Podstawowym elementem tragedii greckiej jest tragizm. Jest to trudne do zdefiniowania pojęcie, związane z nieprzezwyciężonym konfliktem, jak staje do rozwiązania przed bohaterem dramatu - wybitną jednostką. Zostaje on postawiony z sytuacji, w której konieczne jest dokonanie wyboru między równorzędnymi racjami. Wybranie jednej zawsze pociąga za sobą odrzucenie drugiej, co z kolei prowadzi do katastrofy. Najbardziej dramatyczny moment tragedii, a zarazem nieodłączny element tragedii, to chwila, w której bohater osiąga samowiedzę na temat swego losu, odkrywa swoje przeznaczenie.

Do najwybitniejszych autorów tragedii greckiej należy bez wątpienia Sofokles, autor ok. 120 dramatów, z który niestety do dziś zachowało się jedynie kilka. Ten tragik wzbogacił przedstawienia o trzeciego aktora oraz dekoracje, ale przede wszystkim pogłębił psychologiczną stronę konstrukcji postaci. Do jego najlepszych dokonań należy "Antygona", określana jako "chluba" teatru greckiego.

Aby zrozumieć los Antygony, trzeba sięgnąć do mitycznej historii rodu Edypa. Był on synem władcy Teb, Lajosa, i Jokasty. Przed jego narodzinami wyrocznia przepowiedziała, że będzie mordercą własnego ojca i ożeni się ze swoją matką. Z tego powodu po narodzeniu Edyp został porzucony w górach. Tam znaleźli go pasterze i odnieśli na dwór Koryntu, gdzie adoptowali go władcy tego miasta, Polibos i Merope. Edyp dorastał na królewskim dworze, słyszał jednak coraz częściej, że jest podrzutkiem. chcąc wyjaśnić swoje pochodzenie, Edyp udał się do wyroczni i tam dowiedział się, że sądzono mu zabić ojca i wejść w kazirodczy związek z matką. Przerażony natychmiast opuścił Korynt.

Tak się jednak stało, że nie uniknął przeznaczenia. Wkrótce spotkał na drodze podróżnych, a kiedy nie chcieli zejść z drogi jemu i jego orszakowi, wdał się w bójkę, w trakcie której zabił jak się okazało Lajosa.

Potem trafił do Teb, a tam krew w żyłach mroził wszystkim straszliwy sfinkspotwór o głowie kobiety, ciele lwa i ogonie węża. Edyp odgadł jego zagadkę i zgodnie z przyrzeczeniem władcy Teb, Kreona, objął tron i ożenił się z Jokastą (własną matką). Z tego związku narodziło się czworo dzieci: Eteokles, Polinejkse, Antygona i Ismena.

Po jakimś czasie na miasto spadła zaraza, a wezwany po radę wieszcz Tejrezjasz oznajmił, że przebywa w nim zbrodniarz i kazirodca i dopóki nie zostanie wygnany, gniew bogów wisi nad Tebami. Edyp poszukiwał przestępcy i tak odkrył, że jest nim on sam. Wpadł w rozpacz. Jokasta powiesiła się, a on wykłuł sobie oczy i udał się na wygnanie. Towarzyszły mu córki. synowie zaś mieli dzielić się władzą. Ale wkrótce się pokłócili i Eteokles wygnał Polinejkesa. Tan udał się do okolicznych władców i namówił ich do wyprawy na Teby. Obaj bracia zginęli w bratobójczej walce. Teby jednak ocalały, a na tronie ponownie zasiadł Kreon.

O tych ostatnich wydarzenia rozmawiają AntygonaIsmena w prologu do "Antygony". Jednym z pierwszych rozkazów Kreona było pozostawienie niepogrzebanego ciała zdrajcy Polinejkesa. Antygona prosi Ismenę o pomoc przy pochówku brata, bo nie może cierpieć, kiedy łamane są boskie prawa, a jej siostrzane uczucie nie mogą znieść, kiedy dusza brata cierpi w Hadesie.

