Chłopcy z Placu Broni

Ferenc Molnar

Streszczenie szczegółowe

Rozdział I

Akcja utworu rozpoczęła się dokładnie o 12.45, w piękny wiosenny dzień. Dzieci wsłuchiwały się w dźwięki katarynki, który dobiegał przez otwarte okno i z utęsknieniem czekały aż wieża kościelna wybije pierwszą, a dzwonek oznajmi koniec lekcji. Nauczyciel jednak nie zdawał sobie sprawy, że za pięć minut lekcja się kończy. Poprosił łagodnym głosem, aby zamknąć okno. Polecenie wykonał jeden ze szkolnych prymusów — Czengey, nazywany małym. W tym samym momencie, inny uczeń — Czonakosz zwrócił uwagę Nemeczeka na toczącą się po ziemi papierową kulkę. Poprosił, by Nemeczek przekazuje ją Boce. Wiadomość brzmiała następująco: „Dziś o trzeciej zbiórka na placu. Wybieramy przewodniczącego. Ogłosić”. Kiedy zadzwonił dzwonek nauczyciel zadał pracę domowa i udał się do pracowni przyrodniczej, a klasa momentalnie opustoszała. Przed szkołą utworzyły dwie frakcje — jedna poszła w lewo, a druga — w prawo. W bramie domu, który sąsiadował ze szkołą, Czele targował się ze sprzedawcą wschodnich słodyczy. Włoch podniósł cenę (wcześniej większość bakalii kosztowała jednego grajcara, mężczyzna podwyższył ją do dwóch grajcarów), ponieważ obawiał się, że niedługo zostanie przepędzony i nie będzie mógł już sprzedawać łakoci na straganie przy bramie. Gereb zasugerował chłopcu, by ten, w ramach protestu, uderzył swoim kapeluszem o stragan. Czele uważał się za eleganta i żal mu było kapelusza. Nie chciał jednak zostać wzięty za tchórza i zaproponował koledze, że użyje jego nakrycia głowy. Gereb rozzłościł się i stwierdził, że sam potrafi rzucać swoim kapeluszem. Sprzeczkę zakończył jednak Boka, który nadszedł we właściwym momencie. Chłopiec wyjaśnił przyjaciołom, że ich pomysł nie ma najmniejszego sensu. Czele kupił więc chałwę po wyższej cenie i cała trójka oddaliła w kierunku ulicy Soroksari, a następnie skręcili w ulicę Kóztelek. Spotali tam pozostałych członków swojej “paczki”, czyli Nemeczeka i Czonakosza. Ten ostatni powitał nadchodzących przeciągłym gwizdem. Przy okazji koledzy dowiedzieli się, że bracia Pastorowie znów zrobili młodszym uczniom „einstand” (zabrali im kulki, traktując je jako zdobycz wojenną, a w ramach odmowy, dochodziło do rękoczynów). Kiedy chłopcy dowiedzieli się wszystkiego od Nemeczka, postanowili, że ukrócą te niecne praktyki łobuzów.

Popołudniu, Nemeczek, Barabasz, Weiss, Rychter oraz Kolnay postanowili zagrać “w kulki”, w Ogrodzie Botanicznym. W tym samym czasie przybyli bracia Pastorowie. Partię wygrał Nemeczek i jeden z braci postanowił zabrać mu kulki, wołając: einstand. Na te słowa koledzy Nemeczka uciekli, a kiedy chłopiec został sam, młodszy z braci chwycił go za kark, a starszy zabrał kulki. Kiedy Nemeczek opowiedział o zajściu przyjaciołom, ci stwierdzili, że muszą pomścić taką niesprawiedliwość. Postanowili omówić plan działania na kolejnym spotkaniu i rozeszli się do domów, przeczuwając, że będzie to początek czegoś niesamowitego.

