W listopadzie 1918 r., po 123 latach niewoli państwo polskie odzyskało niepodległość. Ale proklamacja niepodległości była dopiero początkiem drogi. Trzeba było jeszcze uzyskać międzynarodowa akceptację tej niepodległości, a przede wszystkim ułożyć stosunki z sąsiadami-do niedawna jeszcze zaborcami.
Konferencja pokojowa w Paryżu w 1919 r.
Najważniejsze dla władz państwa polskiego było uznanie jego istnienia przez zwycięskie w wojnie mocarstwa zachodnie: tj. Francję, Wielką Brytanie i Stany Zjednoczone, a także najbardziej korzystne dla Polski ustalenie jej granic. W tym celu delegacja polska udała się na konferencję pokojową do Paryża. Rozpoczęła się ona 18 I 1919 r. jedną z najważniejszych spraw omawianych a konferencji była kwestia zachodnich granic Polski. Państwo polskie reprezentował Ignacy Jan Paderewski, znakomity pianista, orędownik niepodległości Polski działający w Stanach Zjednoczonych, doskonale znany tamtejszym politykom i bardzo przez nich ceniony, a także Roman Dmowski, założyciel i prezes Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu.
Polska delegacja w czasie konferencji pokojowej była bardzo aktywna, zabiegając o jak najkorzystniejsze rozwiązania graniczne na zachodnich kresach rodzącego się państwa. Traktat pokojowy podpisano 28 VI 1919 r. (ratyfikowany został 10 I 1920 r. i wtedy wszedł w życie). Na mocy jego postanowień Polska uzyskała Pomorze Gdańskie bez Gdańska, który uzyskał status wolnego miasta i Wielkopolskę. Na Śląsku oraz Warmii i Mazurach miały odbyć się plebiscyty, w których ludność miała zadecydować o przynależności państwowej tych ziem.
Plebiscyty na Śląsku i Warmii i Mazurach.
W plebiscycie mogli wziąć udział wszyscy urodzeni na terenach plebiscytowych, a więc także ci, którzy Śląsk opuścili Niemcy przywozili na Śląsk ludzi, którzy dawno już tam nie mieszkali. Na skutek takich działań, ale także zbyt małej pomocy władz polskich, które czasie trwania akcji plebiscytowej zajęte były przede wszystkim organizowaniem oporu przeciw nacierającej Armii Czerwonej i propagandy niemieckiej, która przedstawiała Polskę jako państwo, które niedługo upadnie, plebiscyt został wygrany przez stronę niemiecką. Odbył się 20 III 1921 r. 59 % głosujących opowiedziało się za przyłączeniem Śląska do Niemiec. Polacy otrzymali jedynie niewielką cześć obszaru Śląska (powiaty: pszczyński i rybnicki). Przeciwko takim decyzjom mocarstw Polacy za Śląska postanowili wystąpić zbrojnie. Tzw. trzecie powstanie śląskie, które wybuchło 2/3 V 1921 r. i trwało 2 miesiące zakończyło się pełnym sukcesem politycznym. W efekcie zrywu rada Ligi narodów zmieniła swoją decyzję i bardziej sprawiedliwie podzieliła Śląsk. Polsce przypadło 30 5 obszaru plebiscytowego zamieszkałego przez 46 % ludności. Ważne było to, że wcielone do państwa polskiego ziemie były bardziej uprzemysłowione: był tu więcej kopalni, hut i zakładów przemysłowych.
Plebiscyt odbyła się także na Warmii i Mazurach. Został przeprowadzony 11 VII 1920 r., czyli w czasie kiedy Armia Czerwona zbliżała się już do Warszawy. W tej sytuacji niemiecka propaganda miała ułatwione zadanie. Wyniki plebiscytu były bardzo niekorzystne dla strony polskiej. Obszar plebiscytowy został w zasadzie w całości przyznany Niemcom. Polsce przypadło jedynie kilka miejscowości.
Granica z Czechosłowacją.
Czechosłowacji, wykorzystując zaangażowanie Polaków na wschodzie i swą przewagę militarna na spornych terenach 23 I 1919 r. wkroczyli do polskich powiatów cieszyńskiego, frysztackiego i bielskiego oraz na Spisz i Orawę. Złamali tym samym wcześniejsze ustalenia graniczne z 5 XI 1918 r. Specjalna komisja międzysojusznicza w lipcu 1920 r. przyznała Czechosłowacji sporne tereny.
Wojna z Rosją radziecką.
