Na tle zachodnich państw europejskich ustrój Rzeczpospolitej pod koniec XVIII wieku był wyjątkowy. I to nie tylko ze względu na silną pozycję szlachty i niewielkie uprawnienia króla. Dużą różnicą było położenie stanu chłopskiego. Europa XVIII i XIX wieku to miejsce głębokich przeobrażeń społecznych. Miały one doprowadzić do zrównania się, przynajmniej pod względem prawnym dotychczas odrębnych stanów społecznych. Efektem tego było zaangażowanie się chłopów w losy państw, których byli obywatelami, wzrost ich świadomości narodowej. Inaczej jednak kształtowało się to na ziemiach polskich w ostatnich latach I Rzeczpospolitej i później, już pod zaborami. W Polsce nadal panował system feudalny, w którym chłop był dla szlachcica darmową siłą roboczą, a nie kompanem w walce o dobro ojczyzny. Taki stan i takie podejście szlachty do sprawy chłopskiej miały negatywnie odbić się podczas wszystkich zrywów na przestrzeni niemal 100 lat, które w założeniu miały doprowadzić do stworzenia niepodległego i silnego państwa. Zlekceważenie chłopów było jednym z głównych powodów kolejnych klęsk w powstaniach. Mimo stopniowego polepszania się ich położenia, reformy te były wprowadzane o wiele za późno. Poniżej opisałem jak wyglądała i zmieniała się sprawa chłopów pod koniec XVIII i w XIX wieku.

Rzeczpospolita szlachecka w przeddzień Sejmu Wielkiego była państwem przeżywającym głęboki kryzys społeczny i ekonomiczny. Rządy kolejnych władców elekcyjnych i postawa sąsiadów Polski nie wpływały dobrze na wszelkie propozycje głębszych zmian. Zresztą dla dużej części szlachty i możnowładztwa taki stan rzeczy był bardzo na rękę, chociażby ze względu na to, że wciąż utrzymując przykładowo pańszczyznę zapewniano sobie darmową siłę roboczą. Reformy podjęto dopiero pod koniec XVIII wieku. Obradujący w latach 1788-1792 Sejm Wielki uchwalił, trochę podstępem, Konstytucję 3 Maja. Jak ten dokument zmieniał położenie chłopów? Sama konstytucja była pisana w duchu oświeceniowym, z hasłami równości wszystkich ludzi. Co do chłopów to ograniczono się do stwierdzenia, że gwarantuje im się opiekę państwa i rządu. Okazało się to pustym frazesem. Nie zniesiono ani poddaństwa osobistego, ani pańszczyzny. Zresztą, i te postanowienia nie przetrwały długo, gdyż pod wpływem konfederacji targowickiej i będącego jej następstwem II rozbioru Polski, wszystko miało wrócić do porządku sprzed Sejmu Czteroletniego.

Odpowiedzią Polaków na II rozbiór był wybuch powstania. Zapoczątkował je Tadeusz Kościuszko 24 marca 1794 roku. Zobowiązał się on wtedy na Rynku Krakowskim do walki o odbudowę Rzeczpospolitej w granicach sprzed rozbiorów. Wybuch powstania zapoczątkował jednocześnie wojnę z Rosją i Prusami. Kościuszko wraz ze swoimi oddziałami ruszył w kierunku stolicy. Na jego drodze stanęły oddziały rosyjskie gen. Tormasowa. W bitwie, którą stoczono 4 kwietnia 1794 roku pod Racławicami bardzo zasłużyły się oddziały złożone z chłopów - tzw. kosynierzy (nazwa pochodzi od głównego ich uzbrojenia - kosy z ostrzem postawionym na sztorc). Przeprowadzili oni brawurowy atak na pozycje rosyjskiej artylerii, co zadecydowało o zwycięstwie kościuszkowców. Szczególnie jeden chłop bardzo się odznaczył - Bartosz Głowacki, któremu później Naczelnik powstania nadał szlachectwo za odwagę (podobno własną czapką zasłonił lont w jednym z dział rosyjskich). Nie w smak to było szlachcie. Choć sama bitwa nie przesądziła losów powstania, to jej efekty były znaczące. Społeczeństwo, słysząc, że pokonano głównego wroga Polaków wpadło w euforię i chwyciło za broń. Sam Kościuszko nie wkroczył do Warszawy, bo przed nim znajdowały się ciągle liczne wojska rosyjskie, posiadające duże zaplecze i o wiele lepsze uzbrojenie od armii powstańczej. Za to w samej stolicy doszło po niedługim czasie do jawnego powstania i wkrótce Warszawa znalazła się w rękach Polaków. Oddziały rosyjskie i te polskie, które wspierały targowiczan, wycofały się z miasta. Władzę przejął dowódca powstania - Jan Kiliński. Podobny obrót sprawy przybrały w Wilnie. Tam dowodził poeta Jakub Jasiński.