Rozdział II

Plac Broni to dla chłopców symbol wolności i swobody. Choć miejsce to w rzeczywistości jest „tylko zwykłym skrawkiem ziemi ogrodzonym z jednej strony rozwalającym się płotem, a z pozostałych stron zamkniętym przez szare mury kamienic, wznoszących się wysoko pod niebo. [...] Od ulicy Pawła był odgrodzony płotem. Z lewej i prawej strony zamykały go dwie duże kamienice, a od tyłu... otóż to, na tyłach znajdowało się miejsce, które czyniło ów plac terenem niezwykle atrakcyjnym. Albowiem zaczynał się tam drugi, olbrzymi plac, wydzierżawiony przez zarząd tartaku na skład drewna”. Kiedy stanie już na nim czteropiętrowa kamienica, plac, Wielka Nizina stanie się dla bohaterów wspomnieniem ich młodości. Miejsce to kojarzyło się chłopcom z amerykańską prerią, Dzikim Zachodem, gdzie budowali fortece i twierdze, tworząc z niego najprawdziwszy Plac Broni. Bohaterowie z nieukrywaną radością bawił się w żołnierzy, a jedynym szeregowcem, który musiał słuchać rozkazów wyższych rangą, był Nemeczek.

O wpół do trzeciej na Placu Broni, jako pierwszy, pojawił się właśnie Nemeczek. Plac był pusty, nie licząc Słowaka, który drzemał, ponieważ nocą pilnował tego miejsca. Ku przerażeniu chłopca na murze obronnym, nieopodal chorągwi, stał Ferieg Acz, przywódca Czerwonych Koszul, czyli bandy z Ogrodu Botanicznego. Łobuzy te były największymi wrogami chłopców z Placu Broni. Widząc szyderczy uśmiech chuligana, Nemeczek zaczął uciekać. Po pewnym czasie chłopiec usłyszał pukanie. Przed furtką czekali: Czele, Boka i Gereb. Gdy przyjaciele dowiedzieli się o wizycie przywódcy wrogiej frakcji byli oburzeni. Kiedy dotarli do twierdzy, Boka zwrócił się Czelego, by jego siostra uszyła drugą chorągiew, w miejsce tej, którą zerwał Ferieg Acz. Chłopiec przypomniał sobie jednak, że jego siostrze skończył się już zielony materiał. Boka zaproponował wówczas, że nowa flaga będzie biało -czerwona. Niebawem do “paczki” przyjaciół dołączyli pozostali chłopcy: Weiss, Kende, Kolnay oraz Czonakosz, salutując Boce, który był ich kapitanem. Kolnay spostrzegł, że ktoś nie zamknął furtki. Okazało się, że był to Boka, który z wyraźną skruchą, kazał wpisać swoje nazwisko do czarnej notesu. Ten sam los spotkał także Kolnaya, przez to, że o tym doniósł. Chłopcom spodobało się to, że Boka był sprawiedliwym kapitanem, a Nemeczek cieszył się, że tym razem to nie jego nazwisko znalazło się na czarnej liście przewinień, tak jak to bywało wcześniej.

Naradę rozpocząła relacja Nemczki ze spotkania z przywódcą Czerwonych Koszul. Nemeczek skłamał, że Ferieg Acz uciekł na jego widok, ale nikt mu nie uwierzył. Boka oświadczył, że może dojść do wojny między nimi a Czerwonymi Koszulami, więc należy wybrać wodza, który będzie posiadał władzę absolutną. Rozdano kartki, na których każdy chłopiec miał podać nazwisko swojego kandydata. Tymczasem Nemeczek zebrał się na odwagę i stojąc na baczność oświadczył, że wszyscy oprócz niego zdobyli awans, więc i on nie powinien być już zwykłym szeregowcem. Czele zaproponował, by wyrzucić chłopca, a pozostali zaczęli się śmiać, widząc, że Nemeczek popłakał się. Boka skarcił go za to, że jest beksą i obiecał, że w maju otrzyma awans, jeśli na niego zasłuży. Nemeczka jednak to nie pocieszyło. Janosz Boka został wodzem większością głosów, choć trzy z czternastu głosów otrzymał Deżo Gereb. Chłopcu to schlebiało, a Boka zastanawiał się kto na niego nie zagłosował. Ostatecznie jednak pogodził się z tym. Chłopcy okazali radość z wyniku głosowania. Nowo wybrany wódź ogłosił, że mogą stracić plac. Stwierdził, że muszą działać szybciej niż Czerwone Koszule i udać się do Ogrodu Botanicznego. Kiedy narada się skończyła bohaterowie zagrali w palanta. Boka oświadczył natomiast Gerebowi, że zagłosowały na niego trzy osoby. Chłopiec przytaknął i z dumą spojrzał w oczy kolegi.

