Spis treści:
Kiedy przypadają karnawał i zapusty
Karnawał to okres hucznych zabaw, który poprzedza Wielki Post. Rozpoczyna się 6 styczna, w Święto Trzech Króli, a kończy dzień przed Środą Popielcową. Właśnie ten ostatni dzień karnawału określano kiedyś jako zapusty, obecnie częściej znany jest jednak bardziej jako ostatki. Czasem zapustami nazywano cały okres – od tłustego czwartku do Środy Popielcowej. Zwyczaj świętowania karnawału przywędrował do nas z Włoch. Świadczy o tym chociażby etymologia tego słowa (wł. caro – mięso, vale – bywaj).
Karnawał to zatem pożegnanie z jedzeniem mięsa, a także z hucznymi zabawami, przez cały Wielki Post. Stąd zresztą wzięła się nazwa polskiego karnawału – mięsopust. Nazwa tego okresu może pochodzić również od greckiego słowa carrus navalis, oznaczającego okrągły wóz, który był wykorzystywany w czasie obchodów ku czci Dionizosa – greckiego bóstwa wina i płodności. Można się więc domyślać, że karnawał ma niewiele wspólnego z chrześcijańskimi obrzędami, i jak większość tego typu tradycji, został zaadaptowany na potrzeby nowej religii. Zapusty poprzedzały przecież Wielki Post. Nic więc dziwnego, że popuszczano wtedy pasa, zarówno jeśli chodzi o tłuste potrawy, jak i kwestie obyczajowe. Wiernych czekało bowiem 40 dni ascezy i związanych z nią wyrzeczeń – skromne, najczęściej jarskie potrawy oraz brak zabaw.
Przeczytaj również: Zapusty, ostatki, śledzik – staropolskie zwyczaje na koniec karnawału
Bale maskowe dawniej i dziś
Chociaż duchowieństwo spoglądało na zapusty i cały karnawał nieprzychylnie, wierni z chęcią wykorzystywali ostatni moment na to, by dobrze zjeść i dobrze się bawić. Na szlacheckich stołach królowało tłuste mięso, głównie dziczyzna. Organizowano wielodniowe kuligi, pochody przebierańców oraz bale, które trwały do białego rana.
Najciekawsze były bale redutowe, czyli publiczne bale maskowe. Były to maskarady, w których mógł uczestniczyć każdy, bez względu na to, do którego stanu należał. Maska czyniła równym ubogiego piekarza i arystokratę, którzy nierzadko w czasie takich zabaw zasiedli przy jednym stole. Z kolei dziewka służebna mogła bez skrępowania tańczyć i rozmawiać z królem. To nie żart. Podobno na jednym z balów redutowych, zorganizowanych w Warszawie przy ulicy Piekarskiej 105 pojawił się sam król August III. Władca, zgodnie z panującym zwyczajem, również ukrywał twarz pod maską. Być może założył również domino – szeroki płaszcz z kapturem, dzięki któremu uczestnik balu redutowego stawał się anonimowy.
Zdarzało się, że tak przebrani mężowie obserwowali na zabawie swe żony, by sprawdzić ich wierność. Aura tajemniczości sprzyjała bowiem flirtom i na chwilę zapomniano o konwenansach. Matki ubogich panien na wydaniu robiły wszystko, by ich córki spodobały się bogatym szlachcicom. Choć wiele z tych historii zaczynało się jak bajka o Kopciuszku, w prawdziwym życiu raczej nie było happy endu.
Kolejnym zwyczajem polskiego karnawału był kulig. Biesiadnicy jeździli saniami zaprzężonymi w konie od dworu do dworu, z każdym postojem orszak się wydłużał, a na jego czele jechał zazwyczaj wodzirej z muzykantami. Z kolei pod koniec karnawału, szczególnie na wsiach, pojawiał się barwny orszak przebierańców. Najczęściej była wśród nich koza, turoń, diabeł, śmierć, Cygan i Żyd. Kolędnicy nieśli ze sobą słomianą kukłę – Zapusta i pukali od drzwi do drzwi, prosząc o poczęstunek, zabawiając dzieci, kawalerów i dziewczęta. Zdarzało się jednak, że niewinna zabawa, zamieniła się w bijatykę, gdy przebierańcy stawali się zbyt natarczywi.
Choć dziś Popielec nadal wyznacza koniec karnawału, zapusty nie są już tak hucznie obchodzone. Być może dlatego, że mamy możliwość zabawy przez cały rok. Środa Popielcowa jest dziś dla wielu osób jedynie datą symboliczną i nie wiąże się z żadnymi wyrzeczeniami czy ograniczeniami. Mimo wszystko niektóre zwyczaje zachowały się i są kultywowane po dziś dzień w różnych regionach Polski.
Karnawał w różnych regionach Polski
Każdy region miał swoje zwyczaje i tradycyjne potrawy na ostatki. Czasem same obrzędy były podobne, ale nazywano je inaczej. Na przykład na Kaszubach zapusty nazywano śledzikiem. Być może dlatego, że w regionie tym śledź był popularną potrawą spożywaną często w okresie Wielkiego Postu. Oprócz ryby tradycyjną potrawą w tym regionie były ruchani (placki drożdżowe) oraz purcle (pączki).
Z kolei w Wielkopolsce i na Kujawach nadal spotkać można orszaki przebierańców. Ten barwny korowód składa się głównie z postaci zwierzęcych, które symbolizują siłę i dobrobyt. Znajdziemy wśród nich niedźwiedzia, konia i bociana, ale najważniejsza jest koza. Zwyczaj ten nazywany jest bowiem „chodzeniem z kozą”. Przebierańcy przemierzają ulice miasteczek i wsi, proszą o drobny poczęstunek, życząc mieszkańcom wszelkiej pomyślności. Jak głosi bowiem stare przysłowie: „Gdzie koza chodzi, tam się żytko rodzi, gdzie jej tropy powstają kopy, gdzie zwróci rogi – wznoszą się stogi”.
Przeczytaj również: Babski comber, czyli kobiece „łostatki” nie tylko na Śląsku
Źródła: ciekawostkihistoryczne.pl, naszeszlaki.pl, kalendarzrolnikow.pl, bryk.pl
Oprac. Redakcja
Odpowiedzi do zadań z podręczników do historii znajdziesz tutaj:
Rozwiązania zadań z zeszytu ćwiczeń do historii
Historia – rozwiązania zadań z podręcznika
Rozwiązania zadań z podręcznika do historii