Polska granica wschodnia nie była tematem rozmów podczas konferencji paryskiej. Rosja nie została na nią zaproszona. Polacy musieli o ziemie na wschodzie stoczyć walkę z rządzoną przez komunistów Rosją. W pierwszej fazie wojny przewagę miała armia polska. W 1919 oddziały polskie zajęły Wileńszczyznę z Wilnem (21 IV 1919 r.). Wkroczyły także na ziemie białoruskie i opanowały szereg miast, w tym Mińsk. W drugiej połowie 1919 r. Józef Piłsudski, Tymczasowy Naczelnik Państwa nakazał wstrzymać ofensywę. Nie chciał bowiem pomagać wojskom tzw. białych, czyli carskich generałów dążących do pobicia komunistów i przywrócenia przedrewolucyjnego ustroju. Na nowo Polacy podjęli ofensywę na wiosnę 1920 roku. Piłsudski zawarł wówczas układ sojuszniczy z Semenem Petlurą, przywódcą Ukraińskiej Republiki Ludowej, w którym w zamian za pomoc Polsce obiecywano utworzenie państwa ukraińskiego. W maju 1920 r. Polacy zajęli Kijów. Był to koniec ich sukcesów. Na przełomie maja i czerwca rozpoczęła się kontrofensywa Armii Czerwonej. Trwała ona nieprzerwanie aż do połowy sierpnia 1920 r. W lipcu sytuacja Polski była krytyczna. Utworzono Radę Obrony Państwa. Zwróciła się ona do mocarstw zachodnich o pomoc. W tym celu do Spa wyjechała polska delegacja, na czele której stał Władysław Grabski. Mocarstwa zachodnie zgodziły się na próbę mediację. Warunkiem była zgoda Polski na wyznaczenie jej wschodniej granicy na tzw. linii Curzona (była ona mniej więcej zgodna z dzisiejszą granicą Polski, z tym, że pozostawiała w granicach państwa polskiego Lwów). Ostatecznie Polska musiała sama obronić swoją niezależność. W kraju miała miejsce wielka mobilizacja ludności do walki z bolszewickim najeźdźcą. W połowie sierpnia Armia Czerwona zbliżyła się do Warszawy. I był to koniec jej ofensywy. W tzw. bitwie warszawskiej rozegranej w dniach 15-16 VIII, określanej mianem "cudu nad Wisłą" wojsko polskie odniosło zwycięstwo i przeszło do kontrofensywy. Rozejm podpisano 12 X 1920 r., pokój zaś 12 III 1921 r. w Rydze.
Zajęcie Wileńszczyzny - "bunt" gen. Żeligowskiego
9 X 1920 r. Polacy zajęli Wilno, które wcześniej bolszewicy oddali Litwie. Upozorowano bunt dywizji dowodzonej przez gen. Lucjana Żeligowskiego, która rzekomo samowolnie bez porozumienia z władzami polskimi wkroczyła do Wilna. Ponieważ większość mieszkańców miasta stanowili Polacy Żeligowski i jego żołnierze zostali radośnie przywitani. Żeligowski utworzył na wileńszczyźnie państewko Litwę Środkową. Jej sejm w lutym 1922 r. opowiedział się za przyłączeniem do terytorium państwa polskiego.
Polsce udało się obronić swą niezależność, ale jej pozycja wcale nie była mocna. Przez Niemcy i Rosje sowiecką traktowana była jako "państwo sezonowe" i nazywana "wersalskim bękartem". Najważniejszym zadaniem, jakie stanęło przed dyplomacją polską był zapewnienie jej mocnej i stabilnej pozycji na arenie międzynarodowej. To zaś można było osiągnąć poprzez zawieranie korzystnych sojuszy. Ponieważ kraje ościenne były w większości wrogie państwu polskiemu (i stan taki utrzymał się w zasadzie do drugiej wojny światowej) i wysuwały wobec niej różne żądania terytorialne Polska szukała porozumienia głównie ze zwycięskimi mocarstwami zachodnimi.
19 II 1921 r. zawarto układ sojuszniczy z Francją, który 21 II uzupełniono konwencją wojskową. Układ przewidywał wzajemną pomoc w razie niemieckiego ataku oraz militarną i materialną pomoc Francji dla Polski, jeśli ta zostałaby zaatakowana przez Rosją radziecką (ZSRR od 1922 r.)
3 III 1921 w Bukareszcie zawarto sojusz z Rumunią. Układ gwarantował wzajemną pomoc na wypadek agresji Rosji na jedno z państw. Z kolei 6 XI 1921 r. podpisano układ polsko-czechosłowacki, uznający terytorialne "status quo". Przeciwko temu układowi protestowała polska opinia publiczna, a sejm go nie ratyfikował. 17 III Polska zawarła wielostronny układ z Łotwa, Estonią i Finlandią przewidujący współprace gospodarczą i konsultacje w polityce zagranicznej krajów, które przystąpiły do układu.