Mimo tych sukcesów powstanie wciąż miało małe szanse na ostateczny sukces. Rosjanie gromadzili wojska do rozprawienia się z powstańcami. Kościuszko, Naczelnik powstania musiał znaleźć sposób na zbudowanie silnej armii w bardzo krótkim czasie. Chciał przekonać do sprawy narodowej i pozyskać sobie więcej chłopów. Miało temu służyć wydanie "Uniwersału Połanieckiego". Dokument ten przynosił chłopom wolność osobistą (chłop mógł opuścić wieś kiedy mu się to będzie podobać, nie musiał mieć na to zgody pana), opiekę rządu powstańczego oraz ograniczenie (lecz już nie zniesienie) pańszczyzny. Uniwersał Połaniecki to pierwszy akt, który w znaczącym stopniu miał polepszyć sytuację chłopów, zarazem pierwszy, który tak znacząco ograniczał uprawnienia szlachty w stosunku do nich. Założenia Kościuszki sprawdziły się jednak tylko połowicznie. Nie udało mu się przyciągnąć większej liczby chłopów. Było to związane z niechęcią szlachty do ograniczania własnych uprawnień. W praktyce postanowienia Uniwersału nie były realizowane. Zresztą, sam Uniwersał można różnie oceniać. Można próbować mu zarzucić, że chłopi mieli się zaangażować w powstanie nie dlatego, że bliska im była sprawa niepodległości ojczyzny, ale dlatego, że przynosiło im to określone korzyści ekonomiczne i socjalne. Taki rozdźwięk między hasłami niepodległościowymi i społecznymi oraz próby połączenia obu haseł będą widoczne i podczas kolejnych powstań.

Tymczasem powstanie kościuszkowskie, mimo zwycięstw z wojskami pruskimi w Wielkopolsce, zmierzało ku nieuchronnemu końcowi. 10 października 1794 roku powstańcy zostali pokonani w bitwie pod Maciejowicami, a sam Kościuszko dostał się do niewoli. Jego następca, Tomasz Wawrzecki widząc, że dalszy opór nie ma sensu rozwiązał pod Radoszycami istniejące jeszcze oddziały powstańcze i poddał się Rosjanom. Na mocy porozumienia Rosji, Prus i Austrii dokonano III rozbioru Polski. Rzeczpospolita szlachecka przestała istnieć.

