Spis treści:

Czy Gwiazda Betlejemska to wydarzenie astronomiczne?

Ewangelia według św. Mateusza zawiera jeden z najsłynniejszych fragmentów Biblii: "Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon".

Opis ten od wieków intryguje badaczy. Czym mogła być owa "gwiazda"? Wśród teorii wymienia się meteory, supernowe, komety oraz koniunkcje planet. Każda z tych hipotez ma swoich zwolenników, jednak każda ma też słabe strony. Na początek należy ustalić przedział czasowy interesujących nas wydarzeń. Choć dokładna data narodzin Chrystusa nie jest znana, to większość historyków przyjmuje, że wydarzyło się to między 8–4 p.n.e.

Dlaczego meteory i supernowe odpadają?

Jedne z częstszych zjawisk astronomicznych widocznych gołym okiem są tzw. spadające gwiazdy. Dobrze wiemy jednak, że kosmiczne odłamki wpadające w atmosferę spalają się w kilka sekund, a podróż mędrców zmierzających powitać nowego Króla należy liczyć w tygodniach.

Taki warunek mogłoby spełniać inne kosmiczne wydarzenie – wybuch supernowej, czyli eksplozja, która towarzyszy wyczerpaniu „paliwa” w odpowiednio dużej gwieździe. Coś takiego z pewnością nie umknęłoby uwadze naszych przodków, którzy na długo przed interesującym nas okresem prowadzili obserwacje astronomiczne (szczególnie skrupulatni byli Chińczycy). Niestety – najbliższy czasom Chrystusa znany wybuch supernowej to dopiero 185 r. n.e.

Nowoczesne metody naukowe – badanie śladów promieniowania kosmicznego na Ziemi i szacowanie tempa rozrostu mgławicy, która pozostaje po wybuchu – pozwoliły odkryć inne supernowe, których nie odnotowali starożytni. Żadna z nich nie pasuje jednak do tej hipotezy.

Kometa Halleya – potencjalna Gwiazda Betlejemska?

Bardzo popularna jest hipoteza, że Gwiazda Betlejemska była w rzeczywistości kometą Halleya. Jako że obiekt ten jest kometą okresową i pojawia się w pobliżu Ziemi w dość regularnych odstępach (74–79 lat), 5-letnia rozbieżność w ciągu dwóch tysiącleci skumulowałaby się jednak do dużego marginesu błędu. Na szczęście interesujący nas przelot komety odnotowali Chińczycy. Ich kroniki wskazują na 12 r. p.n.e. Kometa Halleya nie była Gwiazdą Betlejemską. Chyba że...

kometa halleya fotografia z sondy kosmicznej
Zdjęcie komety Halleya, na któym widoczne jest jądro komety. Wymiary tej kosmicznej brył skał i lodu to 15 x 8 km /fot. NASA/ESA/Giotto Project

Kolejny przelot komety Halleya miał miejsce w 66 r. n.e. Cesarzem był wtedy Neron. W tym roku miało też miejsce pewne historyczne (potwierdzone w kilku źródłach) wydarzenie. Do Rzymu dotarła wyprawa wschodnich mędrców (magów) na czele z Tiridatesem, którego Neron miał zaraz uczynić królem Armenii. Wcześniej jednak musiał on ukorzyć się przed cesarzem, m.in. padając mu do stóp i wołając "Przyszedłem do Ciebie, Boże mój, aby Ci oddać pokłon". Jakie ma znaczenie w kontekście Gwiazdy Betlejemskiej?

Według większości biblistów Ewangelia św. Mateusza została spisana w okolicach 70 r., a więc niedługo po tej mniej znanej „wizycie trzech mędrców ze Wschodu wędrujących w blasku niezwykłej gwiazdy”. I tu pojawia się pytanie, czy historia przedstawiona tylko u św. Mateusza nie jest przypadkiem twórczym połączeniem narodzin Chrystusa i ważnego wydarzenia z czasu spisywania jego historii po 30–40 latach?

Czy jedna gwiazda to w rzeczywistości dwie planety? Hipoteza koniunkcji

W ostatnich latach spory rozgłos zyskała jeszcze jedna opcja – rzadka koniunkcja dwóch lub trzech planet Układu Słonecznego. Co ciekawe, niedawny rozgłos to w dużej mierze zasługa „Wielkiej Koniunkcji Jowisza i Saturna” z 2020 roku, podczas gdy wyjaśnienie Gwiazdy Betlejemskiej podobnym zjawiskiem zaproponował Johannes Kepler jakieś 400 lat temu.

dwa sredniowieczne przedstawienia gwiazdy betlejemskiej
Dwa średniowieczne przedstawienia Gwiazdy Betlejemskiej – na lewym wygląda bardziej jak koniunkcja, na prawym jak kometa /rys. "Adoration of the Magi"  Jean Fouquet/ "Adoration of the Magi" Giotto di Bondone 

Koniunkcja to pozornie bliskie, często styczne położenie dwóch obiektów kosmicznych z perspektywy obserwatora na Ziemi. W tej sytuacji światło odbijane przez te obiekty „zlewa się”, a ludzkie oko postrzega miejsce koniunkcji jako nietypowo jasny punkt na niebie, przy założeniu, że jest to niemal idealne nałożenie się na siebie ich obrazu. W rzeczywistości zwykle widzimy po prostu dwa obiekty blisko siebie.

Wsteczna analiza trajektorii planet daje nam konkretne odpowiedzi na pytanie, czy i jak przebiegała koniunkcja z okolic narodzin Jezusa. Faktycznie – takie zdarzenia miały miejsce dokładnie 29 maja, 30 września i 5 grudnia 7 p.n.e. Jowisz i Saturn były widoczne na niebie w odległości ok. 1 stopnia. W koniunkcji nie uczestniczyły żadne inne planety.

Koniunkcję można łatwo dostrzec gołym okiem, jednak nie jest to wyjątkowo spektakularne zjawisko – z pewnością nie oświetli drogi w nocy i brakuje mu znanego z wizerunków Gwiazdy Betlejemskiej (i komety Halleya) ogona. Jednocześnie jest to jedyne znane astronomiczne wydarzenie, którego data zbiega się z przybliżoną datą narodzin Jezusa, dlatego na tę chwilę analiza Keplera pozostaje najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem.

Źródła: skyatnightmagazine.com; zapytajfizyka.fuw.edu.pl; national-geographic.pl

Redakcja

Czytaj także:

Czym się różni kolęda od pastorałki?

Wigilijne wróżby i przesądy. Co przynosi szczęście i dostatek?

Najbardziej zaśnieżone miejsce w Polsce. Nie uwierzysz, ile śniegu tam spadło!