Podstawą polskiej polityki zagranicznej był z całą pewnością sojusz z Francją. To ona w oczach polskich dyplomatów miała stać na straży ładu wersalskiego, którego częścią było powstanie niezależnego państwa polskiego. Podważać powersalski porządek chciały zaś Niemcy i ZSRR. W związku z tym we Francji widziano w pewnym sensie gwaranta niezależności Polski. Ale jak się miało okazać Francja nie potrafiła obronić zasad ustalonych na konferencji pokojowej i pod naciskiem ZSRR a przede wszystkim Niemiec przestawała ich bronić.
Genua-Rapallo 1922
W dniach 10 IV- 22 V 1922 r. odbywała się konferencja w Genui poświęcona sprawom gospodarczym. Wzięło w niej udział 29 państw w tym Polska, reprezentowana przez ministrów Konstantego Skirmuta i Gabriela Narutowicza. Od dyskusji i decyzji podjętych w czasie konferencji większe znaczenie, szczególnie dla międzynarodowego położenia Polski miało zawarte w czasie jej trwania porozumienie pomiędzy Niemcami a ZSRR zawarte w Rapallo (miejscowość położona niedaleko Genui) 16 kwietnia 1922 r. Oba państwa nawiązały normalne stosunki dyplomatyczne, a także, co bardzo istotne, gospodarcze. Posuniecie to wywołało w Polsce uzasadnione zaniepokojenie. Dogadały się bowiem dotąd izolowane państwa z największą wrogością odnoszące się do Polski.
Koncepcja Międzymorza.
Jednocześnie Polakom nie udało się stworzyć silnego bloku państw od położonych od Bałtyku do Morza Czarnego. Państwa te powiązane sojuszami miałyby wspólnie stanowić zaporę przeciwko ekspansji ZSRR lub Niemiec. Wobec dużych antagonizmów pomiędzy krajami, które miałyby tworzyć planowany blok, przedsięwzięcie zakończyło się niepowodzeniem. Inne propozycje wielostronnych sojuszy wymierzonych w Niemcy lub ZSRR formułowane przez Polskę także nie zostały zrealizowane.
Osłabienie pozycji Polski na arenie międzynarodowej
Tymczasem Niemcy, główny przeciwnik ładu wersalskiego rosły w siłę i wymuszały coraz większe ustępstwa od mocarstw zwycięskich w wojnie. W 1924 r. zmieniono zasady wpłacania przez Niemcy reparacji wojennych, co było pierwszym złamaniem ustaleń traktatu wersalskiego.
Dla Polski szczególnie groźne było podpisanie układu w Locarno w roku następnym. Był on efektem konferencji, jaka odbyła się w tym szwajcarskim mieście w dniach 5-16 X 1925 r.. Udział w niej wzięli ministrowie spraw zagranicznych Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch, Belgii i Niemiec. Do Locarno przyjechali również przedstawiciele Polski - minister Skrzyński i Czechosłowacji - Edward Benesz, ale nie brali udziału w najważniejszych rozmowach. Najważniejszym efektem konferencji było zawarcie tzw. paktu reńskiego pomiędzy Niemcami a Francją, Wielką Brytanią, Włochami i Belgią. Bardzo poważnie naruszał on ustalenia wersalskie. Została w nim zagwarantowana nienaruszalność granic Niemiec z Francją i Belgią. Było to bardzo duże osiągniecie niemieckiego ministra spraw zagranicznych Gustawa Stressemanna i sukcesem Niemiec jako państwa, ale dla krajów graniczących od wschodu z Niemcami - Polski i Czechosłowacji było bardzo niekorzystne. Oznaczało, że granice Niemiec dzielą się na te nienaruszalne (na zachodzie) i takie, które będzie można w przyszłości zmieniać (na wschodzie). Kolejna porażką Polski na arenie międzynarodowej było przyjęcie Niemiec do Ligi Narodów (organizacji powołanej na konferencji paryskiej, której członkiem była także Polska) w 1926 r. z prawem stałego zasiadania w jej Radzie. O to stanowisko od dłuższego już czasu zabiegała bez widocznych rezultatów Polska. Wobec protestów strony polskiej zaoferowano jej tzw. miejsce półstałe na trzy lata. Możliwa jednak był jednak wybór na kolejne kadencje. W ten sposób Polska zasiadała w Radzie Ligi Narodów do 1938 roku.