W ten sposób Antygona staje przed wyborem między dwiema równorzędnymi racjami. Z jednej strony rozumie przecież, że brat był zdrajcą i godny jest kary. Zdaje sobie też sprawę, jak wielką wagę ma rozkaz Kreona. Z drugiej strony wie, że prawo ludzkie obowiązuje tylko na ziemi, zaś jej brat jest już w zaświatach i podlega władzy bogów, a ci nie znoszą łamania ich praw. Antygona postanawia więc uczynić zadość prawom boskim, tradycji, opowiada się po stronie uczucia, wolności, dobra jednostki.

Ten wybór, choć szlachetny, pociąga za sobą jednak klęskę. Antygona zginie, musi się pożegnać ze światem, swoją młodością, urodą, swoim ukochanym Hajmonem.

Przed bardzo podobnym wyborem staje Kreon, choć dla niego decyzja wydaje się nieco łatwiejsza, gdyż Kreon działa w zaślepieniu i jest absolutnie pewien swoich racji. Wybiera, choć nie do końca świadomie, między prawem boskim i ludzkim, między dobrem państwa a dobrem jednostki. Kreon wie, jak ważna jest sprawiedliwa i praworządna władza. Chce być doskonałym władcą, który nie będzie łamał prawa państwowego, a wszystkich obywateli będzie traktował jednakowo. Uważa, że jeśli ułaskawi Antygonę już na wstępie swoich rządów, lud okrzyknie go królem naginającym prawo do własnych potrzeb, władcą słabym, którym łatwo manipulować. Stara się być nieugięty i surowy. Woli rządy strachu i terroru od braku rządów i bezprawia.

Występuje jednak tym samym przeciw prawu boskiemu, przeciw odwiecznemu porządkowi, w myśl którego żywi winni dopełnić swoich obowiązków względem zmarłych, bo to stanowi o tym, jakimi są ludźmi. Karanie zmarłych należy zaś dom władcy państwa zmarłych, a nie do żywego władcy, który na dodatek rości sobie prawo oceniania spraw, o których nie ma pojęcia. Dlatego Kreon ponosi klęskę, patrzy na śmierć najbliższych, cierpi.

Hajmon przeżywa natomiast konflikt między uczuciami do ukochanej Antygony a poczuciem obowiązku posłuszeństwa wobec ojca. Początkowo wydaje mu się, że z łatwością przekona ojca, by zmienił swoją decyzję, potem przerażony widzi, jak zaślepionym władzą jest Kreon. Odbiera go jako tyrana, który chce zmuszać do posłuszeństwa strachem. Kiedy Hajmon spostrzega, że dla Antygony nie ma ratunku, sam również popełnia samobójstwo. To początek tragedii Kreona, "stanie się żywym trupem", patrząc na śmierć swych najbliższych.

Obie strony nie mają szans na porozumienie, bo to, co jest prawem dla Antygony, dla Kreona jest bezprawiem. Obie strony także nigdy nie zrozumieją swoich racji, bo dla Kreona prywatne uczucia wobec dobra ojczyzny nic nie znaczą, a dla Antygony najważniejsze są właśnie one oraz sumienie, tradycja, wiara, prawo bogów. Oboje bronią przeciwnych racji, zajmują przeciwne postawy i nawet nam, współczesnym, patrzącym z perspektywy trudno jest ocenić, czy w tym sporze ktoś ma ostatecznie rację. Obie postacie mają swoje racje, swoje przekonania. Konflikt między niemi jest konfliktem tragicznym, gdyż nie ma rozwiązania. Choć zdawałoby się, że obie te postacie działają w szlachetnych intencjach, ponoszą klęskę.

"Antygona" to tragedia do dziś aktualna, a konflikty w niej przedstawione nie są obce i współczesnym ludziom. Każdy z nas staje przed trudnymi wyborami, a zdarza się i tak, że los żąda od nas wielkich poświęceń związanych z wyborem drogi życiowej, wartości, racji, z którymi się opowiedzieliśmy.