Rozdział III

Po lekcji stenografii chłopcy spotkali się, by omówić plan działania. Boka zaproponował, by zostawić Aczowi czerwoną kartkę z napisem: „Tu byli chłopcy z Placu Broni”. Wódz rozkazał, by towarzyszyło mu dwóch najodważniejszych kolegów. Wystąpił Czonakosz i dumny Nemeczek, który chciał udowodnić, że zasługuje na awans. Czele natomiast nie mógł towarzyszyć przyjaciołom, bo zaraz po lekcjach musiał wrócić do domu. Boka zauważył, że nie ma Gereba. Wydało mu się to podejrzane. Gereb uważał, że byłby lepszym przywódcą niż Jonasz Boka, a dopóki to miejsce było zajęte, nie miał szans, żeby się wybić.

Było już ciemno, kiedy bohaterowie przybyli do Ogrodu Botanicznego i obserwowali z ukrycia dwie postacie na moście. Pomimo strachu, chłopcom udało im się dotrzeć w okolice zamkowych ruin. Kiedy usłyszeli czyjeś kroki, Nemeczek zaczął lamentować i Boka kazał mu ukryć się w trawie. Na szczęście okazało się, że to był. tylko stróż. Na wszelki wypadek jednak chłopcy schronili się w zamkowych ruinach. Boka znalazł tam indiański tomahawk i kilka toporków. Chłopcy porozrzucali je, by zostawić po sobie ślad. Boka zaczął rozglądać się i przez lornetkę dostrzegł jakąś postać na wysepce. Zdumiał się, gdy dotarło do niego, że jest to ktoś z ich “paczki”. Bohaterowie natychmiast przedostali się na wyspę. Czonakosz miał pilnować łodzi, a Boka z Nemeczką udali się na polanę, gdzie odbywało się zebranie Czerwonych Koszul. Wśród nich siedział Gereb, tłumacząc, w jaki sposób mogą zdobyć plac. Zdrajca obiecał, że zostawia otwartą furtkę. Boka stwierdził, że szykuje się wojna. Taka sama, jak między Rosją a Japonią. Moskale chcieli panować na morzach, a Czerwone Koszule planują zdobyć plac, by grać tam w piłkę. Nemeczek rozpłakał się na widok zdrady Gereba, a Boka zostawił czerwoną kartkę dla przeciwników, na znak obecności chłopców z Placu Broni. Kiedy Ferieg Acz spostrzegł kartkę, rozzłościł się. Bohaterowie początkowo ukryli się w oranżerii. Na szczęście Czerwone Koszule ich nie zauważyły. Ostatecznie Boce i jego przyjaciołom udało się zmylić pościg, ale Nemeczek wpadł do wody. Przemoczony do suchej nitki, wrócił do domu tramwajem, Boka nie mógł otrząsnąć się po zdradzie Gereba. Jedynie niczego nieświadomy Czonakosz wrócił do siebie pogwizdując beztrosko.