Tuż po utracie niepodległości przez Polskę, jej obywatele zaczęli szukać drogi do jej odzyskania. W tamtym czasie wielkie nadzieje wiązano z rosnącą w siłę Francją, tym bardziej, że toczyła ona walki z państwami zaborczymi. W 1797 roku dwaj Polacy, którzy wyemigrowali dwa lata wcześniej z upadającego kraju: generał Jan Henryk Dąbrowski i Józef Wybicki przedstawili rządowi francuskiemu (Dyrektoriatowi) pomysł utworzenia sił polskich we Włoszech. Pomysł został zaakceptowany i w taki sposób zaczęto tworzyć Legiony Polskie. W założeniu miały one wspomóc walczące tam z Austriakami wojska francuskie pod dowództwem młodego i zdolnego Korsykańczyka - Napoleona Bonapertego. W szeregach Legionów Polskich znaleźli się emigranci, ale głównie - jeńcy i uciekinierzy z armii austriackiej, do której byli siłą wcielani. Wśród nich była duża liczba chłopów z Galicji. Oddanie w walce i waleczność po jakimś czasie opłaciły się. Polacy znaleźli uznanie w oczach Napoleona, który przejął całą władzę we Francji. W latach 1806-1807 toczył on zwycięską wojnę z Prusami i Rosją. W jej następstwie część polskich ziem znalazła się w rękach Francuzów. Z tych ziem na mocy pokoju zawartego pomiędzy Francją i Rosją w Tylży (1807) utworzono Księstwo Warszawskie. Co prawda, nowe państwo nie obejmowało wszystkich ziem polskich nawet tych sprzed III rozbioru, a jego niezależność była znacznie ograniczona (np. polityka zagraniczna i dowództwo wojskowe było w rękach Francuzów), ale i tak Polacy byli Napoleonowi wdzięczni. Odnośnie kwestii chłopskiej, za czasów Księstwa coś zmieniło się w tym względzie. Księstwo posiadało własną konstytucję, co prawda ułożoną i nadaną przez Napoleona. Zgodnie z treścią konstytucji wszelkie podziały stanowe miały być zlikwidowane i wszyscy obywatele Księstwa, także chłopi mieli być równi w obliczu prawa. Nie zdecydowano się na uwłaszczenie chłopów na uprawianej przez nich ziemi, ale już przyznano im wolność osobistą i możliwość opuszczania wsi. Nie zlikwidowano natomiast pańszczyzny, o czym przesądził dekret władcy Księstwa Warszawskiego, księcia Fryderyka Augusta. W tym samym czasie zmieniała się sytuacja chłopów na polskich ziemiach, które pozostawały w granicach Prus. W 1807 roku wprowadzono tam prawo, na mocy którego chłop mógł stać się właścicielem użytkowanej ziemi pod warunkiem zapłaty odszkodowania na rzecz dotychczasowego właściciela - szlachcica. Samo Księstwo Warszawskie istniało dosyć krótko i po klęsce Napoleona w Rosji (1812) i wkroczeniu wojsk rosyjskich (1813) powrócono do porządku istniejącego po III rozbiorze.

Następne kilkanaście lat nie zmieniło nic w położeniu chłopów. Społeczeństwu polskiemu jednak trudno przychodziło zaakceptować fakt, że nie ma szans w najbliższym czasie na odrodzenie się państwa polskiego. Jak na razie domagano się, na drodze pokojowej, przestrzegania konstytucji nadanej przez cara Królestwu Polskiemu (tworowi całkowicie uzależnionemu od Rosjan, utworzonego na Kongresie Wiedeńskim w 1815 r.). Konstytucja ta, jak na owe czasy była dosyć liberalna, ale z przestrzeganiem jej było już różnie. Szczególnie negatywnie pod tym względem zapisał się w pamięci Nikołaj Nowosilcow, faktycznie sprawujący władzę w Królestwie. Coraz więcej argumentów przemawiało za zbrojnym powstaniem. Wreszcie wybuchło ono w nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku. Trwało niemal rok i skończyło się klęską wraz ze zdobyciem Warszawy przez rosyjskiego generała Paskiewicza. Można by długo wymieniać powody takich losów powstania. Z pewnością zawiodło dowództwo, choć kilka potyczek z Rosjanami udało się wygrać. Liczebność polskiej armii jednak była nieporównywalnie mniejsza niż armii cara. Było to spowodowane między innymi tym, że w powstaniu praktycznie nie uczestniczyli chłopi. Politycy polscy nie mieli dla nich nic do zaoferowania, co skłoniłoby ich do wstępowania w szeregi armii i poparcia walki o ojczyznę. Tymczasem sejm polski nie zrobił nic. Ciągle istniała pańszczyzna, nie próbowano przeprowadzić uwłaszczenia (przed powstaniem były takie pomysły, jednak prezentowane przez środowiska lewicowe, które nigdy nie miały silnej pozycji politycznej). Część historyków do dziś uważa, że gdyby zdołano pozyskać poparcie chłopów dla sprawy narodowej, to samo powstanie miałoby inny przebieg i być może skończyłoby się inaczej. Jak na razie powstanie listopadowe stało się nauczką dla szlachty i w późniejszych latach sprawa chłopska miała być częściej poruszana.

