Wojna w Iraku rozpętana przez Stany Zjednoczone wzbudza obecnie bardzo żywe dyskusje na całym świecie i uznawana jest za niezwykle kontrowersyjną. Oficjalnie rząd amerykański głosi, że jest ona częścią międzynarodowej walki z terroryzmem. W pierwszej części tej walki amerykanie skupili się na działaniach skierowanych przeciwko Afganistanowi oraz Al-Qaedzie, szybko jednak okazało się, że plany amerykańskie są znacznie szersze. W jednym ze swych przemówień prezydent George W. Bush mianem "osi zła" nazwał trzy kraje azjatyckie: Koreę Północną, Irak oraz Iran. W ten sposób określił niejako wrogów Stanów Zjednoczonych. Amerykanie wstrząśnięci serią zamachów na World Trade Center długo nie mogli otrząsnąć się z traumy. Prawdopodobnie została ona wpisana w psychikę obywateli tego kraju. Reakcją ze strony władz na wydarzenia 11 września była akcja poszukiwania osoby odpowiedzialnej za te zbrodnicze czyny- Osamy ibn Ladena. Schwytanie terrorysty okazało się być jednak zadaniem nadspodziewanie trudnym. Nieustające poszukiwania nie przynosiły rezultatów. Ambicje Busha nie mogły pozostać niezaspokojone. Zdecydował się on zatem na przeprowadzenie akcji zbrojnej w Iraku rządzonym przez Saddama Husajna, którego dyktatura trwała nieprzerwanie od wielu lat. Oficjalnym powodem ataku była chęć zaprowadzenia demokratycznych rządów w tym bliskowschodnim kraju, jednak troska Ameryki o dobro ludności irackiej wydaje się bardzo mało wiarygodna i światowej opinii publicznej trudno w nią uwierzyć. Innym argumentem przemawiającym za koniecznością ataku na Irak była chęć rozprawienia się z Al-Qaedą, która według Amerykanów pozostawała w ścisłym związku z reżimem Saddama Husajna, będąc przez niego popierana. Nie udało się jednak uzyskać żadnych wiarygodnych danych potwierdzających tą tezę.

W celu przeprowadzenia akcji zbrojnej w Iraku Stany Zjednoczone potrzebowały militarnego wsparcia ze strony innych państw. Jako pierwsza swą pomoc zadeklarowała Wielka Brytania. W tej sytuacji Bush poczuł się znacznie pewniej.

Według nie potwierdzonych informacji współpraca terrorystów z Al-Qaedy z Irakiem miała trwać przez całe lata 90. minionego stulecia. Pogłoski mówiły również o tym, że kraj ten dysponuje bronią chemiczną, która jest w Iraku konstruowana, a następnie informacje o jej sposobie użycia przekazywane są organizacjom terrorystycznym. Tego typu rewelacje podane zostały do publicznej wiadomości przez Donalda Rumsfelda pełniącego funkcję sekretarza obrony narodowej Stanów Zjednoczonych. Nie przedstawił on jednak dowodów na potwierdzenie prawdziwości tych słów. Przez cały czas przygotowania do wojny i w czasie jej trwania prezydent USA i jego najbliżsi współpracownicy wysuwali szereg argumentów przemawiających przeciwko Irakowi i reżimowi Saddama Husajna, jednak zawsze argumenty te pozostawały bez pokrycia. Opierały się przeważnie na pogłoskach, spekulacjach i niepewnych źródłach. Jest rzeczą niebywałą i jednocześnie przerażającą, że zwykle przypuszczenia wystarczyły do wszczęcia tak krwawej wojny.

Przez pewien czas w mediach nieustannie pojawiała się informacja o zamiarze rozbrojenia broni chemicznej, którą to bronią miał rzekomo dysponować Irak. Argument ten tłumaczyć miał konieczność przeprowadzenia akcji zbrojnej. W jednej z publicznych wypowiedzi Collin Powell poinformował, że udało się zlokalizować wytwórnię broni chemicznej. Miejscem tym miał być iracki obóz Ansar. Kiedy jednak tuż po ogłoszeniu tej informacji dziennikarze przybyli we wskazane miejsce okazało się, że nic nie wskazuje na to by jakakolwiek broń miała tam być produkowana.