Rozdział IV

Nazajutrz pozostali członkowie zgromadzenia czekali na wieści od zwiadowców, lecz Boka uparcie milczał, Czonakosz opowiadał niestworzone historie, a Nemeczka zarzekał się, że nie może nic powiedzieć. Koledzy byli przekonani, że wkrótce otrzyma upragniony awans. Pod koniec lekcji profesor Rec, wyczytał nazwiska chłopców z Placu Broni i nakazał, by stawili się w pokoju nauczycielskim.Z tego powodu spotkanie zostało przełożone na 15.00.
Okazało się, że profesor dowiedział się o ich związku i otrzymał dokładną listę członków. Założycielem Stowarzyszenia Kitowców okazał się Weiss. Chłopiec wyznał z płaczem, że jako jego prezes, musiał przechowywać i codziennie żuć kit. Profesor zaczął przesłuchiwać kolejnych uczniów Kolnaya i Czela. Chłopcy przyznali się, że część kitu kupili, ale zdarzało się, że wydłubywali go również z pojemnika dla kanarków oraz z okien parceli urzędu. Nauczyciel zarekwirował składki, chorągiew i pieczęć związku, choć chłopcy opierali się, powołując się na uroczystą przysięgę, którą złożyli. Profesor był jednak nieugięty, obniżył uczniom stopień z zachowania, a Weissowi, jako prezesowi, ocena ta spadła aż o dwa stopnie. Związek Kitowców został oficjalnie rozwiązany. Chłopcy opowiedzieli o tym, co się stało Boce i Nemeczce. Ten pierwszy odetchnął z ulgą, gdy usłyszał, że nie chodziło o Plac Broni, a Nemeczek pochwalił się wydrapanym właśnie kitem. Weiss stwierdził z radością, że jeśli nadal mają kit, to stowarzyszenie może istnieć dalej, ale nielegalnie. Nie pocieszyło to jednak Boki, który ubolewał nad zdradą Gereba. Przyjaciele zauważyli, że Nemeczek kaszle. Chłopiec wyjaśnił, że przeziębił się w czasie wyprawy do Ogrodu Botanicznego, kiedy wpadł do stawu. Na domiar złego bohaterowie spotkali Gereba, który spojrzał na nich z drwiącym uśmiechem i poszedł w przeciwnym kierunku. Nemeczek szukał w oczach przyjaciela rady, lecz zobaczył tylko łzy. Boka zapytał, co mają teraz począć.

Rozdział V

Ferieg Acz zorganizował kolejne zebranie Czerwonych Koszul. Sebenicz nie miał dobrych wieści dla swojego dowódcy. Okazało się, że ktoś ukradł zieloną chorągiew, którą Czerwone Koszule zabrali z Placu Broni. Na dodatek złodziej zostawił ślady stóp na piasku, którym wcześniej banda Czerwonych Koszul wysypała drogę do miejsca, gdzie schowali zdobycz. Acz zadecydował, że wstrzymają się ze zdobyciem placu aż do czasu, kiedy Gereb obiecuje że wyjaśni sprawę. Przywódca Czerwonych Koszul uważa za osobistą zniewagę to, że chłopcom z Placu Broni udało się przedostać na wyspę, kiedy Czerwone Koszule miały naradę. Gereb oznajmia, że przekupił stróża i w ten sposób Czerwone Koszule nie będą musiały walczy by zdobyć plac. Jego pomysł nie spotkał się jednak z uznaniem. Acz nakazał złożyć Gerebowi przysięgę, by ten został podporucznikiem. Oznajmił też, że jutro odbędzie się bitwa o plac. Banda Czerwonych Koszul zastanawiała się, czy chłopcy z Placu Broni nie domyślą się, że jeden z nich spiskuje z wrogiem. Gereb odpowiedział, że nie, ponieważ panowały ciemności i nikt go nie rozpoznał, a nawet, jeśli któryś coś podejrzewa, za bardzo się go boi. W tym momencie zebrani na polanie zauważyli Nemeczka, który siedział na drzewie.

