Spis treści:

Dlaczego Pompeje tak dobrze zachowały się do naszych czasów?

Koniec nadszedł 24 października 79 roku. Mieszkańcy miast położonych na żyznych glebach w cieniu wielkiej góry z przerażeniem wpatrywali się w jej wierzchołek, a właściwie w miejsce, gdzie jeszcze kilka minut temu było go widać – teraz spowijały go gęste kłęby dymu, a po zboczach góry zaczynała spływać czerwona lawa.  

Wszystko to trwało tylko chwilę, nieszczęśnicy musieli szybko ocknąć się z szoku, bo na ich głowę zaczął sypać się żwir i kamienie wyrzucone w powietrze siłą eksplozji. W oddali widać było już zmierzające w stronę miast tsunami popiołu, które za kilka minut miało przykryć drogi, domy i ciała mieszkających w nich nieszczęśników warstwą pyłu przekraczającą miejscami 7 metrów. 

Trzy miasta – Pompeje, Herkulanum i Stabie – miały pozostać ukryte przed promieniami słońca przez niemal 1700 lat. Ich tragiczny koniec nie był tajemnicą, bo opisało go wielu starożytnych kronikarzy. Ruiny odkryto jednak dopiero w 1764 roku i natychmiast stało się jasne, że znalezisko jest zupełnie wyjątkowe. Niemal wszystko, co wyłaniało się z popiołu było w doskonałym stanie, a niektóre przedmioty wyglądały tak, jakby ktoś używał ich jeszcze wczoraj.

Przeczytaj: Najgroźniejsze erupcje wulkanów w historii. Jak wpłynęły na świat?

Koszmar zapisany w pyle. Puste przestrzenie zostawiły ciała ofiar

Kilkadziesiąt lat później, gdy określono prawny status ruin i prace ruszyły pełną parą, okazało się, że wulkaniczny popiół zachował dla potomnych coś jeszcze. Co jakiś czas przekopujący zwartą, zastygłą masę badacze natrafiali na puste przestrzenie. W końcu ostrożnie zdjęto wierzchnią warstwę jednej z nich, a kształt otworu nie pozostawiał żadnych wątpliwości – w momencie, gdy pył opadał na miasto w tym miejscu leżało ludzkie ciało. Zwłoki uległy rozpadowi, ale wcześniej masa piroklastyczna zdążyła się już utwardzić i przechować "zapisane" w jej strukturze informacje przez blisko dwa tysiąclecia. Sposób na ich odczytanie pojawił się w okolicach 1870 roku. 

W XIX wieku włoski archeolog Giuseppe Fiorelli opracował metodę tworzenia gipsowych odlewów w pustych przestrzeniach pozostawionych przez rozkładające się ciała. Po 17 wiekach od katastrofy badacze mogli zobaczyć, w jakich pozycjach znajdowali się poszczególni Pompejańczycy w ostatniej sekundzie życia.

Niektóre pozy były tak przejmujące i sugestywne, że przez dekady opisywano je np. jako matkę trzymającą w objęciach swoje dziecko, albo starszą i młodszą siostrę (lub córkę i matkę) splecione w uścisku, gdy na miasto opadały rozżarzone skały i zabójczy dym.

gipsowe odlewy z Pompejów prace konserwatorskie archeologów
Jeszcze kilka dni temu środowisko naukowe było przekonane, że widoczny na zdjęciu odlew to uwiecznione w gipsie postaci matki i dziecka. Nowe ustalenia wykluczają taką możliwość /fot. NApress/EAST NEWS

Badania genetyczne opisane w artykule, który 7 listopada ukazał się w czasopiśmie "Current Biology" zmuszają naukowców i wszystkich pasjonatów historii do zrewidowania poglądów na temat stylu życia, relacji, ale także pochodzenia pogrzebanych u stóp Wezuwiusza starożytnych Pompejańczyków.  

Odkrycie z całą mocą pokazuje, jak łatwo nauka może paść ofiarą pochopnych, choć wydawałoby się, że świetnie uzasadnionych wniosków. Z drugiej strony daje nadzieję na sprostowanie podobnych pomyłek i rozwikłanie wielu tajemnic z pomocą nowoczesnych technologii.

Zobacz: Został pochowany razem ze statkiem. Imponujący grób króla Anglii?

Naukowcy zbadali DNA mieszkańców Pompei. Co ustalili? 