Amerykanie podejmowali bardzo wiele działań by udowodnić powiązania pomiędzy bliskowschodnimi organizacjami terrorystycznymi a rządem irackim. Tylko w ten sposób wszczęta wojna zyskałaby akceptację środowiska międzynarodowego. Nie udało się jednak przedstawić jednego naprawdę mocnego dowodu w tej sprawie.

Dlaczego zatem Stanom Zjednoczonym tak bardzo zależało na rozpętaniu wojny? Bardzo trudno uwierzyć, że Georgowi Bushowi zależało na przywróceniu demokracji w tym azjatyckim kraju. Na świecie istnieje więcej krajów, w których rządy niewiele wspólnego mają z demokracją związku z tym dlaczego Amerykanie pragnęli pomóc właśnie Irakijczykom?

Powyższe pytanie ma charakter retoryczny, wiadomo bowiem, że Stany Zjednoczone dostrzegły w tej wojnie możliwość potwierdzenia swych wpływów na Bliskim Wschodzie, udowodnienia po raz kolejny światu swej militarnej potęgi, a także opanowania obszarów zasobnych w najbardziej ceniony obecnie surowiec energetyczny na świecie- ropę naftową.

Polska silniej niż inne kraje odczuła konflikt iracki, a stało się tak dlatego, że bezpośrednio się w ten konflikt zaangażowała, wspierając militarnie Stany Zjednoczone. Decyzja rządu polskiego o wysłaniu żołnierzy do Iraku była bardzo krytykowana. Nie zyskała ona poparcia w społeczeństwie polskim, a także wśród większości państw Unii Europejskiej. Wiadomym było, że sojusz ze Stanami Zjednoczonymi miał na celu osiągnięcie konkretnych korzyści przez polskich biznesmenów i wcale nie wynikał z pobudek ideologicznych. Dowodem na to był fakt, że w towarzystwie premiera rządu polskiego z wizytą do Stanów Zjednoczonych pojechali również przedstawiciele polskiego świata biznesu (m. in.: Zbigniew Niemczycki, Jan Kulczyk). Jeden z nich stwierdził w rozmowie z dziennikarzami: "Najważniejszy jest klimat polityczny, bez tego nie ma mowy, by taki gigant jak Ameryka chciał robić prawdziwe interesy z Polską. A ten klimat polityczny jest doskonały. Rozmowy były ciekawe. Zapowiadają się ciekawe rezultaty." Faktycznie rząd polski angażując się w ten konflikt zbrojny miał na uwadze przede wszystkim korzyści finansowe wąskiego grona najbogatszych Polaków pragnących prowadzić interesy z Amerykanami. Kwestie zasadności tej wojny i troski o polskich żołnierzy w ogóle nie zostały wzięte pod uwagę.

Oprócz Polski i wspomnianej Wielkiej Brytanii Stany Zjednoczone w tej wojnie poparte zostały także przez inne, choć nieliczne państwa. Poniżej przedstawione zostaną wybrane kraje i ich postawy wobec konfliktu irackiego.

1. Francja

Kraj ten był od samego początku wielkim przeciwnikiem wojny w Iraku. Stanowisko rządu francuskiego było twarde i stanowczo nie zgadzało się z planami Stanów Zjednoczonych. Francuzi nie widzieli możliwości wysłania własnych żołnierzy na tę bezsensowną wojnę, chyba że Rada Bezpieczeństwa ONZ podjęłaby decyzję o ataku. Decyzja ta nie mogła jednak zostać podjęta bez zgody samej Francji będącej członkiem tej rady (decyzje w Radzie Bezpieczeństwa ONZ zapadają jednogłośnie). Francuskim przedsiębiorcom bardzo zależy na przywróceniu stosunków handlowych z Irakiem teraz, kiedy wojna została już zakończona.

2. Niemcy

Postawa Niemiec była bardzo zbliżona do stanowiska Francji. Zdecydowany sprzeciw wobec amerykańskiego ataku na Irak spowodował nawet, że stosunki dyplomatyczne pomiędzy tymi dwoma krajami zostały poważnie nadszarpnięte. Władze niemieckie stwierdziły nawet, iż nie zaangażują się w wojnę nawet jeśli taką decyzję podjęłaby Rada Bezpieczeństwa ONZ. Bez wątpienia przez cały czas trwania wojny Niemcy należały do najbardziej zagorzałych jej przeciwników i bardzo krytykowały swego wschodniego sąsiada Polskę za podjętą decyzję poparcia Stanów Zjednoczonych. Do dnia dzisiejszego stosunki niemiecko- amerykańskie pozostawiają wiele do życzenia.