Rozdział VI

Bracia Pastorowie chcieli obezwładnić intruza, ale Ferieg Acz, widząc odwagę chłopca, zaproponował mu, by wstąpił do Czerwonych Koszul. Gdy ten odmówił, zanurzyli go w stawie. Nemeczek zmartwił się tym, ponieważ był przeziębiony i mama zabroniła mu wychodzić z domu. Mimo wszystko nie protestował. Spoglądał ze smutkiem na roześmianych łobuzów. Gereb dokuczał mu najbardziej, lecz Nemeczek odparł, że wolałby siedzieć w stawie nawet do nowego roku niż spiskować z wrogami. Odszedł przemoczony do suchej nitki, żałując jedynie, że Czerwone Koszule odebrały mu zieloną chorągiew. By ją zdobyć chłopiec złamał przecięż obietnice daną matce. Kiedy Nemeczek odszedł, zapadła grobowa cisza. By ją przerwać Acz wezwał do zaprezentowania broni. Zdawał się nie zauważać Gereba, który pobladł ze strachu. Przywódca Czerwonych Koszul zapytał braci Pastorów, czy to oni zabrali kulki Nemeczki. Gdy się przyznali, za karę musieli wejść do stawu, ponieważ odbieranie kulek maluchom było zabronione.

Rozdział VII

Na Placu Broni pojawiła się odezwa Boki, w której przywódca ostrzegał przed grożącym niebezpieczeństwem, związane z atakiem Czerwonych Koszul. Boka zaapelował o to, by stawić opór, inaczej bohaterowie stracą swoje “państwo”, Wódź nie ujawnił jednak zdrady Gereba, planował złapać go na gorącym uczynku i postawić przed sądem. Przywódca dowiedział się jednak o samotnej wyprawie Nemeczka do Ogrodu Botanicznego. W tym samym czasie pozostali chłopcy obwiniali się wzajemnie za wyschnięcie kitu. Sprzeczkę przerwało jednak nadejście Boki i Nemeczki. Chłopiec miał owiniętą szyję szalem. Boka ogłosił, że Czerwone Koszule planują jutro zaatakować i że konieczne jest wprowadzenie stanu wojny. Każdy z bohaterów obiecał, że stawi się na placu następnego dnia o czternastej. Zauważono jednak nieobecność Gereba. Dowódca nie chciał mówić o zdradzie, pod nieobecność winowajcy. Odparł, że teraz najważniejsze jest to, by wygrać bitwę o Plac Broni. Spór o kit został zażegnany, by chłopcy mogli skupić się na tym, co najważniejsze. Ku zaskoczeniu pozostałych, Nemeczek został ogłoszony adiutantem. Boka uciszył głosy sprzeciwu mówiąc, że każdy, kto zakwestionuje tę decyzję zostanie postawiony przed sądem. Dowódca przedstawił też strategię wojenną. Furtka będzie otwarta, a Czerwone Koszule zostaną zaatakowane dopiero, gdy wejdą na plac. Wszystko było gotowe, a na środku placu czekał Boka że swoim małym adiutantem. Nemeczek wyznał, że pozostali chłopcy uważają go za zdrajcę, bo nie był obecny przy składaniu uroczystej przysięgi, ponieważ śledził Gereba. Wódź obiecał, że gdy wojna się skończy, Nemeczek zostanie oczyszczony z podejrzeń. Boka był dumny, że dowodzi w tej wojnie. Kiedy zaczął przeliczać bataliony, usłyszał skrzypienie. Przed furtką stał skruszony Gereb, błagając o wybaczenie. Na znak pojednania przyniósł nawet zieloną chorągiewkę. Boka odparł, że sami odbiorą ją wrogowi. Zdrajca rozpłakał się. Boka wybaczył dawnemu przyjacielowi, ale nie chciał przyjąć go ponownie do związku. Nakazał, by Gereb poszedł do siebie. Dowódca wiedział, że kolega wrócił, ponieważ odrzuciły go Czerwone Koszule. Chciał go zatrzymać, lecz zauważył, że świadkami ich rozmowy byli pozostali członkowie związku. Chłopcy z Placu Broni zaczęli wiwatować na znak, że akceptują decyzję wodza. Następnie powrócono do kwestii zaschniętego kitu. Barabasz domagał się, żeby Kolnay zrezygnował z funkcji prezesa Związku Kitowców. Dyskusję przerwało jednak nagłe przybycie ojca Gereba. Mężczyzna chciał wiedzieć, dlaczego jego syna wrócił zapłakany, co jest powodem wyrzucenia go z Placu Broni i na czym dokładnie polegała zdrada. Kolnay opowiedział o sojuszu Gereba z Czerwonymi Koszulami. A kiedy nadszedł Nemeczka z Boką, chłopiec odpowiedział, że Nemeczek może o wszystkim zaświadczyć. Malec nie miał jednak siły podejść, ponieważ miał wysoką gorączkę. Mężczyzna zapytał chłopca, czy Gereb faktycznie zdradził kolegów. Nemeczek wiedział że jego słowa pogrążą Gereba w oczach jego ojca, dlatego zaprzeczył. Mężczyzna uznał, że pozostali chłopcy kłamią. Boka postanowił, że odprowadzi Nemeczka do domu, bo malec stawał się coraz słabszy. Trawiła go wysoka gorączka. Kiedy przyjaciele oddalili się, Kolnay oznajmił, że Nemeczek jest zdrajcą i że wyrzuca go ze Związku Kitowców. Kiedy ojciec Gereba wracał do domu, spotkał na drodze Bokę i Nemeczka, który w gorączce powtarzał, że jego nazwisko zapisano małymi literami.