Po upadku powstania znaczna część polskiej inteligencji udała się na tzw. Wielką Emigrację. Tam, w Paryżu czy Londynie przygotowywano projekty i programy polityczne mające przynieść wyzwolenie ojczyźnie. Wytworzyło się kilka wrogo do siebie nastawionych obozów politycznych. Konserwatyści skupieni wokół Adama Czartoryskiego (Hotel Lambert) opowiadali się za ograniczonymi reformami społecznymi, które objęłyby chłopów (oczynszowanie w miejsce pańszczyzny). Demokraci (Towarzystwo Demokratyczne Polskie) z Tadeuszem Krępowieckim i Stanisławem Worcellem na czele obstawali za zniesieniem pańszczyzny i uwłaszczeniem chłopów bez odszkodowań dla szlachty. Skrajne ugrupowania (Gromady Ludu Polskiego) planowały zastąpić wszelką własność indywidualną własnością publiczną i wprowadzić rządy ludu.

Na terenie ziem polskich doszło w międzyczasie do kolejnego zrywu narodowego. W nocy z 19 na 20 lutego 1846 roku wybuchło powstanie krakowskie. Według zamysłów organizatorów (a byli nimi członkowie emigracyjnego Towarzystwa Demokratycznego Polskiego) miało ono być zaczątkiem powstania obejmującego ziemie wszystkich trzech zaborów. Nie przekroczyło jednak granic Wolnego Miasta Krakowa (po kongresie wiedeńskim Kraków miał właśnie taki statut i oficjalnie nie podlegał żadnemu zaborcy, w praktyce był zależny od Austriaków). W Królestwie Polskim nie odrodziła się jeszcze wola walki po ostatnim powstaniu. W Wielkopolsce szybko wykryto spisek (za pomocą samych Polaków) i aresztowano jego przywódców, co ostatecznie zapobiegło wybuchowi walk na tym terenie. Wielkopolanie, przynajmniej ich część, opowiadali się za reformami na drodze pokojowej i za pracą u podstaw. W opanowanym Krakowie rządy przejął Rząd Narodowy, w którego skład wchodzili Jan Tyssowski, Aleksander GrzegorzewskiLudwik Gorzkowski. Rząd wydał Manifest, w którym przedstawiał plan swojego działania. Chłopów bezpośrednio dotyczyły postanowienia mówiące o zniesieniu wszelkich podziałów stanowych, równości wobec prawa, zniesieniu pańszczyzny. Chłopi mieli otrzymać na własność ziemię, która uprawiali. Propaganda wśród chłopów, prowadzona przez urodzonego rewolucjonistę Edwarda Dembowskiego przyniosła umiarkowany skutek. Chłopi nie tylko tłumnie nie poparli powstańców, ale także przyczynili się do ostatecznego upadku powstania. Mianowicie władze austriackie umiały ich przekonać, że prawdziwym wrogiem jest nie cesarz austriacki, opowiadający się za reformami, a właściciele ziemscy. Przeciągnięcie chłopów na stronę Austriaków było łatwiejsze tym bardziej, że do wielu z nich manifest rządowy nigdy nie dotarł i nie mieli oni pojęcia o jego treści. Chłopstwo, z Jakubem Szelą na czele stanęło więc zbrojnie po stronie cesarza. Zaczęła się rzeź szlachty, nie tylko tej posiadającej ziemię. Odcięci od pomocy z zewnątrz powstańcy krakowscy byli skazani na porażkę (Edward Dembowski zginął od kul austriackich podczas pokojowej procesji mającej przynieść poparcie chłopów). Rabacja galicyjska, jak później nazwano wydarzenia dziejące się w galicyjskich wioskach nie przyniosła dużych zmian w położeniu chłopów. Po upadku powstania wojska austriackie spacyfikowały wieś, bo rozprzestrzenianie się buntu groziło zwróceniem się przeciwko cesarzowi. Chłopi znów zostali zmuszeni do odrabiania pańszczyzny na rzecz nie tak dawno jeszcze mordowanych panów. Już za dwa lata miała wybuchnąć w Europie Wiosna Ludów, ale wypadki w Galicji wpłynęły na jej losy na ziemiach polskich. Na emigracji zaczęto szukać winnych wypadków w Małopolsce. Konserwatyści winili demokratów za podburzanie ludu do buntu. Demokraci z kolei odpowiadali, że sprawy potoczyłyby się inaczej gdyby nastawienie szlachty do chłopów było inne. Obie strony jednak zgodnie musiały stwierdzić, że pozyskanie sobie chłopów jest już nie tylko ważnym zadaniem, ale wręcz kluczem do sukcesu w przyszłych walkach o niepodległość.