Polska polityka zagraniczna po zamachu majowym
Pozycja polski w pierwszej połowie lat dwudziestych systematycznie słabła. Francja okazała się nie być pewnym sojusznikiem. Stąd polscy ministrowie po zamachu majowym i dojściu obozu sanacyjnego do władzy starali się przede wszystkim aktywnie działać na forum Ligi Narodów i próbować zbliżenia z drugim z zachodnioeuropejskich mocarstw - Wielką Brytanią. Jednak Polsce nie udało się ani przeforsować swoich pomysłów w Lidze Narodów ani zawrzeć korzystnego układu z Wielką Brytanią. Liga Narodów, która miała służyć rozwiązywaniu konfliktów miedzy państwami, była organizacją mało sprawną i nie spełniającą swej roli. W tej sytuacji rozwiązaniem było zawieranie układów dwustronnych pomiędzy zainteresowanymi krajami. Zrozumieli to także polscy politycy na czele z najważniejszą osobą w państwie - Józefem Piłsudskim. Celem polityki zagranicznej Polski, której architektem był właśnie Piłsudski stało się ułożenie poprawnych stosunków z każdym z potężnych sąsiadów Polski - Niemcami i Związkiem Radzieckim. Dodatkowym bodźcem podjęcia takich kroków było rozpoczęcie przez Francję budowy systemu umocnień na granicy z Niemcami tzw. Linii Maginota. Stało się jasne, że Francja ma na celu przede wszystkim obronę własnych granic, a nie swojego wschodnioeuropejskiego sojusznika.
Dosyć szybko udało się dojść do porozumienia z ZSRR. Pakt o nieagresji zawarto w Moskwie 25 VII 1932 r. Został podpisany na trzy lata. Strony paktu miały nie używać siły w rozwiązywaniu wzajemnych sporów w czasie jego obowiązywania, nie przystępować do sojuszy skierowanych przeciw drugiemu z państw, a także były zobowiązane do nieudzielania żadnej pomocy państwu atakującemu jednego z sygnatariuszy paktu. Po podpisaniu układu stosunki polsko radzieckie, dotąd bardzo chłodne, wyraźnie się poprawiły.
To zbliżenie z ZSRR wpłynęło na pogorszenie stosunków z Niemcami. Doszło do kilku incydentów w Wolnym Mieście Gdańsku w latach 1931-33.
Stosunek Niemiec do Polski zaczął zmieniać się w roku 1933 r. wraz z dojściem Hitlera do władzy. Nowy kanclerz dążył podobnie jak strona polska do ułożenia (w jego zamyśle tymczasowo) dobrych stosunków z Polską. W efekcie 24 I 1934 r., w Berlinie podpisano polsko-niemiecką deklarację o niestosowaniu przemocy we wzajemnych stosunkach. Miała ona obowiązywać przez następnych 10 lat. Porozumienie na kilka lat uspokoiło niemiecką propagandę antypolską i zakończyło serie prowokacji niemieckich w Gdańsku.
W lutym 1934 r., by uspokoić radzieckich polityków, zaniepokojonych zbliżeniem polsko-niemieckim, polski minister spraw zagranicznych odwiedził Moskwę. W czasie jego wizyty przedłużono polsko-radziecki pakt o nieagresji o kolejnych 10 lat.
Polska polityka zagraniczna w drugiej połowie lat trzydziestych.
Dogmatem polskiej polityki zagranicznej od początku lat trzydziestych było utrzymywanie "równej odległości" od Berlina i Moskwy. Zarówno ZSRR jak i Niemcy wystosowywali do władz w Warszawie propozycje poszerzenia współpracy wymierzonej w przypadku ofert niemieckich w ZSRR, albo w Niemcy, jeśli sojusz oferował Związek radziecki. Szczególnie wiele determinacji wykazała tu strona niemiecka. Pierwsze propozycje tajnego porozumienia antyradzieckiego pojawiły się już w 1935 r., ale wszystkie one były konsekwentnie odrzucane przez stronę polską.
Jednocześnie politycy sprawujący władzę w Polsce dążyli do zachowania dobrych stosunków z Francją. Do wyraźnego zbliżenia polsko-francuskiego doszło w 1936 r. wynikało to z coraz agresywniejszej polityki Niemiec. Od 1935 r. w kraju tym znów obowiązywała powszechna służba wojskowa, a w 1936 r. Hitler zdecydował o zajęciu zdemilitaryzowanej Nadrenii, czym złamał postanowienia z Locarno. Niemcy wyraźnie dążyły do konfrontacji. I Francja była tym zaniepokojona. Stąd właśnie polepszenie stosunków z Polską. We wrześniu delegacja polska na czele z gen. Edwardem Rydzem-Śmigłym gościła z wizytą we Francji. Wtedy to właśnie podpisano umowę, na mocy której Francja zobowiązywała się udzielić Polsce pożyczki na zakup sprzętu wojskowego. Pożyczka wynosiła 2,6 mln franków.