Rozdział XVII

Bohaterowie nie mogli skupić na lekcjach, ponieważ żyli już bitwą, która miała się rozegrać po południu. Nauczyciel wywołał Nemeczka do odpowiedzi, lecz uczeń był nieobecny z powodu choroby. Chłopcy z Placu Broni rozumieli ofiarę kolegi, dlatego postanowili wykreślić jego nazwisko z Czarnej Księgi. Kolnay zasugerował jednak, że najpierw trzeba zapisać je dużymi literami na znak szacunku, a dopiero później usunąć. Członkowie Związku przestali jednak o tym myśleć, bo mieli ważniejsze sprawy na głowie. Do Boki przybywali ochotnicy z całej szkoły, by wziąć udział w bitwie. Dowódca wiedział jednak, że muszą poradzić sobie sami. Chłopcy z Placu Broni stawili się w wyznaczonym miejscu o czternastej. Nie przybył jedynie Nemeczek, ze względu na chorobę. Jego miejsce, na stanowisku adiutanta zajął Kolnay. Dźwięk trąbki miał być sygnałem do ataku. Jeszcze przed rozpoczęciem bitwy nadeszła posłanniczka z listem od Gereba. Chłopiec dziękował Nemeczkowi, że nie wyznał jego ojcu prawdy. Mężczyzna sądził, że syn został niesłusznie oskarżony. By zrekompensować mu przykre przeżycia kupił chłopcu książkę — „Tajemnicza wyspa”. Gereba obiecał jednak, że podaruje ją Nemeczkowi. W dalszej części listu chłopiec prosił o to, by mógł wrócić do związku i że podsłuchał rozmowę Czerwonych Koszul. Członkowie związku byli jednomyślni i pozwolili, by skruszony kolega znów do nich dołączył. Gereb z radością przybył na Plac Broni i zasalutował przed swoim dowódcą. Krótko po nim przybyły Czerwone Koszule, dlatego Boka podejrzewał, że chłopiec znów ich zdradził. Okazało się jednak, że bracia Pastorowie przybyli z białą flagą. Nie chodziło jednak o rozejm. Bracia oficjalnie wypowiedzieli wojnę i zapowiedzieli, że rozpocznie się ona nazajutrz o wpół do trzeciej. Uzgodniono, że główną bronią będą bomby piaskowe. Dopuszczalna będzie również szermierka i zapasy. Po ustaleniu warunków, bracia poprosili o adres Nemeczka. Młodszy kolega zaimponował im swoją odwagą i chcieli go odwiedzić. Łobuzy przeprosili Nemeczka za to, że ukradli jego kule. Chory wypytywał o wojnę i żałował, że nie będzie mógł w niej uczestniczyć. Kiedy Pastorowie chcieli już wyjść, matka Nemeczki zaproponowała im gorącą czekoladę, lecz starsi chłopcy odmówili, mówiąc, że nie zasłużyli na taką gościnę.