Wiosna Ludów z 1848 roku była efektem braku zgody na dotychczas panujące stosunki społeczne, wyzysk chłopów i robotników przez kapitalistów i właścicieli ziemskich. Stała się także okazją dla wielu narodów do walki o suwerenne państwo. W niektórych państwach Wiosna Ludów przerodziła się w zbrojne rewolucje. Co przyniosła ona polskim chłopom? W Galicji Komitet Narodowy, który na krótko przejął władzę, ogłosił zniesienie pańszczyzny. Zostało to zaakceptowane przez cesarza, który w niedługi czas potem zniósł pańszczyznę na terenie całego Cesarstwa Austriackiego. W Wielkopolsce sprawy chłopskiej raczej nie poruszano bojąc się następstw takich, jak podczas rabacji galicyjskiej. Wywołane tam powstanie trudno nawet określić tym mianem, gdyż bardzo szybko się skończyło, nie tyle na skutek jakichś porażek militarnych, ale ze względu na rozstrzygnięcia polityczne. Jednak wszędzie, gdzie dotarła Wiosna Ludów, stosunki społeczne się zmieniały i dotychczas istniejący gdzieniegdzie system mający korzenie w feudalizmie, przestał istnieć. System taki utrzymał się jedynie w Rosji. I tam w następnych latach najżywiej była komentowana sprawa podniesienia doli chłopów.

Sytuacja w Rosji zaczęła się zmieniać w momencie wybuchu wojny krymskiej (1853). Toczyła się ona między Rosją a sprzymierzonymi siłami Francji i Anglii. Głównym wydarzeniem podczas wojny była rosyjska obrona Sewastopola (brali w niej udział Polacy, m.in. późniejszy dyktator powstania styczniowego Romuald Traugutt), która skończyła się porażką Rosjan i przyniosła im przegraną w całej wojnie. Po zakończeniu działań wojennych zaczęto zastanawiać się nad przyczynami klęski. Było oczywiste, że w porównaniu z państwami Europy Zachodniej Rosja jest państwem zacofanym, z systemem społecznym, któremu jest bliżej do średniowiecza niż do czasów XIX wieku. Zmiana na tronie carskim (po śmierci Mikołaja I zastąpił go Aleksander II) była dogodnym momentem do przeprowadzenia głębokich reform państwa. Miały one dotyczyć także chłopstwa. W 1861 roku car wydał ukaz, w którym darował wolność chłopom i umożliwiał im nabycie uprawianej przez nich ziemi na własność. W założeniu kroki te miały przyczynić się do stworzenia społeczeństwa bez podziału na stany i do uspokojenia chłopów, coraz bardziej otwarcie buntujących się przeciwko pańszczyźnie. Z samym wykonaniem reformy, która objęła także ziemie polskie, różnie było. Właściciele ziemscy często zawyżali ceny ziemi, a nawet gdy tego nie robili, to chłopi nie mieli jej za co wykupić.