3. Rosja

Postawa rządu rosyjskiego wobec działań podejmowanych przez Amerykanów była nieco bardziej liberalna. Co prawda Rosja nie uznawała ataku zbrojnego na Irak za jedyne i najlepsze rozwiązanie, ale także go nie wykluczała. Opowiadała się ona przede wszystkim za krokami dyplomatycznymi. Jednocześnie rosyjscy biznesmeni jak i przywódcy mięli świadomość, że przejęcie kontroli nad Irakiem przez Stany Zjednoczone oznacza zagrożenie i ograniczenie dla dotychczasowego dostępu do irackiej ropy.

4. Arabia Saudyjska

Arabia Saudyjska jest krajem, którego stanowisko jest trudne do przewidzenia. Przez szereg lat kraj ten postrzegany był na arenie międzynarodowej jako wierny sprzymierzeniec Waszyngtonu. Swoją lojalność wobec Ameryki potwierdzona została miedzy innymi w roku 1991 (wojna w Zatoce Perskiej). Zdziwiła zatem postawa tego kraju w momencie podejmowania decyzji o wojnie, kiedy przywódcy saudyjscy stwierdzili, że swego poparcia wobec Stanów udzielą wyłącznie wówczas, gdy atak poparty zostanie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ. W rezultacie jednak zdanie zmienili i na powrót stali się sojusznikami Busha.

5. Izrael

Izrael zawsze bardzo silnie związany był ze Stanami Zjednoczonymi. Pozostał im lojalny także w trakcie trwania tego konfliktu. Ameryka nie tylko zyskała w Izraelu poparcie, ale także zachętę do podjęcia zbrojnych działań. Premier Izraela Ariel Szaron publicznie mobilizował nawet Georga Busha do natychmiastowego zaatakowania reżimu Husajna. Tym samym nad państwem izraelskim zawisło zagrożenie ewentualnego ataku ze strony Iraku, gdyby ten nie został od razu pokonany i wszczął akcję odwetową.

6. Kuwejt

Ten sąsiedni kraj ma chyba największe powody do tego by popierać obalenie rządów Saddama Husajna bez przebierania w środkach. W nieodległej przeszłości (w roku 1990) Kuwejt stał się celem irackiego ataku. Od tego czasu mieszkańcy Kuwejtu znajdują się w sytuacji ciągłego zagrożenia mając świadomość, że tylko obalenie dyktatora lub jego naturalne odsunięcie się od władzy może podnieść ich poczucie bezpieczeństwa. W związku z tym władze Kuwejtu udzieliły poparcia Stanom Zjednoczonym i stał się miejscem stacjonowania wojsk sprzymierzonych.

7. Katar

Podobnie jak Kuwejt państwo to poparło Stany Zjednoczone udzielając im pomocy. Stany Zjednoczone skwapliwie wykorzystały tą postawę Kuwejtu i na terytorium tego kraju zorganizowały kolejne miejsce stacjonowania żołnierzy. Dodatkowo Amerykanie mięli możliwość korzystania z posiadanej w tym kraju bazy lotniczej.

8. Bahrajn

Bez wątpienia poparcie ze strony Bahrajnu okazało się bardzo istotne dla przeprowadzenia irackiej wojny. Mimo że rząd tego kraju zgodził się z postawą Waszyngtonu wobec Iraku, to jednak monarcha Bahrajnu był zdania, że najkorzystniej dla wszystkich byłoby rozstrzygnąć konflikt w bardziej humanitarny sposób, na drodze rozmów i negocjacji.

Spośród innych znaczących państw azjatyckich sprzeciw wobec wojny w Iraku i krytykę postawy Busha wyraziły między innymi rządy Chin, Japonii i Jordanii. Problem z ustosunkowaniem się wobec amerykańskiej agresji miał sąsiedni Iran. Państwo to nieustannie doświadczało zagrożenia ze strony Saddama Husajna. Już raz te dwa kraje pozostawały ze sobą w stanie wojny, która przyniosła wiele zniszczeń, a niewiele pozytywnych rezultatów. Z drugiej strony przywódcy irańscy mięli świadomość, że dominacja Stanów Zjednoczonych w regionie także nie jest pożądana. Ostatecznie podjęli decyzję o nieangażowaniu się w konflikt iracki, potępiając postawę agresorów.