Rozdział VIII

Nadszedł dzień bitwy. Dowódca zmienił jednak nieco plan. Rozkazał, by przed fortecami wykopać doły, w których ukrywają się chłopcy i zaatakują wroga, który niczego się nie spodziewa. Boka wygłosił uroczystą mowę, a później zaczął obserwować przeciwników przez lornetkę. Zauważył, że wrogowie podzielili się na dwie grupy i jedna z nich czeka aż ta druga pokona bohaterów. Wszystko szło zgodnie z planem. Część chłopców, która ustawiła się od strony ulicy, udawała zdezorientowanych i spanikowanych, a Czerwone Koszule biegali za nimi. Na znak Kolnaya rozpoczęło się bombardowanie. Celem Barabasza stał się starszy z braci Pastorów. Kiedy bomby piaskowe zaczęły się kończyć, Boka wezwał posiłki w postaci piechoty. Wróg był zaskoczony, ponieważ do walki dołączyli chłopcy, którzy wcześniej uciekali w panice. Czerwone Koszule zrezygnowały z walki fairpay, jeden z przeciwników postawił Boce nogę. Czonakosz odniósł pierwsze zwycięstwo, zamykając jednego z braci Pastorów w budce strażniczej. Podobny los spotykał kolejnych “żołnierzy” wrogiej armii. Acz nie zdawał sobie z tego sprawy, czekając na sygnał od kolegów. Oddział Pastora został rozbity i przywódca Czerwonych Koszul zrozumiał, że będzie musiał bronić się, mając do dyspozycji tylko własne siły bojowe. Chłopcy z Placu Broni byli jednak osłabieni przez pierwszy atak, więc kiedy doszło do bezpośredniego starcia, Kolnay ruszył z rozkazem do chłopców ukrytych w rowach. Na pomoc ruszył mu Boka, ale do akcji włączył się Acz. Chciał uwolnić kolegów uwięzionych w butkach strażniczych. Nagle zza jednej z nich wyłonił się chory Nemeczek, który mimo wszystko powalił zaskoczonego przeciwnika na ziemię. Niestety, sam również padł nieprzytomny. Zapanował chaos, co przyspieszyło klęskę Czerwonych Koszul. Boka przyniósł wodę, by ocucić bohaterskiego Nemeczka. Kiedy chłopiec odzyskał przytomność, przyjaciele uświadomili mu, że zwyciężyli dzięki niemu. Nemeczek był szczęśliwy. Maluch wyznał, że trudno mu w to uwierzyć i że przybył, bo usłyszał wołanie Kolnay. Zwycięska armia wypuściła jeńców i wszyscy uczestnicy bitywy, nawet słaby Nemeczek, zasalutowali. Bohaterowie odzyskali chorągiew. Acz odszedł pokonany razem z Czerwonymi Koszulami. Greb uświadomił sobie, że Nemeczek nadal jest szeregowcem. Boka uroczyście mianował bohatera kapitanem, ku radości wszystkich zgromadzonych. Na Placu Broni pojawiła się zrozpaczona matka Nemeczka. Wzięła go do domu, a za nią poszli wszyscy przyjaciele malucha. Chłopiec miał jeszcze tyle siły, by na chwilę stanąć i pożegnać towarzyszy. Kiedy Nemeczek poszedł do domu i wszyscy się rozeszli, Boka zaczął płakać. Spostrzegł to ojciec Nemeczki wracający z pracy. Objął chłopca i szlochał razem z nim. Prosił, by Boka wrócił do siebie, ale jako przywódca czuł, że powinien pełnić wartę, gdy jego żołnierz umiera. Tymczasem Nemeczek oddychał z coraz większym trudem. Wiatr się wzmagał, a mały bohater powoli gasł. Następnego dnia członkowie Związku Kitowców zapisali nazwisko Nemeczka dużymi literami w Wielkiej Księdze, by w ten sposób oddać mu cześć. Podziękowali również Boce za przywództwo w zwycięskiej Bitwie. Dodatkowo, zapisali jego imię obok Hetman Janosz Hunyadi (w wierszu, który znaleźli w szkolnym podręczniku). Nazwisko Acza znalazło się natomiast w rozdziale „Klęska pod Mohaczem”, zaraz pod nazwiskiem zwyciężonego duchownego. Kolnay pogodził się natomiast z Barabaszem i spór o kit zakończył się.