"Byliśmy w stanie obalić lub zakwestionować niektóre z poprzednich narracji opartych na tym, w jakich pozycjach te osoby zostały znalezione" - powiedziała Alissa Mittnik z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Niemczech. "Otwiera to różne interpretacje tego, kim mogli być ci ludzie". 

Naukowcy skupili się na 14 odlewach poddawanych renowacji, wyodrębniając DNA z fragmentarycznych szczątków szkieletowych, które się z nimi zmieszały. Mieli nadzieję określić płeć, pochodzenie i relacje genetyczne między ofiarami. 

Mimo że kwas deoksyrybonukleinowy potrafi przetrwać tysiące lat, to z biegiem czasu sekwencjonowanie genomu staje się coraz trudniejsze, a w przypadku Pompei negatywną rolę odegrała też wysoka temperatura popiołu, który pokrył ciała ofiar. Genetyka cały czas pracuje nad udoskonalaniem swoich narzędzi, a efekty tego postępu obserwujemy w wynikach badań. Tam, gdzie kiedyś mielibyśmy problem z dostrzeżeniem choćby śladu DNA, dziś jesteśmy w stanie wyodrębniać poszczególne pary nukleotydów.

gipsowe odlewy dwóch mieszkańców pompei podczas konserwacji w muzeum
Przez ponad 100 lat przyjmowano, że widoczne na zdjęciu postacie to dwie kobiety – siostry, albo matka z córką. Opisywane badania obróciły w puch także i tę hipotezę. Wyjaśnienie tuż poniżej /fot. Fotogramma / Splash News/EAST NEWS

Materiał genetyczny wykorzystany w badaniach pochodził z kości, których fragmenty zostały wcześniej zatopione w gipsowych odlewach.

Analiza wykazała, że wspomniana wcześniej figura matki trzymającej swojego potomka to w rzeczywistości dziecko i niespokrewniony z nim mężczyzna. Pokolenia archeologów zmyliła przede wszystkim złota bransoleta na ręce osoby dorosłej, nie biorąc pod uwagę, że zwyczaje dotyczące noszenia biżuterii wielokrotnie się zmieniały, a w wielu społecznościach nosili ją też mężczyźni. 

Druga wymieniona wyżej para dotychczas uchodziła z dwie spokrewnione ze sobą kobiety. Badanie genetyczne wykazały jednak, że przynajmniej jedna z tych osób była młodym mężczyzną. Na pierwszy plan wysuwa się więc hipoteza, że to kochankowie. 

Technologie przyszłości zmieniają obraz przeszłości

Oprócz konieczności zrewidowania poglądów na poszczególne postacie badania pozwoliły wyciągnąć bardziej ogólne wnioski. Panuje przekonanie, że społeczeństwo Starożytnego Rzymu, przynajmniej w I wieku naszej ery było dość jednolite. Nowe informacje o mieszkańcach Pompei to kolejny dowód, który podważa te założenia – wszystkie przebadane ofiary Wezuwiusza były bliskimi potomkami imigrantów ze wschodniego wybrzeża Morza Śródziemnego. Podobne wyniki uzyskano z badań nad szczątkami żyjących w tym samym czasie mieszkańców Rzymu (ok. 250 km od Pompei), co podkreśla kosmopolityczną strukturę tej społeczności. 

"To badanie pokazuje, jak mało wiarygodne mogą być narracje oparte na ograniczonych dowodach, często odzwierciedlające światopogląd badaczy w danym momencie" – podkreśla jeden z autorów badania, David Caramelli z Universita di Firenze.  

Na ten moment naukowcy wyekstrahowali i przebadali materiał genetyczny z 14 spośród 86 odlewów. Wielce prawdopodobne, że w najbliższych miesiącach i latach pojawi się znacznie więcej artykułów opisujących odkrycia, które zmuszą nas do napisania wielu rozdziałów z podręczników historii i archeologii na nowo. 

Źródła: Ancient DNA challenges prevailing interpretations of the Pompeii plaster casts; mpg.de; nature.com; newscientist.com; npr.org

Marcin Szałaj

Czytaj także:

Czym jest Oko Sahary? Naukowcy analizowali wiele teorii

Osada obronna na Górze Zyndrama. Starsza niż Biskupin?

Udana chirurgiczna amputacja nogi odbyła się 31 tys. lat temu. Są dowody!