Reformy nie uspokoiły Polaków i nie wpłynęły na porzucenie przygotowań do kolejnego powstania. Coraz częstsze były demonstracje patriotyczne, skierowane przeciwko zaborcy. W takiej sytuacji szefem rządu polskiego, zależnego od Rosji, został hrabia Aleksander Wielopolski. Zdawał on sobie sprawę z nastrojów w społeczeństwie i zagrożenia wybuchu nowego powstania. Chciał temu przeciwdziałać, gdyż realnie zakładał, że takie powstanie zakończyłoby się klęską. Za jego namową Rosjanie wprowadzili na terenie Królestwa Polskiego stan wojenny. Na wiele się to jednak nie zdało. Kolejnym krokiem Wielopolskiego było przeprowadzenie przymusowego wcielania mężczyzn do wojska, tzw. branki. Miało to zapobiec powstaniu, a przynajmniej zmniejszyć siły partyzantów. W takiej sytuacji siły niepodległościowe ogłosiły wybuch powstania (22 stycznia 1863 r.). Został powołany Tymczasowy Rząd Narodowy. Opracował on program działania bardzo korzystny dla chłopów. Przede wszystkim opowiadał się za równością wszystkich ludzi. Ponadto znosił wszelkie powinności feudalne chłopów (w tym pańszczyznę) wobec panów oraz przyznawał im użytkowaną ziemię nieodpłatnie na własność. Ci chłopi, którzy nie mieli ziemi, mieli ją otrzymać z dóbr narodowych. Na terenie Królestwa Polskiego nie obowiązywało już poddaństwo chłopów wobec panów. Po upadku Księstwa Warszawskiego w mocy pozostały przepisy poddaństwo uchylające (znalazły one swoje potwierdzenie w konstytucji z 1815 roku). Chłopi mogli opuścić wieś, ale dopóki w niej przebywali, byli zmuszeni do pracy na rzecz pana. I to właśnie zmieniały dekrety Rządu Narodowego.

Jak sami chłopi odnieśli się do postanowień Rządu Narodowego? Trzeba przyznać, że w porównaniu z innymi powstaniami, w powstaniu styczniowym brała udział duża liczba chłopstwa. Mogła ona być jeszcze większa, gdyby nie opory szlachty we wprowadzaniu dekretów w życie. Car zdawał sobie sprawę ze znaczenia kwestii chłopskiej podczas całego powstania. By odciągnąć chłopów od powstańców na wiosnę 1864 roku wydał ukazy, które były niemal kopiami dekretów powstańczych. Osiągnął przez to swój cel. Chłopi pozostawali bierni w stosunku do powstańców, a pewna ich część współpracowała z Rosjanami w wyłapywaniu członków powstania. Ostatecznie powstanie styczniowe upadło, gdyż przewaga wojsk rosyjskich nad siłami polskimi była przygniatająca. Powstanie styczniowe przyniosło chłopom wymierne korzyści - zniesienie pańszczyzny i uwłaszczenie. Ostatnie pozostałości feudalizmu przestały istnieć.

Na tym kończy się lista powstań, w których szczególną rolę, pozytywną, ale niekiedy także negatywną, odegrali chłopi. Powstania, które wybuchały w XX wieku miały już znacznie odmienny charakter. Jeżeli teraz weźmie się pod uwagę najważniejsze dokumenty, które wpłynęły na położenie chłopów, to można dojść do wniosku, że większość z nich wiązała się z powstaniami i innymi wystąpieniami zbrojnymi przeciwko zaborcom. Tak było z Uniwersałem Połanieckim, dekretami powstańców krakowskich i z czasów powstania styczniowego. Tak było też ze zniesieniem pańszczyzny w Galicji i ukazami uwłaszczeniowymi cara. Można więc stwierdzić, że kolejne zrywy narodowe, chociaż nie przyniosły niepodległości i nie znalazły dużego poparcia wśród chłopów, to równocześnie wpłynęły na zmianę ich położenia na lepsze. Trudno z kolei odpowiedzieć sobie na pytanie czy można było osiągnąć przywrócenie wolności osobistej, zniesienie pańszczyzny i uwłaszczenie chłopów na drodze pokojowej, działaniami politycznymi. Wydaje się, że przynajmniej w carskiej Rosji było to niemożliwe.