie nic nie stoi na przeszkodzie, by pogodzić wymienione w temacie zadania teorie. wystarczy tylko mądrze na nie spojrzeć i nie uprzedzać się ani do nauki ani do religii.