Tymczasem stan Nemeczki pogarszał się z godziny na godzinę. Chłopiec nic nie jadł i miał wysoką gorączkę. Kiedy chorego odwiedził Boka, malca na chwilę odzyskał przytomność. Poprosił, by przyjaciel został z nim do końca. Do pokoju wszedł lekarz, przy matce nie chciał powiedzieć prawdy, lecz na osobności, wyznał ojcu, że ten nie doczeka kolejnego dnia. Obecność Boki dodawała Nemeczce sił. Wypytywał nawet o Czerwone Koszule. Przyjaciel oznajmił, że Acz stracił przywództwo na rzecz starszego z Braci Pastorów, ale ostatecznie dyrektor pozbył się łobuzów z Ogrodu Botanicznego. Jonasz opowiadał konającemu, że jego imię zostało zapisane dużymi literami w Wielkiej Księdze Kitowców. Chłopiec nie mógł w to uwierzyć. Wyznał, że walczył nie dla siebie, bo jemu nie będzie już dane ujrzeć Placu Broni. Chory zaczął majaczyć, prosił, by zabrano go na plac, by skonał w ulubionym miejscu. Później zacisnął pięści, zdawało mu się, że walczy. Tymczasem do zrozpaczonego ojca Nemeczki przyszedł zniecierpliwiony klient. Krawiec zabrał się do przymiarki, ponieważ wiedział, że będzie potrzebował pieniędzy na trumnę. Kiedy stan chłopca jeszcze się pogorszył, matka zaprosiła pozostałych chłopców do środka. Przyjaciele wręczyli umierającemu list z przeprosinami, a sekretarz Związku Kitowców chciał pokazać Nemeczce wpis w Księdze. Przyjaciele z trudem powstrzymywali łzy. Zrozpaczona matka zaczęła krzyczeć, bo Nemeczek przestał oddychać. Boka poprosił towarzyszy, by odeszli. Nie był w stanie płakać. Biegł przed siebie, a kiedy przybył na Plac Broni spostrzegł Jonasza i Kolnaya, którzy pogodzili się w miejscu, gdzie ich zmarły przyjaciel pokonał przywódcę Czerwonych Koszul. Później zaczęli rozprawiać o lekcjach. Boka sądził, że zapomnieli już o zmarłym towarzyszu. Na domiar złego chłopiec dowiedział się od stróża, że niebawem na Placu Broni rozpocznie się budowa domu. Okazało się, że walczyli o miejsce, które i tak miało zniknąć. Pocieszała go jedynie myśl, że Nemeczek nie dożył tej chwili.

Potrzebujesz pomocy?

Współczesność (Język polski)

Teksty dostarczone przez Grupę Interia. © Copyright by Grupa Interia.pl Sp. z o.o. sp. k.

Opracowania lektur zostały przygotowane przez nauczycieli i specjalistów.

Materiały są opracowane z najwyższą starannością pod kątem przygotowania uczniów do egzaminów.

Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.

Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu.

Polityka Cookies. Prywatność. Copyright: INTERIA.PL 1999-2023 Wszystkie prawa zastrzeżone.