Sytuacja w Europie w drugiej połowie lat trzydziestych stawała się coraz bardziej napięta. Żądania Niemiec szły coraz dalej, a mocarstwa zachodnioeuropejskie stosowały politykę dawania im zadość (tzw. polityka appeasementu). Sternicy polskiej polityki chcieli skorzystać te sytuacje międzynarodową, dla załatwienia nierozwiązanych konfliktów z sąsiadami. Tak więc siłą, poprzez zbrojna demonstrację nad granicą, wymuszono nawiązanie kontaktów dyplomatycznych z Polską przez Litwę w 1938 r. Działo się to w kilka dni po wkroczeniu wojsk niemieckich na terytorium Austrii (tzw. Anschluss). Sprawiało to wrażenie współpracy obu państw.
Ale jeszcze większe konsekwencje dla pozycji Polski na arenie międzynarodowej miało wkroczenie na terytorium Czechosłowacji i zajęcie tzw. Zaolzia, czyli terenów odebranych Polsce przez czechosłowackie wojsko w 1919 r. Nastąpiło to 2 października 1938 r. i zostało przeprowadzone w tym samym czasie co zajęcie Sudetów przez Niemcy, które zresztą dokonane zostało za zgodą mocarstw zachodnich (konferencja w Monachium). Przyłączenie niewielkiego w sumie terytorium do Polski ekipa rządząca, podobnie ja większość społeczeństwa polskiego traktowała jako wielki sukces. W rzeczywistości opanowanie Zaolzia przyniosło Polsce więcej szkody niż pożytku, bo uważana ona była za wspólnika Hitlera.
W tym czasie Niemcy zaczęli wysuwać coraz śmielej żądania dotyczące terytorium polskiego. Domagali się włączenia Gdańska do Niemiec i eksterytorialnej linii kolejowej oraz drogi prowadzącej do Prus Wschodnich przez Pomorze Gdańskie. Wszystkie te żądania zostały odrzucone. Niemcy wciąż rośli w siłę. W marcu 1939 r. opanowali Kłajpedę, wkroczyli do Czechosłowacji, gdzie utworzyli protektorat Czech i Moraw oraz zależne od siebie państwo - Słowację, rządzoną przez księdza Tiso. Politycy zarówno we Francji jak i w Wielkiej Brytanii zdawali sobie sprawę, że następnym celem Hitlera będzie Polska. By nie dopuścić do podporządkowania Polski Hitlerowi 31 III 1939 r. Wielka Brytania udzieliła jej gwarancji. Premier Chamberlain zadeklarował gotowość przyjścia Polsce z pomocą, gdyby ta została zaatakowana. Dwa tygodnie później także Francuzi zadeklarowali gotowość wypełnienia zobowiązań sojuszniczych. Tak naprawdę zarówno zapewnienia francuskie jak i brytyjskie nie były wiele warte. Przede wszystkim dlatego, że ani Francuzi ani Brytyjczycy nie byli w stanie przyjść Polsce w 1939 r. z pomocą. Służyły one tylko wywarciu nacisku na Hitlera.
28 IV 1939 r. Niemcy wypowiedziały zawarty z Polską w 1934 r. pakt o nieagresji. Niemcy wyraźnie parli do wojny. 23 VIII 1939 r. został zawarty układ niemiecko-radziecki zwany paktem Ribbentrop-Mołotow. W jego tajnym protokole dokonano podziału stref interesów na ziemiach polskich i w krajach bałtyckich. W odpowiedzi na porozumienie niemiecko-radzieckie Wielka Brytania zawarła z Polską układ sojuszniczy 25 VIII 1939 r. opóźniło to o kilka dni niemiecką agresję na Polskę pierwotnie zaplanowaną na 26 VIII.
Wkroczenie wojsk niemieckich na terytorium Polski 1 IX 1939 r., potem także atak Armii czerwonej 17 IX a jednocześnie brak reakcji ze strony sojuszników, mimo formalnego wypowiedzenia przez nich wojny Niemcom były najlepszymi dowodami klęski polskiej polityki zagranicznej w międzywojennym dwudziestoleciu. Trzeba jednak pamiętać, że nie wszystko zależało tu od Polaków.